Następna dekada Friedmana
Unicorn , śr., 05/12/2012 - 11:53 W przeciwieństwie do jego poprzedniej książki, Następna dekada nie jest ani oryginalna (chociaż parę interesujących myśli się znajduje) ani odważna. Autor wielokrotnie się asekuruje i powiem szczerze żałuję czasu poświęconego na lekturę. To bardziej ściąga dla Obamy i urzędników niż analiza geopolityczna. Wiele tez jest co najmniej dyskusyjnych, np. ta, że Stany nigdy nie chciały być hegemonem i unikały wzięcia odpowiedzialności za panowanie nad światem. Autor zapomniał m.in. o tzw. kolorowych planach, nazywanych często "awaryjnymi" chociaż uważna lektura tychże lekko przeraża. Niemniej patrząc na politykę USA od lat 30. tych XX wieku po lata 70. te widać określoną ciągłość. I wtedy zachowanie podczas Kryzysu Sueskiego zupełnie nie dziwi. Friedman pisze wprost, że wg niego konfederacja Rosji z Białorusią jest prawdopodobna a małe kraje nadb...