Przejdź do głównej zawartości

Borusewicz widzi pod lasem, nie widzi pod nosem. Kolejne występy człowieka bez właściwości.

 

Słucham wywiadu Moniki O. z marszałkiem senatu z PO Borusewiczem.

Poczekam na zapis video, streszczenia na portalu TVN24 nie oddzadzą relatywizmu tego partyjnego kacyka.

Kim jest Borusewicz?

Fundacja im. Stefana Batorego, założona w 1988 roku przez George'a Sorosa ...

Rada Fundacji

PRZEWODNICZĄCY

Marcin Król
historyk idei
dziekan Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego
redaktor naczelny miesięcznika „Res Publica Nowa”

 

CZŁONKOWIE

Jan Krzysztof Bielecki
ekonomista
Przewodniczący Rady Gospodarczej przy Premierze RP

Bogdan Borusewicz
historyk
Marszałek Senatu RP

Agnieszka Holland
reżyserka scenarzystka Prezydent Polskiej Akademii Filmowej

Olga Krzyżanowska
lekarz

Helena Łuczywo
redaktorka
współzałożycielka Gazety Wyborczej

Krzysztof Michalski
filozof
dyrektor Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu

Andrzej Olechowski
ekonomista
Wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Banku Handlowego S.A.

Zbigniew Pełczyński
politolog, Uniwersytet Oksfordzki

Andrzej Rapaczyński
prawnik, Uniwersytet Columbia

Hanna Suchocka
prawnik
Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej
(członkostwo zawieszone na czas pełnienia misji dyplomatycznej)

Henryk Woźniakowski
wydawca
Prezes Zarządu Społecznego Instytutu Wydawniczego Znak

 

Bogdan Borusewicz jak Wojciech Jaruzelski. Syberia. | Blogmedia24

A oto występy Bogana Borusewicza dla Polonii tej najbardziej potrzebującej pomocy, której wolna Polska III RP wciąz nie udzieliła. 

Bogdan Borusewicz zaznaczył, że pierwsi polscy osadnicy wybrali piękną okolicę. Przyznał, że musieli oni jechać w to miejsce prawie dwa miesiące. Jednak w jego ocenie Wierszyna jest miejscem, gdzie chce się mieszkać.

Etykietowanie:

86 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. "ROZCZAROWANY"

Borusewicz: Kiszczak i Jaruzelski zadbali, by nie było dowodów

21:18

MARSZAŁEK SENATU ROZCZAROWANY WYROKIEM SĄDU

Borusewicz: Kiszczak i Jaruzelski zadbali, by nie było dowodów

Generałowie Czesław Kiszczak i Wojciech Jaruzelski są odpowiedzialni moralnie za pacyfikację kopalni "Wujek", nawet jeśli nie...czytaj dalej »

Nie ma części głównej wywiadu - jazdy Borusewicza po ś.p. Lechu Kaczyńskim, ludziach gromadzących się pod pałacem i Jarosławie.

Tu jest cała marnośc tej persony, tak litościwej dla morderców Polaków.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika barbarawitkowska

2. W sprawie Borusewicza juz pisałam

avatar użytkownika kazef

3. @Maryla

Pytanie nie brzmi: kim jest Borusewicz, tylko co na niego mają.
A że mają i Bogdanowi ugięły sie kolana, widac od paru lat aż nadto wyraźnie.

avatar użytkownika Maryla

4. jest już (na zapleczu)

wysłuchajcie, co wygaduje ten ..... w części drugiej.

http://www.tvn24.pl/13599,1,kropka_nad_i.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Hope Forever

5. Borusewicz w Ottawie - pyszne!

Spotkanie kolegów.

Trzeciego maja o siódmej po południu było w Muzeum Cywilizacji w Ottawie spotkanie z Bogdanem Borusewiczem i "delegacją senatu polskiego". Wcześniej nie wiedziałem, kto oprócz Borusewicza tam będzie. Wiadomo tylko było z zaproszenia, że spotkanie jest z okazji święta 3 Maja.

Okazało się, że byli obecni przedstawiciele władz kanadyjskich, mianowicie spiker senatu i spiker izby gmin. Obecny był też korpus dyplomatyczny i tłumy ludzi, z których niewielu znałem. Część oficjalna składała się z odegrania obu hymnów państwowych i zwykłego w takich sytuacjach stękania sloganów i banałów na temat Konstytucji. Odniosłem nawet wrażenie, że obaj Kanadyjczycy więcej wiedzą na ten temat niż Polacy, bo przecież powtarzają te same zdania co roku. Może to było tylko moje mylne wrażenie.

Potem ktoś przypinał odznaczenia osobom czy "działaczom", z których nie znałem ani jednego.

Po zejściu Borusewicza ze sceny podszedłem do niego i przywitałem go jako dawnego kolegę związkowego. Robiliśmy przecież to samo nie tylko w roku 1980, ale i w podziemiu w latach 1982-84, robiliśmy każdy w swoim regionie i każdy w swoim zakresie. Chciałem mu przypomnieć świętej pamięci Jana Kozłowskiego, który organizował Solidarność Wiejską, a był naszym wspólnym znajomym. Ja pomagałem Kozłowskiemu w jego rodzinnej Ziemi Sandomierskiej. Borusewicz znał go jako działacza opozycji: jeden z punktów Porozumień Gdańskich mówił o zwolnieniu więźniów politycznych - w tym Jana Kozłowskiego. Borusewicz znał też Jana jako senatora po roku 1989.

Borusewicz nie zainteresował się moimi słowami. Moja żona powiedziała w tym czasie, że przyjechaliśmy tu do Kanady z paszportami w jedną stronę. Borusewicz odpowiedział, że teraz już od dwudziestu lat mamy paszporty w obie strony. Odszedł do korpusu dyplomatycznego, który przecież był ważniejszy.

Poczuliśmy się zlekceważeni.

Na drugi dzień, na spotkaniu w Domu Polskim, powiedziałem mu, że jego słowa nie zostały dobrze przyjęte.

Wygląda na to, że nie chce już być naszym kolegą.

Piotr Jakubiak, Ottawa 5 maja 2010

---------------------------------------------------------------------------------

Marszałek Senatu na spotkaniu z Polonią w Ottawie.

W czasie tygodniowej (początek maja br.) wizyty w Kanadzie Delegacja Senatorów z Polski odwiedziła Ottawie, Toronto, Windsor i Winnipeg w Manitobie.

W Ottawie, i tu nalezą się słowa podziękowania SPK, Kolo nr 8, odbyło się otwarte spotkanie Polonii z Delegacją. Tego typu spotkania są tu tradycją.

W dniu 4 kwietnia Delegacja Senatu RP, której przewodniczył marszałek Senatu pan Bogdan Borusewicz (od 2007 członek PO) spotkała się z Polonią w Domu Polski SPK w Ottawie.

Godz. 16.10 Wejście senatorów (15 osób, w tym 6 senatorów) i osób im towarzyszących, w tym pracowników ambasady RP w Ottawie, działaczy polonijnych z Toronto i 'opiekunów' ze strony Senatu Kanady, ekipy TV Omni. Smutne, ilość przybyłych gości równa się ilości przybyłej Polonii. Ten niefortunny czas spotkania jest dobry tylko dla garstki weteranów II ww. Zaznaczam i bronię zarazem, że Polonia ottawska jest aktywną Polonią, przykład? Wypełniona po brzegi sala na spotkaniu z Matką Solidarności - śp. Anną Walentynowicz, czy z ks. Tadeuszem Isakowiczem- Zalewskim.

Prezes SPK Kolo nr 8 dr Jerzy Kulczycki, dziś pełniący zaszczytną rolę Gospodarza, ciepłymi słowami rozpoczyna tą naszą polską uroczystość.

Dr Jerzy Kulczycki - Witamy szanownych delegatów w Domu Polskim SPK, jest to dom całej Polonii i służy wszystkim organizacjom zgrupowanym w Kongresie Polonii Kanadyjskiej. Ten Dom to jest serce polskości w Ottawie. Spotykają się tutaj wszystkie grupy - teatralna, taneczna, sportowa, tutaj funkcjonuje nowoczesna biblioteka polska i to wszystko promieniuje na całą naszą Polonię ottawską. To tu możemy się spotkać i porozmawiać w języku polskim, tu możemy sobie przypomnieć historię Polski, jej tradycje. Ja chciałbym teraz prywatnie powiedzieć do Jego Ekscelencji Marszałka Senatu RP, który jest członkiem Solidarności, że strasznie jestem szczęśliwy, że właśnie członkowie Solidarności, którzy tworzyli zrąb współczesnej Polski zajmują tak wysokie stanowiska we władzach Polski.

Marszałek Senatu pan Bogdan Borusewicz - Kłaniam się wszystkim Państwu bardzo nisko, bo jesteście tym pokoleniem, z którego moje pokolenie, a także ja brałem przykład. Wasza walka i poświecenie nie poszły na marne. To dzięki waszej walce i trwaniu tutaj na emigracji rodziła się wolna Polska. My, będący w Kraju, wiedzieliśmy, że mamy w Was oparcie i byliście dla nas opoką, która pozwalała nam przerwać w trudnych czasach stanu wojennego. Zawsze sobie mówiłem w czasie tego stanu wojennego - No tak, jest ciężko, ale mój ojciec i pokolenie mojego ojca miało znacznie ciężej i pisało tą polskość i niepodległość swoją krwią. Od nas tego nie wymagano. My jesteśmy tym szczęśliwym pokoleniem, które nie tylko walczyło, ale także zwyciężyło...Chce jeszcze raz powiedzieć, że to dzięki wam, dzięki waszemu trudowi, waszej krwi, waszej tułaczki na emigracji to było możliwe. Wiec dziękuję wam za to i chylę nisko głowę.

Oklaski z sali.

Jesteśmy delegacja Senatu, która przyjechała tu na zaproszenie Senatu kanadyjskiego, ale chcę, aby było jasne, że przyjeżdżamy także do was, do naszej Polonii, do naszych Polaków, bo wiedzieliśmy, że czekacie na nas. Ta podróż była kilkakrotnie odkładana (...) ale dojechaliśmy i jestem szczęśliwy, że mogę się spotykać z Polonią.(...) Ze mną jest delegacja, która chcę przedstawić. Jest ze mną poseł Marek Borowski (Socjaldemokracja PL-Nowa Lewica), przewodniczący Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granica, już mówię mu, że to jest poseł przysposobiony na senatora; senator PiS Zdzisław Pupa, przewodniczący Komisji Srodowiska, senator PO Mariusz Witczak przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, senator PO Łukasz Abgarowicz wice-przewodniczący Komisji Emigracji i Lączności z Polakami za granica, senator PO Andrzej Grzyb - wice przewodniczący Komisji Kultury i Srodków przekazu, senator PiS Zbigniew Cichoń- członek Komisji Praw Człowieka i Petycji. Urzędnicy Senatu; pan Artur Kozlowski-dyrektor biura polonijnego Senatu, pani Anna Szklenik- vice dyrektor biura do spraw międzynarodowych i UE kancelarii senatu, pan Melchior Szczepanik - pracownik tego biura, tłumacz Aleksander Jakimowicz, Marta Sek-Spirydowicz - vice dyr. Departamentu MSZ do współpracy z Polonia, Janina Jurkowska - MSZ i dwie osoby ze 'Wspólnoty Polskiej' Grzegorz Popielarz - skarbnik Zarządu Krajowego i Iwona Borowska-Popławska Kierownik Biura Krajowego. Jesteśmy z różnych ugrupowań politycznych, ale jesteśmy jedną delegacją, jesteśmy delegacją polską i te różnice, które są istotne w kraju zostawiamy na granicy z Polską.

Głosy z sali - a to czemu?

Gospodarz spotkania Dr Jerzy Kulczycki - I teraz, jeśli macie państwo pytania, korzystajcie z okazji, ponieważ taka okazja się bardzo rzadko się zdarza.

11.03 min. na ścieżce dźwiękowej -Piotr Jakubiak - Członek ZR Ziemia Sandomierska NSZZ Solidarność,Internowany w Załężu 1982 Organizator podziemia w Sandomierzu 1983,Więzień Załęża i Lublina 1984

Wygnaniec bez prawa powrotu 1985, dziś SPK -Ottawa

Spotkałem się z Panem marszałkiem wczoraj w Muzeum Cywilizacji. Stwierdziliśmy krotko, że to był mały region, może nasz region był mały, ale Stalowa Wola, była ważna jak Świdnik, i podobnie jak Gdańsk. I chciałbym dzisiaj wrócić do tych czasów, dlatego ze myślę, że dla pana też były ważne. Czasy przed rokiem 80-tym i sierpień roku 80-tego, kiedy organizowaliśmy Solidarność każdy w swoim regionie, jeszcze się wtedy nie nazywała 'solidarność'. Pan organizował Wolne Związki razem z panem Gwiazdą, razem z Anną Walentynowicz, razem jeszcze z kilkoma osobami, z których nie wiem, dlaczego pana nazwisko było jednym z najważniejszych. Wszedł pan do historii, i byłoby dziwne gdyby dzisiaj pan nie pamiętał o tym, gdyby pan nie chciał wrócić do roku 80-tego a także do czasu, kiedy byliśmy w podziemiu. Pan już nawiązał do tego. Byliśmy internowani, inni byli w podziemiu od początku, ja po internowaniu dwa lata organizowałem podziemie w swoim regionie, i byłem aresztowany w 1984 roku, niestety przyszła amnestia lipcowa, jak pan pamięta, ostatnich wszystkich więźniów wypuścili. Ale wyrzucili nas z zawodu, wyrzucili nas z pracy, zmusili nas szantażem, groźbą, podstępem do pobrania paszportów w jedna stronę do opuszczenia Ojczyzny. Tych 815 ludzi wtedy skazanych na wygnanie w sposób całkowicie poza sądowy, nielegalny. Ja znam tylko jednego, który wrócił - to był Kornel Morawiecki. Była tu w Ottawie Ewa Kubasiewicz (przyp.red. 08 październik 20010, spotkanie połączone z projekcja filmu 'Więźniarki' Piotra Zarębskiego), która ...

Dr Jerzy Kulczycki - zniecierpliwiony - Czy to było pytanie..?

Piotr Jakubiak -Nie to był wstęp. To będzie łatwe pytanie -

Czy dostał pan list od Piotra Hlebowicza (przyp. red. członek Wydziału Wschodniego Solidarności Walczącej, członek Porozumienia Organizacji Niepodległościowych od 2007). Jeżeli nie, to ja mam ten list i chciałbym panu przekazać. Chlebowicz pisze tu o tak zwanej ustawie kombatanckiej, która nigdy nie doszła do skutku. Ten projekt ustawy to jest zły, ale nawet ten zły projekt ustawy został w Sejmie zatrzymany. Chciałbym, żeby pan wziął ten list, schował do kieszeni i w spokojnej chwili przeczytał.

Druga sprawa to jest sprawa tej grupy, którą reprezentuję, to jest grupa wygnańców politycznych, którzy nie mogli wrócić i to, co pan wczoraj powiedział (przyp. red. uroczyste spotkanie z okazji Konstytucji 3 Maja w Muzeum Cywilizacji z władzami kanadyjskimi i Polonią z listy ambasady) o tych 20 latach, dlatego że według naszej oceny, te 20 lat zostały zmarnowane.

Dr Jerzy Kulczycki - Kolego miało być pytanie a nie wykład...

Piotr Jakubiak - Co pan zrobił w tej sprawie, albo co pan zamierza zrobić i chyba na tym zakończę, bo przewodniczący SPK, rozumiem odbiera mi głos.

Marszałek Senatu RP Borusewicz - Listu nie znam chętnie przeczytam. Dziękuję bardzo za dostarczenie. Chce się merytorycznie ustosunkować. Ja myślę, że nie ma, co obnosić się z naszym kombatanctwem, przy tych ludziach, którzy są kombatantami okresu wojny, to jednak była olbrzymia różnica. Nie można porównywać i mówić razem tutaj z nimi - jesteśmy kombatantami, bo to jest zupełnie inne kombatanctwo. My nie walczyliśmy z bronią w ręku, do nas nie strzelano. Do mnie strzelano akurat, ale ja nie uważam, że można porównać, co przeżyło tamto pokolenie. I to jest moja odpowiedź, ale to nie oznacza że nie należy pomagać tym ludziom, którzy walczyli w stanie wojennym. Tak, ale ważmy słowa! I ważmy też pojęcia!

18.06 min. - Jolanta Szaniawska, SDP, strona -Transatlantyk Nadziei, bloger www.salon24.pl

Pokolenie to samo, bóle te same, wnioski te same (tu ukłon w stronę Piotra Jakubiaka). Gdy patrzyłam w telewizji TVP, a byłam z nią od 10 kwietnia cały czas, moje serca tam było w Polsce i widziałam pana na płycie lotniska...Jeden się bujał, drugi przestępował, trzeci coś tam mówił z panów...I tak witaliście swoich kolegów w kawałkach przywiezionych ze Smoleńska. Miedzy innymi była tam w śp. Anna Walentynowicz, był śp. Prezydent RP Lech Kaczyński, wielki człowiek....A wyście stali...I pan stał, który z tymi ludźmi był związany od szczenięcych lat, to oni pana wychowali prawda? Bo pan roznosił ulotki a Lech Kaczyński był mózgiem tych ulotek! Ja nie chce obrazić, ale mózgi to były gdzie indziej.

Dr Jerzy Kulczycki - Pani Szaniawska!

Jolanta Szaniawska -Musi być ten wstęp, żeby pan marszałek Senatu wiedział kiedy 'stuk, stuk laską w podłogę' (przyp. red. znane powiedzenie z końca lat 70-tych Macka Zębatego, z programu radiowego '60 minut na godzinę', wszyscy co wtedy byli w Polsce je znają! ).

I chciałam pana zapytać, tak wzgardzeni przez te 20 lat wolnej Polski, szczególnie pani Anna Walentynowicz (Matka Solidarności), która nie miała na lekarstwa, kiedy reszta z was opływała w dobrobyt, przyjechała w tych 'kawałkach'. Jak pan się czuł na tym lotnisku, mając świadomość, ze nigdy już nie poda jej ręki i nie powie - 'Aniu, ja ci pomogę, ja już nie mogę patrzeć ja Ciebie tutaj nękają'. Pan już nigdy nie będzie miał szansy Jej tego powiedzieć. Bo wie pan co, gdybym ja była panem, to ja bym chyba nie mogła spojrzeć w lustro.

Długa cisza.

Marszałek Senatu RP B. Borusewicz- Ja nie rozumiem w ogóle, o co pani chodzi? Przyjmowaliśmy ciała naszych kolegów, którzy wrócili z delegacji. Tam byli moi przyjaciele, nie tylko ci, których pani wymieniela, ale tam także był Janusz Krupski (przyp. red. członek NSZZ 'Solidarność' w Gdańsku, historyk IPN, kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych), Arkadiusz Rybicki, (NSZZ 'Solidarność', bliski współpracownik Wałęsy, poseł PO na Sejm z okręgu gdańskiego, twórca 'nowelizacji' w IPN) wiec, jeżeli pani ma takie odczucie negatywne, to ja proponuje, żeby sama pani w lustro popatrzyła.

Oklaski.

Dr.Jerzy Kulczycki - Czy są jeszcze jakieś pytania...bo ja bym chciał...proszę się ograniczyć do pytań....

21.08 min. -Marian Rzucidło, emerytowany kapitan Kanadyjskiej Żeglugi Wielkiej, pisarz - Czy pan mógłby powiedzie, co było powodem wysprzedaży i częściowej likwidacji stoczni polskich? Czy to były dyrektywy z UE by nie konkurować, ze stoczniami niemieckimi, a także wysprzedać polskiej floty handlowej i rybołówstwa daleko-morskiego?

Marszałek Senatu RP B. Borusewicz - Sprawa stoczni to sprawa warunków na rynku. To jest jedna kwestia zasadnicza. To sprawa zaniechania wszystkich rządów, i to także źle prowadzenie i kierowanie tymi stoczniami. Weszliśmy od dwóch lat w recesje, na całym świecie tysiąc statków stoi sznurku, dla stoczni skurczył się rynek i to jest sprawa zasadnicza. Po drugie, rządy się nie decydowały na zmuszenie stoczni do restrukturyzacji, do tego żeby oprócz statków produkowały one inne rzeczy, jak platformy wiertnicze, elementy metalowe. Trzecie kwestia, kierowanie tymi stoczniami przez bezpośrednio zarządzających miało wiele do życzenia. Można mieć do nich potężne pretensje, dlatego ze dobry menadżer to jest 20% sukcesu i niektóre stocznie upadły a inne zakłady nie. I to nie dla tego ze ktokolwiek kazał. Otóż rządy zdecydowały się pomagać tym stoczniom dofinansowując je głośno i po cichu. I okazało się także, ze jeżeli jest pomocą państwowa musi być zwrócona, jeżeli nie nastąpi prywatyzacja stoczni (...) W sytuacji recesji na rynku stoczniowym, w zasadzie nie było kontrahentów na te stocznie. Nikt ich nie chciał kupić, a one były zobowiązane zwrócić pomoc państwową. I tak zakończyło się ich upadłością dwóch stoczni. Obok istnieje świetnie prosperująca Stocznia Remontowa w Gdańsku, która sobie daje rade, ma zyski. Była sprywatyzowana, oddana w ręce menadżerów i ona funkcjonuje i będzie funkcjonować. Obok jest Stocznia Gdańska, która została sprywatyzowana i nie musiała zwracać pomocy państwowej i tez funkcjonuje. Ja rozumiem, ze Pan chce zapytać o wszystko, może pan także zapytać o kopalnie, i ja chętnie odpowiem, ale akurat kopalnie funkcjonują i rozumiem, że pan nie pyta (...)(c.d.n vide nagranie)

Mirosław Lorenz, przedsiębiorca, członek SPK -Szanowni Senatorowie, proszę w imieniu swoim i wszystkich tu zebranych, przyjrzeć się Polsce i nie pozwolić, aby z niej wypompowano spod tej naszej ziemi jeszcze to co zostało obcym kapitałom.

Brawo! Głośne oklaski z całej sali.

30.25 min. Bogdan J. Kubicki, inżynier - Ciągle wszyscy żyjemy tą wielką tragedią smoleńską, i nie wszyscy się orientują, jak ta podroż była przygotowywana? Wiemy, że poleciały dwie delegacje, wiemy, że przy tak ważnym świecie, jak 70 lecie obchodów w Katyniu wiemy też doskonale, że powinna pojechać tam jedna reprezentacja polska, że podziały polityczne nie powinny mieć żadnego względu w tej podróży.

Moje pytanie brzmi, co Senat Rzeczpospolitej Polskiej zrobił, żeby przeszkodzić panu Putinowi rozgrywać scenę polityczna w Polsce, i żeby tam jednak była jedna reprezentacja wszystkich Polaków! Moje pytanie jest adresowane do wszystkich członków Senatu, do każdej orientacji politycznej.

Drugie pytanie - Co Senat RP robi broniąc bardzo ważnych urzędów państwowych, takich jak urząd prezydenta, żeby nie był obrażany przez innych polityków, i żeby demokratycznie wybrani przedstawiciele na ten urząd nie byli tak poniżani. Czy było jakiekolwiek stanowisko Senatu Rzeczypospolitej na ten nikczemne praktyki żeby im się przeciwstawić? Czy Wy panowie, jako Senatorowie Polskiego Senatu zrobiliście coś, żeby przeszkodzić w takiej sytuacji, jaka miała miejsce i mam nadzieje, że już nigdy nie będzie miała miejsca w Polsce?

Cisza. Poruszenie.

33.03 min. -Marszałek Senatu RP B. Borusewicz - Proszę pana, dzięki temu, że były dwie delegacje 5 senatorów się uratowało. Mieli lecieć razem z prezydentem, ale może to być dla pana sprawa drugorzędną.

-Glosy oburzenia na sali - 'To jest szokująca odpowiedź panie marszałku. To był żart?'

-Ambasador patrzy na zegarek. Oczami daje znak Gospodarzowi domu dr Kulczyckiemu.

Marszałek Senatu RP B. Borusewicz - To nie był żart! (ostrym głosem) Miało lecieć 5 senatorów w delegacje.

Ja uważam, że jednak nie wszyscy żeśmy dorośli do oceny i do tego żeby funkcjonować w cieniu tej tragedii. Jeżeli państwo chcecie tutaj urządzać jakieś igrzyska w cieniu tej tragedii, to w tym udziału brać nie będę. Ja myślę, że powinniśmy pochylić głowy nad ta tragedią. Tam zginęły osoby z wszystkich opcji politycznych i powinniśmy pamiętać, że jest to tragedia dla całej Polski. I nie chce rozwijać dalej tej sprawy, nie chce oceniać tutaj głosów państwa, ale wszyscy możemy to zrobić - pochylmy głowy w ciszy, bo tam zginęli wszyscy, których znaliśmy. Część tych ludzi była naszymi przyjaciółmi.

Dr Jerzy Kulczycki - Zdaje się, że czas szanownej delegacji jest ograniczony...Chciałbym żeby panowie panie byli uprzejmi zwiedzić...

36.18 min - Jolanta Szaniawska (nie dano mikrofonu) - Może jeszcze jedno pytanie o IPN, tak wszyscy się martwimy co to będzie...tym bardzie, że pan marszałek, który w I kadencji Sejmu 91' pełnił funkcje przewodniczącego Klubu Parlamentarnego NSZZ Solidarność i przewodził Komisja ds. skutków stanu wojennego. Dziś IPN nam, można by rzec zmieniają. Jaki jest pana stosunek do tej 'nowelizacji'. bo Polonia jest oburzona tym co się dzieje. Reprezentuje grupę, która boi się, że prawda będzie na 50 lat zabetonowana, oczywiście po wejściu 'nowelizacji' według PO.

Marszałek Senatu RP B. Borusewicz - To, że pani siedzi w pierwszy rzędzie to nie znaczy, ze pani zdominuje ta dyskusje. Może pani dopuścić innych?

Jolanta Szaniawska-(...) przygotowałam się do rozmowy z Panem...

37.35' Senator PiS Zdzisław Pupa - przejmuje mikrofon i aby uratować napiętą sytuacja, w imieniu Marszałka mówi - Szanowni państwo jesteśmy tu z kolegą z opozycyjnego ugrupowania Prawo i Sprawiedliwość. Tak się skalda, że czuję się jak w Polsce, jak u siebie na tym spotkaniu tu u was. Po pierwsze, że mówimy po polsku, czujemy po polsku, i jednocześnie dyskutujemy po polsku, i różnimy się też po polsku. Tak się składa, że rozmawialiśmy u pana ambasadora, kiedy nas podejmował w okolicach południa, z kombatantami na temat sytuacji w Polsce, na temat odpowiedzialności za Polskę. I wydaje mi się, że ta odpowiedzialność spoczywa na każdym z nas, na każdym, kto czuje się Polakiem. I kiedy przyjdzie do wzięcia tej odpowiedzialności na siebie, to próbujemy się wymigiwać, ze nie na przykład do wyborów(...) (c.d.n vide nagranie)

Oklaski z sali.

41.07 min - Marszałek Senatu RP B. Borusewicz - Szanowni państwo, ja myślę ze powinniśmy się szanować, nawet jak mamy różne poglądy. Nie opierać się na fałszywych informacjach. Ja nie chce tutaj wchodzić w dalsza polemikę, ale szanujmy się! Jeśli my nie będziemy się szanować, to, kto będzie nas na świecie szanował. I to nie jest apel do kombatantów! Dziękuję Państwu bardzo.

Wygląda na to, że jest już koniec spotkania.

Zaskoczenie, mikrofon jeszcze jest na sali. Słychać pytanie, i te już na pewno będzie ostatnie.

42.02'Bogdan Gawroński, matematyk, Polski Instytut Naukowy w Kanadzie - Ja chciałem jeszcze zadać jedno pytanie, bo tutaj było parę pytań zadawanych, i nie całkiem słyszeliśmy na nie odpowiedz. Było pytanie o obecności premiera Polski na imprezie zorganizowanej przez premiera Putina 7 kwietnia przed oficjalnymi obchodami rocznicy katyńskiej. I myślę, ze duch tego pytania był taki, ze chcielibyśmy się dowiedzieć, dlaczego premier Polski działa w imię interesów pana Putina, bo to spotkanie niewątpliwie było bardzo korzystne dla pana Putina.

Nawet w TV kanadyjskiej mogliśmy zobaczyć informacje o tym jak to, pan Putin jest wspaniałym nowym przywódcą rosyjskim, który tak wspaniale załatwia sprawy historyczne. Co jest oczywistą nieprawdą, bo wszyscy wiemy, jaka jest rzeczywista sytuacja.

Drugie pytanie dotyczy Woskowych Służb Informacyjnych. W swoim czasie PiS, prezydent Polski i premier Polski, podjęli próbę zlikwidowania wpływów tej organizacji na życie w Polsce. Faktem jest, że po wejściu do władzy PO jakiekolwiek kroki w tej sprawie zostały zatrzymane. Czy jest jakiś plan, a szczególnie gdyby prezydentem został pan Komorowski, który był jednym z głównych obrońców WSI i ludzi, którzy tam byli.

Jak pan widzi przyszłość swoją i polityków PO, żeby tą sprawę w jakiś sposób zamknąć, żeby nikt nie mógł jej wykorzystywać w te czy w inna stronę w rozgrywkach politycznych?

Marszałek Senatu RP B. Borusewicz - Sprawa jest zamknięta. Ja swoja przyszłość widzę jasno i swoja przeszłość tez widzę jasno, bo ja wiem, co robiłem i ja wiem, co będę robił i jakie mam poglądy. Pan zapewne nie dosłyszał, co ja mówiłem, nie dosłyszał mojego apelu - apelu - Szanujmy się! To był także apel skierowany do pana!

44.32'Władysław Lizon, dziś LoA, KPK,- Szanowni panowie senatorowie ...Rozumiem pewne emocje, które na tej sali są. Po pierwsze jestem również pokoleniem solidarnościowym, ja się urodziłem, mieszkałem i wychowałem w Polsce, tam się wykształciłem, tam pracowałem, tam byłem, kiedy powstawała Solidarność i kiedy był stan wojenny.

Proszę Państwa, w mojej ocenie, ja przypuszczam, że i w ocenie ogromnej rzeszy ludzi, którzy przyjechali w latach 80-tych do Kanady. Ten okres czasu, od roku 80-tego do dzisiaj, ja oceniam, i przypuszczam, że bardzo wielu ludzi, jako ogromny sukces. Proszę Państwa - dla mnie największym sukcesem jest to, że wtedy nie polała się krew.

Proszę Państwa, to jest tak ogromnym sukcesem, że wtedy Polska nie została doświadczona, tak jak w poprzednie lata, kiedy wynikiem pewnych żądań, czy też żądań zmian, są tysiące mogił na, które ludzie chodzą i opłakują swoich bliski. Proszę Państwa, ja wtedy w Polsce byłem i wystarczyło parę gorących głów żeby się polała krew. I mielibyśmy w wyniku tego tylko tysiące mogił na których opłakiwalibyśmy swoich bliskich, dzieci, rodziców i tak dalej. (...) c.d.n. vide nagranie poniżej)

Godz. 17.10 Na hasło - Zwiedzamy Dom Polski, a tak na prawdę to ze strachu przed dalszymi pytaniami Prawej Polonii marszałek Senatu 'dal nogę'. Po tym 'dziwnym' spotkaniu dwóch światów wiem, ze są 'My' i są ci 'Oni'.

W kuluarach szeptano -

-Czemu miało służyć to otwarte spotkanie z Polonią, skoro zainteresowanie marszałka - historyka było adresowane tylko do weteranów II ww., kilku tu osób, którzy maja dziś pod 90 -tke i Polskę pamiętają tylko sprzed 1939 roku? W komunizmie nie żyli, zdziczenia obyczajów tegoż systemu nie znają, podłości i manipulacji nie rozumieją...

-Jestem już zmęczony tym wysługiwaniem się weteranami do swych politycznych celów. Ilu nas dziś tu jest? Dwóch, trzech...na palcach jednej ręki można policzyć.

-Czemu Marszałka strachem napawali właśnie Jego 60-letni rówieśnicy, czyli Polonia lat 80-tch, koledzy z emigracji solidarnościowej? Ich pytania zadawane z miłości i trwogi o Polskę były bez odpowiedzi lub zbywane płytkim komentarzem?

-Kto płacił za tą wycieczkę kilkunastu osób z Polski po Kanadzie? Czemu ona miała służyć? Czy tu chodzi o nadchodzące wybory?

-Jak jest wróg, to o czym z wrogiem dyskutować?

-Szanujmy się? To wy nas szanujcie!

Opracowała - J.N. Szaniawska, Ottawa 05 05 2010

Ścieżka dźwiękowa poniżej

http://www.komott.net/audio/senatorowie_w_SPK.mp3

avatar użytkownika Hope Forever

6. Maryla - przeczytaj uwaznie wypowiedzi Borsuka.

Tu sa perly! Na dole sciezka dzwiekowa...Facet tak sie wsciekl pytaniami z sali, ze 'poszybowal', i pokazal kim jest.

avatar użytkownika barbarawitkowska

7. Słyszałam wypowiedzi

osób z Wybrzeża internowanych w czasie stanu wojennego (od wielu lat na emigracji), że Borysewicz był kablem bezpieki. Czy ktoś jeszcze coś wie nt temat?

avatar użytkownika Maryla

8. v-ce marszałek sejmu z ramienia PO

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

9. Sybiracy proszą o pomoc

Z dramatycznym apelem o pomoc zwróciły się wczoraj do senatorów Polki z syberyjskiej Wierszyny.

Brakuje im nie tylko pieniędzy na utrzymanie otwartego trzy lata temu Muzeum Wsi Polskiej, ale również polskich nauczycieli. –Jako nauczycielka problemy Wierszyny widzę najbardziej w perspektywie kulturowej, zachowania tradycji. Całe szczęście, że naszym przodkom i nam udało się zachować język polski i polskie tradycje, ale bez pomocy z Polski będzie nam to trudno kontynuować. Skończyłam polonistykę na Uniwersytecie Gdańskim, ale jedna osoba nie wystarczy, by poradzić sobie ze wszystkim – podkreśliła w trakcie wczorajszego posiedzenia senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Ludmiła Wiżentas, była prezes Stowarzyszenia Kultury Polskiej „Wisła” w Wierszynie. Zaproponowała, by przynajmniej w okresie letnim, w formie wolontariatu, przyjeżdżali z Polski do Wierszyny nauczyciele. A pracy jest sporo, bo młodzież nie chce wyjeżdżać z osady, mimo że brakuje pracy. –W Wierszynie młodzież zostaje, buduje domy, chce pracować, ale jest problem z pracą. Były kołchoz praktycznie padł i pracuje w nim dziś niewielu ludzi, część jest zatrudniona przy wyrębie lasu. W Irkucku są problemy mieszkaniowe i ludzie chętnie wracają na wieś –dodaje Wiżentas. Beata Pietrzyk z Ministerstwa Edukacji Narodowej w odpowiedzi na apel stwierdziła lakonicznie, że jeżeli zostanie złożony stosowny wniosek w tej sprawie, to resort go rozpatrzy. –Słusznie panie zauważyły, że w podtrzymywaniu tożsamości język jest niezwykle ważny. Od 1991 r. kierujemy nauczycieli do pracy w środowiskach polskich w Rosji. Na dzień dzisiejszy mamy ich tylko sześciu, ale jest to spowodowane tylko i wyłącznie względami formalnymi – powiedziała Pietrzyk. – Jeżeli chodzi o Wierszynę, to też mieliśmy bardzo dobrą tradycję współpracy. Przez lata kierowany był tam nauczyciel, była też szkoła wyposażona w podręczniki i pomoce dydaktyczne. Nie widzę przeszkód, aby do tej współpracy –bardzo dobrej moim zdaniem – wrócić – dodała.
Muzeum na lodzie

Ojciec Karol Lipiński, proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Wierszynie, podniósł z kolei problem braku dofinansowania rozmaitych inwestycji we wsi. Z okazji obchodów 100-lecia Wierszyny z pompą otwarto tu Muzeum Wsi Polskiej. Dziś jednak nie ma kto finansować tej placówki ani opłacać osoby, która by ją prowadziła. – To dobrze, że powstało takie muzeum, tylko że dalej trzeba je utrzymać. Stowarzyszenia na to nie stać, nie jest też w stanie zatrudnić pracownika i go opłacić. To nie są duże koszty, wystarczyłoby 1500-2000 zł – tłumaczył o. Lipiński. Duchowny zwrócił również uwagę, że we wsi bardzo potrzebny jest chociażby wodociąg. Jednak po jego zbudowaniu również niezbędne byłyby środki na jego utrzymanie. – Warunki życia są dość trudne (w zimie -52 st. C, w lecie 35 st. C). Lepiej żyje się jednak zimą, bo wtedy zamarza błoto, a śnieg zasypuje dziury na drogach. Od niedawna mamy telefon, w najbliższym czasie ma być internet. Przydałby się nam wodociąg, ale kto będzie o niego dbał, finansował go? – dodała Galina Janaszek, prezes Stowarzyszenia Kultury Polskiej „Wisła” w Wierszynie.

– Zamiast ładować pieniądze w nierozpoznawalne i wątpliwej jakości działania, jak Fundacja Janka Muzykanta czy Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej, to przynajmniej część pieniędzy, które na nie poszły, moglibyśmy dać na sfinansowanie wodociągów na Syberii. Potrzeba również innych działań typu pedagogicznego, edukacyjnego, szkolnego – proponowała senator Barbara Borys-Damięcka. – To konkret, który z siebie możemy dać – zadeklarowała.

W tym roku w Wierszynie w lipcu obchodzone będzie 100-lecie tamtejszego kościoła. – Jak na Syberię moja parafia jest zwarta, bo najdalszy mieszkaniec ma tylko 2,5 km do kościoła. Na pewno jest to inne duszpasterstwo niż w Polsce. Wcześniej do Wierszyny przyjeżdżał dwa razy w roku ksiądz z Irkucka. Od 1928 roku, przez 62 lata, w Wierszynie w ogóle nie było kapłana. Ja jestem tu od 4lat –podkreślił o. Lipiński.

Wieś Wierszyna położona jest około 100 km na północ od Irkucka i 20 km na północny wschód od Tichonowki na Syberii nad rzeką Idą. Liczy ponad 500 mieszkańców. Do osady prowadzi tylko jedna wyboista, gruntowa droga, która po wielkich opadach staje się nieprzejezdna i faktycznie odcina wieś od świata. Niemal wszyscy mieszkańcy wioski posługują się językiem polskim. Są to potomkowie emigrantów, głównie z Zagłębia Dąbrowskiego, którzy osiedlili się tu około 1910 roku. W Wierszynie działa wiejska szkoła (zajęcia prowadzone są w języku polskim) oraz Dom Polski, utrzymywany ze środków Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. To przy nim skupia się życie kulturalne i oświatowe tamtejszych Polaków, zorganizowanych w Stowarzyszeniu „Wisła” oraz zespole wokalno-tanecznym „Jarząbek”.

Dziś w Senacie zostanie otwarta wystawa poświęcona Syberii.

Piotr Czartoryski-Sziler

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/30715,sybiracy-prosza-o-pomoc.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

10. Porzucone ideały „Solidarności”

Kłamca! Zdradziłeś nas!” – usłyszał w 2010 r. podczas obchodów 30. rocznicy Sierpnia ’80 marszałek Senatu Bogdan Borusewicz od związkowców z „Solidarności”.

Ten symboliczny gest był potwierdzeniem tego, że Borusewicz zerwał z ideami związku, do którego powstania się przecież przyczynił. I trudno się spodziewać, aby relacje między marszałkiem Senatu a „Solidarnością” się poprawiły, zwłaszcza że Borusewicz dał potem kolejne dowody arogancji wobec związkowców.

Proces „rozchodzenia się” Bogdana Borusewicza z „Solidarnością” nie zaczął się jednak w 2010 roku. Mało kto już pamięta, ale w lutym 1991 r., gdy odbywał się III zjazd „Solidarności”, który miał wyłonić nowego przewodniczącego związku, po tym jak Lech Wałęsa został w grudniu 1990 r. prezydentem, Bogdan Borusewicz był jednym z trzech kandydatów na to stanowisko. Wygrał wtedy Marian Krzaklewski, który w ostatecznym głosowaniu pokonał Lecha Kaczyńskiego.
Związkowy poseł

Pozycja Borusewicza była w związku jednak silna, dzięki czemu w 1991 r., gdy został posłem z listy „Solidarności”, wybrano go też na szefa związkowego klubu parlamentarnego. Borusewicz był już wtedy jednak pod silnymi wpływami Unii Demokratycznej oraz takich polityków jak Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek czy Jacek Kuroń. Opowiadał się za bliską współpracą z UD. Dla wielu związkowców było to nie do przyjęcia, bo UD głosiła antyzwiązkowy program, a rząd Hanny Suchockiej (UD) uprawiał antypracowniczą politykę.

Choćby fatalnie prowadzona prywatyzacja – z powodu wielu afer nazywana nie tylko przez związkowców z „Solidarności” złodziejską – powodowała lawinowy wzrost bezrobocia i pauperyzację ludzi: to w okresie tego „solidarnościowego rządu” były przeprowadzane ogromne strajki przeciwko biedzie i bezrobociu. Tymczasem w największych mediach cały czas trwała antyzwiązkowa kampania propagandowa, gdzie wmawiano ludziom, że „S” przeszkadza w reformowaniu kraju, a działaczy związkowych przedstawiano niczym bandę nieodpowiedzialnych politykierów, żyjących w dodatku na koszt zakładów i robotników.

– Jaki zbudowaliśmy system? W jakim momencie przemian się znajdujemy? Jak długo jeszcze będzie trwała degradacja życia przeciętnej polskiej rodziny? Jak długo będą rodzić się fortuny pochodzące z układów i fatalnie skonstruowanego prawa, a często ze zwykłego przestępstwa tolerowanego przez konkretne i odpowiedzialne szczeble władzy? – pytał w Sejmie 27 maja 1993 r. poseł Alojzy Pietrzyk z „S”, składając wniosek o odwołanie rządu Suchockiej. Co warto podkreślić, w ten sposób poseł realizował uchwałę władz krajowych związku, nie była to więc samowola posłów „Solidarności”. Pietrzyk przypomniał wtedy, jakie nadzieje Polacy wiązali z rządem Suchockiej i jak zostały one zawiedzione. Rząd upadł, ale co ciekawe Borusewicz wbrew stanowisku „Solidarności” bronił premier Hanny Suchockiej i jej ministrów i zagłosował przeciw wotum nieufności. Gdy Lech Wałęsa rozwiązał parlament, Bogdan Borusewicz ogłosił odejście z „Solidarności” i całkowite przejście do polityki – w kolejnych wyborach startował z list Unii Demokratycznej i – po jej połączeniu z Kongresem Liberalno-Demokratycznym – Unii Wolności. Z tego powodu jego drogi zeszły się z „Solidarnością” w 1997 r., gdy powstał rząd koalicji AWS – UW. W 2000 r., po demonstracyjnym zerwaniu koalicji przez UW, Borusewicz odszedł ze stanowiska wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.
Przeciw „S”

Co znamienne, w 2001 r., gdy nie udało mu się dostać do Sejmu, znalazł posadę w zarządzie województwa pomorskiego dzięki wstawiennictwu dawnych kolegów z „Solidarności”. Jarosław Kaczyński, ale nie tylko on, wspominali, że dużą rolę odegrał w tym śp. Lech Kaczyński, który namówił też brata do tego, żeby w 2005 r. Borusewicz dostał poparcie PiS w wyborach do Senatu (formalnie był kandydatem niezależnym). Także stanowisko nieżyjącego prezydenta przeważyło, gdy w PiS dyskutowano, czy powierzyć Borusewiczowi stanowisko marszałka Senatu. Jednak w sytuacji, gdy PiS zacieśniało współpracę z „S”, Borusewicz od związku coraz bardziej się oddalał.

Wpływ na to miały przede wszystkim wybory polityczne marszałka Senatu. W 2007 r. Borusewicz już nie krył się pod szyldem „kandydata niezależnego”, ale startował do Senatu z listy Platformy Obywatelskiej (tak samo jak w 2011 r.). A ponieważ rząd PO – PSL z powodu prowadzonej przez siebie polityki popadł w konflikt z „Solidarnością”, Borusewicz stał się stroną tego sporu. Związkowcy byli rozżaleni, że ich dawny kolega popierał kolejne antypracownicze ustawy, nie unikał też antyzwiązkowej retoryki.

Apogeum nastąpiło w 2010 r. podczas obchodów 30. rocznicy Sierpnia ’80. Na uroczystym zjeździe związkowcy wygwizdali premiera Donalda Tuska, wtedy też miało miejsce „słynne” wystąpienie Henryki Krzywonos, która zaatakowała „Solidarność” i Jarosława Kaczyńskiego, dzięki czemu stała się gwiazdą lewicowo-liberalnych mediów.

Najwyraźniej Bogdan Borusewicz nie chciał pozostać w tyle, bo też przypuścił ostry atak na związek. I wzywał wręcz do odebrania „Solidarności” historycznego logo. – To nie jest ta „Solidarność”. Odebrać jej znaczek! – mówił Borusewicz. Wzywał też „ojców-założycieli” związku do tego, aby się spotkali i wspólnie zastanowili się „nad przyszłością związku w obecnej postaci”. Jakby tego było mało, marszałek Senatu apelował o to, żeby kolejne święto „Solidarności” zorganizowały władze państwowe, a nie związek. Nic więc dziwnego, że słowa te rozpaliły emocje wśród ludzi „S”, tym bardziej że zostały wypowiedziane pod historyczną bramą Stoczni Gdańskiej. I dlatego zamiast słów aprobaty, Borusewicz usłyszał: „Kłamca! Odejdź stąd! Zdradziłeś nas”.
Do Senatu nie wpuszczę

Wydarzenia z 2010 r. można by traktować tylko jako polityczne różnice między „Solidarnością” a Borusewiczem, ale to, jak marszałek w 2012 r. potraktował związkowców, jest kompletnym zaprzeczeniem idei solidarnościowych. Chodzi o debatę nad ustawą o wydłużeniu wieku emerytalnego. Do Senatu chciała przyjść delegacja „S” na czele z przewodniczącym Piotrem Dudą. Bogdan Borusewicz jednak ich nie wpuścił, bo – jak tłumaczył – chodziło mu o „sprawność obrad i bezpieczeństwo”. – Muszę wyciągać wnioski z tego, co się działo 11 maja [2012 r.] przed Sejmem. Wtedy doszło do ograniczenia wolności posłów, a także do aktów agresji w stosunku do posłów – mówił Borusewicz, mając na myśli wielką demonstrację związkowców w czasie, gdy nad ustawą emerytalną dyskutowali posłowie. Tylko że wtedy, gdy obradował Senat, żadnej demonstracji nie było, a dyskusji senatorów chciała się przysłuchiwać kilkuosobowa delegacja „Solidarności”. – To hańba i wstyd dla polskiej demokracji – komentował Piotr Duda. – Jestem zszokowany tym, że w tym przypadku pan marszałek Senatu uznaje, że ten budynek to jest jego prywatny folwark i może sobie robić z tego, co chce, i może sobie wpuszczać, kogo chce – podkreślił Duda. Ale nie zdziwiło go specjalnie stanowisko Borusewicza, po tym jak wcześniej Lech Wałęsa wzywał do pałowania związkowców pikietujących przed Sejmem. – Bogdan Borusewicz i Lech Wałęsa oderwali się od pracowników i rzeczywistości. To robotnicy wynieśli ich na piedestał, a teraz Borusewicz nie wpuszcza ich na galerię, a Wałęsa chce ich pałować – podsumował Piotr Duda.

Tymczasem były szef „Solidarności” Janusz Śniadek przypomniał, że Jan Paweł II na jednym z ostatnim spotkań z przedstawicielami związku podkreślał istotną rolę „Solidarności” także we współczesnym świecie. Ludzie pracy również dziś potrzebują obrony swojej godności. – Niestety dawne ikony „Solidarności”, w tym Borusewicz, dzisiaj tego egzaminu solidarności nie zdają. Jako politycy zawodzą związek i pracowników – uważa Śniadek.
Cicho o Walentynowicz

Dawni koledzy Bogdana Borusewicza z opozycji może i mogą zrozumieć jego polityczne wybory, bo dla wielu z nich pójście marszałka najpierw do UD – UW, a potem do PO nie było zaskoczeniem. Nie mogą jednak zrozumieć, dlaczego zapomniał o ideałach „Solidarności”, jak również o bohaterach walki o wolną Polskę. Dotyczy to zwłaszcza braku reakcji Borusewicza na szkalowanie tak wybitnych postaci jak Anna Walentynowicz, co wypomnieli mu w otwartym liście Jan Karandziej, Kazimierz Maciejewski, Andrzej Runowski, Lech Zborowski, napisanym po powtórnym pogrzebie „Anny Solidarność”. „Jak wiesz, pożegnaliśmy po raz drugi naszą Annę Solidarność. Tą, którą tak dobrze znaliśmy w tak szczególnym czasie naszej wspólnej działalności. Była przecież nie tylko symbolem odwagi, patriotyzmu i troski o drugiego człowieka, ale również twoją i naszą opozycyjną przyjaciółką i wzorem do naśladowania. Niezależnie od tego, czy chcesz to przyznać, czy nie, podobnie jak my wiele jej zawdzięczasz. Na twoich oczach deptana jest godność i bezczeszczone były szczątki tej nie tylko najprawdziwszej z Polek, ale również tej, którą kiedyś nazywałeś towarzyszką opozycyjnych zmagań o wolną Polskę” – napisali autorzy listu. Dawni antykomunistyczni opozycjoniści apelowali do Borusewicza: „Dzisiaj jak nigdy przedtem masz obowiązek wziąć odpowiedzialność za poczynania rządzącej grupy, którą reprezentujesz. To jest twój obowiązek urzędowy. Jest jednak drugi wymiar twojej postawy, ten zwyczajnie ludzki. Ten, który kładzie ci na sumieniu moralny obowiązek dochodzenia prawdy o śmierci Anny Walentynowicz i wszystkich, którzy z nią polegli, jak również obowiązek walki o ich godność i pamięć”. I przypomnieli marszałkowi, że w czasach Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża nie do pomyślenia byłoby odmówienie komuś pomocy, bronienia go. „Pytamy więc dzisiaj: gdzie jest twój głos oburzenia? Dlaczego nie ma cię tutaj między nami, kiedy poniżana jest godność jednej z nas?” – napisali autorzy listu. I kończyli go dramatycznym pytaniem: „My jesteśmy tam, gdzie nasza pani Ania, której pamięci i godności dzieje się krzywda. A gdzie jesteś ty?”. List pozostał bez odpowiedzi.

Krzysztof Losz

http://www.naszdziennik.pl/mysl/30827,porzucone-idealy-solidarnosci.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

11. Gazeta Wyborcza raportuje

Marszałek Borusewicz: Kościół narusza konkordat. Abp Michalik: Tylko bronimy demokracji

Spór dotyczy Telewizji Trwam. Marszałek Senatu skrytykował Episkopat za bezprawne naciski na KRRiT. Abp Józef Michalik jest "zdumiony". A "Nasz Dziennik" wydaje poświęconą Borusewiczowi wkładkę pod tytułem "Bliżej koryta"
Marszałek Bogdan Borusewicz napisał list do arcybiskupa Józefa Michalika, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski na początku kwietnia, bo był "zaniepokojony" oświadczeniem biskupów w sprawie Telewizji Trwam. W marcu Episkopat poparł prośbę fundacji Lux Veritatis, by Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała Telewizji Trwam miejsce na cyfrowym multipleksie. "Odrzucenie przez KRRiT kolejnego wniosku Telewizji Trwam o uzyskanie koncesji oznaczałoby wyraźną dyskryminację wiernych Kościoła Katolickiego w Polsce" - ogłosili biskupi. Wyniki konkursu na ostatnie cztery miejsca na multipleksie będą znane w czerwcu.

"Konkordat nie przyznaje Konferencji Episkopatu Polski uprawnień do uczestniczenia w charakterze współdecydenta czy nadzorcy w jakiejkolwiek sprawie objętej władztwem państwa" - czytamy w liście Borusewicza do arcybiskupa. Marszałek Senatu zwraca uwagę, że zasada wzajemnej niezależności państwa i Kościoła oznacza dla władz państwowych zakaz przyjmowania dyspozycji od gremiów kościelnych.

Arcybiskup Michalik odpisał, że jest "zdumiony" listem. "Wiadomą sprawą jest publiczny niezdrowy niepokój, spowodowany odmową przyznania miejsca Telewizji Trwam na nowym multipleksie cyfrowym. Miliony podpisów i manifestacje społeczne naprawdę nie służą dzisiaj Polsce, która powinna koncentrować swoje wysiłki na rozwiązywaniu naglących trudności (bezrobocie, demografia, likwidacja szkolnictwa na prowincji, służba zdrowia)" - czytamy w liście przewodniczącego Episkopatu. - Aktualnym pytaniem jest, czy kryteria przyznawania nowych miejsc na wyżej wymienionym multipleksie są jasne i czy zastosowali się do nich decydenci? A także komu służy budzenie niepokoju wobec tej konfliktowej sprawy? - pyta arcybiskup.

„Zaprzeczam z całym przekonaniem stwierdzeniu Pana Marszałka, jakoby głos KEP był »bezpośrednią interwencją w konkretnej sprawie, należącej do kompetencji konstytucyjnego organu państwa” - gdyby to było prawdą, wtedy niedopuszczalna byłaby w Polsce obrona zasad demokracji” - napisał abp Michalik. Przewodniczący Episkopatu kąśliwie dziękuje za wykład na temat stosunków państwo - Kościół i dołącza niepodpisaną przez nikogo opinię prawną, z której wynika, że biskupi nie naruszyli postanowień konkordatu.

Ostrzej zareagował związany z ojcem Rydzykiem "Nasz Dziennik", poświęcając marszałkowi wkładkę pt. "Bliżej koryta". Na czterech kolumnach zarzuca Borusewiczowi konformizm, który objawia się walką z Kościołem, związkami zawodowymi i środowiskiem PiS.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

12. Ks. Tadeusz

25. rocznica strajku w Nowej Hucie. "Borusewicz pisemnie odmówił udziału w komitecie honorowym, Wałęsa zachował się jak bufon"

"Na sali był też wojewoda małopolski Jerzy Miller, który siedział
jak sfinks. Dobrze, że nie dopuszczono go do głosu, bo w kuluarach aż
huczało na jego temat tak z powodu katastrofy smoleńskiej, jak i jego
ostatniej decyzji o zakazie pochodu w dniu 3 maja".

Radwanowice. Fot. Andrzej Stawiarski, archiwum Ks. Isakowicza

Wczoraj, odbyły się uroczystości z okazji 25.
rocznicy strajku. który wybuchł 26 kwietnia 1988 r. w ówczesnym
Kombinacie Hutniczym im. Lenina.
Uroczystości przygotowała
Komisja Robotnicza Hutników "Solidarność", wspierana przez Zarząd
Regionu Małopolska "Solidarność". O godzina 12.00 odprawiona została
msza św. w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej na os. Szklane Domy w
Nowej Hucie. Jest to parafia ojców cystersów, przy której od lat
istnieje Duszpasterstwo Hutników, prowadzone przez nadzwyczaj aktywnego Zbigniewa Ferczyka.

Niestety ks. kard. Stanisław Dziwisz nie przybył, choć był o to proszony przez hutników. W ostatnie chwili zastąpił go opat z cysterskiego klasztoru w Mogile.


Wraz z nim koncelebrowało kilkunastu księży, z których wielu przez dziesiątki lat jest związanych z Nową Huta.
Bardzo dobre kazanie powiedział ks. Stanisław Podziorny, były proboszcz
parafii św. Józefa na os. Kalinowym. Mówił dobitnie i odważnie tak o
przeszłości, jak i i teraźniejszości. Kazanie to z pewnością nie było w
smak przedstawicielom władzy, ale zgromadzeni wierni nagrodzili je
rzęsistymi brawami.


W mszy św. uczestniczyło bardzo wiele pocztów sztandarowych, ale
ludzi w kościele nie było za wiele. Głównie starsze osoby, kompletny
brak młodzieży. Szkoda, że żadna ze szkół nowohuckich nie wzięła udziału
w tych uroczystościach.


Po mszy św. pochód przeszedł ulicami pod bramę główną huty, która obecnie jest szczątkowym zakładem pracy, znajdującym się w rękach biznesmena z Indii. Tutaj odsłonięto pamiątkową tablicę.
Później w sali teatralnej odbyła się część oficjalna prowadzona
najpierw przez Władka Kieliana, wieloletniego przewodniczącego KRH "S" i
byłego posła AWS, a następnie  przez Edka Nowaka, byłego posła i
wiceministra, a obecnie szefa Stowarzyszenia Sieć Solidarności, które
bardzo aktywnie działa na rzecz całego środowiska działaczy związkowych i
niepodległościowych.


W prezydium zasiadł także Wojciech Grzeszek, przewodniczący Regionu Małopolska. Całe spotkanie było prowadzone sprawnie i z dużą godnością.



Przybyło na nie wielu uczestników strajku sprzed ćwierćwiecza oraz
związani z tym środowiskiem parlamentarzyści, a wśród nich jeden z
przywódców strajku, a obecnie senator PiS, Mieczysław Gil, oraz były prezydent Krakowa z ramienia UW, a obecnie poseł PO, Józef Lasota. Przybyli także Jan i Nelly Rokitowie, a Zofia i Zbigniew Romaszewscy z Warszawy przesłali bardzo ciepły i serdeczny list, który został odczytany.

W imieniu prezydenta RP głos zabrał Jerzy Lityński,
który wręczył zasłużonym działaczom związkowym ordery  państwowe oraz
Krzyże Wolności i Solidarności. W imieniu odznaczonych dziękowała Ziuta Maleyki-Parzelska, jedna z najbliższych współpracownic śp. ks. Kazimierza Jancarza. Następnie  był wykład o historii strajku, wygłoszony przez dyrektora krakowskiego IPN, Marka Lasotę, oraz został wyświetlony film dokumentalny Jerzego Ridana "Strajku na Zgniataczu".

W czasie spotkania odczytano listę komitetu honorowego, w składzie którego znalazłem się wraz z wieloma osobami. Odczytując te listę Władek Kielian wyraźnie zaznaczył, że marszałek Bogdan Borusewicz pisemnie odmówił udziału w tym komitecie. Z kolei Lech Wałęsa zachował się jak bufon. Na list w ogóle nie odpisał i na uroczystościach się oczywiście nie pojawił.

Zgrzytem było również zachowanie Kazimierza Barczyka,
aktywisty PO i przewodniczącego sejmiku małopolskiego, który siedząc w
pierwszym szeregu wszczął pyskówkę. Poszło o mój tekst na blogu, w
którym wspomniałem, że był działaczem komunistycznej PZPR.
No cóż, niektórzy członkowie tak poprzedniego, jak i obecnego obozu
władzy, reagują histerycznie na jakakolwiek krytykę. Na szczęście był to
tylko incydent.

Na sali był też wojewoda małopolski Jerzy Miller, który siedział jak sfinks. Dobrze, że nie dopuszczono go do głosu, bo w
kuluarach aż huczało na jego temat tak z powodu katastrofy smoleńskiej,
jak i jego ostatniej decyzji o zakazie pochodu w dniu 3 maja
.
Zakaz jak za czasów komuny. Ciekawe, czy Miller każe bić policyjnymi
pałami ludzie pod Krzyżem Katyńskim u stóp Wawelu i pod krakowskim
Grobem Nieznanego Żołnierza?

Całość uroczystości przebiegła w bardzo dobrej atmosferze i dla wielu była spotkaniem z przyjaciółmi po wielu latach.

Zobacz zdjęcia ze strajku w 1988 r.:

Jako kapelan na strajku w Hucie im. Lenina w Nowej Hucie - maj 1988 r. (autor zdjęć: Andrzej Stawiarski).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

13. Belgijska Polonia w obronie

Belgijska Polonia w obronie TV Trwam

Nie tylko przyłączamy się do głosu polskich biskupów ale
żądamy podjęcia zdecydowanych działań celem zaprzestania dyskryminacji
TV Trwam przez KRRiT – napisali w liście do marszałka senatu Bogdana
Borusewicza, przedstawiciele belgijskiej Polonii.

Członkowie Polskiej Kolonii Byłych Wojskowych oraz stowarzyszenia
katolickiego ”Polonia Flandria” podkreślają, że dyskryminacja
katolickiej telewizji uderza również w Polonie, dla której ta stacja
jest łącznikiem z narodem.

- Kiedy słyszymy, że KRRiT organ konstytucyjny wymyśla sobie na
poczekaniu pewne kryteria, nie mówi czym się będzie sugerować – to tak
jakby uczeń przystępujący do egzaminu nie wiedział jakie zasady go
obowiązują. W związku z tym, organy państwa polskiego powinny
respektować przepisy. Nie tylko obywatele powinni podlegać przepisom
ustalonym, ale również organy państwa. W związku z tym organy
konstytucyjne jak sejm, senat, prezydent to najistotniejsze organy
naszego państwa, które powinny stać na straży praworządności i nie
pozwalać tym, którzy w ramach tych praw się nie mieszczą na samowolne,
bezprawne zachowanie
– akcentuje Anna Woś, przewodnicząca stowarzyszenia „Polonia Flandria”.

Powodem wystosowania pisma były też jak podkreślają członkowie
organizacji informacje o tym, że marszałek senatu upomniał Episkopat
Polski który uznał działania KRRiT za dyskryminujące.

- Marszałek senatu reprezentuje naród Polski. My jesteśmy
katolikami i nie możemy przyjąć takiego oskarżenia w stosunku do
biskupów, którzy bronią wiary katolickiej, dostępu TV Trwam do
multipleksu. Mamy prawa i chcemy bronić swoich praw. W związku z tym nie
chcemy żeby te prawa były szargane poprzez osobę, która sprawuje pewien
urząd. Ta osoba została wybrana do reprezentowania wszystkich Polaków.
Może jej się nie podoba to co jest reprezentowane przez Kościół czy
media katolickie. Jesteśmy wolnymi ludźmi i nie musi tej osoby słuchać,
ale powinien pozwolić słuchać innym i nie karcić innych za taką ocenę
– dodaje Anna Woś.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

14. Borusewicz nie rozumie

Borusewicz nie rozumie konkordatu

Opinia ks. prof. dr. hab. Wojciecha Góralskiego, wykładowcy prawa
kanonicznego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie, w związku z listem Bogdana Borusewicza, marszałka Senatu
RP, do ks. abp. Józefa Michalika, przewodniczącego Konferencji
Episkopatu Polski:

„O właściwe rozumienie zasady niezależności i autonomii państwa i Kościoła katolickiego”

W związku z oświadczeniem Konferencji Episkopatu Polski pochodzącym z marca br., popierającym wniosek Fundacji Lux Veritatis przyznanie
Telewizji Trwam – przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji – miejsca
(jednego z czterech ostatnich) na cyfrowym multipleksie, marszałek
Senatu Bogdan Borusewicz skierował list do przewodniczącego Konferencji
Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika. W artykule zamieszczonym w
„Gazecie Wyborczej” z 26 kwietnia pt. „Marszałek Borusewicz: Kościół
narusza konkordat. Abp Michalik: Tylko bronimy demokracji” Dominika
Wielowieyska przytacza następujące zdanie z listu marszałka: „Konkordat
nie przyznaje Konferencji Episkopatu Polski uprawnień do uczestniczenia w
charakterze współdecydenta czy nadzorcy w jakiejkolwiek sprawie objętej
władztwem państwa”.

Autorka dodaje, że marszałek Senatu „zwraca uwagę, że zasada
wzajemnej niezależności i autonomii państwa i Kościoła oznacza dla władz
państwowych zakaz przyjmowania dyspozycji od gremiów kościelnych”.
Informuje również o odpowiedzi na list marszałka Borusewicza, jaką
przesłał mu arcybiskup Michalik, i przytacza m.in. następujący jej
fragment: „Zaprzeczam z całym przekonaniem stwierdzeniu Pana Marszałka
jakoby głos KEP był <bezpośrednią interwencją w konkretnej sprawie,
należącej do kompetencji konstytucyjnego organu państwa>”.

Rodzi się zatem pytanie, czy Konferencja Episkopatu Polski
rzeczywiście naruszyła konkordat zawarty 28 lipca 1993 roku między
Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską, a konkretnie zawartą w art.
1 tej umowy zasadę niezależności i autonomii państwa i Kościoła
(„Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i
Kościół katolicki są – każde w swojej dziedzinie – niezależne i
autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowana tej zasady we
wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra
wspólnego”), wpisaną następnie do uchwalonej cztery lata później przez
Zgromadzenie Narodowe konstytucji RP (art. 25 ust. 3).

By odpowiedzieć na postawione wyżej pytanie, należy najpierw wskazać,
co owa zasada „niezależności i autonomii” oznacza. Otóż autonomia (autos – sam, nomos –
prawo) oznacza właściwość bytu, dzięki której może on sam stanowić o
sobie, a także kierować się własnym prawem. Niezależność jest najwyższym
stopniem autonomii danego bytu w stosunku do innego, wykluczającym
ingerencje każdego z nich w wewnętrzne sprawy drugiego. Podczas gdy
autonomia ujmowana jest przede wszystkim w relacjach ad intra (w stosunkach wewnętrznych), to niezależność postrzegana jest głównie w relacjach ad extra (w stosunkach zewnętrznych). Przytoczoną zasadę, zaczerpniętą z konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes (n.
76) Soboru Watykańskiego II, układające się strony uznały za własną,
czyniąc z niej podstawową przesłankę przesądzającą o kształcie
wzajemnych stosunków.

„Potwierdzenie” zasady i niezależności i autonomii wskazuje na
uznanie przez państwo i Kościół, że ich prawna niezależność i autonomia
nie wynika ze wzajemnego nadania czy koncesji, lecz stanowi wyraz i
odbicie stanu rzeczywistego, ontologicznego. Stosowanie zaś tej zasady w
praktyce oznacza, że władza kościelna jest całkowicie niekompetentna do
ingerowania w sprawy wewnętrzne państwa, a władza państwowa jest
całkowicie niekompetentna do ingerowania w sprawy wewnętrzne Kościoła.
Wypada dodać, że wzmianka w art. 1 konkordatu o zobowiązaniu stron do
pełnego poszanowania zasady niezależności i autonomii „we współdziałaniu
dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego” nie stanowi bynajmniej
zobowiązania do owej współpracy, lecz jedynie wskazuje na taką
możliwość. Racją zaś współdziałania wspólnoty politycznej i wspólnoty
religijnej jest dobro człowieka i dobro wspólne.

Z naciskiem jednak należy podkreślić, że zasada niezależności i
autonomii, która w gruncie rzeczy głosi separację (przyjazną) państwa i
Kościoła, nie oznacza, iż Kościół nie może spełniać właściwej mu funkcji
niezależnego autorytetu moralnego w kształtowaniu postaw społecznych w
duchu poszanowania podstawowych wartości ludzkich, zakorzenionych w
kulturze chrześcijańskiej. Nie oznacza również pozbawienia Go pełnej
swobody w głoszeniu wiary, w upowszechnianiu swojej nauki społecznej, a
także w wydawaniu oceny moralnej we wszystkich kwestiach, gdy domagają
się tego podstawowe prawa osoby lub jej dobro duchowe (por. konstytucja
duszpasterska Gaudium et spes, n. 76 Soboru Watykańskiego II).

Gdy chodzi o oświadczenie Konferencji Episkopatu Polski w sprawie wspomnianego wyżej wniosku Fundacji Lux Veritatis,
to stanowiło ono wyraz żywego zainteresowania wymienionego gremium
doniosłą dla Kościoła w Polsce sprawą. Nie tylko zresztą ono ma prawo,
jak się wydaje, popierać ów wniosek oraz pytać o kryteria przyznawania
nowych miejsc na cyfrowym multipleksie.

Tym bardziej, gdy biskupi mają w tym względzie pewne wątpliwości.
Marcowej enuncjacji KEP w żaden sposób nie można traktować jako wyrazu
pretendowania przez ten organ do roli „współdecydenta czy nadzorcy w
sprawie objętej władztwem państwa”. Tego rodzaju obiekcja staje się
zwykłym nieporozumieniem: o jakim tu współdecydowaniu czy nadzorze można
mówić? Czyżby wypowiadanie własnej opinii czy wyrażanie nadziei na
takie czy inne rozwiązanie w określonej sprawie miałoby być równoznaczne
z wywieraniem presji na legalnych decydentów? Zupełnie niezrozumiały
jest też zarzut, iż chodzi tu o jakąś „dyspozycję [!] gremium
kościelnego”. Mylenie opinii i apelu z dyspozycją wydaje się czymś
wysoce niewłaściwym. W głosie polskich biskupów trudno wreszcie
dopatrzyć się znamion „bezpośredniej interwencji w konkretnej sprawie,
należącej do kompetencji konstytucyjnego organu państwa”. Na czym bowiem
miałaby polegać owa „bezpośredniość”?  A poza tym trzeba pamiętać, że w
oświadczeniu KEP nie chodzi o wywieranie jakiejkolwiek presji na
konstytucyjnym organie RP, by pozytywnie ustosunkował się do wniosku
Fundacji Lux Veritatis (przy zastosowaniu taryfy ulgowej), lecz
o apel, by w postępowaniu związanym z przydziałem miejsc na cyfrowym
multipleksie KRRiT rzetelnie stosowała obiektywne kryteria.

Trudno zatem dziwić się, że ks. abp Józef Michalik okazał się listem
Bogdana Borusewicza  wręcz „zdumiony”. Wszak tezom marszałka Senatu
najwyraźniej brak podstaw merytorycznych, co pozwala dostrzec w nich
daleko idącą nadinterpretację art. 1 funkcjonującego od piętnastu lat
konkordatu.

Ks. Wojciech Góralski (UKSW)


713
lotów. Tyle sobie wylatał na koszt podatnika marszałek Senatu Bogdan
Borusewicz. Zrywał się nawet z posiedzeń Senatu, aby... wyprowadzić psa.

Tak go podsumował "Super Express".


"Człowiek musi sobie czasem polatać..." - przypomniał dziś pod moim
poprzednim wpisem, tę sentencję z filmu "Wniebowzięci", jeden z
komentujących.
Wniebowzięci z filmu Kondratiuka wygrali w totka i w
taki sposób, latając "Lot-em" po całym kraju, postanowili wydać swoją
kasę.
Zdaje się, że Bogdan Borusewicz wygrywając wybory do Senatu też chyba pomyślał, że to tego samego rodzaju wygrana.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

15. Borusewicz na prezydenta? Heńka znów pozyteczna idiotka

Krzywonos: Wałęsa? Strajkiem w stoczni kierował Borusewicz

http://www.wprost.pl/ar/398597/Krzywonos-Walesa-Strajkiem-w-stoczni-kier...

To nie Wałęsa był przywódcą strajku. Nieujawnionym przywódcą był Bogdan Borusewicz - mówi Henryka Krzywonos-Strycharska w rozmowie z Magdaleną Rigamonti.
Rywalizacja była od początku. Ale na wózek wchodził tylko Wałęsa. Walentynowicz nie. Wałęsa miał dar przekonywania, więc został przewodniczącym. Jednak tak naprawdę to mieliśmy przewodniczącego. Był nim Bogdan Borusewicz. Nieujawniony przewodniczący. Przecież to Borusewicz kręcił tym strajkiem - wspomina strajk w Stoczni Gdańskiej z 1980 roku Henryka Krzywonos. Dodaje, że "mówiła o tym wiele razy", ale "nikt nie słuchał". - Mózgiem był Borusewicz. To on kierował wszystkim - podkreśla Krzywonos. Zaznacza przy tym, że "Borusewicz nie mógłby wejść na wózek i mówić, bo był w KOR, a poza tym nie miał do tego daru". - On jest bardzo mądrym facetem, ale daru przekonywania mu brakuje. Medialny nigdy nie był, ale głowę miał nie od parady. Setki rzeczy działy się na Stoczni. Akcje różne. Kiedyś siedzimy z Anią (Walentynowicz - red.) i Ania nagle mówi: „Czołgi jadą”. Próbowałam tłumaczyć, żeby odpoczęła, przespała się - wspomina.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

16. Wałęsa grozi Borusewiczowi


W obozie "władzy" robi się
gorąco. Groźby padają już wprost. Lech Wałęsa nie może znieść, że
Henryka Krzywonos powiedziała, iż to Borusewicz - a nie Wałęsa - był
przywódcą strajku w 1980 r.
Borusewicz dzisiaj w Polskim Radiu
nie zaprzeczył, co mocno zdenerwowało byłego „pierwszego elektryka”,
który w oświadczeniu grozi obecnemu marszałkowi Senatu.




Wałęsa opublikował na swojej stronie oświadczenie "Borusewicz do płotu".
Zaczyna ostro: "Czegoś podobnego nie spodziewałem się z Twojej strony.
Ty kierowałeś strajkiem kiepski żart".



Dalej pisze: "Za PRL-u nie byłeś akceptowany przez komunistów
(...)". Jak to czytać? Chyba tylko - sam Wałęsa przyznaje się, że on był
akceptowany?
Przypomnijmy kilka miesięcy temu Sąd Rejonowy dla
Warszawy-Mokotowa nakazał wznowienie śledztwa w sprawie zaginięcia akt
dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa "Bolka" w czasach
prezydentury Lecha Wałęsy.



Następnie w oświadczeniu Wałęsa przypomina swoje zasługi: "Czy ty
wiesz ile razy strajk się załamał? Czy ty wiesz jakie niebezpieczne
prowokacyjne sytuacje z tworzone (błąd w wersji oryginalnej – dop. red.)
przez komunistów trzeba było w ułamku sekundy eliminować"




"Nie chciałem o tym i podobnych często nieprzyjemnych
sytuacjach w ogóle mówić ale jeśli kradnie się i przywłaszcza i
przerabia prawdę no to nie można się na to zgodzić"




Na końcu Lech Wałęsa bez ogródek grozi marszałkowi Senatu: "Mam
nadzieję, że mnie przeprosisz i nie wymusisz odkrywania innych nie
miłych stron historii".



Publikujemy całość oświadczenia. Podkreślamy, że w wersji oryginalnej.
Lech Wałęsa bowiem, podobnie jak obecny prezydent, ma poważne problemy z
językiem polskim, a zwłaszcza z ortografią.




Autor:

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

17. Bogdan Borusewicz nie widzi

Bogdan Borusewicz nie widzi powodu, dla którego miałby przepraszać Lecha Wałęsę. Były prezydent zarzuca marszałkowi Senatu milczące przyzwalanie na przypisywanie sobie - a więc odbieranie Wałęsie - przywództwa strajku z 1980 r. w Stoczni Gdańskiej. - Jestem zaskoczony - mówi Onetowi Bogdan Borusewicz, od którego Lech Wałęsa oczekuje przeprosin. O żądaniu byłego prezydenta dowiaduje się od nas.

Według Lecha Wałęsy winą marszałka Senatu jest uchylanie się od pytania, czy faktycznie był przywódcą strajku 1980 r. w Stoczni Gdańskiej, czy też nie. Borusewicz przepraszać nie ma zamiaru.- Prowadzenie strajku było działaniem zespołowym. Każdy miał w tym udział - miał udział Lech Wałęsa, miał Bogdan Borusewicz. Perspektywa tego, kto co robił, zawsze jest kwestią indywidualnej oceny. Nie sądzę, żebym kogokolwiek musiał przepraszać. A Lecha Wałęsę pozdrawiam - mówi Onetowi Bogdan Borusewicz.
Borusewicz był (…) pytany o strajk i nie odpowiedział na to pytanie. Coś musi zrobić, bo to jest istotne pytanie. On nie odpowiada, a jutro to, że był przywódcą strajku, będzie wersją obowiązującą - mówił Onetowi Lech Wałęsa. Słowem: w jego ocenie milcząco Borusewicz pozwala na podtrzymywanie twierdzenia, że przywódcą strajku był aktualny marszałek Senatu. A nie Wałęsa.

Były prezydent zarzucił też w sieci Borusewiczowi - a są oni przyjaciółmi od wielu lat - że "na strajkowaniu praktycznie znał się jak wół na gwiazdach". Oddał mu jednak, że "pracował na zapleczu technicznym" i wybrał termin wybuchu strajku. - Borusewicz robił dużo, ale niech się nie bierze za kierowanie - mówił Onetowi Wałęsa.

W rozmowie z Onetem rozżalony Lech Wałęsa dodawał też: - Jeśli on (Borusewicz) sobie przypisuje prawdo do kierowania strajkiem, to jest to skandal.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/bogdan-borusewicz-jestem-zaskoczony-nie-p...


"Okazuje się, że Wałęsa dobrze pamięta fakt, że to właśnie
Borusewicz jako pierwszy, już 1 września 1980 r., twierdził, że Wałęsa
jest agentem SB".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

18. dziennikarze i historycy IPN powinni sprawdzić Borusewicza

http://www.tvn24.pl/walesa-o-borusewiczu-prowokator-agent,326983,s.html

On mi wiele złego narobił, dotychczas mu odpuszczałem, ale ponieważ chce przywłaszczyć moje zwycięstwa, to należy wyjaśnić, jaka była rola Borusewicza. Prowokator? Agent czyjś? Czy po prostu nie znający się na rzeczy? - mówi Lech Wałęsa w odpowiedzi na pytania Faktów TVN, o to, kto dowodził strajkiem w sierpniu 1980 roku.
Były prezydent przyznał, że Bogdan Borusewicz był pomysłodawcą strajku i autorem pierwszych postulatów. Jednocześnie zasugerował, że jego pomysły mogły być skierowane przeciwko strajkującym.

- On mnie wyznaczył, ale dziennikarze i historycy IPN powinni sprawdzić Borusewicza. Jego wystawienie mnie do prowadzenia było po to, by mnie zamknięto – stwierdził Lech Wałęsa. – Wszystko co proponował, okazało się fatalną pomyłką i prowadziło do klęski. Dlatego, jak się zorientowałem, że jego pomysły się źle kończą, to już go nie słuchałem i sam podejmowałem decyzje – dodał były prezydent.
"Prowokator? Agent?"

Pytany o przeszłość Borusewicza Wałęsa zaznaczył, że "nie chce na razie dużo ujawniać", ale jeśli "będzie trzeba", zacznie to robić.

- To wy macie znaleźć te informacje. Ja mam wystarczająco dużo, ale nie będę wam pomagał - zwrócił się do dziennikarki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

19. Borusewicz w obronie wyroku

Borusewicz w obronie wyroku za stan wojenny. "Uniewinnienie Stanisława Kani jest słuszne"

"Kania był przeszkodą wprowadzenia stanu wojennego, został
odsunięty na rzecz Jaruzelskiego, który stan wojenny wprowadził. W
związku z tym dla mnie jest sprawa jasna."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

20. Borusewicz: Kościół musi się zmienić

Borusewicz w sprawie przyjęcia euro wybiegł przed liderów PO

W wywiadzie dla "Polityki Ekstra" w środowej "Gazecie Wyborczej" marszałek Senatu Bogdan Borusewicz mówił, że jest zwolennikiem jasnej deklaracji, jeśli chodzi o wejście Polski do strefy euro.

I tu wybiega przed szereg polityków PO.Rząd ucieka od podania konkretnej daty, a minister finansów Jacek Rostowski podkreśla, że najpierw strefa euro musi się naprawić. Jego zdaniem Polska
powinna spokojnie przygotowywać się do spełnienia potrzebnych kryteriów
i czekać na dobry moment. Poza tym do przyjęcia euro potrzeba zmiany
konstytucji, a dziś w Sejmie nie ma większości, która byłaby zdolna to
przeprowadzić, bo sprzeciwia się PiS. Politycy PO chcą zatem odłożyć
debatę o dacie wejścia do euro na czas po wyborach parlamentarnych
w 2015 roku w obawie, że zdecydowane "tak" dla euro w sytuacji, gdy
większość Polaków jest temu przeciwna, mogłoby osłabić szanse Platformy
na zwycięstwo.

Na tym tle głos Borusewicza zdecydowanie
się odróżnia. Marszałek Senatu uważa, że polskie władze jak najszybciej
powinny ogłosić, kiedy Polska chce przystąpić do euro, bo inaczej
zostaniemy na obrzeżach UE.

- Decyzja o euro nie zapada tylko na poziomie wskaźników. To przede wszystkim decyzja polityczna.


Teraz, gdy euro ma problemy, jasna deklaracja, że wchodzimy,
wsparłaby kraje euro - mówi Borusewicz. - Dalibyśmy coś w zamian za te
grube miliardy z kasy głównie krajów płatników netto. Za parę lat mogą
powiedzieć: nie. Co z tego, że spełnimy kryteria? - podkreśla marszałek.
Sprzeciwia się stanowisku ministra finansów Jacka Rostowskiego. - Nie
należy patrzeć tylko na słupki księgowe. Jeżeli ktoś jest księgowym, to
niech się zajmie księgowością, a nie polityką - dodaje.


Borusewicz: Kościół musi się zmienić

Dla posła i senatora najważniejszym prawem jest konstytucja, a nie prawo Boże - mówi marszałek Senatu

Jarosław Kurski, Wojciech Mazowiecki: Kardynał Dziwisz twierdzi, że prawo Boże stoi ponad prawem stanowionym przez parlament.

Bogdan Borusewicz: Dla posła i senatora najważniejszym prawem jest konstytucja.

Czy możliwy jest kompromis Kościoła z państwem polskim?

- Ostatnia wypowiedź abp Michalika dla ''Rzeczpospolitej''
jest niekonsekwentna. Z jednej strony rozumie potrzebę kompromisu w
sprawie in vitro. Z drugiej - i tu tkwi sprzeczność - zastrzega, że
żaden kompromis nie będzie kompromisem, bo dla Kościoła zasadą nadrzędną
jest prawo natury. A poczęcie z probówki jest z nim niezgodne.


Dla posła i senatora najważniejszym prawem jest
konstytucja, a nie prawo Boże. Jeżeli parlamentarzysta ulega naciskom,
to działa niezgodnie z konstytucją - mówi ''Gazecie'' Bogdan Borusewicz.
I dodaje: Jest jakiś konflikt intelektualny między doktryną w starych
butach a tym światem, który się zmienia dookoła nas, i każdy
inteligentny człowiek to rozpoznaje





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika gość z drogi

21. no cóż niech się wstydzą ci,którzy na niego GŁOSowali

ja chociażby mi dopłacali ,nie oddałabym swego głosu na pewno...temu panu dawno powiedziałam dziękuję...i ręki takiemu nie podaję...
pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

22. przez Fundację im. Stefana Batorego.

Tragedia wołyńska sprzed 70 laty, niezależnie od wyników ustaleń, do jakich dojdą historycy polscy i ukraińscy, nie wpłynie na stosunki między naszymi krajami, i Polska nadal będzie popierać europejskie dążenia swego wschodniego sąsiada. Zapewnił o tym marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz na międzynarodowej konferencji „Pamięć o XX wieku a współczesność. Ukraińskie spory o przeszłość”, zorganizowanej 21 czerwca w Warszawie przez Fundację im. Stefana Batorego.

Podjęcie sprawy tragedii wołyńskiej jest w pewnym stopniu polską reakcją na budowanie na Ukrainie, głównie zachodniej, pomników ku czci Stepana Bandery, UPA oraz innych osób i organizacji, budzących złe skojarzenia w naszym kraju

– powiedział Borusewicz.

Przypomniał, że po kilku spotkaniach prezydentów i „okrągłych stołach” z udziałem przedstawicieli różnych środowisk z obu krajów w ostatnich latach wydawało się, że sytuacja będzie normalizować i będzie można stopniowo wyjaśnić sporne kwestie we wzajemnych stosunkach. Tymczasem, zdaniem polityka, tak się nie stało, co więcej – kontakty i wymiana myśli jakby zamarły.

O ile w Polce dyskusje historyków nadal się toczą, co sprzyja poszerzeniu wiedzy na ten temat, a nawet nabraniu do niej dystansu, o tyle po stronie ukraińskiej tych działań nie ma i jest to wielka szkoda

– ubolewał marszałek Senatu. Przypomniał też, że ogłaszane w Polsce co 10 lat oświadczenia z okazji kolejnych rocznic zbrodni wołyńskiej są coraz ostrzejsze w tonie, toteż byłoby najlepiej, gdyby sprawą tą zechcieli się zająć przede wszystkim sami uczeni ukraińscy. Jednocześnie zaznaczył, że zagadnieniem tym grają politycy różnych nurtów w obu krajach, kierujący się najczęściej własnym interesem partyjnym.

Borusewicz zaznaczył, że niezależnie od tego, jakie będą dalsze losy dyskusji na temat zbrodni na Polakach na Wołyniu, polityka naszego kraju wobec jej wschodniego sąsiada nie zmieni się.

Będziemy nadal wspierać dążenia Ukrainy do włączenia się do struktur europejskich, widząc w niej ważnego sąsiada na Wschodzie

– zapewnił polski polityk. Nawiązując do Wspólnej Deklaracji na temat tragedii wołyńskiej, jaką w przyszłym tygodniu mają podpisać biskupi rzymsko- i greckokatoliccy z Polski i Ukrainy, zwrócił uwagę, że nie będzie tam zarzutów pod adresem państwa ukraińskiego, bo go wtedy jeszcze nie było, ale będą to oskarżenia wobec sprawców i współwinnych tych zbrodni.

Na zakończenie swej wypowiedzi B. Borusewicz wyraził nadzieję, że dyskusja polsko-ukraińska, która w ostatnich latach wyraźnie przygasła, obecnie znów się ożywi, do czego z pewności przyczyni się dzisiejsza konferencja.

W spotkaniu wzięli udział naukowcy polscy i ukraińscy. Witając wszystkich jego uczestników prezes zarządu Fundacji im. Batorego Aleksander Smolar przypomniał, że jest to kolejna tego rodzaju konferencja – ta w ub.r. była poświęcona związkom Ukrainy z Europą. Obecna zaś podejmuje refleksję nad ukraińską pamięcią narodową XX wieku.

Tematyka ta przewijała się przez wszystkie wystąpienia panelistów w pierwszej części spotkania. Wszyscy oni pochodzili z Ukrainy i mówili o sprawach swego kraju, w niewielkim tylko stopniu odnosząc się do sytuacji za granicą. Podkreślano, że jednym z głównych problemów tego państwa są ciągle jeszcze utrzymujące się tam różnice między regionami, zwłaszcza między jego częścią wschodnią, na ogół rosyjskojęzyczną, a zachodnią, ukraińskojęzyczną. Toteż niezwykle ważne jest wytworzenie się ukraińskiej tożsamości i samoświadomości narodowej.

Mówiąc o ciągle dużych wpływach rosyjskich, szczególnie na wschodzie, uczestnicy spotkania zwracali uwagę, że istnieje – niewielkie wprawdzie, ale jednak – niebezpieczeństwo rusyfikacji tego kraju. W tym kontekście przypomniano, że gdy na początku lat dziewięćdziesiątych Ukrainy uzyskała niepodległość, jego prezydenci reprezentowali różne wzorce państwowości. Leonid Kuczma dążył do połączenia i rzeczywistej integracji różnych regionów i zespolenia pamięci narodowej, Wiktor Juszczenko natomiast oparł swą wizję na trzech elementach: przeszłości i Kozaczyzny, Wielkiego Głodu w latach trzydziestych XX wieku oraz próbach godzenia weteranów II wojny światowej (czasy sowieckie) i walk o niepodległość kraju (banderowcy i inni). I o ile dwa pierwsze składniki dały pewne pomyślne wyniki, to ta ostatnia sprawa zakończyła się całkowitym niepowodzeniem.

Paneliści zwracali też uwagę, że tematyka historyczna, żywa w okresie prezydentury Juszczenki, choć nie był on historykiem, obecnie jest prawie nieobecna w dyskursie politycznym tego kraju. A jeśli nawet ktoś ją porusza, to niemal wyłącznie w celach doraźnych i w formie prowokacyjnej, w efekcie zamiast pamięci historycznej jest mitologia historyczna.

Uczestniczący w dyskusji w tej części spotkania B. Borusewicz wypowiedział się przeciw tworzeniu pamięci historycznej przez polityków, jest to bowiem zajęcie przede wszystkim dla historyków.

Druga część obrad skupiła się wokół tematu „Pamięć a relacje z sąsiadami”. Paneliści zwracali uwagę, że chociaż Ukraina graniczy z kilkoma państwami, to w praktyce w jej polityce zagranicznej i wewnętrznej istotną rolę odgrywają stosunki z Rosją i Polską, i w mniejszym stopniu z Węgrami, podczas gdy z pozostałymi sąsiadami: Białorusią, Słowacją oraz Rumunią i Mołdawią „nic się nie dzieje”.

Najważniejsze są oczywiście relacje z Rosją, która nie wyzbyła się dążeń do włączenia Ukrainy do strefy swych wpływów, choć – jak się wydaje – nie uważa jej już za państwo „tymczasowe”. O ile na Zachodzie kraju propaguje się bohaterów walki o niezależność kraju, często kontrowersyjnych, z Banderą na czele, o tyle na Wschodzie największą popularnością cieszą się Rosjanie: caryca Katarzyna, przedrewolucyjny premier Stołypin, Lenin i inni.

Stosunki z Polską nie są najważniejsze dla Ukrainy, szczególnie na wschodzie, ale co jakiś czas nabierają znaczenia jako przeciwwaga dla wpływów rosyjskich. Jeden z uczestników dyskusji podkreślił, że „sprawa wołyńska” w ogóle nie pojawiłaby się w tym kraju, gdyby nie Polska z jej stanowczymi żądaniami na ten temat.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/56385-borusewicz-czeka-na-ruch-ukraincow-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

23. Borusewicz: jestem przeciwnikiem uchwał historycznych

- Udało się zachować umiar, ale także oddać prawdę o tych czasach - tak marszałek Senatu Bogdan Borusewicz mówi o uchwale Senatu o uczczeniu 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej.
Paweł Wroński: Senat przegłosował uchwałę o uczczeniu 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej. Od kiedy to historię ustala się w drodze głosowania?

Mogę tylko wyrazić ubolewanie, że 20 kolegów z PiS zagłosowało przeciw, a część wstrzymała się od głosu. Jestem przeciwnikiem uchwał historycznych - parlament powinien przede wszystkim stanowić prawo. Ale jednocześnie powinien też odpowiadać na zapotrzebowanie ze strony społeczeństwa. A widać wyraźnie, że społeczeństwo, szczególnie środowiska kresowe, domagało się stanowiska.

Politycy PiS mieli ostrzejsze stanowisko. Miało tam być stwierdzenie, że zbrodnia wołyńska była ludobójstwem, a nie "czystką etniczną o znamionach ludobójstwa". Domagali się też ustanowienia 11 lipca dniem męczeństwa Kresów.

- Wersja senatora Łukasza Abgarowicza (PO) była lepsza z punktu widzenia historii i interesów państwa polskiego. Nie ustanowiliśmy dnia ofiar hitlerowskich Niemiec, nie ma dnia ofiar sowieckiego komunizmu czy ofiar na Wschodzie. Tu ofiar było znacznie więcej.

Uważam też, że należy bardzo ostrożnie operować pojęciem ludobójstwa, aby w przyszłości nie narazić się na podobne zarzuty z innych stron. Jestem przeciwnikiem podsycania politycznych emocji. PiS uznał, że trzeba inaczej. Zapewne dlatego, że uznali za swoich sojuszników radykalne organizacje kresowe.

Ukraińcy mogą nas oskarżyć o ludobójstwo?

- Choćby o polski odwet na Ukraińcach ze strony AK w 1944 r. Dokonano go, co gorsza, na innym terenie i wobec innych Ukraińców niż ci, których można byłoby oskarżać o zbrodnię wołyńską.

Jak Ukraina zareaguje na uchwałę?

- Zaraz zapyta pan pewnie, dlaczego kolejne uchwały w sprawie rocznicy zbrodni wołyńskiej stają się coraz ostrzejsze? Niestety, ze strony niektórych środowisk ukraińskich próbuje się gloryfikować przywódców OUN UPA i, niestety, ta postawa radykalizuje zachowania polskich środowisk kresowych.

My w swojej uchwale nie wskazujemy na odpowiedzialność Ukraińców, ale na odpowiedzialność członków OUN-UPA, faktycznych sprawców tej zbrodni. Nie obciążamy nią w żadnej mierze państwa ukraińskiego, bo takie w 1943 r. nie istniało. Staraliśmy się oddać cześć tym, którzy ratowali Polaków. Podkreślamy rolę tych, którzy przyczynili się do pojednania polsko-ukraińskiego: prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Kaczyńskiego, po stronie ukraińskiej Leonida Kuczmy.

Podczas ostatniej wizyty na Ukrainie rozmawiałem z przedstawicielami partii Swoboda, którzy odwołują się do dziedzictwa OUN-UPA, apelowali o umiar w sprawie Wołynia. Udało się zachować umiar, ale także oddać prawdę o tych czasach. Być może spotkamy się z negatywnymi reakcjami na poziomie uchwał samorządów na Ukrainie, ale nie przypuszczam takiej reakcji na poziomie parlamentarnym.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14147667,Borusewicz__jestem_przeciwnikiem_uch...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

24. o podróżach marszałka Senatu

W „Do Rzeczy” także o podróżach. Nie tylko wakacyjnych. Tunezja, Oman, Pakistan, Mongolia, Birma… Tylko w ostatnich 30 miesiącach marszałek Senatu Bogdan Borusewicz 38 razy latał za granicę na koszt podatników. Według urzędników, wyprawy marszałka kosztowały około 90 tys. zł. W rzeczywistości cena eskapad Borusewicza mogła wynieść nawet 10 razy więcej. Dlaczego? Bo w odpowiedzi na pytanie o koszty podróży Borusewicza jego urzędnicy podali tylko wysokość kwoty, jaka została zapłacona ze środków, którymi dysponuje marszałek. Tymczasem większość podróży Borusewicz odbył rządowym samolotem, za który on sam fizycznie płacić nie musiał. Stąd wyliczenia urzędników kancelarii wyglądają kuriozalnie. Wliczając w podróże koszty lotu i eksploatacji rządowego samolotu, wojaże marszałka mogły kosztować podatnika nawet 900 tys. zł. Borusewicz za każdym razem podróżował jako przedstawiciel Senatu RP. Na pytanie o rzeczywiste – poza turystycznym i prestiżowym – powody wyjazdów marszałka Senatu, dziennikarze „Do Rzeczy” nie otrzymali odpowiedzi. Więcej o podróżach marszałka Senatu – w najnowszym „Do Rzeczy”.

http://dorzeczy.pl/nr-23-jak-jaruzelski-niszczyl-polske/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

25. Bogdan Borusewicz w sporze z

Bogdan
Borusewicz w sporze z Kościołem? Marszałek Senatu poucza biskupów o ich
prawach. Nie podoba mu się ich poparcie dla Telewizji Trwam

"W moim przekonaniu głos instytucji reprezentującej Kościół w
Polsce wykroczył ponad poparcie wniosku wskazanej Fundacji" - napisał
marszałek Senatu w liście do abpa Jórzefa Michalika.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

26. zespół wPolityce.pl

zespół wPolityce.pl |

Komentarzy: 65

8 tys. osób czeka w Pakistanie na egzekucję. Borusewicz gratuluje "demokratycznych przemian", Amnesty International protestuje

"Marszałek Borusewicz powinien przynajmniej wezwać do przedłużenia moratorium na wykonywanie kary".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

27. Borusewicz: "Polscy politycy

Borusewicz: "Polscy politycy boją się Kościoła. A w polityce nie ma dobra i zła"



Gdybym był w sutannie, to inaczej stawiałbym pewne kwestie, bo wówczas sytuacja jest zero-jedynkowa, jest dobro i zło. W polityce, jeżeli są dwie sytuacje złe, to trzeba wybrać to, co, pomimo wszystko, lepsze - mówi marszałek Senatu Bogdan Borusewicz w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.
Pretekstem do rozmowy z Borusewiczem stały się słowa marszałka o tym, aby Kościół przestrzegał konstytucji i konkordatu. Czy Kościół zatem zagraża państwu - pytają dziennikarze.

- Nie, nie zagraża, niemniej widzę w Kościele niedobre tendencje. Ten Kościół, który znam bliżej, z lat 70. czy 80., był jednak inny od tego, który jest dzisiaj - odpowiada marszałek.

"10 proc. księży występowało przeciwko władzy komunistycznej"

Zdaniem Borusewicza wewnątrz Kościoła zaszły znaczące zmiany. Niestety, na niekorzyść.

- Kościół ma problemy z dostosowaniem się do nowej sytuacji - twierdzi marszałek, dodając, że Kościół musi się zmieniać. - Nie może to być Kościół triumfujący. Kiedy patrzę na historię najnowszą, to nie było tak, że Kościół był jedyną opoką i strukturą, która występowała przeciwko władzy.

Zdaniem Borusewicza "Kościół musiał współpracować i współpracował z każdą władzą". - Także z tą, którą ja pamiętam. Przeciwko władzy komunistycznej występowało mniej więcej 10 proc. księży, około 10 proc. ją popierało, a reszta wolała się nie narażać, robić swoje. Ja to oczywiście rozumiem, bo Kościół musi funkcjonować i czynił to w różnych, trudnych sytuacjach. Jednak Kościół w Polsce nie musiał schodzić pod ziemię, twierdzenie zaś, że tylko Kościół i tylko dzięki instytucji Kościoła nasz kraj jest wolny, nie jest twierdzeniem prawdziwym. Kościół jako struktura [w latach 70.] dystansował się od bieżących działań, argumentując, że nie chce angażować się w politykę. 80 proc. księży nie chciało się angażować, jeśli były jakieś propozycje, to odpowiadali: my się w politykę nie mieszamy.

"Niepokoi mnie Radio Maryja"

Bogdan Borusewicz mówi, że szczególnie niepokoi go dominacja w Kościele Radia Maryja i Telewizji Trwam. - Widzę w związku z tym generalnie niedobrą sytuację w Kościele. Już teraz Kościół dość dużo to kosztuje, choćby poprzez powstanie partii ostro antyklerykalnych.

- Większość hierarchii poprzez związek z Radiem Maryja popiera jedną z partii politycznych. To też jest dla mnie jasne. I to oczywiście tworzy problemy: zarówno dla ludzi, którzy są związani z Kościołem i tego nie akceptują, jak i dla samego Kościoła - dodaje Borusewicz.

Marszałka niepokoi, że "uważa się i żąda, aby zdanie Kościoła było najważniejsze". - Jeśli się głosi, że prawo boskie jest nadrzędne wobec konstytucji, to konsekwencją takiego myślenia musi być teza, że hierarchia kościelna jest nadrzędna wobec władzy publicznej. To już w historii Kościoła przerabialiśmy.

Borusewicz mówi, że "czym innym jest stosowanie dziesięciorga przykazań, czym innym publiczne twierdzenie, że decyzje czy słowa biskupów są nadrzędne w stosunku do organów państwa". - To jest nie do przyjęcia. W demokracji decyzje zapadają poprzez głosowanie, wybory itd.

Dziennikarz odpowiada, że nie ma nic dziwnego w tym, że osoby odpowiedzialne za przekazywanie Ewangelii i nauczania Kościoła przypominają, że Dekalog obowiązuje w każdym czasie i każdego.

- Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, dopóki nie usiłują tego narzucić w decyzjach politycznych. Ale jeżeli składa się wizyty w biurach poselskich albo wysyła tam ludzi, organizując różne akcje? - pyta retorycznie Borusewicz.

Marszałek mówi też, że nie podoba mu się Kościół triumfujący i narzucający wszystkim swoje poglądy. - Kościół ma prawo głosić i mówić, co jest dobre, a co złe, ale to nie jest tak, że można to bezpośrednio przekładać na politykę. Owszem, pod względem moralnym jest dobro i zło, ale w polityce jest inaczej.

Konkrety? - Ustawa antyaborcyjna jest wynikiem kompromisu. Chciano ten kompromis zmienić, czyli wprowadzić bezwzględny zakaz, eliminując nawet sytuacje wyjątkowe, jak gwałt czy kazirodztwo. I co, czy ci, którzy głosowali przeciwko tym zmianom, są godni potępienia?

Kościół jest potrzebny

Czy Kościół trzyma się konstytucji i konkordatu? Zdaniem Borusewicza są przesłanki, by twierdzić, że tak nie jest: - Jeżeli chodzi o wsparcie dla wniosku Telewizji Trwam o miejsce na multipleksie przez Konferencję Episkopatu Polski, to dla mnie jest jasne, że nastąpiło przekroczenie zarówno konstytucji, jak i konkordatu.

W konkordacie - dowodzi marszałek - zawarty jest zapis, który mówi, że państwo i Kościół katolicki są niezależne i autonomiczne i współdziałają na rzecz wspólnego dobra. - Jeżeli organ Kościoła katolickiego w Polsce wspiera wniosek o licencję, która ma przecież konkretną wartość materialną, to jest to coś innego aniżeli głos jakiegoś pojedynczego proboszcza czy biskupa. Uważam więc takie poparcie za przekroczenie ustalonych zasad.

Krytycyzm marszałka nie dowodzi jednak, że uważa on Kościół za instytucję niepotrzebną: - Społeczeństwu i każdemu człowiekowi potrzebny jest Kościół i jego nauka, potrzebna jest wiara. Chciałbym, aby Kościół był dla Polaków autorytetem. Ale widzę, że w naszym społeczeństwie, szczególnie wśród młodzieży, wzbiera niechęć do autorytetów; że ten autorytet jest nadwerężany przez ludzi, którzy mają na Kościół znacznie większy wpływ niż ja. Widzę też, że Kościół bardzo trudno dostosowuje się do dzisiejszych czasów i zamiast dyskutować, rozmawiać - próbuje narzucać.

Kto się boi Kościoła? "Ja zagłosuję za in vitro"

Debatę o in vitro Borusewicz odczytuje jako ważną i interesującą, jednak ma podstawowe zastrzeżenie: - Żadna tego typu debata nie może stygmatyzować kogokolwiek, szczególnie dzieci, a niestety czyni to.

Dlaczego ten dyskurs jest tak istotny? Ponieważ jest to problem, "z którym wcześniej się nie stykaliśmy". - Po in vitro nadejdzie problem eutanazji, potem klonowania. Pod tym względem mam niedosyt, jeśli chodzi o dyskusję społeczną, z moralnego punktu widzenia zaś też nie jest wszystko jednoznaczne.

Marszałek Borusewicz mówi też jasno: - Nie zagłosuję za zakazem in vitro. Uważam, że trzeba to prawnie uregulować. W tej chwili nie mamy żadnego uregulowania, dlatego sytuacja jest znacznie gorsza, niż gdyby procedura ta była dopuszczona. Ale zapewne tej kwestii nie rozwiążemy ustawowo, bo się boimy Kościoła. I to będzie tak trwało.

Nie mamy państwa wyznaniowego

Czy Polska jest państwem wyznaniowym? - Nie mamy jeszcze państwa wyznaniowego, ale są grupy czy partie polityczne, które chętnie by w tym kierunku poszły. A także część Kościoła, zwłaszcza ci, którzy są blisko Radia Maryja. Na szczęście w nowoczesnym państwie jest to nie do zrealizowania - mówi.

Zdaniem Borusewicza w polskim Kościele dominuje "skrajny integryzm, w którym nie rozróżnia się sacrum od profanum". - To, co się dzieje wokół ojca Rydzyka i medialnego koncernu, jest niepokojące, bo w mojej ocenie to on nadaje w tej chwili kształt polskiemu Kościołowi, dominują w nim ludzie o takich właśnie poglądach. Uważam, że to niedobry kierunek.

Czy nie nazbyt zaufał pan "Gazecie Wyborczej"? - pyta dziennikarz.

- Czytam i słucham różne media. Nie tylko "Gazetę Wyborczą", ale także "Gościa Niedzielnego", "Tygodnik Powszechny", oglądam czasem "Rozmowy niedokończone" w Telewizji Trwam - odpowiada Borusewicz. - A co do "Gazety": nie ma tam katolików? Ależ są.

Marszałek mówi, że są media z nazwy katolickie, ale wypchnięte poza nawias katolicyzmu. - Pewnego razu wszedłem do swojego kościoła i zobaczyłem, że zbierane są jakieś podpisy. Czytam, że to petycja ,,w obronie mediów katolickich". Już myślałem, że chodzi o ks. Bonieckiego i chciałem podpisać, a tu się okazało, że to w obronie Telewizji Trwam i Radia Maryja. To są tylko katolickie media dla mojego arcybiskupa. A taki ,,Tygodnik Powszechny" jest już nie tyle podejrzany, ile wręcz wrogi. To są zmiany w Kościele katolickim w Polsce. To jest symboliczne.

W opinii marszałka Senatu ewolucja polskiego Kościoła jest ewolucją od ,,Tygodnika Powszechnego" do mediów Rydzyka. - Wywołuje to moje duże obawy. Oczywiście część społeczeństwa taki nurt odrzuca, ale Konferencja Episkopatu Polski jako całość te media popiera.

"Decyzje podejmujemy niezależnie od dylematów moralnych"

Jak marszałek widzi swoją rolę?

- Staram się pełnić moją funkcję w taki sposób, żeby nikogo nie odrzucać, żeby łączyć, a nie dzielić. Byłem związany z Kościołem głównie poprzez studia na KUL-u, gdzie z bardzo bliska obserwowaliśmy sytuację Kościoła lat 70. i różne postawy wewnątrz niego. Słyszałem takie głosy: muszę iść na moralny kompromis z władzą, bo buduję Kościół. Zadawaliśmy wtedy pytanie: co jest ważniejsze? To doświadczenie było dla mnie bardzo istotne.

Borusewicz mówi, że rozumie postawę arcybiskupa Michalika, choć "jesteśmy w dwóch różnych porządkach": - Gdybym był w sutannie, to też inaczej stawiałbym pewne kwestie, bo wówczas sytuacja jest zero-jedynkowa, jest dobro i zło. W polityce, o czym zresztą nauka Kościoła mówi, jeżeli są dwie sytuacje złe, to trzeba wybrać to, co, pomimo wszystko, lepsze. I to jest, według mnie, właściwe podejście do polityki i do polityków. Niezależnie od dylematów moralnych musimy podejmować decyzje.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

28. Marek Borawski/Nasz

zdjecie

Marek Borawski/Nasz Dziennik

Antykościelna logika marszałka


Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz udzielił
Katolickiej Agencji Informacyjnej wywiadu, w którym krytycznie ocenia
działalność Kościoła w Polsce. Jest to tekst tak kuriozalny, że w
zasadzie nie powinno się go komentować. Jednak ze względu na to, że
opinie wyraża osoba sprawująca jeden z najwyższych urzędów w państwie, a
dotyczą one istotnych problemów, uznałem, że należy zwrócić uwagę na
kilka kwestii.

Teza wywiadu brzmi jednoznacznie: Kościół ewoluuje w złym kierunku, a
dzieje się tak dlatego, że słucha on o. Tadeusza Rydzyka, a nie
„Tygodnika Powszechnego”. Jakoś panu marszałkowi nie może pomieścić się w
głowie, że być może należałoby odwrócić tę zależność i zamiast
zastanawiać się, kogo słucha Kościół, pomyśleć, kto bardziej słucha
Kościoła i jego nauki. Wymagałoby to jednak wejścia w logikę myślenia
prawdziwie kościelnego, a to chyba jednak przekracza możliwości pana
Borusewicza.

Uderzyć w Kościół

Wniosek taki można wyciągnąć na podstawie jego własnych stwierdzeń.
Marszałek najpierw zaskakuje nas swoim spojrzeniem na historyczną rolę
Kościoła w walce o odzyskanie wolności i wyjście z systemu
komunistycznego. Według niego, nie była to rola znacząca. I nie
przemawiają do niego przytaczane przez prowadzącego wywiad przykłady
procesów pokazowych, torturowania i zabijania duchownych, aresztowania
księdza Prymasa Wyszyńskiego.

Na ten ostatni argument odpowiada w absurdalny sposób, że przecież
Prymas na początku poparł kolektywizację wsi i był przeciw prowadzeniu
walki partyzanckiej. Oto próbka „logiki” w wydaniu pana marszałka:
komuniści ograbili Kościół z własności, w tym z ziemi rolnej, a Prymas w
zamian poparł kolektywizację, za co w podzięce władza komunistyczna
internowała Prymasa na trzy lata… Jeżeli tak ma wyglądać opis
skomplikowanej najnowszej historii Kościoła, o czym marzy marszałek, to
ja dziękuję.

A przy okazji pragnę poinformować pana marszałka, że dobra i
obiektywna historia Kościoła, wbrew temu, co twierdzi w wywiadzie, jest
pisana i nie mieści się w jednej książce. Zaś co do roli Prymasa
Wyszyńskiego, to może warto przypomnieć, co powiedział bł. Jan Paweł II
tuż po swoim wyborze na tron Piotrowy: „Nie byłoby Papieża Polaka, gdyby
nie Twoja wiara niecofająca się przed cierpieniem i więzieniem”.

Po „logice” historycznej pan marszałek daje nam próbkę swej „logiki” w
poglądach na sprawy aktualne. Otóż według niego, z twierdzenia o
nadrzędności prawa Bożego nad prawem stanowionym przez ludzi wynika
nadrzędność władzy kościelnej nad władzą państwową, a domaganie się
respektowania Dekalogu w życiu publicznym jest równoznaczne z dążeniem
do stworzenia państwa wyznaniowego.

Jest to wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Kościół szanuje bowiem
autonomię spraw i porządku świeckiego, zgodnie ze słowami Pana Jezusa:
„Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do
Boga”. Biskupi i księża nie uczestniczą w sprawowaniu władzy świeckiej
ani nie mają prawa do tego dążyć. Natomiast autonomia spraw świeckich
nie może polegać na oderwaniu ich od zasad moralnych, które są
wyznaczane przez prawo Boże. O tym marszałek Borusewicz powinien
wiedzieć.

Jan Paweł II w 1999 r. przypominał polskim parlamentarzystom, że
demokracji oderwanej od wartości grozi zamiana w jawny lub ukryty
totalitaryzm. Biskupi, przypominając o prawie Bożym i oceniając w jego
świetle działania polityków, służą Narodowi i państwu, chroniąc je przed
totalitarnymi zapędami władzy.

Pan marszałek tego nie rozumie, albo udaje, że nie rozumie. Dlatego w
swoich wypowiedziach brnie w tak dziwaczne stwierdzenia, jak to, że
„Kościół ma prawo do tego, by głosić i mówić, co jest dobre, a co złe,
ale to nie jest tak, że można to bezpośrednio przekładać na politykę.
Owszem, pod względem moralnym jest dobro i zło, ale w polityce jest
inaczej”. Wynika z tego, że chciałby on pozostawić sferę działania
politycznego poza etyką. Na to zgody być nie może. Działalność
polityków, podobnie jak każda inna, musi podlegać ocenie. I nie jest to
tylko ocena demokracji dokonywana przez wyborców, ale również ocena
moralna.

Walka z Telewizją Trwam

Marszałek Senatu stawia też zupełnie absurdalny zarzut naruszenia
konkordatu i Konstytucji przez Konferencję Episkopatu Polski przy okazji
udzielenia poparcia Telewizji Trwam w jej staraniach o miejsce na
multipleksie. Pytam: Panie marszałku, w jaki sposób? Czy wyrażanie
opinii przez Episkopat narusza prawo? Jeżeli tak pan uważa, to może
wyjaśni pan, co rozumie pod pojęciem wolności słowa, która jest
wolnością chronioną przez tę samą Konstytucję, na którą pan się powołuje
(art. 54).

A który z przepisów konkordatu został naruszony? Może art. 20, który
stanowi, że Kościół w Polsce ma prawo do posiadania i używania własnych
środków społecznego przekazu? Domaganie się przez biskupów rzeczywistej
realizacji tego prawa przez przydzielenie miejsca na multipleksie jednej
ogólnopolskiej katolickiej telewizji na pewno nie jest naruszaniem
konkordatu.

Pan marszałek wystawia też niezbyt pochlebną ocenę polskim posłom i
senatorom, zarzucając im tchórzostwo. Według niego, brak uregulowań
bioetycznych w polskim prawie to skutek paraliżującego lęku
parlamentarzystów przed Kościołem. Tym stwierdzeniem pan Borusewicz
ociera się o śmieszność.

Bo niby jak Kościół straszy tych biednych parlamentarzystów? Czyżby
przystawiał im pistolet do głowy i nakazywał głosować zgodnie z nauką
Kościoła? Czy grozi im pozbawieniem immunitetu i poselskiej pensji? A
jeśli Kościół przypomina, że nie można popierać zabijania poczętych
dzieci i równocześnie przystępować do Komunii św., to nie robi niczego
innego, jak naśladuje swojego Mistrza, który przecież nauczał: „Nikt nie
może dwom panom służyć.”. Trzeba wybrać, licząc się z konsekwencjami
tego wyboru.

„Znawca” przykazań

Pan marszałek zaprezentował się też opinii publicznej jako „znawca”
przykazań Bożych, stwierdzając z całą powagą, że nie istnieje
przykazanie „Nie twórz”. Powiedział to w kontekście postępu nauki, która
przestaje się liczyć z jakimikolwiek ograniczeniami etycznymi, co
doprowadziło do in vitro, klonowania i innych technik.

Czyżby Pan Bóg rzeczywiście pozwalał człowiekowi uprawiać „radosną”
twórczość i eksperymentować na ludzkim życiu? Pan Bóg już w raju
powiedział do ludzi: „Rozmnażajcie się i czyńcie sobie ziemię poddaną”. A
więc twórzcie! Tylko czyńcie to zgodnie z prawem, które Bóg nadał, a
które jest jedynym gwarantem szczęścia ludzkiego. Biblia uczy, że
nieposłuszeństwo Bożym przykazaniom kończy się zawsze dla ludzi tak samo
– wygnaniem z raju. Prawdy tej nie da się przykryć grą słów.

Zastanawiałem się, skąd u marszałka Senatu Rzeczypospolitej wzięło
się myślenie tak odbiegające od zasad logiki i rzeczywistości. Odpowiedź
znalazłem w pierwszym zdaniu, kiedy pan Borusewicz mówi, że w życiu
spełnia różne role, a w Senacie jest przede wszystkim marszałkiem i
politykiem. A przecież w życiu, odwrotnie niż w teatrze, trzeba przede
wszystkim być – katolikiem, politykiem, marszałkiem – a nie grać te
role.

Ks. dr Piotr Steczkowski, kanonista

http://www.naszdziennik.pl/mysl/47600,antykoscielna-logika-marszalka.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

29. Borusewicz krytykuje

Borusewicz
krytykuje "Solidarnosć" i kwituje sprawę katastrofy smoleńskiej: "To
nie lotnisko lądowało na samolocie, tylko samolot lądował na lotnisku"

"Ustalenia komisji Millera są niepodważalne. Mam przecież swoje doświadczenie".

Bogdan Borusewicz w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ostro krytykuje
Solidarność, zachwala działalność Komisji Millera i raz jeszcze utrwala
rosyjską wersję katastrofy smoleńskiej.

NSZZ „Solidarność" zmieniła się tak, jak zmieniła się Polska.
Dzisiaj symbolem „Solidarności" wymachuje się przy byle okazji i przez
to ten symbol traci na znaczeniu. Dzisiejsze kierownictwo „S" nie ma nic
wspólnego ze starą „Solidarnością".

- mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" marszałek Senatu RP.

Przewodniczący Piotr Duda, w czasach stanu wojennego był po
drugiej stronie, ochraniając z dywizją powietrzno-desantową radio i
telewizję. To chichot historii. Dla niego stare podziały i historia są
nieaktualne. Kiedy byłem w „Solidarności" współpraca z OPZZ byłaby
niemożliwa. Dzisiaj „Solidarność" to zwyczajny związek zawodowy, który
zrzesza coraz mniej ludzi. Obecny przewodniczący umiejętnie buduje swoją
pozycję polityczną

- dodaje senator Platformy Obywatelskiej.

Borusewicz nie przyjmuje do wiadomości zapewnień Dudy o braku ambicji politycznych:

Pożyjemy, zobaczymy. Nie sądzę, żeby powstała nowa partia polityczna
między PiS, a PO, więc pan Duda prędzej czy później znajdzie się na
listach PiS-u, podobnie jak Janusz Śniadek, poprzedni szef „S". Póki co,
upolitycznił „S" i przyprowadził ją PiS-owi. „Solidarność" pod jego
przewodnictwem nazywa premiera demokratycznego państwa kłamcą i
tchórzem. Moja „Solidarność" nawet dyktatorów komunistycznych tak nie
nazywała, bo dążyliśmy do dialogu i proponowaliśmy swoje rozwiązania
problemów społecznych.

Nawiązując do początków "Solidarności", marszałek Senatu wyraża
nadzieję, że film Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie będzie filmem wybitnym.

Mam nadzieję, że to będzie dzieło oscarowe, tym bardziej, że reżyser
jest wielki. Z przyjemnością obejrzę film, aby powrócić pamięcią do
tamtych wydarzeń, które zmieniły nasz kraj.

Zapytany o to dlaczego Platforma tak dramatycznie dołuje w
sondażach, odpowiada że to wina Prawa i Sprawiedliwości, które składa
obietnice bez pokrycia.

PiS jest partią niespójną ideowo. Z jednej strony mówi o bezrobociu i
upaństwawianiu, a z drugiej strony obniżała podatki. Jeśli nasza
gospodarka pójdzie w kierunku etatyzmu, to przegra. Poparcie dla PO nie
zależy do premiera Tuska, ale od sytuacji ekonomicznej w kraju, która
jest uzależniona od sytuacji ekonomicznej w Europie. Wyborcy PO nie
przepływają do PiS, lecz przeszli do poczekalni niezdecydowanych. Jest
szansa, że wrócą

- mówi, powtarzając bezrefleksyjną mantrę nadziei. Wierzy przy tym, że sondaże niebawem się odwrócą.

Borusewicz tłumaczy się też ze swoich kosztownych podróży lotniczych realizowanych na koszt państwa. Według doniesień prasowych, razem z podróżami zagranicznymi koszt lotów marszałka to ok. 900 tys. zł.

CZYTAJ WIĘCEJ: Most powietrzny Borusewicza: marszałek Senatu co trzy dni (średnio) podróżuje samolotem na trasie dom – praca. Ależ on zalatany

Podróżuję między Warszawą a Gdańskiem, bo mieszkam w Gdańsku, a
pracuję w stolicy. Podróże zagraniczne są częścią moich obowiązków.
Koszt nie jest taki jak podano, bo równie dobrze mogli pomnożyć realną
kwotę 90 tys. razy 100, a nie razy 10. Jeździłem do krajów, które
próbują zaprowadzić u siebie demokrację. I proszą o pomoc. Do Tunezji
przywiozłem pomoc z PCK. W Egipcie spotkałem się wraz ze Zbyszkiem
Bujakiem z demonstrantami na Placu Tahrir mówiąc im, że potrzebne są
zmiany, ale bez rozlewu krwi. W Birmie - żeby wesprzeć demokratyczne
zmiany polityczne. Będę w dalszym ciągu wspierał społeczeństwa, które
walczą o wolność, pamiętam jak ważne to było, kiedy my walczyliśmy z
dyktaturą.


Marszałek senatu odnosi się także do katastrofy
smoleńskiej i podkreśla, że w sprawie jej przyczyn nie ma najmniejszych
wątpliwości.

Ustalenia komisji Millera są niepodważalne. Mam przecież swoje doświadczenie.
Moje wizyty zagraniczne przygotowuje kancelaria Senatu i bierze za to
pełną odpowiedzialność. Podczas oficjalnej wizyty, tylko dwie osoby mogą
podejmować zasadnicze decyzje na pokładzie samolotu: - pierwszy pilot i
szef delegacji. Takie są zasady. Prokuratura bardzo ostrożnie dawkuje
informacje, ale wiadomo, kto był szefem polskiej delegacji prezydenckiej
do Katynia. Reszta nie miała wpływu na lot i skutki. Pod Smoleńskiem
zginęło wielu moich przyjaciół. Lech Kaczyński również był kiedyś moim
przyjacielem. Prokuratura do końca wyjaśni sprawę katastrofy smoleńskiej
i wskaże odpowiedzialnych przyczyn katastrofy, ale mam wrażenie, że to
będzie gorzka prawda dla Polaków, również odpowiedzialnych za katastrofę
smoleńską, których nie ma już wśród żywych.

Szokująca jest odpowiedź Borusewicza na pytanie o winę strony
rosyjskiej, o odpowiedzialność kontrolerów, wieży czy decydentów
telefonujących do kontrolerów:

To nie lotnisko lądowało na samolocie, tylko samolot lądował
na lotnisku. Gdyby było odwrotnie, to odpowiedzialność również byłby
inna.


Jak widać, po krótkim przeglądzie stanowiska marszałka ws.
ważniejszych tematów bieżących, głos propagandy nie ustępuje ani na
chwilę zdrowemu rozsądkowi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

30. Bogdan Borusewicz zarzucił

Bogdan Borusewicz zarzucił przewodniczącemu "Solidarności" Piotrowi Dudzie, że służąc w wojsku w czasie stanu wojennego "był po drugiej stronie". - Są granice walki politycznej, pan marszałek je przekroczył - odpowiada Duda.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zarzucił Piotrowi Dudzie, przewodniczącemu "Solidarności", że w PRL "był po drugiej stronie" - podczas służby wojskowej w dywizji powietrzno-desantowej ochraniał budynek radia i telewizji. "To chichot historii. Dla niego stare podziały i historia są nieaktualne" - powiedział Borusewicz.

Dorota Karaś: W stanie wojennym stał pan tam, gdzie ZOMO?

Piotr Duda, przewodniczący "Solidarności": Staram się być człowiekiem odpornym, ale widzę, że drugiej stronie puszczają nerwy, i to bardzo. Niech sobie coś kupią na uspokojenie, melatonina lub melisa jest dobra - tylko za swoje pieniądze, a nie budżetowe. Mówiąc serio - są granice walki politycznej, pan marszałek przekroczył je. To, co zrobił, to jedno wielkie świństwo. Tu nie chodzi o Piotra Dudę. Stwierdzając, że służąc w wojsku "stałem po drugiej stronie", w równym szeregu postawił tysiące młodych mężczyzn, którzy na początku lat 80. zostali wcieleni do zasadniczej służby wojskowej. Jak oni się teraz czują po słowach Borusewicza? W 1982 roku jednych internowali, innych zamykali do więzień, a jeszcze innych wcielali do zasadniczej służby wojskowej albo do rezerwy. Jestem ciekawy, po której stronie byłby pan marszałek, gdyby był 10 lat młodszy.

To Borusewicz, a nie ja, zdradził ideały "Solidarności".

W jaki sposób?

- Egzamin z "Solidarności" zdaje się codziennie. Ja staram się to robić, a on go oblał, bo zostawił robotników. Na plecach robotników wjechał do Senatu, a teraz liberalizuje prawo pracy. Dwa lata temu panu marszałkowi nie przeszkadzało zaprosić mnie do wspólnego lotu samolotem, gdy w Brukseli odsłaniano tablicę "Solidarności". Wtedy jeszcze nie sądził, że stałem po drugiej stronie? Teraz zachowuje się w myśl powiedzenia: "kto podnosi rękę na władzę, ręka ta zostanie mu odrąbana". Jak nie krytykowałem władzy, to mówili, że jestem człowiekiem Platformy, teraz nazywają mnie człowiekiem PiS-u. Powinien chyba popełnić samobójstwo.
W którym roku został pan powołany do wojska?

- W kwietniu 1982, byłem po kursie spadochronowym, więc zostałem skierowany do Krakowa. Kilka miesięcy wcześniej, 18 albo 19 grudnia 1981 roku, jako szeregowy członek "Solidarności" roznosiłem po hucie żałobne wstążki, które przypinaliśmy sobie jako symbol pamięci o robotnikach zamordowanych kilka dni wcześniej w kopalni Wujek. Złapał mnie wtedy komisarz wojskowy, spisał. A w kwietniu byłem już w armii. Służba wojskowa to nie był mój wybór, to był przymus. Dlatego słowa Borusewicza bolą.

Spotkał pan innych poborowych z "Solidarności"?

- Trudno powiedzieć, bo atmosfera w 1982 roku w wojsku była ponura. MON przedłużył wtedy służbę tym, którzy już ją pełnili, o pół roku. Jako młodzi żołnierze byliśmy w ciężkim szoku, starsi krzyczeli na nas: "Zachciało wam się Solidarności". Dostawaliśmy za to mocno w tyłek. Za dwadzieścia lat szefem "S" będzie być może człowiek, który nie był w związku w latach 80., nie brał udziału w tej historii, nie poznał Wałęsy. To normalny proces.

Ochraniał pan gmach telewizji na Woronicza?

- Służyłem w Czerwonych Beretach, nie ukrywam tego, że byłem w Warszawie. Gdyby Borusewicz musiał służyć w tym czasie w wojsku, na pewno by nie poszedł do tej jednostki, bo jego zachowanie wskazuje, że nie mógłby tam służyć.

Jest pan dumny ze swojej służby wojskowej?

- Tak. Zarówno z tego, co robiłem w kraju, jak i podczas misji na Bliskim Wschodzie. Nigdy nie byliśmy jako żołnierze wykorzystywani do tych celów, które musiało wypełniać ZOMO. Każdy widział, jak się w tym czasie zachowywało wojsko polskie. Młodzi ludzie służący w zasadniczej służbie wojskowej to był wówczas kwiat polskiej armii.

Dostał pan na koniec służby odznakę wzorowego żołnierza?

- Odebrali mi ją, bo gwizdaliśmy z kolegami na ZOMO-wców, którzy stacjonowali obok nas. Wyprowadzili nas pieszo 60 kilometrów na pustynię Błędowską, tam dostaliśmy w tyłek, pozabierali potem co mogli zabrać. Ale nie zabrali mi złotego medalu, który dostałem za udział w ONZ-owskiej służbie pokoju na Bliskim Wschodzie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14296595,Duda_o_Borusewi...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

31. Czy są nowe wiadomości o Szczepańskim i Borusewiczu?

Sławomir Cenckiewicz, autor książki "Wałęsa. Człowiek z teczki", spotkał się 16 października z czytelnikami w Łodzi. Spotkanie zorganizowała Księgarnia Wojskowa.

Odpowiedź na pytanie:
Czy są nowe wiadomości o Szczepańskim i Borusewiczu?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

32. Marszałek Senatu Bogdan

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz lubi sobie polatać. Co trzeci dzień odrywa się od ziemi ...

"To są służbowe loty (...) wszystkie przeloty były służbowe i
wiązały się z wykonywaniem mandatu senatora i obowiązków marszałka
Senatu".

Marszałek Borusewicz oprócz przywileju w postaci lotów rejsowych jest
jedną z czterech osób w Polsce uprawnionych do korzystania z dwóch
rządowych embraerów.

a że ma też do dyspozycji służbową limuzynę BOR, to

zarabiający 24 tys złotych miesięcznie Borusewicz nie wydaje nawet złotówki na komunikację i oszczędza. Nic więc dziwnego, że w połowie kadencji potrafi zaoszczędzić aż 94 tys. zł

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

33. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo

Każdego dnia wyłazi z worka Wałęsy bydlak. Tylko mu pałkę dać




Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

34. Kim jest marszałek Borusewicz?.wmv

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

35. Polska wspiera Polonię za

Polska wspiera Polonię za granicą. Borusewicz odwiedził Bukareszt

Zwrócił uwagę, że organizację polonijną Związek Polaków w Rumunii w jednej trzeciej stanowią ludzie młodzi.

Marszałek Senatu przebywa w
Rumunii z trzydniową wizytą na zaproszenie przewodniczącego rumuńskiego
Senatu Calina Popescu-Tariceanu. Na poniedziałek zaplanowano spotkania z
przedstawicielami rumuńskich władz.

We wtorek marszałek uda się
do Krajowej (Craiova) na uroczystości upamiętniające 75. rocznicę
wybuchu II wojny światowej i przyjęcia polskich uchodźców w Rumunii w
1939 r.

Podczas spotkania
Borusewicz podkreślał, że Polska interesuje się losem Polonii. Jak
mówił, jest to wsparcie ponad politycznymi podziałami. Wszyscy staramy
się, abyście Państwo mieli nasze wsparcie, materialne i polityczne? -
podkreślił.

Zwrócił uwagę, że organizację polonijną Związek Polaków w Rumunii w jednej trzeciej stanowią ludzie młodzi. - To pokazuje, że wasza organizacja
jest organizacją, która ma przyszłość. To ważne, żeby mieć przeszłość,
ale także ważne, żeby patrzeć w przyszłość i tę przyszłość sobie
zapewnić
?- ocenił marszałek.

Związek Polaków w Rumunii
jest zrzeszającą polską mniejszość organizacją, reaktywowaną w 1990 r.
Działa czternaście oddziałów związku, z których najliczniejsze są w
rejonie Suczawy i w Bukareszcie. W czasach komunistycznych działalność
mniejszości narodowych była zakazana.

Polacy w Rumunii mają status mniejszości narodowej i swojego przedstawiciela w rumuńskim parlamencie.

Według spisu powszechnego z
2011 r. w Rumunii mieszka 2,6 tys. osób polskiego pochodzenia, w tym
blisko dwa tys. w województwie Suczawa. Polskie organizacje oceniają
jednak, że Polaków w Rumunii jest dwukrotnie więcej. Ponadto około
tysiąca osób przebywa w tym kraju czasowo; jedna trzecia z nich mieszka w
Bukareszcie.

Największe skupisko
ludności polskiego pochodzenia znajduje się w południowej części
historycznej Bukowiny (m.in. Nowy Sołoniec, Plesza i Pojana Mikuli). Są
to potomkowie rodzin górniczych sprowadzonych pod koniec XVIII w. z
okolic Bochni i Wieliczki do wsi Kaczyka, gdzie budowano wówczas
kopalnię soli. Kolejną grupę stanowili górale czadeccy, którzy w rejonie
doliny rzeki Sołoniec osiedlili się w pierwszej połowie XIX. Polską
diasporę stanowią także uchodźcy z okresu drugiej wojny?światowej i ich
potomkowie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

36. Kraj Wydarzenia

Kraj Wydarzenia

Borusewicz: Nie ma możliwości powtórzenia wyborówBorusewicz: Nie ma możliwości powtórzenia wyborów
Kwestionowanie
wyborów i żądanie ich powtórzenia to kwestionowanie podstaw demokracji
w Polsce - powiedział w "Sygnałach dnia" w radiowej "Jedynce" marszałek
Senatu Bogdan Borusewicz. Rozpisania nowych wyborów domaga się opozycja.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

37. Borusewicz: PKW tylko



Borusewicz: PKW tylko częściowo odpowiada za zamieszanieBorusewicz: PKW tylko częściowo odpowiada za zamieszanie
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz w rozmowie z Programem 1. Polskiego Radia odniósł się do wyborów samorządowych. Zdaniem Borusewicza PKW tylko częściowo odpowiada za zamieszanie
po I turze wyborów. W jego ocenie przyczynili się do tego również
politycy opozycji, którzy rzucali oskarżenia o sfałszowaniu wyborów.
Marszałek Senatu uważa, że takie zachowanie było nieodpowiedzialne,
a temat szybko podchwycili dziennikarze.PKW powinna szybciej podjąć decyzję o ręcznym zliczaniu głosów, ale
to nie uzasadnia tego, że członkowie Państwowej Komisji Wyborczej
zostali publicznie zlinczowani. To co media zrobiły z PKW wywołuje moją
dezaprobatę – kontynuował. Borusewicz dodał, że sędziowie nadal powinni
nadzorować wybory w Polsce. – Obawiałbym się dopuszczenia do tego
polityków, którzy bardzo często w sposób nieodpowiedzialny podważają
demokrację – podsumował.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

38. Kwestionował wybory tylko wówczas gdy to on rwał się do waaadzy

Ba, nawet za składkową kasę (bo nie osobistą jaką od mamci z USA jaką otrzymywał ten maminy utrzymanek i nierób, który nie miał prawa być zwykłym członkiem II Solidarności Czesława Kiszczaka, a został szefem gdańskiego regionu) kupił i pomalował z Andrzejem Michałowskim świnkę biegająca po ulicy Długiej w Gdańsku.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

39. Marszałek Senatu ostro o

13 grudnia to data przypominająca o
ponurym okresie dla Polski; wykorzystywanie jej do bieżących celów
politycznych jest niedopuszczalne - uważa były opozycjonista, marszałek
Senatu Bogdan Borusewicz.

Borusewicz w rozmowie z PAP i IAR odniósł się do marszu organizowanego przez PiS
i powiedział, że absolutnie nie zgadza się, by okres stanu wojennego
przyrównywać do dzisiejszej rzeczywistości. - Jeśli PiS robi marsz 13
grudnia pod hasłem zagrożenia dla demokracji albo powtórzenia wyborów
samorządowych, to oczywiście jest to wykorzystywanie tej daty do
bieżących celów politycznych - dodał. Podkreślił, że dla niego -
człowieka, który pamięta tę datę - jest to rzecz niedopuszczalna.

Próby zawłaszczania


Według marszałka Senatu bardzo wielu ludzi, którzy dzisiaj
próbują zawłaszczyć grudzień 1981 r. i grać nim politycznie, to m.in.
ci, którzy wówczas byli bardzo młodzi oraz ci, którzy podczas stanu
wojennego nie byli represjonowani. Borusewicz ocenił, że ci sami ludzie,
którzy dziś mówią, że "w Polsce nic się nie zmieniło, że stan wojenny
trwa i trzeba przeciwko niemu demonstrować w Polsce w 2014 r.", w 1997
r., gdy uchwalana była konstytucja, podnosili, że to "zabór Polski,
najazd", a przy referendum dotyczącym wstąpienia Polski do Unii
Europejskiej mówili, że "kiedyś kierowała nami Moskwa, a teraz Bruksela".Borusewicz podkreślił, że nie widzi problemu w upamiętnianiu 13 grudnia.
- Ale widzę problem w tym, że jakaś partia próbuje 13 grudnia
zawłaszczać i wykorzystywać w polityce bieżącej - dodał. Zaznaczył, że Polska jest państwem demokratycznym. - Możemy demonstrować, ale w sposób racjonalny - zaznaczył.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

- konto bankowe

avatar użytkownika Maryla

40. Polscy politycy polecą na

Polscy politycy polecą na pogrzeb Niemcowa do Moskwy

Polscy
politycy polecą do Moskwy na jutrzejszy pogrzeb zastrzelonego w piątek
opozycjonisty Borysa Niemcowa. Szefem polskiej delegacji będzie
marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.



Nie będzie delegacji PE na pogrzeb Niemcowa? 'Martin Schulz jest ostrożny. Nie chce...'


Nie będzie delegacji PE na pogrzeb Niemcowa? 'Martin Schulz jest ostrożny. Nie chce..

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz weźmie udział w pogrzebie
zamordowanego w piątek wieczorem polityka rosyjskiej opozycji Borysa
Niemcowa - poinformowała Kancelaria Senatu. Na uroczystości do Moskwy
wybiera się także prezydencki doradca Jan Lityński. Prawdopodobnie nie
będzie natomiast oficjalnej delegacji Parlamentu Europejskiego - to
m.in. efekt niedawnego postępowania Kremla ws. polityków PE.

  • Borusewicz, Lityński i Gosiewska jadą na pogrzeb Niemcowa. Europarlament swojej delegacji nie wysyła

    Pogrzeb Borysa Niemcowa, zastrzelonego w piątek wieczorem w samym sercu Moskwy, odbędzie się we wtorek.




    • Borusewicz: Rosja idzie w kierunku dyktaturyBorusewicz: Rosja idzie w kierunku dyktatury
      Władze
      rosyjskie bały się, że moja obecność w Moskwie zniszczy ich przekaz,
      który mówi, że Polacy są antyrosyjscy - powiedział na antenie TVN24
      marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.


    • Komorowski: Decyzja władz Rosji jest niezrozumiałaKomorowski: Decyzja władz Rosji jest niezrozumiała
      Prezydent
      Bronisław Komorowski ocenił decyzję Rosjan o niewpuszczeniu marszałka
      Senatu Bogdana Borusewicza na terytorium Federacji Rosyjskiej
      "niezrozumiałą” – donosi TVN24.pl.
       

    • Lityński: O ile wiem, mam prawo polecieć do MoskwyLityński: O ile wiem, mam prawo polecieć do Moskwy
      Rosja odmówiła
      zgody na wjazd do Moskwy marszałkowi Senatu Bogdanowi Borusewiczowi.
      - O ile wiem, mam prawo polecieć i jeżeli będzie to możliwe,
      to oczywiście polecę do Moskwy - komentował w TVP Info te wydarzenia
      prezydencki doradca Bronisława...

    zobacz więcej »


    Prezydent Komorowski: to decyzja niezrozumiała i trudna do zaakceptowania

    "Marszałek Borusewicz jest ikoną polskiej demokracji".
    zobacz więcej »


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    41. Dzielą nie tylko w Polsce, dzielą też Polonię

    Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz wywołał na Litwie wściekłą reakcję części polskiej mniejszości, bo jako pierwszy polityk z Warszawy wreszcie ośmielił się zademonstrować, że Polska nie akceptuje bezkrytycznie wszystkiego, co robią polscy działacze na Litwie.
    Polskie media na Litwie opublikowały zdjęcie z uroczystości rocznicowych w Wilnie upamiętniających mord katyński i katastrofę smoleńską. W pierwszym rzędzie, obok ambasadora RP Jarosława Czubińskiego, widzimy szefa Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemara Tomaszewskiego. Tego samego, z którym nie spotkał się marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, gdy w marcu pojechał z wizytą na Litwę. Wybrał zamiast tego rozmowę z grupą młodych, którzy w zeszłym roku powołali Polski Klub Dyskusyjny. Nawet pochwalił się tym na swojej stronie internetowej.

    Dla zwolenników Tomaszewskiego to był cios. Napisali więc list do marszałka, "tradycyjnego opiekuna Polaków poza Polską i Polonii". Adam Chajewski i Tomir Sołtan z Federacji Organizacji Kresowych wypomnieli Borusewiczowi, że wielokrotnie wypowiadał się "publicznie i krytycznie na temat politycznych zachowań oraz sytuacji Polaków na Litwie", zwłaszcza na temat Tomaszewskiego...

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,17760740,Polacy_na_Litwie___koniec_fikcyjnej_...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    42. Borusewicz: Referendum może



    • Borusewicz: Referendum może sprawić, że młodzi ludzie...Borusewicz: Referendum może sprawić, że młodzi ludzie...
      Wybory
      pokazały, że część obywateli, zwłaszcza młodych, jest nastawiona
      krytycznie do klasy politycznej. Referendum może sprawić, że poczują się
      współgospodarzami, uaktywnią się w życiu politycznym - powiedział
      w radiowej Jedynce marszałek.

    • Borusewicz tłumaczył, że referendum dotyczy wyłącznie ważnych spraw
      takich jak: ordynacja wyborcza, podatkowa, czy finansowanie partii. Izba
      debatowała 10 godzin, a obrady zakończyły się późną nocą. - PO jest
      za przegłosowaniem referendum, PiS był przeciw, temperatura debaty
      opadała i rosła - mówił.
      Borusewicz w kontekście pomysłu
      prezydenta w sprawie emerytur stwierdził, iż Bronisław Komorowski
      nie musi konsultować z rządem inicjatyw ustawodawczych.

    "Hucpa jakiej jeszcze nie było". Senatorowie PiS krytykują referendum ws. JOW


    - Takiej hucpy, jaką urządził na prezydent w wyniku przegranej I
    tury wyborów jeszcze nie widziałem – powiedział po głosowaniu senator
    Prawa i Sprawiedliwości, Bogdan Pęk. - To referendum za 100 mln. zł.
    Powtórzę, za 100 mln., czyli tyle, ile rocznie kosztuje cały Senat –
    dodał. Senator Pęk stwierdził nazwał pomysł „pustym referendum”, które
    jest nie tylko niekonstytucyjne, ale zawiera również źle postawione
    pytania, które będą musiały być interpretowane.


    Max Kolonko, samolot i rezerwowe obiekty. Kulisy przygotowań do debaty prezydenckiej u Kukiza


    Max Kolonko, samolot i rezerwowe obiekty. Kulisy przygotowań do debaty prezydenckiej u Kukiza/© Andrzej Zgiet

    -
    Wystarczy popatrzeć na kampanię prezydenta, żeby zauważyć, że ktoś robi
    mu wielką krzywdę - mówi AIP Miłosz Lodowski, ze sztabu wyborczego
    Pawła Kukiza. Zdradza także kulisy organizacji debaty, która miała odbyć
    się w Lubinie w piątek, tuż przed ciszą wyborczą.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    43. Borusewicz na wojnie z

    Borusewicz na wojnie z Kościołem: Stanowisko Episkopatu to niekonstytucyjna instrukcja!


    fot. TVN24/wPolityce.pl

    Senatorowie mają obowiązek słuchania
    swoich wyborców, a nie zastanawiania się jaki jest stosunek
    poszczególnych instytucji, nawet tych bardzo ważnych w Polsce - mówił
    marszałek Senatu.


    Senatorowie mają obowiązek słuchania swoich wyborców, a nie zastanawiania się jaki jest stosunek poszczególnych instytucji, nawet tych bardzo ważnych w Polsce. Konstytucja mówi, że senatorowie i posłowie nie mogą być związani żadnymi instrukcjami zewnętrznymi. Źle by było, żeby tego typu głosy były traktowane jako instrukcja jak głosować

    — mówił Borusewicz.

    Stanowisko Episkopatu pan marszałek traktuje jako instrukcję?

    — zdziwił się dziennikarz.

    Tak. Uważam, że jest to przekroczenie tej konstytucyjnej
    normy. Oczywiście biskupi, jako obywatele mogą wyrażać swoją
    opinię, ale nie mogą dawać instrukcji, bo jest rozdział Kościoła od
    państwa. Jeżeli tak by nie było, to biskupi zastąpiliby parlament.
    A to już nie ten czas. Kiedyś tak było. Byli w parlamencie, albo go zastępowali w czasach średniowiecza. Ale to już nie ten czas

    — pouczał marszałek Senatu.

    Zgodził się jednak, ze senatorowie mają prawo kierować się własnym sumieniem.

    Ale to sprawa indywidualna, a nie jakieś zbiorowe odczucie

    — zastrzegł.

    A jak się ma sumienie do dyscypliny partyjnej?

    — chciał wiedzieć gospodarz programu.

    Podobnie jak do instrukcji Episkopatu

    — odpowiedział Borusewicz dodając, że Platforma jest partią demokratyczną.

    Są różne zdania, jest grupa senatorów która zgłosiła poprawki. To
    jest inna sytuacja niż ta, którą prezentuje PiS, w którym nie ma różnicy
    zdań wewnątrz.

    — powiedział.
    Zapytany o przewidywany rezultat głosowania, odpowiedział:

    Wynik będzie zależał od tego, jak każdy senator będzie ważył racje,
    które słyszał - czy będzie uznawał, że stan braku jakichkolwiek
    regulacji na rynku in vitro jest lepszy niż jakakolwiek regulacja.

    Dodał jednak:

    Nie wiem jaki będzie wynik głosowania. Ja będę głosował za ustawą.

    Marszałek nie zgodził się jednak z formułowanymi przez niektórych senatorów PO zastrzeżeniami co do trybu prac senackiej komisji zdrowia, która rekomendowała odrzucenia przyjętej przez Sejm ustawy.

    Prace zostały wykonane zgodnie z regulaminem. Można mieć różne odczucia. Komisja obradowała zgodnie z regulaminem i przedstawiła sprawozdanie.
    Komisja nie może odpowiedzieć na wszystkie zastrzeżenia które zgłaszają
    senatorowie. Debata plenarna dala takie możliwości. Minister zdrowia
    bardzo dokładnie i szczegółowo odpowiadał na to te pytania, Nawet ci
    którzy są przeciwni in vitro podkreślali, że to była dobra debata.

    — podkreślił.

    "Warunkiem podpisania ustawy o in vitro jej konstytucyjność"

    Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w środę, że podpisze
    ustawę o in vitro, o ile będzie ona zgodna z konstytucją. Prezydent
    wysłał w tej sprawie list do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza.

    Prezydent napisał list w sprawie in vitro, ale senatorowie się nim nie zajmą

    Senat nie rozszerzył w czwartek porządku obrad
    trwającego posiedzenia izby o informację marszałka Bogdana Borusewicza w
    sprawie...
    czytaj dalej »

    Wniosek w tej sprawie złożył Jan Maria Jackowski (PiS).

    Za wnioskiem głosowało 22 senatorów, głównie z PiS, przeciw było 43, przed wszystkim z PO, jeden senator wstrzymał się od głosu.

    O
    liście poinformował w środę w Berlinie sam prezydent.
    - Jestem pełen
    dobrej woli, jeśli chodzi o możliwość podpisania ustawy o in vitro, ale
    warunkiem jest jej konstytucyjność - powiedział prezydent dziennikarzom.


    Komorowski poinformował, że wysłał do marszałka Senatu Bogdana
    Borusewicza pismo "z sugestią rozwiązania kwestii, która może stanowić
    zagrożenie dla konstytucyjności przyjętego rozwiązania". Zadeklarował,
    że od tego uzależnia swoje dalsze działania. Pytany przez dziennikarzy, o
    jaką kwestię chodzi, nie sprecyzował, co ma na myśli.

    TVN24 dotarła do pisma, które w imieniu Komorowskiego wysłał do marszałka Senatu szef kancelarii prezydenta Jacek Michałowski.

    "Poważną
    wątpliwość co do zgodności z konstytucją i prawem międzynarodowym budzi
    wprowadzana ustawą możliwość pobierania komórek rozrodczych od dawcy,
    który jest niezdolny do świadomego wyrażenia zgody, w celu
    zabezpieczenia płodności na przyszłość. Ustawa stanowi, że jeżeli
    kandydat na dawcę komórek rozrodczych jest niezdolny do świadomego
    wyrażenia zgody lub niemożliwie jest uzyskanie wyrażonej, w formie
    pisemnej, zgody przedstawiciela ustawowego, wymagane jest zezwolenie
    sądu opiekuńczego. W szczególnie uzasadnionych przypadkach zezwolenie to
    można uzyskać po pobraniu komórek rozrodczych. W przypadku, gdy po
    pobraniu komórek rozrodczych nie uzyskano takiego zezwolenia lub gdy
    dawca świadomie nie wyraził zgody na pobranie komórek rozrodczych -
    komórki rozrodcze niszczy się niezwłocznie" - napisał Michałowski.

    "Zapis
    ten budzi wątpliwość co do zgodności z art. 30 i art. 47 Konstytucji
    oraz art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W świetle tych
    przepisów, poszanowanie życia prywatnego i  decydowania o swoim życiu
    osobistym, obejmuje także prawo do poszanowania zarówno decyzji o
    prokreacji, jaki i decyzji o powstrzymaniu się od prokreacji" -
    zaznaczył szef kancelarii prezydenta.

    Michałowski zaznaczył
    jednocześnie, że prezydent wyraził nadzieję, iż Senat usunie ewentualne
    zapisy, które byłby niezgodne z konstytucją.

    Wiceszef grupy
    senatorów PO Łukasz Abgarowicz powiedział TVN24, że jest przekonany, że
    wątpliwość, o której mowa w liście do marszałka Senatu, jest tak mało
    znacząca, że prezydent podpisze ustawę i najwyżej wyśle w tej sprawie
    zapytanie do Trybunały Konstytucyjnego. - Czyli ustawa będzie
    obowiązywać i najwyżej będzie korygowana - wyjaśnił Abgarowicz.

    Adresat
    listu, marszałek Borusewicz odparł, że senacka komisja zdrowia, która
    ma omawiać jeszcze ustawę o in vitro przed głosowaniami, dysponuje
    listem Bronisława Komorowskiego.

    ----------------------------------------------
    Dwa stare dziady - jeden Jan Ordyński  publicznej, drugi DZIADYGA marszałek mówi o nieżyjącym pośle PiS, CO MIAŁ DZIECKO Z IN VITRO. Pijany ?

    09.07.2015, 19:10

    Autorska rozmowa z zaproszonym gościem, podsumowująca najważniejsze wydarzenia.
    http://www.tvp.info/20523852/09072015-1910


    Borusewicz: to jest olbrzymi problem, że prawnuk może być dziadkiem, ale nie boję się ustawy o in vitro


    Jeżeli prezydent ma jakieś wątpliwości, to podpisaniu może ten fragment
    ustawy wysłać do Trybunału Konstytucyjnego – mówił marszałek Senatu...
    więcej


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    44. Marszałek Senatu kontra





    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    45. KBW o referendum w dniu

    Marszałek Senatu wyraził wątpliwość: głosowanie referendalne potrwa od 6
    do 22, a parlamentarne od 7 do 21. - Co więc z tymi, którzy przyjdą
    przed 7 i po 21? Usłyszałem, że taki głos będzie ważny - mówił. - Mam
    wątpliwości, czy połączenie wyborów z referendum jest konstytucyjne -
    dodał.

    "To decyzja polityczna, której uległ Duda"


    Dodał, że kwestia wspólnych urn i wspólnej komisji wymaga
    uzgodnienia ustawodawców. - To, co zamierza prezydent, nie jest takie
    proste od strony formalnej - powiedział i dodał, że wymagałoby to zmiany
    w ordynacji wyborczej. - Czasu jest mało, a prezydent jeszcze nie
    wystąpił o to do Senatu - mówił marszałek Senatu.


    Borusewicz dodał też, że chce rozmawiać na temat rozszerzenia pytań w
    październikowym referendum. - Dopóki ta lista pytań referendalnych nie
    wpłynęła do Senatu, prezydent ma szansę skonsultować listę pytań z
    innymi środowiskami. Dobrze byłoby, żeby tak się stało - mówił. -
    Referendum 6 września było indywidualną decyzją Bronisława Komorowskiego, teraz to decyzja polityczna partii politycznej, której uległ prezydent Andrzej Duda. To nie jest jego suwerenna decyzja, to dla mnie oczywiste - dodał.

    - To dziwna inicjatywa i zaskakująca. PiS
    powinno wystąpić z tym w nowym parlamencie i przejąć pełną
    odpowiedzialność za konsekwencje tych inicjatyw. A usiłowanie rękoma
    innych polityków wprowadzić swoje zmiany jest dla mnie zaskakujące. Nie
    wiem, może PiS nie wierzy w wygraną w tych wyborach? - zakończył.


    Marszałek Senatu: decyzja Dudy o referendum nie była samodzielna

    Marszałek Senatu: decyzja Dudy o referendum nie była samodzielna

    - Do Senatu nie wpłynął jeszcze prezydencki wniosek o
    referendum. Nie sądzę, żeby miało to miejsce dzisiaj - powiedział w...
    czytaj dalej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika gość z drogi

    46. Panie Borusewicz,grożne miny nie pomogą

    bełkot i nieskładne zdania najlepiej świadczą o Panu i pańskim Strachu...

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    47. Borusewicz: Pierwszego testu


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika gość z drogi

    48. myślę,ze pan Borusewicz akurat na temat zadawania testów

    powiniem MILCZEC,bo w przeciwnym razie warto będzie przypomnieć,ile on...ich nie zdał...nie żyje już Matka Solidarności,pani Anna ale my pamiętamy Jej pytania ...

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    49. Borusewicz: Referendum Dudy

    Borusewicz: Referendum Dudy to taran wyborczy
    Marszałek
    Senatu Bogdan Borusewicz na antenie TVP Info ocenił, że propozycja
    Andrzeja Dudy, by 25 października, w dniu wyborów parlamentarnych
    zorganizować referendum jest elementem kampanii Prawa i Sprawiedliwości.


    „Wygląda na to, że referendum wspólnie z wyborami może wywołać ogromny bałagan”


    Dla mnie to jest jasne i spodziewałem się tego. Wiedziałem, że nowy
    prezydent Duda wystąpi z taką propozycją i użyje referendum jako
    taranu...
    więcej

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    50. Borusewicz: Pierwotna wersja

    Borusewicz: Pierwotna wersja ustawy frankowej "była konsultowana z bankami i realna"

    Senacka komisja ws. ustawy frankowej pójdzie w kierunku przywrócenia jej
    pierwotnego kształtu. "Takie rozwiązanie było konsultowane z bankami i
    realne" - mówił dziś w radio marszałek Senatu Bogdan
    Borusewicz.

    Rośnie fala „złych” kredytów we franku?

    Niedawno wiodące media poinformowały o niepokojącym wzroście wartości niespłacanych kredytów we franku.

    Borusewicz: Nie wrócimy do poprzedniego wieku emerytalnego
    W programie
    "Sygnały dnia" w radiowej Jedynce Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu,
    poinformował, że wciąż nie otrzymał pisma od prezydenta Dudy w sprawie
    referendum.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    51. bezczelne kłamstwa funkcjonariuszy partyjnych PO

    Senat odrzucił wniosek prezydenta o referendum 25 października

    Senat, głosami parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej, nie
    wyraził zgody na zarządzenie ogólnokrajowego referendum 25 października.

    Przeciwko wnioskowi prezydenta Andrzeja Dudy głosowało 53 senatorów, 35 było za, a 2 wstrzymało się od głosu.

    W proponowanym przez
    głowę państwa referendum obywatele mieliby odpowiedzieć na trzy pytania –
    dot. obniżenia wieku emerytalnego, zniesienia obowiązku szkolnego
    sześciolatków oraz prywatyzacji Lasów Państwowych.

    Przed gmachem parlamentu w Warszawie
    pikietowali dziś związkowcy NSZZ „Solidarność”. Taką decyzją Jak
    podkreślał przewodniczący Piotr Duda, senatorowie „uszanowali decyzję
    swojego partyjnego kolegi prezydenta Bronisława Komorowskiego, a nie
    chcą uszanować decyzji prezydenta Andrzeja Dudy i sześciu milionów
    obywateli”.

    - To jest
    skandal! Senatorowie Platformy Obywatelskiej, my was z tego rozliczymy.
    25 października nie potrzeba cudu, społeczeństwo wyciągnie dziś wnioski z
    tego głosowania. (…) Pani premier, gdzie są pani słowa: rozumiem,
    słucham, pomagam? Gdzie jest ta obywatelskość? Precz z Platformą!
    – mówił Piotr Duda do zgromadzonych przed parlamentem związkowców.

    Przewodniczący NSZZ „Solidarność” wyraził nadzieję na szybką zmianę władzy na tę, która będzie służyć społeczeństwu.

    - Jest to
    wielkie draństwo w 35. rocznicę „Solidarności”. Chcieliśmy żyć w wolnym
    kraju; chcieliśmy żyć w kraju, w którym będziemy mieli prawo
    wypowiedzieć się w ważnych sprawach. Po raz kolejny rządzący pokazali,
    że traktują naszą Ojczyznę, jak swój prywatny folwark. My uważamy, że
    tak nie może być, dlatego jestem przekonany o tym, że szybko zmienimy tę
    władzę
    – dodał Piotr Duda.

    „Głos obywateli przegrał dziś z
    partyjniactwem i interesem politycznym Platformy Obywatelskiej” –
    podkreślała obecna przed parlamentem poseł Beata Szydło, kandydatka PiS
    na premiera.

    Jak
    Platforma może mówić, że jest obywatelska, skoro w tej chwili przez
    senatorów tego ugrupowania zmielonych zostało 6 milionów podpisów. PO to
    partia władzy, która myśli wyłącznie o własnym interesie. Deklaruję
    państwu, że jeżeli nam zaufacie; jeżeli Prawo i Sprawiedliwość będzie
    brało odpowiedzialność za Polskę po wyborach, to my będziemy zawsze z
    wami, będziemy z obywatelami, będziemy was słuchać i słyszeć, co do nas
    mówicie
    – deklarowała poseł Beata Szydło.

    Senatorowie, którzy opowiedzieli się
    przeciwko wnioskowi o rozpisanie referendum na 25 października,
    zarzucali kancelarii prezydenta ogólnikowość pytań i niekonstytucyjność
    plebiscytu. Zdania konstytucjonalistów w tej sprawie były jednak
    podzielone. Podobnych wątpliwości senatorowie Platformy Obywatelskiej
    nie mieli zgadzając się na referendum proponowane przez prezydenta
    Bronisława Komorowskiego.

    Jak głosowali senatorowie [zobacz]



    "Obywateli mają w nosie", "precz z Platformą", "partyjniactwo". Szydło i szef "S" po decyzji Senatu

    "Obywateli mają w nosie", "precz z Platformą", "partyjniactwo". Szydło i szef "S" po decyzji Senatu

    6 milionów podpisów obywateli po raz kolejny zostało zmielonych
    przez senatorów PO - powiedziała kandydatka PiS na premiera...
    czytaj dalej »

    "Senatorowie PO pokazali, że dla nich ważny jest głos partii, a nie są ważni Polacy"

    "Senatorowie PO pokazali, że dla nich ważny jest głos partii, a nie są ważni Polacy"

    Jest nam bardzo przykro, że w senatorach nie odżył duch
    demokracji, bo przecież prawo do referendum jest jednym z głównych
    praw...
    czytaj dalej »





    Marszałek Senatu: prezydent Duda określił się jako prezydent Prawa i Sprawiedliwości

    Marszałek Senatu: prezydent Duda określił się jako prezydent Prawa i Sprawiedliwości

    Jeśli prezydent Andrzej Duda jest przekonany co do pytań
    zawartych we wniosku o zarządzenie referendum, to może go złożyć po...
    czytaj dalej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    52. Kukiz: Komorowski oddaj moje

    Kukiz: Komorowski oddaj moje 100 milionów
    Ja robiłem
    wszystko, by ocalić te 100 mln. Teraz mogę sparafrazować słowa Kazika:
    Komorowski, oddaj moje 100 mln - powiedział Paweł Kukiz w Radiu ZET,
    oceniając wstępne wyniki frekwencji na referendum. Lider ruchu Kukiz'15
    podkreślił, że nie...



    Zerowa frekwencja w jednej z komisji obwodowych. Nie zagłosowała żadna osoba


    Z protokołów z Częstochowy wynika, że w jednej komisji obwodowej nie
    zgłosiła się żadna osoba – poinformował zastępca przewodniczącego
    Państwowej...
    więcej


    "Wynik referendum będzie wskazaniem, czy zmieniać ordynację"
    Bogdan
    Borusewicz, marszałek Senatu, powiedział w radiowej Trójce, że pomimo
    niespełnionych warunków frekwencji na referendum, to jego wyniki powinny
    być "ważnym wskazaniem, czy zmieniać ordynację wyborczą".


    Bogdan Borusewicz: Duda? Niech sam się rozliczy


    Z Marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem rozmawiała Barbara Szczepuła.


    Pod wnioskami o referendum, które zaproponował prezydent Duda,
    zebrano około sześciu milionów podpisów, a jednak Senat to referendum
    odrzucił.

     Jeśli prezydent Duda i politycy PiS uważają, że należy cofnąć reformę
    emerytalną, to niech poczekają z tym do wyborów. Jeśli wygrają i będą
    mieli większość w Sejmie, zrobią referendum na własną odpowiedzialność.
    Będą odpowiedzialni na przykład za to, że po cofnięciu tej reformy
    kobieta urodzona w 1974 roku, po przejściu na emeryturę dostanie dwa
    tysiące złotych miesięcznie zamiast trzech i pół tysiąca! Przerzucanie
    odpowiedzialności na Senat, który kończy już kadencję, jest oczywiście
    sprytnym chwytem...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    53. Duda: Wstyd za III RP, która


    Prezydent Andrzej Duda wziął udział w obchodach 45. rocznicy masakry
    robotników w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu. W swoim przemówieniu
    powiedział, że odczuwa „wstyd (…) za tę...


    --------------------

    press.warszawa.pl


    Ileż tam jest złej woli... Borusewicz: Wolałbym, by prezydent nie
    używał do kampanii PiS rocznicy Grudnia! "Proces sprawców się ciągnął,
    bo prokurator prowadzący popełnił błąd..."


    "Rozumiem, że gdyby proces przeprowadził prokurator Piotrowicz, to odbyłby się tak szybko jak te ustawy o Trybunale".

    Prezydent Andrzej Duda używa rocznicy akurat i tragedii, która nas dotknęła na Wybrzeżu, a w której nie brał udziału, do celów politycznych PiS

    — mówił Bogdan Borusewicz, pytany przez tvn24 o słowa prezydenta Andrzeja Dudy na obchodach rocznicy masakry Grudnia ‘70.

    Były marszałek Senatu i polityk Platformy Obywatelskiej nie krył oburzenia tym, że prezydent ośmielił się wytknąć władzom III RP opieszałość w osądzeniu sprawców tamtych zdarzeń.

    Prezydent Andrzej Duda używa rocznicy akurat i tragedii, która nas
    dotknęła na Wybrzeżu, a w której nie brał udziału, do celów politycznych
    PiS. To nie jest dobra
    tradycja - nakładanie obecnych kontrowersji na to, co się stało,
    na tragedię kilkudziesięciu zabitych i ponad tysiąca rannych w grudniu 1970 roku

    — zaznaczył Borusewicz.

    Wolałbym, żeby prezydent nie używał do kampanii politycznej PiS rocznicy Grudnia 1970

    — dodawał.

    Dopytywany o to, dlaczego w III RP nie udało się osądzić zbrodniarzy komunistycznych, Borusewicz przyznał, że to wina prokuratury.

    Proces się ciągnął, bo prokurator prowadzący popełnił błąd, bo przesłuchał 3 tysiące świadków i potem przed sądem te 3 tysiące świadków
    musiało się stawiać. To był podstawowy błąd. (…) Rozumiem, że gdyby
    proces przeprowadził prokurator Piotrowicz, to odbyłby się tak szybko
    jak te ustawy o Trybunale

    — drwił.

    Na pytanie: „Czy odczuwa niesmak, że niektórym włos z głowy nie spadł?”, polityk PO odparł.

    Tak. To był błąd prokuratura

    — mówił Borusewicz.

    wspominał tamte wydarzenia z jego perspektywy:

    To był wstrząs. Wydawało się, że sytuacja jest beznadziejna. Jednak
    dziesięć lat później, w rezultacie tego Grudnia, narodził się
    Sierpień, zwycięstwo

    — stwierdził działacz antykomunistycznej opozycji z czasów PRL.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    54. Prezydent: III RP nie zdała

    Prezydent: III RP nie zdała egzaminu sprawiedliwości i zwykłej przyzwoitości

    Cześć i honor ofiarom Grudnia 1970 roku! Uczciwa, sprawiedliwa
    Polska nie zapomni o Was nigdy – mówił prezydent Andrzej Duda podczas
    obchodów 45. rocznicy Grudnia ’70 w Gdyni. Jak dodał, to wstyd, że III
    RP nie umiała skazać sprawców tej zbrodni.

    Wystąpienie prezydenta podczas obchodów 45. rocznicy Grudnia '70

    Chyląc głowę przed pamięcią ofiar Grudnia ’70 proszę wszystkich
    Państwa o wsparcie dla procesu naprawy Rzeczypospolitej. Głęboko wierzę w
    to, że jesteśmy w stanie go dokonać - mówił prezydent podczas
    uroczystości w Gdyni.

    Borusewicz ostro krytykuje Dudę: Prezydent nie powinien używać Grudnia'70 do kampanii PiS

    Prezydent nie powinien używać rocznicy Grudnia'70 do kampanii Prawa i
    Sprawiedliwości - tak dzisiejsze wystąpienie Andrzeja Dudy ocenił Bogdan
    Borusewicz.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    55. Andrzej Gwiazda: Prezydent

    Fot. A. Gołębiewski/wPolityce.pl/Kancelaria Prezydenta


    Andrzej Gwiazda: Prezydent miał prawo i obowiązek powiedzieć
    prawdę o Grudniu'70 i braku rozliczeń. "Jestem dumny, że na niego
    głosowałem".

    "Dla niektórych faktycznie słowa prezydenta
    Dudy mogą być wyrzutem sumienia, ale i wprost oskarżeniem - oskarżeniem
    tych, którzy dla pewnych celów łamali prawo".

    Andrzej Gwiazda: To, czy Polska jest wolna, widać
    w praktyce. Jeżeli nasz kraj przez 45 lat nie potrafił ukarać
    zbrodniarzy Grudnia‘70, to znaczy, że przez ten czas nie była w pełni wolna. Dzisiejsze narzekania, tych, którzy przejęli schedę po mordercach niewiele im pomogą, bo fakty są nieubłagane. Nazywanie III RP wolnym krajem jest w tym kontekście natrząsaniem się z rzeczywistości.

    Nikt nie może nikomu narzucić nakazu kłamstwa. Prezydent ma prawo,
    ale mało, że ma prawo - ma obowiązek powiedzieć prawdę, tak jak każdy
    z nas. Prezydent ma jednak szczególny obowiązek, bo zajmuje szczególną
    pozycję w państwie i ma więcej obowiązków niż przeciętny obywatel.
    Jestem dumny z prezydenta, jego postawy, ale i z siebie, że na niego
    głosowałem. Dokonaliśmy właściwego wyboru, jedynego możliwego w tych
    warunkach, które nam zostawiono.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika gość z drogi

    56. ukłony dla Legendy pana A.Gwiazdy

    a Borusewicz ? no cóż kariera,kariera za wszelką cenę,honoru,równiez...
    pozdrowienia z dawnych lat

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    57. Borusewicz: PiS przekona się,

    Borusewicz: PiS przekona się, że nie można bezkarnie...
    Bogdan
    Borusewicz wyznał na antenie TOK FM, iż "narasta w nim oburzenie".
    - Wydaje mi się, że nie tylko we mnie, ale w wielu Polakach. Nie można
    bezkarnie robić takich rzeczy i myślę, że PiS się o tym przekona.
    Nie za cztery lata, ale znacznie wcześniej - mówił.
    Zdaniem Borusewicza, Prawo i Sprawiedliwość poniesie wysokie koszty i w
    Polsce i za granicą. - Już zaczynamy być wytykani palcem przez UE czy
    USA. Możemy podkopać sobie największe sojusze, jakie mamy. Możemy stać
    się izolowani w UE. To będą potężne koszty - przewidywał.

    'PiS poniesie koszty tych działań. Wcześniej niż za 4 lata'

    Wczoraj zakończyliśmy obrady o pierwszej czy pół do drugiej i
    natychmiast rozpoczęły się komisje - mówił Borusewicz. - Nie było czasu
    przygotować poprawek. To jest robienie z Sejmu i Senatu maszynki do głosowania - zaznaczał. - Ale PiS będzie ponosił tego koszty. Już je ponosi - podkreślił. - One są wysokie.


    - Ja nie widzę tych kosztów - powiedziała Janina Paradowska. -
    Widzę tylko coraz większą determinację PiS, żeby przeprowadzać wszystko
    jeszcze szybciej - stwierdziła. - A dlaczego jeszcze szybciej, dlaczego
    pod osłoną nocy, dlaczego pod osłoną świąt? Żeby zminimalizować koszty
    społeczne i polityczne - tłumaczył Borusewicz.


    Wicemarszałek Senatu ocenił, że PiS poniesie wysokie koszty i w Polsce, i
    za granicą. - Już zaczynamy być wytykani palcem przez UE czy USA
    - mówił. - Możemy podkopać sobie największe sojusze, jakie mamy. Możemy
    stać się izolowani w UE. To będą potężne koszty - powiedział.

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,19413551,borusewicz-narasta-we-mnie-o...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    58. 100 tysięcy złotych z

    100 tysięcy złotych z Kancelarii Senatu. Odprawa emerytalna Bogdana Borusewicza

    "Super Express" dotarł do oświadczenia majątkowego Bogdana Borusewicza
    za 2015 rok. Z dokumentu wynika, że polityk Platformy Obywatelskiej
    otrzymał z Kancelarii Senatu 100 tysięcy złotych odprawy emerytalnej
    oraz wypłacił sobie ekwiwalent za urlop w wysokości 80 tysięcy złotych.
    W rozmowie z "SE" Borusewicz przyznaje, że wziął odprawę, ale zawiesił
    pobieranie emerytury. – Będąc obecnie wicemarszałkiem Senatu, nie
    pobieram tego świadczenia. Poza tym z tych 100 tysięcy złotych
    przekazałem 40 tysięcy złotych na Stowarzyszenie Wolnego Słowa dla osób
    represjonowanych – cytuje polityka tabloid. Gazeta zaznacza jednak, że
    informacji o darowiźnie nie ma w jego oświadczeniu majątkowym za 2015 r.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    59. Senat przerwał debatę o


    Senat przerwał debatę o informacji prezesa TK. Wznowi ją 20 października

    Wniosek o przerwę zgłoszono bezpośrednio po wystąpieniu Rzeplińskiego.


    Karczewski: rozpatrujemy odwołanie Borusewicza z funkcji wicemarszałka Senatu



    „Zapowiedział przerwę w obradach bez konsultacji ze mną”


    Doszło do sytuacji niespotykanej w historii 27 lat funkcjonowania
    Senatu, mianowicie marszałek prowadzący, czyli wicemarszałek Senatu
    Bogdan Borusewicz ogłosił przerwę w obradach do 20 października, podczas
    gdy 19 października mieliśmy mieć posiedzenie – mówił marszałek Senatu
    na czwartkowym popołudniowym briefingu.

    Według niego, to „decyzja nadzwyczajna, niespotykana i podjęta arbitralnie bez jakiejkolwiek konsultacji z wicemarszałkami”.


    Karczewski cenił, że działanie Borusewicza, to jest „typowe działanie
    polityczne, jest to działanie bardzo groźne”. – Pan marszałek stracił
    moje zaufanie, bardzo poważnie. W tej chwili rozpatrujemy możliwość
    odwołania pana marszałka Bogdana Borusewicza z funkcji wicemarszałka
    Senatu – dodał.


    Odniósł się także do wręczenia w czwartek prezesowi TK Andrzejowi
    Rzeplińskiemu przez Borusewicza – już po ogłoszeniu przerwy – medalu.

    Za ten okres sprawowania funkcji prezesa, w którym współpracował pan z
    Senatem, a Senat z panem, chcę panu podziękować za pana postawę, za to,
    że nie pozwala pan niszczyć praworządności w Polsce. Chcę wręczyć panu w
    imieniu grupy senatorów medal senacki – mówił Borusewicz do
    Rzeplińskiego.


    – Była to taka demonstracja polityczna, z wykorzystaniem symboli Senatu,
    nieuzasadniona i niepotrzebna – skomentował Karczewski.

    Wniosek o przerwę do 19 października złożył senator Jan Maria Jackowski, po tym jak prezes TK Andrzej Rzepliński zaczął w Senacie wypowiadać się w sprawach niedotyczących funkcjonowania TK, ale prac parlamentu.

    – Pan marszałek Borusewicz zmienił treść mojego wniosku i zarządził przerwę do 20 października. Wyszedł po za treść tego wniosku a ponadto podjął decyzję, która uniemożliwia odbycie posiedzenia Senatu w terminie, który był zaplanowany 19 października miało się zacząć posiedzenie Senatu. Nie skonsultował tego z prezydium Senatu. Była to jego arbitralna decyzja. Nie wyznaczył nawet godziny rozpoczęcia obrad celem dokończenia tego punktu informacji prezesa Rzeplińskiego. W związku z powyższym pan marszałek Karczewski rozważa w tej chwili możliwość złożenia wniosku o odwołanie pana wicemarszałka Borusewicza. – powiedział Jan Maria Jackowski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    61. wywiad Borusewicz: PiS


    Borusewicz: PiS zachował się nerwowo przez aborcję, nie poświęcę zasad dla funkcji



    Marszałek Senatu Stanisław Karczewski
    zapowiedział w czwartek, że PiS rozpatruje odwołanie Bogdana Borusewicza
    z funkcji wicemarszałka. - PiS przegrał sprawę aborcji i zachowuje się
    nerwowo. Postąpiłem zgodnie z prawem - mówi nam marszałek Borusewicz.
    - Rozpatrujemy możliwość odwołania
    Bogdana Borusewicza z funkcji wicemarszałka Senatu - powiedział w
    czwartek marszałek Senatu Stanisław Karczewski. - Doszło do sytuacji
    niespotykanej w historii 27 lat funkcjonowania Senatu. Wicemarszałek
    Senatu Bogdan Borusewicz, ogłosił przerwę w obradach do 20 października,
    podczas gdy 19 października mieliśmy mieć posiedzenie. Nie skonsultował
    tej decyzji. Pan marszałek stracił moje zaufanie bardzo poważnie.


    Dodatkowo marszałka Karczewskiego oburzyło to, że po formalnym
    zakończeniu czwartkowego posiedzenia Senatu wicemarszałek Borusewicz
    wręczył prezesowi Trybunału Konstytucyjnego prof...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    62. Karczewski: zmieniam decyzję

    Karczewski: zmieniam decyzję Borusewicza, Senat wznowi obrady 18 ...


    Marszałek Stanisław Karczewski poinformował w środę, że zmienia
    decyzję wicemarszałka Bogdana Borusewicza o przerwie w obradach Senatu -
    zostaną one wznowione 18, a nie jak zarządził Borusewicz 20
    października. Karczewski dodał, że Borusewicz nie będzie prowadził
    obrad.

    Chodzi o posiedzenie Senatu rozpoczęte w ubiegłym tygodniu. W
    czwartek 6 października, po tym gdy prezes TK Andrzej Rzepliński
    przedstawił informację o działaniach Trybunału w 2015 r., senator PiS
    Jan Maria Jackowski zgłosił wniosek o przerwę w obradach do 19
    października - na ten dzień zaplanowano również rozpoczęcie kolejnego
    posiedzenia izby.

    Jackowski swój wniosek uzasadniał tym, że senatorowie muszą
    przygotować się do debaty nad informacją przedstawioną przez prezes TK,
    który - według senatora PiS - w swym wystąpieniu "wyszedł poza zakres
    merytoryczny punktu, którym była informacja o działalności TK w 2015 r. i
    podjął się recenzowania aktualnych prac parlamentu".

     Prowadzący wówczas obrady wicemarszałek Borusewicz, po ustaleniu, że
    19 października prezes TK nie może być obecny w Senacie, ogłosił przerwę
    w obradach do 20 października. Jeszcze tego samego dnia marszałek
    Karczewski oświadczył, że ta decyzja nie była konsultowana i że
    Borusewicz stracił jego zaufanie.

    W środę na briefingu prasowym Karczewski stwierdził, że decyzja podjęta przez Borusewicza "była kuriozalna, zaskakująca".

    "Zmieniam w tej chwili decyzję o tak długiej przerwie. Wznowimy
    obrady 18 października. Następne posiedzenie, które miało odbyć się 19
    października, odbędzie się 19 października, zgodnie z założeniami
    wcześniejszymi" - oświadczył.

    Czy dzisiejsze posiedzenie Senatu jest legalne? W "3x3" odpowiada wicemarszałek Borusewicz

    Po południu zbiera się Senat po tym, jak marszałek Stanisław Karczewski z
    PiS zmienił decyzję wicemarszałka Bogdana Borusewicza z PO o ogłoszeniu
    przerwy w obradach do 20 października. Czy zanosi się na polityczną
    kłótnię o legalność tego posiedzenia - Dorota Wysocka-Schnepf w 3x3.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    63. Borusewicz: PiS został

    Borusewicz: PiS został przeczołgany

    Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz ocenił w TVN24, że kryzys parlamentarny nauczył opozycję współdziałania.



    &quot;PiS został jednak przeczołgany<br />
przez te dwadzieścia parę dni&quot;

    http://www.tvn24.pl/kryzys-sejmowy-borusewicz-w-kropce-nad-i,706304,s.html

    Borusewicz zaznaczył, że współdziałanie jest bardzo ważne, by zakończyć kryzys parlamentarny. - PiS jednak został przeczołgany przez te dwadzieścia parę dni - ocenił. Pytany, czy czuje to po Jarosławie Kaczyńskim czy marszałku Kuchcińskim, odpowiedział: "po marszałku Kuchcińskim na pewno". - Myślę także, że Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że przekroczył pewne granice - dodał wicemarszałek Senatu. Borusewicz wyraził przekonanie, że ustawa budżetowa zostanie podpisana przez prezydenta najpóźniej w czwartek. (http://www.tvn24.pl)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    64. Borusewicz traktuje Senat jak


    Borusewicz traktuje Senat jak biuro podróży!


    Ze 137 lotniczych podróży do kraju, większość odbyła
    się z Warszawy do Gdańska, gdzie Borusewicz mieszka!- ujawnia portal.


    Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) w ciągu 14
    miesięcy aż 137 razy skorzystał z darmowych lotów po kraju. Jego
    następca marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) takich lotów odbył
    zaledwie siedem- podaje za "Faktem" Interia.

    Portal pisze, że Borusewicz traktuje izbę wyższą parlamentu jak
    biuro podróży! "Fakt" podaje, że jego darmowe loty po kraju kosztowały
    podatników aż 78 418 zł! To pokazuje obłudę opozycji, która zarzucała
    ostatnio premier Beacie Szydło, że lata wojskowymi samolotami do domu.
    ->Szefowa rządu miała 35 razy podróżować casą na trasie
    Warszawa-Kraków. A co robi wicemarszałek Senatu z PO? Ze 137 lotniczych
    podróży do kraju, większość odbyła się z Warszawy do Gdańska, gdzie
    Borusewicz mieszka!- ujawnia portal.

    -Przez lata śmialiśmy się, że marszałek potrafi polecieć tylko po to,
    żeby wyprowadzić psa i wrócić do Warszawy- powiedział "Faktowi" jeden z
    senatorów. Dodaje, że w poprzedniej kadencji Borusewicz latał aż 650
    razy, gdy był marszałkiem Senatu. -To go nie tłumaczy. Szczególnie,
    jeśli spojrzymy, jak rzadko z tego przywileju korzysta jego następca z
    PiS Stanisław Karczewski. Jako wicemarszałek Senatu Borusewicz niczego
    nie zmienił i teraz samoloty traktuje jak darmowe taxi!- pisze "Fakt". 

    Tabloid podaje zestawienie lotów pozostałych członków prezydium
    Senatu, które przy Borusewiczu wyglądają bardzo blado. Siedem lotów
    marszałka Karczewskiego kosztowało niewiele ponad 4 tys. zł.
    Wicemarszałek Adam Bielan odbył 12 podróży samolotem za łączną cenę 6
    868 zł, zaś wicemarszałkowie Maria Koc i Grzegorz Czelej w ogóle nie
    skorzystali z darmowych lotów. -Kancelaria Senatu zapewnia, że wszystkie
    loty Borusewicza były związane z pełnioną przez niego funkcją. A co na
    to sam Borusewicz? Nie chciał z nami rozmawiać i wytłumaczyć się z
    podróży- dodaje "Fakt".





    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    65. W reakcji na decyzję NSA

    W reakcji na decyzję NSA dotyczącą połączenia Muzeum II Wojny
    Światowej z Muzeum Westerplatte, 43 osoby z pomorskiego KOD
    zorganizowały demonstrację przeciwko ingerencji Ministerstwa Kultury w…
    „autonomię instytucji kultury”. Wśród zgromadzonych pojawili się
    marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz obecny dyrektor muzeum II WŚ
    prof. Paweł Machcewicz.


    Skandaliczne zachowanie kodziarzy. Co zrobili, gdy dowiedzieli się, że są nagrywani? Zobacz WIDEO - niezalezna.pl
    Organizatorka protestu Maja Augustynek zaapelowała do ministra kultury
    Piotra Glińskiego oraz wiceministra Jarosława Sellina, aby przyszli i
    usłyszeli to, co kodziarze powiedzieli dzisiaj na demonstracji.

     Jesteśmy wk...ni. W końcu będziecie się musieli, panie ministrze Gliński i panie Sellin, z tym polskim wk...m zmierzyć

    – powiedziała Augustynek.



    - Dzisiaj zaczynamy nasze protesty i nie odpuścimy. Nie pozwolimy na
    to, by to muzeum było połączone z muzeum, które istnieje tylko na
    papierze. Nie wiemy, co będzie z wystawą, nie wiemy, co będzie dalej
    – mówiła podczas wiecu Maja Augustynek.



    Marszałek Borusewicz dowodził, że muzeum ma być zniszczone – Bo jeżeli chce się zniszczyć wystawę, to chce się zniszczyć muzeum – grzmiał do zgromadzonych.

    Okazuje się ze historia wzrosła w dzień dzisiejszy. Bo w dniu
    dzisiejszym władza chce kształtować historię. To jest właśnie ta
    polityka historyczna, żeby przywłaszczać historie do potrzeb
    politycznych

    - podzielił się swoimi przemyśleniami Borusewicz.



    - Pamiętajmy, że jeżeli będziemy protestować, to sprawa muzeum
    będzie trwała. To muzeum nie będzie zamknięte. A jeżeli zostanie
    zniszczone, zostaje w naszej pamięci, pozostanie w przekazach
    – dodał marszałek Senatu.

    Dzisiaj Gliński mojej matce(…) próbuje odebrać prawo do godności Polaka i ja się na to nie godzę. Nie godzę się, aby moi rodzice byli gorszym sortem

    – krzyczała jedna z uczestniczek.



    Formalnie nie ma już żadnych przeszkód, by połączyć Muzeum II Wojny
    Światowej z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Naczelny Sąd
    Administracyjny oddalił bowiem wniosek o wstrzymanie wykonania
    zarządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.



    ZOBACZ ZAPIS CAŁEJ DEMONSTRACJI:

    http://niezalezna.pl/96631-skandaliczne-zachowanie-kodziarzy-co-zrobili-gdy-dowiedzieli-sie-ze-sa-nagrywani-zobacz-wideo

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    66. "Fakt" donosi o b. wysokiej

    "Fakt" donosi o b. wysokiej emeryturze Borusewicza. Były opozycjonista z Gdańska: Mam 800 zł renty, o pomoc prosiłem…

    Borusewicz ma pieniądze z ZUS, uposażenie senatora i dostał też wysoką odprawę emerytalną! Nieźle się urządził.
    Duże zainteresowanie mediów wywołała wysokość emerytury
    emerytury wicemarszałka senatu Bogdana Borusewicza. Jak informuje „Fakt”
    ma on ok. 5000 zł miesięcznie, a to nie wszystko…

    Oprócz pieniędzy z ZUS, dostaje też uposażenie senatora. A jeszcze załatwił sobie wysoką odprawę emerytalną!

    —informuje tabloid.

    Jak do tego doszło?

    Borusewicz
    zdecydował, że jesienią 2015 r. przejdzie na emeryturę. To był dla
    niego bardzo korzystny pod względem finansowym termin.

    Gdyby
    odczekał kilka miesięcy, straciłby na tym co najmniej kilka tysięcy
    złotych. Dlaczego? Odprawa emerytalna w jego przypadku to 6-krotność
    ostatniej pensji. A będąc marszałkiem zarabiał o wiele więcej niż teraz,
    kiedy jest wicemarszałkiem

    —opisuje „Fakt”.

    Senat pod koniec 2015 r. wypłacił więc Borusewiczowi 100 tys. zł odprawy. Od 2016 r. z ZUS dostaje ok. 5000 zł miesięcznie. Co ciekawe, emerytury nie wpisał do oświadczenia majątkowego. Pomylił się…

    A jak się wiedzie zwykłemu obywatelowi?

    Były stoczniowiec i opozycjonista żyje za 800 zł renty i skarży się:

    Oddałem zdrowie za wolną Polskę, teraz nie mam nic.

    W 1971 r. SB dopadła
    stoczniowca, którzy omal nie pobili gdańszczanina na śmierć. Powybijali
    mu zęby, przetrącili kolano, złamali szczękę w dwóch miejscach.
    Zakrwawionego i nieprzytomnego wrzucili do przydrożnego rowu

    —opisuje gazeta.

    Skutki pobicia odczuwam jednak do dziś, prawie nie mogę chodzić. Nigdy nie wróciłem do pełnej sprawności

    —opowiada Tomasz Serafin.

    Mężczyzna opowiada, że żyje za 800 zł renty. Nie wystarcza mu nawet na wykupienie potrzebnych mu lekarstw.

    O pomoc
    prosiłem już niemal wszystkich. Polityków, kolegów z „Solidarności”,
    w tym pana Borusewicza. Nic to nie dało. Wszyscy o mnie zapomnieli

    —stwierdza.

    Ci, którzy go katowali żyją w dostatku i o swoje emerytury walczą na wiecach KOD i totalnej opozycji…

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    67. Szczyt bezczelności!


    autor: fot. Fratria

    Szczyt bezczelności! Borusewicz: "Pani chce żebym ja przepraszał za katastrofę smoleńską? Winni tej…


    "Tusk i Kopacz pewnie nie zdawali sobie sprawy z tego, że
    Rosjanie działali niechlujnie. Za to co się stało odpowiada
    prokuratura".


    Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który był gościem „Wydarzeń”
    na antenie Polsat News „popisał się” delikatnością wobec rodzin ofiar
    katastrofy z 2010 roku. Borusewicz pytany o winnych katastrofy
    w bezczelny sposób odpowiedział:

    Pani chce
    żebym ja przepraszał za katastrofę? Wtedy, kiedy zginęli tam moi
    znajomi? Winni tej katastrofy tam zginęli. Odpowiedzialni
    za tę katastrofę nie żyją, trzeba to powiedzieć jasno.

    Marszałek
    swoją wypowiedział wpisał się w szereg innych wypowiedzi polityków
    i komenatatorów, którzy po ostatnich doniesieniach medialnych dot.
    gigantycznych zaniedbać względem pochówku ofiar katastrofy stwierdzili,
    że problemu by nie było, gdyby ciała pochowano z zbiorowej mogile.

    CZYTAJ WIĘCEJ: Kuriozalna
    wypowiedź Neumanna: „Byłoby najrozsądniej, gdyby wszystkie ofiary
    katastrofy smoleńskiej, były pochowane we wspólnym grobie”

    Nie
    da się z tej katastrofy zrobić zamachu, dlatego przesuwa się narrację
    w strone tych nieszczęśliwych ekshumacji. Co by było gdyby była decyzja
    otwierania trumień w Polsce? Pochówki trwałyby co najmniej pół roku.
    Trudno to sobie wyobrazić

    —przekonywał Borusewicz.

    Polityk dopytywany, czy należało w Polsce otworzyć trumny, stwierdził, że tak.

    Tak,
    należało wtedy otworzyć trumny. Nie podejrzewam, żeby Rosjanie działali
    specjalnie. Tusk i Kopacz pewnie nie zdawali sobie sprawy z tego,
    że Rosjanie działali niechlujnie. Za to co się stało
    odpowiada prokuratura

    —mówił broniąc Ewy Kopacz i Donalda Tuska.

    Nikt nie umywa rąk. Robienie ze Smoleńska afery jest skandaliczną rzeczą

    —dodał.

    Czy oni nigdy nie zamilkną?

    CZYTAJ TAKŻE: Dramatyczny apel rodzin smoleńskich do polityków PO. Ewa Kochanowska: Zrobiliście przez 7 lat wiele nieszczęścia. Zamilczcie!

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    68. Wyszkowski: "GW jako


    Wyszkowski: "GW jako antykomuniści? Co za kłamstwo! Michnik i Borusewicz nie chcieli…


    "III RP = PRL-bis" - napisał na Twitterze Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji antykomunistycznej w okresie PRL.autor: Fratria/Twitter

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    69. Borusewicz: Solidarność

    Borusewicz: Solidarność obecnie jest zapleczem PiS, KOD stoi po drugiej stronie

    Nie
    wyobrażam sobie, by pl. Solidarności w Gdańsku grodzić barierkami, tak
    jak Krakowskie Przedmieście w Warszawie, by ktoś mógł złożyć kwiaty -
    powiedział w piątek wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO),
    odnosząc się do zamieszania wokół obchodów 37. rocznicy Sierpnia '80.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    70. 13.12.

    Borusewicz: czuję się młodszy o 35 lat

    Borusewicz stwierdził, że kiedy widzi ludzi protestujących tak jak w nocy z wtorku na środę przed Senatem, który obradował nad ustawami o KRS i SN, to "czuje się młodszy o 35 lat". - Te okoliczności to ja już widziałem, w nich uczestniczyłem - stwierdził. - Dla mnie to jest akurat pozytywne, ale dla Polski, dla tych ludzi, to jest oczywiście rzecz negatywna - dodał.
    Przyznał, że obrady Senatu "zakończyły się dość wcześnie, bo o 23.30, zapewne żeby nie przekroczyć tej granicy 13 grudnia, czyli rocznicy stanu wojennego". - Widziałem, że chce nas się trochę przemęczyć, pomęczyć, żeby przepchnąć te dwie ustawy dotyczące sądownictwa, ale to nie zdało rezultatu - stwierdził. "Wicepremier zamienił premier i będzie tak samo" Borusewicz powiedział, że "nie ma żadnych złudzeń" co do tego, że premier Mateusz Morawiecki będzie kontynuował linię PiS i nie przeciwstawi się jej. - Jest to wymiana PRowska, tylko twarzy tego rządu, ale nic się kompletnie nie zmieniło, nawet na zapleczu - powiedział. - Wicepremier zamienił premier i będzie tak samo. Z tylnego siedzenia będzie rządził prezes - ocenił Borusewicz. (http://www.tvn24.pl)

    https://www.tvn24.pl/borusewicz-o-ustawach-o-sadownictwie-i-morawieckim,...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    71. Bogdan Borusewicz: W całym



    Bogdan Borusewicz: W całym kraju ścigani są ludzie Platformy



    -
    Prawo i Sprawiedliwość mówiło o mafii gdańskiej w związku z komisją
    Amber Gold, co jest skandalicznym podejściem. Bo jeżeli mamy nawiązać do
    jakiejś formy działalności mafijnej, to od strony personalnej w ten
    sposób działa PiS, obsadzając swoimi ludźmi spółki skarbu państwa - mówi
    Bogdan Borusewicz (PO), wicemarszałek Senatu.


    Krzysztof Katka: Ile lat działa pan w opozycji?

    Bogdan Borusewicz:
    Łącznie z czasami PRL? Bo wie pan, wtedy myśmy się nazywali opozycją,
    ale byliśmy traktowani nie jak opozycja, lecz jak wrogowie, którzy
    donoszą na Polskę zagranicy. Taka argumentacja pojawia się też dziś,
    tylko wtedy donosiliśmy Wolnej Europie, czyli imperialistom
    amerykańskim, a w tej chwili Stany Zjednoczone są jeszcze naszym
    sojusznikiem. Chociaż ewolucja sytuacji związanej z ustawą o IPN może
    być taka, że Stany staną się wrogiem. I wtedy to będzie odwzorowanie
    sytuacji propagandowej jeden do jednego.

    Licząc
    więc moją działalność opozycyjną, to wychodzi kilkadziesiąt lat. Na
    dobre zacząłem ją w 1965 r., w 1968 r. po raz pierwszy siedziałem w
    więzieniu. Bycie w opozycji nie jest dla mnie nowością....

    http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,22999242,borusewicz-w-calym-kraju-scigani-sa-ludzie-platformy.html#Z_BoxGWImg

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    72. Policyjny kordon i protest

    Policyjny kordon i protest przeciwko ekshumacji Rybickiego. Starcie Borusewicza z policją [WIDEO i FOTO]

    Na
    cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku zakończyła się czynność ekshumacyjna
    jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej - poinformowała we wtorek PAP
    rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik.

    W ubiegły piątek oświadczenie senatorskie do premiera Mateusza Morawieckiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry skierował senator Sławomir Rybicki (PO), brat Arkadiusza Rybickiego. Napisał w nim m.in., że ekshumacja
    "wbrew woli rodziny, bez kontroli sądu jest barbarzyńskim deptaniem
    praw podstawowych, zasad sprawiedliwości i zdecydowanie sprzeczne z
    wartościami i tradycją chrześcijańską".

    Na cmentarzu pojawił się m.in. wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz,
    który w trakcie ekshumacji Arkadiusza Rybickiego chciał odwiedzić grób
    swojej żony. Nie został jednak przepuszczony przez policyjny kordon.
    Ostre słowa polityka zarejestrowała kamera Polsat News.Przeprowadzona z poniedziałku na wtorek na cmentarzu w Gdańsku ekshumacja była 81. Poprzednia ekshumacja - 80. ofiary katastrofy w Smoleńsku, mecenas Joanny Agackiej-Indeckiej - przeprowadzona została z 23 na 24 kwietnia.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    73. Borusewicz nakłania


    Borusewicz nakłania funkcjonariuszy do wypowiedzenia posłuszeństwa?! "Policja przestaje być państwowa, a staje się pisowska"


    Rozpoczęła prof. Magdalena Środa:

    Mamy wiele osób
    zaczadzonych propagandą, że jakikolwiek sprzeciw wobec tego, co robi
    PiS to element spisku. (…) Idziemy w kierunku populizmu i systemów
    paradyktatorskich. Dziwi mnie opinia ministra Czaputowicza,
    że są demokracje, które dzielą się na demokracje
    protekcjonistyczne i prawdziwe

    — oceniła pani etyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

    Wiara
    w to, że Polska może grać jakąkolwiek rolę w dialogu UE-USA
    to strasznie żałosna. Dotknęło mnie to osobiście - jesteśmy
    przyzwyczajeni, że głowa państwa gra poważną rolę w polityce
    międzynarodowej… To żałosne. To dla mnie życiowo i prywatnie ważne

    — podkreśliła Środa.

    Następnie
    - mówiąc żargonem piłkarskim - Środę zastąpił Bogdan Borusewicz.
    Wicemarszałek Senatu z ramienia Platformy Obywatelskiej mówił tak:

    Zastanawiam
    się, jak daleko posunie się władza i gdzie są granice odpowiedzialności
    za to, co robi władza. Odpowiedzialni nie są tylko ci, którzy wydają
    rozkazy, ale i ci, którzy wykonują. Policjanci powinni o tym wiedzieć -
    rozkaz nie zwalnia od odpowiedzialności i etyki zawodowej. (…) Czy
    policja przestaje być państwowa, a staje się pisowska? Niestety, tak
    się dzieje…

    — ocenił zupełnie poważnie polityk PO.

    Borusewicz ocenił również nastawienie polityków opozycji do programów publicystycznych emitowanych w Telewizji Polskiej:

    Ja bym
    stosował tutaj zasadę: nie do wszystkich, ale chodzić. Są programy,
    gdzie prowadzący jest kolejnym mówcą PiS i tam nie należy chodzić.
    Do takich należy pan Rachoń

    — zaznaczył.

    Po czym wywiązał się interesujący i wiele mówiący dialog:

    Borusewicz:
    Po wyborach to się da bardzo szybko zmienić. Ale nie tylko trzeba
    myśleć, co zmienić, ale jak zabezpieczyć się przed powrotem takiej
    sytuacji. Są takie sposoby - niektóre instytucje trzeba będzie zmienić…
    Warto byłoby dać takie przyrzeczenie, że zabezpieczymy przed nawrotem
    takiej wysypki.

    Lis: Trzeba było wtedy ich rozliczyć, nic nie zrobiliście!

    Borusewicz: Tak, ale to nie jest takie proste…

    Lis: Nawet nie spróbowaliście.

    Borusewicz:
    Nie tylko ich nie rozliczyliśmy, ale i stan wojenny nie został
    rozliczony… Gdyby został rozliczony, to policjanci spełniający rozkazy
    bez refleksji - jednak by myśleli. Trzeba działać delikatnie, by nie
    była to zemsta, a prawne rozliczenie

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    74. OŚWIADCZENIE wicepremiera

    OŚWIADCZENIE wicepremiera Glińskiego ws. wycofania przedstawicieli rządu z komitetu mającego wybrać operatora tzw…

    W grudniu 2017 r. po długich i trudnych negocjacjach
    z Państwami-Darczyńcami (Norwegia, Islandia, Liechtenstein), Rząd polski
    podpisał Memorandum of Understanding (MoU), w którym zawarte zostały
    zapisy regulujące tryb wyboru operatora narodowego MF EOG – Active
    Citizens Fund. Udało się nam doprowadzić do zwiększenia puli środków
    przeznaczonych dla polskich organizacji obywatelskich (z 35 mln euro
    w poprzedniej perspektywie do 53 mln euro w obecnej) i do wprowadzenia –
    w uznaniu szczególnego potencjału społeczno-ekonomicznego Polski –
    unikatowego rozwiązania, jakim jest wybór dwóch operatorów (a nie
    jednego, jak w pozostałych krajach), w specjalnej procedurze.

    Procedura ta – również unikalna i wynegocjowana przez naszych
    przedstawicieli z Ministerstwa Rozwoju oraz Kancelarii Prezesa Rady
    Ministrów – zakładała wybór operatorów regionalnego i ogólnopolskiego.
    Na skutek kategorycznego sprzeciwu Państw Darczyńców wobec przyjęcia
    jakichkolwiek innych rozwiązań ustalono, że wyboru operatora ma dokonać
    Biuro Mechanizmu Finansowego w Brukseli (BMF), jednak przy udziale
    reprezentantów Państw Darczyńców i Rządu RP działających w Komitecie
    Wyboru Operatora, co z kolei było sukcesem polskich negocjatorów. Zasady
    wyboru zostały określone w Terms of Reference (ToR), zgodnie
    z założeniem, że powinien on zostać dokonany poprzez konsensus,
    a w przypadku jego braku konkurs zostałby powtórzony, tym razem z głosem
    decydującym po stronie Państw Darczyńców.

    Niestety,
    muszę z przykrością stwierdzić, że proces wyboru operatora w ramach
    pierwszego konkursu na operatora ogólnopolskiego nie spełnia w moim
    przekonaniu podstawowych wymogów transparentności.

    Wątpliwości
    budzi sposób procedowania forsowany bezpośrednio przed i podczas
    posiedzenia Komitetu Wyboru Operatora. Przy akceptacji strony
    norweskiej, odpowiedzialne za proces wyboru BMF odmówiło członkom
    Komitetu dostępu do pełnej dokumentacji obejmującej oferty zgłoszone
    na konkurs oraz karty oceny merytorycznej, a także korespondencję
    prowadzoną przez BMF z oferentami w celu wyjaśnienia wątpliwości
    formalnych. Ze streszczenia oceny ofert członkowie Komitetu dowiedzieli
    się o wykluczeniu z oceny ze względów formalnych jednego z oferentów
    oraz poznali punktację przyznaną pozostałym ofertom wraz z krótkim
    uzasadnieniem. Podczas obrad Komitetu w czerwcu br. w Brukseli nie
    doszło do dyskusji merytorycznej w związku z poważnymi uchybieniami,
    jakie, zdaniem polskich członków Komitetu, nastąpiły w procesie oceny
    formalnej i merytorycznej ofert. Te uchybienia polegały m.in. na tym,
    że z konkursu z powodu rzekomego braku niezależności politycznej została
    wykluczona Fundacja Wolność i Demokracja, w Radzie której zasiadał min.
    A. Lipiński, a jednocześnie dopuszczono do oceny merytorycznej Fundację
    im. S. Batorego pomimo tego, że w chwili składania oferty w Radzie
    Fundacji zasiadał wicemarszałek Senatu B. Borusewicz. Ponadto oceniający
    zakwestionowali działalność Fundacji Wolność i Demokracja na rzecz
    społeczeństwa obywatelskiego. Członkom Komitetu odmówiono informacji kim
    byli eksperci zatrudnieni przez BMF do oceny ofert i jaka jest ich
    wiedza o społeczeństwie obywatelskim w Polsce.
    Jednocześnie
    na posiedzeniu Komitetu norwescy członkowie ogłosili brak zgody
    co do wyboru operatora i przejście do drugiego etapu konkursu mimo
    protestu polskich członków, którzy uznali, że etap pierwszy nie może się
    zakończyć wobec zgłoszonych uwag o charakterze formalnym i przed
    dyskusją nt. oceny merytorycznej ofert.

    Państwa Darczyńcy oraz
    Rząd RP zgodzili się w MoU, że Komitet Wyboru Operatora odegra istotną
    rolę w procesie selekcji. Komitet na podstawie materiałów dostarczonych
    przez BMF przeprowadza dyskusję na temat ofert i podejmuje decyzję
    o wyborze, z zastrzeżeniem decydującego głosu Państw Darczyńców
    w drugiej fazie konkursu. W przypadku poważnych wątpliwości członkowie
    Komitetu powinni mieć prawo dostępu do materiałów źródłowych. Odmowa
    dostępu do materiałów źródłowych stanowi jaskrawy przejaw braku
    transparentności procesu selekcji i nie wypełnia minimalnych standardów
    stosowanych powszechnie w procedurach konkursowych. W mojej opinii
    zachowanie BMF i Państw Darczyńców w tym procesie można traktować jako
    brak dobrej woli do podjęcia współpracy i podważa zaufanie Rządu
    RP do pozostałych stron procesu selekcyjnego. Wobec braku dobrej woli
    do współpracy obecność przedstawicieli Rządu RP w dalszych pracach
    Komitetu będzie uwiarygodnieniem fikcji uczestnictwa w procesie wyboru
    operatora funduszy norweskich.

    Wobec zwołania przez BMF - mimo
    zgłaszanych przez stronę polską zastrzeżeń - posiedzenia Komitetu Wyboru
    Operatora na 25 października, w celu zatwierdzenia dokonanego
    samodzielnie przez Państwa Darczyńców wyboru, i ze względu na ponowną
    odmowę udostępnienia kompletu dokumentacji konkursowej stronie polskiej,
    oświadczam, że w dniu 23 października podjąłem decyzję o wycofaniu
    przedstawicieli RP z Komitetu i powiadomiłem o decyzji dyrektora BMF.
    Jednocześnie oświadczam, że dalsze kroki Państw Darczyńców zmierzające
    do wyboru operatora ogólnopolskiego, bez udziału przedstawicieli Rządu
    RP uznajemy za sprzeczne z zapisami ToR.

    Piotr Gliński Wiceprezes Rady Ministrów, Przewodniczący Komitetu do spraw Pożytku Publicznego

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    75. 13.XII.18


    . Garstka ludzi na proteście KOD. "Trzeba widzieć analogie między komunizmem, a tym co się dzieje w tej chwili"

    autor: wPolsce.pl
    Komitet Obrony Demokracji postanowił zorganizować antyrządową
    manifestację w 37 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. W grupce
    protestujących można było spotkać m.in. Mateusza Kijowskiego, czy
    Andrzeja Hadacza. Na miejscu obecny był reporter telewizji
    wPolsce.pl Maciej Zemła.

    Reporter wPolsce.pl zapytał wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza o to, dlaczego uczestniczy w tym zgromadzeniu.

    Pamiętamy o 13 grudnia. Jak dostaliśmy zaproszenie, to przyszliśmy tutaj, żeby się spotkać


    odpowiedział Borusewicz. Jednak jako były działacz opozycji
    antykomunistycznej przyznał, że obecnej sytuacji politycznej w Polsce
    nie można porównywać do tego, co miało miejsce w stanie wojennym.

    Ależ oczywiście, że nie można porównywać. Jednak trzeba o tamtym grudniu i innych grudniach pamiętać. Ja akurat pamiętam

    — podkreślił.

    Zupełnie w innym tonie wypowiadał się ze sceny klubowy kolega Bogdana Borusewicza, poseł Michał Szczerba.

    Stan
    wojenny to było ograniczenie praw obywatelskich. Dzisiaj mamy rocznicę
    ograniczenia praw obywatelskich i nie ma nastrojów do optymizmu. Do tej
    pory nie jest podpisana nowelizacja ustawy o SN. (…) Nie wiemy co Duda
    zrobi, co mu odbije

    — obrażał prezydenta poseł Szczerba.

    Maciej Zemła zagadnął też Mateusza Kijowskiego i Andrzeja Hadacza. Ich wypowiedzi mogą zaskakiwać.

    Trzeba widzieć te analogie między komunizmem, a tym co się dzieje w tej chwili

    — mówił w rozmowie z reporterem wPolsce.pl skompromitowany były szef KOD Mateusz Kijowski.

    Miałem
    być z rolnikami, ale oni idą kawał drogi. Jestem aktywistą, pojawiam
    się oczywiście na różnych protestach i przyglądam się temu wszystkiemu


    podkreślił z kolei Andrzej Hadacz. Jak widać w przypadku tej osoby
    najważniejsze jest to, aby protestować przeciwko PiS, nie ważne w jakiej
    konkretnie sprawie.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    76. Okropne! Borusewicz już


    Okropne!
    Borusewicz już obwinia rządzących: Dla mnie to jest jasne, że to był
    mord polityczny. Ktoś stworzył tę atmosferę nienawiści

    Dla mnie to jest jasne, że to był mord polityczny – nie
    zabójstwo - dokonany z premedytacją, nakierowany tylko na prezydenta
    Adamowicza. (…) Mam nadzieję, że to, co się stało, zmieni Polskę, będzie
    okazją do refleksji dla rządzących, którzy nie czują się współwinni
    w jakikolwiek sposób. Ktoś stworzył tę atmosferę — oskarżał w „Kropce nad i” senator PO Bogdan Borusewicz, przyjaciel
    zmarłego po ataku nożownika prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

    Były marszałek Senatu wspominał prezydenta Gdańska jako człowieka ciepłego i polityka w pełni sił.

    Paweł Adamowicz robił wiele nie tylko dla Gdańska, ale także dla Polski

    — powiedział.

    Wczoraj
    zdawałem sobie sprawę, gdy dowiedziałem się, jakie są to rany, że jest
    uszkodzone serce, że te szanse na powrót do zdrowia i utrzymania życia,
    jest niewielka. Ale każdy, dopóki żył, miał nadzieję i wczoraj byliśmy
    taki ogłuszeni – rodzina, przyjaciele, czekaliśmy. Były szanse, ale
    to były szanse minimalne

    — opowiadał.

    Jednak
    Borusewicz szybko przeszedł do oskarżania rządzących, że atak
    na Adamowicza jest owocem atmosfery nienawiści, jaką jego
    zdaniem stworzyli.

    Dla mnie to jest jasne,
    że to był mord polityczny – nie zabójstwo - dokonany z premedytacją,
    nakierowany tylko na prezydenta Adamowicza. Wybrał moment największej
    oglądalności telewizyjnej - „Światełko do nieba”

    — mówił polityk PO.

    Miał
    pretensje do Platformy i jego urojone pretensje skupiły się na tym
    polityku, ale wszystko co mówiono wcześniej, te ataki na Adamowicza,
    ataki medialnej telewizji publicznej, lokalnej, były zestawy nienawiści,
    ale także ataki prawne

    — oskarżał dalej.

    [Adamowicz] wiedział, że obrona niezależności sądów to indywidualna obrona każdego z nas, także jego samego

    — dodał.

    Szowiniści
    uzyskali otwarte pole do działania. Ten akt zgonu to tylko jeden
    z przejawów nienawiści, która była nakręcana. Ten morderca, oczywiście,
    tego typu działania publiczne medialne wpływają na takich ludzi, dla
    mnie jest jasne, że wybrał prezydenta Adamowicza z jakichś powodów,
    z powodu atmosfery ataku, poniewierania i przyzwolenia na coraz
    ostrzejsze ataki

    — powiedział.

    Także
    osoby niepoczytalne są nakręcane przez tego typu propagandę nienawiści,
    jakiej byliśmy świadkiem. To nie był tylko hejt w mediach
    społecznościowych, były działania prokuratury, przekaz telewizji
    publicznej. To wszystko stworzyło tę atmosferę

    — kontynuowało swoje wyrzuty.

    Mam
    nadzieję, że to, co się stało, zmieni Polskę, będzie okazją
    do refleksji dla rządzących, którzy nie czują się współwinni
    w jakikolwiek sposób. Ktoś stworzył tę atmosferę. (…) To się
    w końcu wymknęło

    — zarzucił ostro były marszałek Senatu.

    CZYTAJ TAKŻE: Ważne przesłanie po tragedii! Abp Jędraszewski: Odpowiedzialni za życie polityczne powinni zachować daleko idącą powściągliwość

    Z kolei
    była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, nawiązując
    do zabójstwa pierwszego prezydenta II RP Gabriela Narutowicza
    stwierdziła, że ludzie chorzy psychicznie także podejmują tragiczne
    w skutkach działania pod wpływem panującej atmosfery.

    Przyzwolenie na mowę nienawiści jest tolerowane przez organy ścigania

    — stwierdziła poprzedniczka Rafała Trzaskowskiego.

    Dla
    Gronkiewicz-Waltz początkiem nienawiści nie było wcale zabójstwo Marka
    Rosiaka w 2010 r., ale… spalenie kukły Żyda we Wrocławiu w 2015 roku.

    Mam nadzieję, że śmierć Pawła jest ziarnem, które obumarło, ale przyniesie dobry owco (…) że to będzie moment wstrząsu

    — mówiła.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    77. Borusewicz: Donald Tusk dawał

    Borusewicz: Donald Tusk dawał wsparcie tym, którzy wyszli na ulicę [WYWIAD]

    Tusk
    raczej dawał wsparcie moralne tym, którzy wyszli na ulicę, którym
    zmienił się świat, którzy nie wiedzieli, co ze sobą zrobić. Na ich
    oczach dokonano tak strasznego politycznego morderstwa z premedytacją -.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    78. TVP pozwała Borusewicza.


    TVP pozwała Borusewicza. Senatorowie PO-KO oburzeni: To niebywałe, że instytucja dotowana z budżetu pozywa marszałka

    W minionym tygodniu do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął pozew
    Telewizji Polskiej przeciwko wicemarszałkowi Senatu Bogdanowi
    Borusewiczowi. TVP domaga się od wicemarszałka przeprosin za jego słowa
    o tym, że do zabójstwa Pawła Adamowicza doprowadziła „atmosfera szczucia
    i nagonki, w której brała udział również telewizja publiczna”. Chce
    też, aby wpłacił pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

    14 stycznia,
    w dniu śmierci prezydenta Gdańska, Borusewicz powiedział w telewizji
    Polsat: „do tego mordu politycznego doprowadziła atmosfera szczucia,
    atmosfera nagonki, w której brały także udział publiczne media,
    szczególnie publiczna telewizja, i ta warszawska, i ta lokalna”.

    Borusewicz
    przekazał w miniony piątek w mediach społecznościowych, że „w pozwie
    jest mowa o +tragicznej śmierci+, a nie o morderstwie prezydenta,
    do którego doszło na oczach tysięcy ludzi przed sceną i milionów
    przed telewizorami”.

    Z niecierpliwością oczekuję na rozprawę

    — dodał.

    W piątek
    w sprawie pozwu przeciwko Borusewiczowi głos zabrali senatorowie PO-KO.
    W oświadczeniu podkreślili, że podzielają opinię byłego marszałka
    Senatu, obecnie wicemarszałka, Bogdana Borusewicza wyrażoną w wywiadzie
    dla telewizji Polsat, że „do tego mordu politycznego doprowadziła
    atmosfera szczucia, atmosfera nagonki, w której brały także udział
    publiczne media, szczególnie publiczna telewizja,
    i ta warszawska, i ta lokalna”.

    Uważamy za niebywałą
    sytuację, w której instytucja dotowana z budżetu Państwa pozywa do sądu
    opozycyjnego marszałka, Bogdana Borusewicza

    — czytamy.

    Pod
    dokumentem podpisali się Bogdan Klich, Piotr Zientarski, Barbara
    Zdrojewska, Leszek Czarnobaj, Mieczysław Augustyn, Władysław Komarnicki,
    Kazimierz Kleina, Piotr Florek, Tomasz Grodzki, Ryszard Bonisławski,
    Maria Pańczyk-Pozdziej, Waldemar Sługocki, Grażyna Sztark, Jadwiga
    Rotnicka, Piotr Wach, Andrzej Kobiak, Marian Poślednik, Jerzy Wcisła.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    79. „Kartel w Senacie”. „Gazeta


    „Kartel w Senacie”. „Gazeta Gdańska” o Borusewiczu pod baldachimem SLD

    Bogdan Borusewicz, b. marszałek Senatu, a w mijającej kadencji
    wicemarszałek, po raz kolejny spróbuje zdobyć mandat w Izbie Wyższej
    parlamentu. Tym razem z poparciem nie tylko macierzystej Platformy
    Obywatelskiej ale i SLD. „Tego by nawet nie wymyślił Aleksander
    Kwaśniewski cicho mruczący o łaskę u dawnych KOR-owców z Unii najpierw
    Demokratycznej a potem Wolności” - komentuje „Gazeta Gdańska”.

    Zmowa wyborcza do Senatu kartelizuje demokrację, odbiera
    obywatelom prawo do rzeczywistego wyboru. To właśnie jest dramatyczne
    zagrożenie dla sensu demokracji, a nie wspólne zrzędzenie przed bramą
    stoczni o wojnie domowej sygnowane przez noblistę Wałęsę w towarzystwie
    członków dawnego aparatu władzy

    –- pisze wydawca pisma Marek Formela
    i zastanawia się, czy panowie nie wyglądaliby bardziej wiarygodnie
    na placu Jerzego Kołodziejskiego (wojewody gdańskiego w latach 1979-81,
    sygnatariusza porozumień sierpniowych z ‘80 roku):

    pod
    poplamioną i wykrzywioną tablicą jego imienia ustawioną tuż przy
    śmietniku. Miejsce to uwadze liderów SLD polecam jako bardziej stosowne
    do wszelkich demokratycznych uniesień niż brama Stoczni im. Lenina pod
    którą można jedynie wystawiać kapitulację.

    Dziennikarz konkluduje:

    Lewica
    na Pomorzu bez kandydata do Senatu to zgoda na żywot chłopa
    pańszczyźnianego na POmorskim dworze. Wypadałoby raczej przegonić
    Borusewicza do porządnej roboty w stoczni, którą obalał, niż trzymać nad
    nim baldachim.

    mp, „Gazeta Gdańska”


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    80. B. Borusewicz zabrał córkę w


    B. Borusewicz zabrał córkę w 12 lotów o statusie HEAD, m.in. do Chile, Arabii Saudyjskiej, Grecji i na Cypr

    Marszałek
    Senatu za rządów PO-PSL Bogdan Borusewicz zabrał córkę w 12 lotów o
    statusie HEAD. Tak wynika z wykazu opublikowanego przez Kancelarię
    Senatu.

    W latach 2006-2015 Bogdan Borusewicz
    odbył łącznie 86 lotów zagranicznych i krajowych o statusie HEAD. Córka
    Kinga towarzyszyła mu w między innymi w podróżach do Chile, Arabii
    Saudyjskiej, Grecji, Francji, Rosji czy na Cypr.

    Marszałek Senatu Jan Maria Jackowski w
    rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja wskazuje, jak jego zdaniem
    powinien zachować się były marszałek.

    – Przede wszystkim powinien
    przeprosić opinię publiczną i w symboliczny sposób – jeśli nie w pełni –
    pokryć koszty podróży swojej córki. Pan marszałek Kuchciński nie tylko
    podał się do dymisji, ale także wpłacił pokaźne sumy na cele
    charytatywne, dając tym samym wyraz, że rozumie sytuację, w jakiej się
    znalazł. W związku z powyższym takie standardy powinny być przestrzegane
    przez wszystkich uczestników życia publicznego
    – podkreśla Jan Maria Jackowski.

    Do tej pory ujawniono już między innymi
    wykazy lotów byłego już marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, premiera
    Mateusza Morawieckiego oraz byłych premierów: Beaty Szydło, Donalda
    Tuska i Ewy Kopacz.

    To pokłosie sprawy lotów Marka
    Kuchcińskiego. Chodzi o doniesienia medialne, z których wynikało, że
    marszałek latał rządowymi samolotami z rodziną. W efekcie Kuchciński
    wpłacił 15 tys. zł. na Caritas, a później podał się do dymisji.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    81. Michał Wróblewski

    Bogdan Borusewicz z apelem do PiS o odwołanie posiedzenia Senatu w tym tygodniu.Borusewicz apeluje do PiS o zrezygnowanie ze wznawiania posiedzenia Senatu Wicemarszałek Senatu dodał, że to apel o dbałość o zasady, które obowiązują w polityce i parlamencie.

    Embedded video

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    82. S. Karczewski zaapelował do

    S. Karczewski zaapelował do B. Borusewicza o uszanowanie wyników wyborów sprzed czterech lat

    Apeluję do wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza, by uszanował
    wybór Polaków sprzed czterech lat. Odniesienie się izby wyższej do
    przyjętych przez Sejm ustaw jest naszym obowiązkiem – oświadczył we
    wtorek marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

    Płaczący ludowiec i ważny gość w biurze Borusewicza. Sejm aż trzeszczy od plotek dot. sytuacji w Senacie. Raport z kuluarów na…

    autor: PAP/Paweł Supernak

    Piękna złota jesień, która do nas wróciła, sprzyja owadom. Nasza
    zaprzyjaźniona osa wybrała się na długi lot do Sejmu i zobaczyła tam
    sporo ciekawych rzeczy. Co takiego? A to np. Bogdana Borusewicza, który
    jeszcze z rana nerwowo reagował na pytania Katarzyny Kolendy-Zalewskiej
    z TVN, o to, czy będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej na marszałka
    Senatu. Jak przekonuje nasza osa – Borusewicz miał wielkie problemy
    z tym, aby cokolwiek odpowiedzieć, nie potwierdzając przy tym sejmowych
    plotek. Jak się później okazało, Borusewicz kandydatem został.

    Jak nam również powiedziała nasza dzielna osa, niepocieszony
    tym faktem miał być pewien ludowiec, który będąc ostatnio nad miarę
    płaczliwym, tłumaczył jednej z dziennikarek, że bez zgody PSL, nikt
    marszałkiem Senatu nie zostanie. Co ciekawe, dziennikarka wsparła w tym
    postanowieniu ludowca.

    To jednak nie koniec historii z Szanownym
    Panem Bogdanem Borusewiczem w roli głównej. Po godz. 16, do jego biura
    na drugim piętrze w Sejmie, przyszedł pewien ważny gość. Jak twierdzi
    nasza zaprzyjaźniona osa, był to sam Krzysztof Kwiatkowski – były prezes
    NIK, który dopiero co zdobył mandat senatora. Czyżby panowie rozmawiali
    o senackim dealu? Tego siedząca na parapecie za oknem osa już
    nie dosłyszała.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    83. Borusewicz: na razie nie

    Borusewicz: na razie nie deklaruję kandydowania na marszałka

    Nie
    wykluczam kandydowania na marszałka Senatu, ale nie składam dziś żadnej
    deklaracji w tej sprawie - powiedział PAP wicemarszałek Senatu Bogdan
    Borusewicz, wymieniany jako kandydat opozycji na marszałka drugiej izby.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    84. Borusewicz: Dla mnie jest

    Borusewicz: Dla mnie jest oczywiste, że PiS chce zmienić wynik wyborów

    PiS
    chce zmienić wynik wyborów, a konsekwencje polityczne i społeczne mogą
    być bardzo duże - ocenił w wywiadzie dla środowej "Rzeczpospolitej" były
    wieloletni marszałek Senatu, senator-elekt Koalicji Obywatelskiej
    Bogdan Borusewicz.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    85. UJAWNIAMY. Kulisy brudnej


    UJAWNIAMY.
    Kulisy brudnej gry o Senat! W tle partyjne przepychanki o fotel
    marszałka i setki tysięcy złotych dla znajomej Borusewicza

    Walka o większość w Senacie, to nie tylko bój o władzę, ale
    także wielkie pieniądze! W kolejce do stołków w izbie wyższej parlamentu
    stoją ludzie z poprzedniego rozdania politycznego. Z informacji portalu
    wPolityce.pl wynika, że o posadę szefowej kancelarii Senatu będzie
    starała się Ewa Polkowska - ulubienica byłego Marszałka Borusewicza.
    Poznaliśmy też szokujące kwoty, które przez lata otrzymywała ona
    w formie premii i nagród. Łącznie uzyskała z tego tytułu 800 tysięcy
    złotych brutto! Ciekawa przedstawia się tez polityczna układanka
    po stronie opozycji. Wojna frakcji w samej Platformie Obywatelskiej może
    spowodować, że nowym Marszałkiem Senatu zostanie Jan Libicki z PSL.

    O Ewie Polkowskiej i Bogdanie Borusewiczu rozmawiamy z proszącym o anonimowość, wieloletnim pracownikiem kancelarii Senatu.

    Ewentualny
    powrót Borusewicza jako Marszałka Senatu nie budzi u nas większych
    emocji. Wróci „stare”, czyli marazm, stagnacja i podniebne taksówki
    do Trójmiasta dla pana Marszałka. Gorzej jeśli chodzi o Polkowską. Wróci
    „dwór”, czyli towarzystwo wzajemnej adoracji i gigantyczne nagrody dla
    samej Polkowskiej i jej świty. Zwykli pracownicy kancelarii przestaną
    być doceniani i nagradzani.

    – przekonuje nasz rozmówca.

    Szokujące
    kwoty nagród wypłacanych przez Borusewicza pokazują, że walka o Senat,
    to nie tylko rozgrywka polityczna, ale także wielka bitwa o „kasę”. Jak
    dziś wygląda sytuacja na „froncie”? Przedstawiciele Prawa
    i Sprawiedliwości mówią, że Senat nie jest „stracony”, ale opozycja
    walczy o wszystko. W samej Koalicji Obywatelskiej powstały frakcje,
    które wspierają Bogdana Borusewicza, Bogdana Zdrojewskiego i Bogdana
    Klicha. Kto wygra wyścig o fotel Marszałka, jeśli Prawu
    i Sprawiedliwości nie uda się sklecić kruchej większości? Zwycięzcą
    okazać może się Jan Libicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
    Na senatorów wywierana jest też nieprawdopodobna presja i to nie tylko
    medialna, by nie wsparli („zdradzili”) opozycyjnego bloku.

    Ludzie
    Schetyny kontrolują każdy nasz ruch. sprawdzają z kim się spotykam,
    z kim utrzymujemy kontakty, a nawet z kim prowadzimy rozmowy. Do tego
    dochodzi kwestia jawności głosowań. Fedorowicz straszył nas publicznie
    konsekwencjami dla nas i naszych dzieci. Czujemy też olbrzymią presję
    mediów. Jeśli się wyłamiemy i pójdziemy z PiS, to czeka nas medialny
    lincz. Już 11 listopada mamy się wszyscy stawić w Warszawie.

    – mówi nam jeden z senatorów-elektów.

    W najbliższy
    piątek ma odbyć się spotkanie, w którym uczestniczy mają opozycyjni
    senatorowie. To tam ma zapaść ostateczna decyzja o wyłonieniu Marszałka
    Senatu z ław opozycyjnych. Kto nim będzie? Do wymienionych powyżej
    nazwisk warto dopisać też Tomasza Grodzkiego.
    Ten znakomity
    chirurg mógłby być kandydatem „ugodowym”, bardziej przystępnym dla tych,
    którzy nie chcą widzieć w fotelu Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza
    i „zszywającym” zwalczające się frakcje. Z Platformy Obywatelskiej płyną
    też sygnały dotyczące ewentualnego poparcia dla Jana Libickiego z PSL.

    W końcowej fazie bitwy o Senat wciąż wszystko jest możliwe. Najbliższe dni zadecydują o jego kształcie i władzach.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Maryla

    86. Borusewicz dla TASS: Polska

    Borusewicz dla TASS: Polska powinna rozwijać dialog z Rosją tam, gdzie to możliwe

    Polska powinna rozwijać dialog z Rosją w sferach, gdzie jest to
    obecnie możliwe, nie zapominając jednak o problemach dzielących dwa
    kraje – oświadczył wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (KO) w
    wywiadzie dla rosyjskiej agencji TASS.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    Pomorskie roszady Tuska - Borusewicz i córka czyli na Pomorzu polityka jakoś wyjątkowo rodzinna

    Ciekawą analizę sytuacji w pomorskiej Platformie Obywatelskiej po pokazaniu przez tę opozycyjną siłę list wyborczych zamieszcza portal Wybrzeże 24. Publikujemy ją poniżej za zgodą Autorów.

    Bez Sławomira Neumanna, autora doktryny sądowej PO, lidera sprzed 4 lat, wystąpi w okręgu gdańskim (nr25) zespół polityczny Donalda Tuska.

    Liderem będzie tym razem wiceprzewodnicząca partii na Pomorzu, posłanka Agnieszka Pomaska. W 2019 roku startując z 3 miejsca zdobyła 39 103 głosy, z tego ponad 26 tysięcy w Gdańsku, choć na przykład w komisji w domu pomocy społecznej „Ostoja” ani jednego, a kieruje nim przecież żona gdańskiego radnego PO, Andrzeja Kowalczysa.

    Jarosław Wałęsa, który w poprzednich wyborach kandydował z 2 miejsca - 61 805 wskazań mimo samorządowego blamażu - tym razem będzie zamykał listę, poprzedzany przez wicemarszałka Józefa Sarnowskiego - 3887 głosów na 6 pozycji w 2019. A przed nimi na pozycji 22 radna sejmiku pomorskiego, Kinga Borusewicz, córka Bogdana Borusewicza, obecnie polityka PO, ale drzewiej dźwigającego majestat marszałka senatu w barwach Prawa i Sprawiedliwości.

    Córka marszałka, jak można wyczytać w oświadczeniach majątkowych ojca i córki, jest winna swojemu rodzicowi ponad 220 tys. złotych z tytułu pożyczki. Marszałek jest majętny, a majętność swoją osiągnął służbą publiczną innej pracy się nie imając. Znów zresztą wystartuje do senatu z Gdańska.

    Na pozycji czwartej, podobnie jak 4 lata temu, Piotr Adamowicz, dziennikarz różnych mediów, w tym „Gazety Gdańskiej”, autor dobrej biografii Danuty Wałęsy. Ma do obrony 41 795 głosów.

    Za nim, podobnie jak 4 lata temu, b. gdańska radna wielu kadencji, Małgorzata Chmiel. Cztery lata temu zdobyła zaufanie 13 557 wyborców. W minionej kadencji wyróżniała się niestandardowym temperamentem w debatach w Radiu Gdańska, zdołała także skorygować wyjawione przez „Gazetę Gdańska” miejsce w radzie fundacji „Wspólnota Gdańska”, obficie zasilanej z gdańskiego budżetu. Obowiązku tego przez lata w oświadczeniu majątkowym nie dopełniała.

    O jedno miejsce, z 7 na 8, D. Tusk przesunął Jerzego Borowczaka, jedynego na tej liście działacza, który osobiście współtworzył historię Sierpnia 80.

    Za to na miejscu 2 znalazł się Jacek Karnowski, jeszcze prezydent Sopotu, który przewodniczy stowarzyszeniu samorządowych lobbystów zarejestrowanym w mieszkaniu urzędnika gdańskiej administracji samorządowej. Niewątpliwą zaletą Karnowskiego jest nie wykonywanie orzeczeń sądów administracyjnych i uporczywe łamanie przez jego administrację zasad współżycia społecznego. Nadto ten demokrata rynkowy potrafił się osobiście wydelegować do rady nadzorczej spółki sportowej, którą gmina Sopot obficie dotowała, a Karnowski pobierał przyzwoite z niej wynagrodzenie funkcyjne. Razem z Karnowskim zarząd tej spółki kontrolował Jacek P., wspólnik Sławomira Nowaka. Nadzór był tęgi, ale nie wiadomo jaki, bo na zapytanie radnego W. Fułka, prezydent odpowiadał zdawkowo. Dziś w Sopocie, co warto zauważyć, nie ma już ani spółki, ani siatkarek, które J. Karnowski nadzorował nadzorując sopocka dotację.

    Nie ma też na gdańskiej liście nikogo, kto współtworzył matecznik Tuska - Kongres Liberalno-Demokratyczny. Z tego politycznego cmentarzyska, b. lider partii, podał jeszcze tlen, ale oszczędnie, Tadeuszowi Aziewiczowi, który w okręgu gdyńskim (nr 26) dostał dopiero ósmą lokatę. Zauważyć wypada, że mimo sprzeciwu w sprawie polityki uprawianej na zgliszczach smoleńskich, zebrała się w sobie wdowa po Arkadiuszu „Aramie” Rybickim i można ją odnaleźć pod „siódemką”.

    Są też w ekipie Tuska samorządowcy z Powiśla i Kociewia - Piotr Widz - 4480 głosów w 2019 i Patryk Gabriel, nie ma za to burmistrza Jacka Michalskiego z Nowego Dworu Gd. i starosty Stefana Koniecznego z Pruszcza Gd. Gminę wiejską Pruszcz reprezentuje za to na godnym 3 miejscu jej wieloletnia kierowniczka, wójt Magdalena Kołodziejczak.

    Tusk nie zwątpił w talent polityczny Piotra Baucia, pochodzącego w prostej linii ze szczepu partyjnego Janusza Palikota. Bauć 4 lata temu był jednym z dwóch outsiderów, których dostrzegło raptem po 400 wyborców, a we wcześniejszych wyborach osiedlowych Baucia wskazało aż 8. Nie ma już natomiast w ofercie PO b. gdańskiej liderki Nowoczesnej, energicznej kandydatki na prezydenta Gdańska, księgowej Ewy Lieder.

    Cztery lata temu ekipa liberałów z PO i okolic zdobyła w okręgu nr 25 41 proc. głosów, 9 proc. więcej niż Prawo i Sprawiedliwość. Miała jednak w swoim politycznym dossier nieco więcej argumentów niż inwektyw. Dziś jej programem jest brak programu.


    Komentarze

    Popularne posty z tego bloga

    Kongres PiS w Przysusze.

    Osaczenie Barbary Skrzypek w czasie przesłuchania u Ewy Wrzosek zakończyło się śmiercią świadka.

    Karol Nawrocki przed Zgromadzeniem Narodowym: Prezydent RP musi być tylko i aż głosem obywateli i obywatelek RP, nikim więcej