Otwieram groby Ojców na świadectwo Wam-w 150. rocznicę wykonania wyroku śmierci na Romualdzie Traugucie i członkach RN

 

Homilia JE ks. bp. Józefa Zawitkowskiego z Łowicza wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej w 150. rocznicę wykonania wyroku śmierci na Romualdzie Traugucie i członkach Rządu Narodowego

zdjecie
Bracia Kapłani
Przewielebne Siostry
Szanowni Przedstawiciele
Władz Państwowych i Stołecznych
Warszawiacy Czcigodni
Żołnierze i Wszyscy – Kochani moi!

Chcę, abyście wiedzieli,
jak wielkim przeżyciem jest dla mnie
stanąć pod Krzyżem Traugutta,
na stokach Warszawskiej Cytadeli.

Bogu dziękuję za tę łaskę
i Wam wszystkim za ten honor,
w szczególności Panu Profesorowi Wiesławowi Wysockiemu.
Wybaczcie mi mój chrapliwy głos,
ale chcę, abyście usłyszeli to,
co powiem sercem:

Warszawo, Ty moja Warszawo!
bom Twój honorowy obywatel.
Nie płakać tu przychodzę,
ale otwieram groby naszych Ojców
na świadectwo Wam:
że nawet z wyschniętych kości
mocen jest Bóg wskrzesić sobie
naród doskonały
(por. Ez 37,1-14).

Stoję przed Wami z pokorą
wsparty potęgą Łowiczaków
ich pracowitością, dumą i modlitwą.
W 140. rocznicę śmierci
Naczelnika Rządu Narodowego
i Dyktatora Powstania Styczniowego.

W latach siedemdziesiątych tamtego stulecia
byłem szczęśliwym wikariuszem
w parafii Dzieciątka Jezus przy ul. Czarneckiego.
W styczniu każdego roku ksiądz infułat
Stanisław Mystkowski i ksiądz proboszcz Jan Szymborski
zwoływali Warszawę, aby przypominać
bohatera Powstania Styczniowego,
wielkiego dyktatora Romualda Traugutta,
i prosili o modlitwę, by Kościół
ogłosił Go błogosławionym.
Warszawa milczała i milczy.

Chodziłem wtedy chaszczami
złowieszczej cytadeli, aby szukać grobu
Naczelnika Powstania i ludzi Rządu Narodowego.
Nie znalazłem.
Nikt nie mógł znaleźć,
bo przykryte były tajemnicą kłamstwa.
Tylko Krzyż Traugutta wołał:
Ja jestem Romuald Traugutt!
A ja, kmiotek niepowstaniowy,
prosiłem Pietę broniącą Warszawy nocami:
Módl się za nami.

Warszawo, Ty moja Warszawo!
Bałaś się cytadeli.
Miasto rosło w stronę Piaseczna.
Miasto świętości i grzechu,
ruder i pałaców,
bohaterstwa i zdrady,
Cudu nad Wisłą i klęski Powstania.
Miasto nieujarzmione
i miasto grzechów Sodomy,
miasto ludzi uczonych i biednej ciemnoty,
gdzie groby są męczenników i zbrodniarzy.
O miasto moje!
Moje święte Jeruzalem,
które zabijasz proroków
i kamienujesz tych,
którzy do Ciebie są posłani.
Ile razy chciałem zgromadzić
syny Twoje, jak kokon gromadzi pisklęta
pod skrzydła – a nie chciałeś.
Oto teraz zostanie dom Twój pusty
(Mt 23,37-39).

Przyjdą nieprzyjaciele, otoczą Cię wałem
i nie zostanie z ciebie
kamień na kamieniu,
boś nie poznało czasu Twego nawiedzenia
(por. Mt 24,2).

I płakałeś!
Ogłaszam alarm dla Warszawy!
Dziś, w sto czterdziestą rocznicę śmierci
Naczelnika Powstania Styczniowego,
i alarm niech trwa! (S. Starzyński)

Otwieram groby Wasze!
Prorokuj, Synu Człowieczy,
niech kości te staną się szkieletami,
I stały się.
Prorokuj, aby kości te okryły się skórą.
I stało się jakby wojsko ogromne,
ale nie miało ducha – nie miało życia.
Tchnij więc Ducha swojego.
I stał się wielki naród.
Żebyście wiedzieli: Ja jestem Pan!
Nawet z wyschniętych kości mocen jest Bóg
wskrzesić sobie naród doskonały
(por. Ez 37,1-14).
A wśród nich jest jeden,
który zna swoje imię,
swoją godność i swoją tożsamość.
Ja jestem Romuald Traugutt!

Znałem go – był dzieckiem – znałem.
Jak urósł duszą i ciałem!
A życie jego trud trudów
a tytuł jego lud ludów...
Krew Jego dawne bohatery,
a imię Jego czterdzieści cztery (A. Mickiewicz).

Romuald Traugutt
zginął tu, na stokach Cytadeli,
sto czterdzieści lat temu, a miał dopiero 38 lat.

Gdy miał dwa lata, zmarła mu
mama Alicja. Wychowała go babcia Justyna.
Był dobrym uczniem, celującym
w matematyce i językach obcych.
Maturę zdał ze złotym medalem.
Musisz być oficerem.
Będziesz Polsce potrzebny!
Mówiła babcia.

Do Akademii w Petersburgu
Romualda nie przyjęli.
Ukończył Szkołę Saperów w Żelechowie.
Słuchaj, przystojniaczku,
ty powinieneś iść na księdza,
podśmiewali się koledzy z bursy.
Romuald modlił się codziennie
przy swoim łóżku
i czytał Pismo Święte.
Czynił to nawet w czasie bitwy
pod Sewastopolem, a rosyjscy
żołnierze też podśmiewali się,
nazywając go:
durak, świaszczennik!

Zakochał się w Ance Pikiel
z ulicy Kapitulnej.
Anka była protestantką.
W czasie narzeczeństwa u kapucynów
na Miodowej złożyła wyznanie wiary.

Romek, ja to robię dobrowolnie!
Gdy patrzę na Twoje życie, to ja
nie mogę inaczej.
Pamiętaj!
Ja to robię dobrowolnie!

Wielka miłość, szczęśliwa rodzina,
ale rok 1859 był dla Romualda
rokiem hiobowym. W tym roku
zmarła mu babcia Justyna, żona Anna
i dwoje najmłodszych dzieci.
Bóg dał, Bóg wziął! (Hi 1,21).

A w książeczce do nabożeństwa
napisał: Boże, okaż im miłosierdzie,
a mnie wspieraj!
Załamany psychicznie zamierzał wtedy
wstąpić do zakonu kapucynów,
ale Ojciec przypomniał mu testament
babci: Romku, będziesz Polsce potrzebny!

Córka tak pisała o swoim ojcu:
Tatuś urządził w pokoju na górze kaplicę.
Był tam ołtarzyk,
obraz Matki Bożej, świece.
Tatuś zabierał nas tam co wieczór
na rodzinny pacierz.

W niedzielę, gdy nie mogliśmy
jechać do kościoła, tatuś
gromadził tam wszystkich domowników
i czytał nam modlitwy.

Tatuś zawsze rano modlił się z mamą.
W maju zabierał nas wszystkich na majowe.
Pamiętam jak brał nas na kolana,
uczył katechizmu i historii świętej.
W styczniu 1863 r.
Polska wyraźnie się zbroiła.
Początkowo Romuald nie włączył się
do Powstania, nie wierząc w jego powodzenie.
W maju porucznik Mitraszewski
na kolanach prosił Traugutta:
Romku, ratuj Polskę!
Romuald przystąpił do spowiedzi,
do Komunii Świętej, pożegnał się z rodziną
i wbrew nadziei objął dowództwo
niewielkiego oddziału pod Kobryniem.
Do Powstańców pisał tak:

Żołnierze, Bracia!
Nie na podboje idziemy,
ale po odbiór wydzieranego nam
dobra Boskiego.
Dobrem Boskim jest wolność!
Wygraną będzie ocalenie Dumy Narodu.
Jeżeli przegramy, rzeką krwi naszej
popłyną inni ku wolności...

Codziennie modlił się na kolanach,
w kościele świętego Aleksandra
na placu Trzech Krzyży.
O sobie mówił tak:

Nie przypominam sobie, bym kiedyś
opuścił Mszę Świętą niedzielną.
To nie był dewot.
To był człowiek rozumnej wiary.
Tylko w kościele jest ocalenie
naszej niepodległości i wolności.

Do Ojca Świętego Piusa IX pisał:

Ojcze Święty!
Chwyciliśmy za broń
dla odpędzenia nieprzyjaciół
wiary katolickiej,
którzy niszczą nasze krainy
i depczą nasze świętości.
Ojcze Święty!
Otocz naszą sprawę
opieką Twojego ojcowskiego serca.

Ojciec Święty na to:
Wzywam wszystkie narody,
do modlitwy za Polskę!

Powstanie gasło.
Romku, uciekaj stąd, aresztują Cię!
– prosili przyjaciele.
Jestem naczelnikiem powstania
odpowiadającym za Naród.
Nie o mnie teraz chodzi – o Polskę!

Jedenastego kwietnia 1864 r. o północy
aresztowano Traugutta.
Zdradzili Go: Goldman, Morawski i Przybylski.
Traugutt, maltretowany na Pawiaku,
nikogo nie zdradził. Całą odpowiedzialność
za powstanie wziął na siebie.
Na sali rozpraw Morawski upadł do nóg
Traugutta i prosił Go o przebaczenie.
Niech Ci Bóg przebaczy.
Ja już Ci przebaczyłem!
Czy Polska Ci przebaczy?

W więzieniu prosił o widzenie z żoną
– Antoniną Kościuszkówną.
Władze carskie nie zezwoliły.

Czwartego sierpnia Traugutt
wyspowiadał się. Miał do końca wyrzut
sumienia: A jednak strzelałem do człowieka.
Przyjął Wiatyk ponoć z rąk Ojca Honorata.
Całą noc modlił się na Różańcu.

Na stokach Cytadeli
wystawili okazałe podium
z pięcioma szubienicami
dla ludzi Rządu Narodowego
i dla Traugutta.

Piątego sierpnia od rana
zbierali się warszawiacy.
Było ich ponad trzydzieści tysięcy.
Przywieziono skazańców.
Cisza.
Który z Was jest Traugutt?
– pytał policmajster.
Romuald chwycił krzyż
z rąk kapucyna
krzyż podniósł w górę
i powiedział:
Ja jestem Romuald Traugutt!
Błogosławiony Honorat był przy egzekucji
ludzi Rządu Narodowego.
Na śmierć nie dysponował jednak
Traugutta. Rozgrzeszał Jana Jeziorańskiego.

Płacz
Krzyk
Modlitwa
Śpiew: Boże, coś Polskę,
a orkiestra carska grała dla ironii
walca: Na stokach Mandżurii.
Tu, przed Bogiem i przed Warszawą,
rozpłakała się nawet śmierć.

Romuald złożył ręce,
patrzył w niebo,
modlił się,
a ojciec Honorat z płaczem,
jeszcze raz udzielił im rozgrzeszenia
i polecił ich Matce Bożej, Królowej Korony Polskiej,
a Polska jeszcze raz konała,
ale nie umarła,
jeszcze przyjdą prorocy
i będzie zmartwychwstanie.
O. Rafał Kalinowski, Br. Albert Chmielowski,
Ks. Antoni Mackiewicz, Ks. Józef Brzóska,
Ks. Skorupka, Ks. Popiełuszko,
Ks. Bogucki, Prymas Wyszyński,
święty Jan Paweł II
zawołają jednym głosem:

Powstała z martwych na Twe własne słowo
Polska wolności narodów chorąży,
pierzchnęły straże, a ponad Jej głową
orzeł biały krąży.

A Biały Prorok na placu Zwycięstwa
zawoła:

Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój
i odnowi oblicze ziemi,
Tej Ziemi.

Niech zstąpi.

Na rozpad moralności
ładu
sztuki
porządku
cywilizacji
słów i prawa
logiki
i wszelkich wartości.

I niech broni nas
od zniewolenia, co udaje wolność
od obłudy udającej szczerość
od głupoty udającej mądrość
od chamstwa udającego
obrażaną godność
od tych, co obrońców życia
linczują jak zabójców
od szatańskiego tak
które znaczy nie
od mędrców, którzy ulepili golema
na własną i na naszą zgubę.

Romualdzie!
Teraz jesteś Polsce potrzebny!
Obudź księży, nauczycieli, lekarzy
i urzędników.
Złączym się z Narodem!
Kapłani polscy byli zawsze z Narodem.

Wolność krzyżami się mierzy
Wszystkie drogi miłości
prowadzą ku wolności.
To mój Matejko:
Pokażę Europie,
żeśmy tu byli zwycięzcami.
To mój Reymont,
co ziemię rodzoną
jak matkę mieć nas uczył.
Mój Chełmoński z Boczek,
co zakochał się w polskiej ziemi
przy orce, przylocie bocianów
i odlocie żurawi.

Arcybiskup Fijałkowski na łożu śmierci
prosił księży: Trzymajcie zawsze z Narodem!
Jako pasterze zawsze brońcie sprawy Ojczyzny
i nie zapominajcie nigdy, że jesteście Polakami!

Święty arcybiskup Szczęsny Feliński, syn sybiraczki,
wołał do cara:
Najjaśniejszy Panie!
Uczyń z Polski naród wolny!
Arcybiskupie,
za to się idzie na wygnanie.
Wiem, do Dźwinaczki.

Na Sybir poszło z Polakami 260 księży
Wystarczy?

To ksiądz Skorupka z krzyżem
i zawołaniem: Za Boga i za Ojczyznę,
bronił Europę przed jasyrami.
To Prymas Tysiąclecia,
który nam przysięgał:
Kocham Polskę więcej
niż własne serce!
Aż do świętego Papieża Polaka,
który mówił:
Gdy całuję polską ziemię,
to tak jakbym całował
ręce rodzonej matki.

Polsko, ile Ty mnie kosztujesz! (s. F. Kowalska).

Warszawo, Ty moja Warszawo!
Nie pomogą i moce piekła:
jam Ciebie, Tyś mnie urzekła.

O północy przy zielonych stolikach
modliły się diabły do cyfr...
diabły w sercu swym głupim, niedobrym
rozwiązywały biało-czerwony problem.

Czym zginąć powinna
bo jestem inna
nie taka dyplomatyczna
to od mgieł i tkliwej rozpaczy
i od serca, które nic nie znaczy
jak ballada szopenowska
co ją tkała sama Matka Boska
Ale wtedy przyszła dziewczyna
i uniosła flagę wysoko
wysoko ku samym obłokom,
gdzie się wszystko zapomina.
Jeszcze wyżej gdzie jest tylko sława
i Warszawa, ta moja Warszawa

Warszawa jak piosnka natchniona
Warszawa – biało-czerwona.

Czerwona jak puchar wina
biała jak śnieżna lawina
najukochańsza, najmilsza
biało-czerwona (wg K.I. Gałczyńskiego).

Amen.

 
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/89665,otwieram-groby-ojcow-na-swiadectwo-wam.html
 
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Wtorek, 5 sierpnia

zdjecie

Wtorek, 5 sierpnia (18:52)

150. rocznica śmierci Romualda Traugutta

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ z uroczystości upamiętniających 150. rocznicę stracenia członków Rządu Narodowego

W Warszawie odbyły się obchody 150. rocznicy wykonania wyroku śmierci na Romualdzie Traugucie i członkach Rządu Narodowego.

W celi Traugutta w Muzeum
X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej złożone zostały kwiaty. Następnie
odbyły się uroczystości i Msza św. sprawowana przy Krzyżu Traugutta
mieszczącym się w parku im. Romualda Traugutta. Eucharystii
przewodniczył i homilię wygłosił ks. bp Józef Zawitkowski.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

http://www.naszdziennik.pl/galeria/89663,150-rocznica-smierci-romualda-traugutta.html


zdjecie


  • zdjecie

Pięć czaszek z Cytadeli

Jeśli chcesz dowiedzieć się prawdy o człowieku, nie
pytaj jego przyjaciela. Dowiedz się raczej, co myśli o nim wróg.
Zajrzyjmy zatem do rosyjskich dokumentów na temat przywódców Powstania
Styczniowego, uwięzionych wiosną 1864 roku, skazanych na śmierć i
powieszonych na stokach Cytadeli 5 sierpnia 1864 roku. Znajdziemy w nich
odpowiedź, dlaczego należy pamiętać o Traugucie i Rządzie Narodowym!

Romuald Traugutt

„Lat 38, aresztowany pod nazwiskiem Michała Czarneckiego,
dymisjonowany podpułkownik saperów, katolik, żonaty, mający dwie córki. W
kwietniu 1863 roku wstąpił do oddziału buntowników i przyjął
kierownictwo oddziałów na Litwie, w powiatach: kobryńskim, prużańskim i
brzeskim. Wziął udział w siedmiu potyczkach z rosyjskimi wojskami i po
przegranej pod Kołodną uciekł do Krakowa, a 10 października, posługując
się paszportem rządu austriackiego, przybył do Warszawy jako agent
handlowy pod nazwiskiem Michała Czarneckiego. Przejął główne
kierownictwo w Rządzie Narodowym i działał zupełnie niezależnie jako
dyktator do momentu aresztowania, tj. do 29 marca (10 kwietnia), lecz
odmówił ujawnienia wspólników. Traugutta niejednokrotnie przyzywano na
badanie i nie bacząc na wielokrotne perswazje Komisji, pozostawał
nieprzejednanym, nie chcąc ujawnić swych wspólników i swoich stosunków z
zagranicą, oświadczając przy tym, że przyjął udział w powstaniu i
następnie wstąpił do Rządu Narodowego z przekonania, rozumiejąc, że tym
przyniesie krajowi korzyść”.

Rafał Krajewski

„29 lat, katolik, kawaler. Komisja śledcza ujawniła, że był
dyrektorem departamentu spraw wewnętrznych. W śledztwie zeznał: ’Choćbym
miał być powieszony, jednak nikogo nie wydam’”.

Józef Toczyski

„Lat 37, buchalter administracji dróg szosowych, katolik, kawaler. W
r. 1848 za wyrokiem sądu wojennego zesłany na Sybir w aresztanckie roty
na 7 lat; na mocy amnestii wcześniej zwolniony, powrócił do kraju w roku
1857. W Rządzie Narodowym był dyrektorem departamentu skarbu”.

Roman Żuliński

„Lat 30, nauczyciel gimnazjum, katolik, kawaler. Komisja śledcza
ujawniła, że był on dyrektorem rewolucyjnej ekspedytury. W badaniach
wstępnych wykazał wyraźny upór, by choćby w najmniejszej mierze ujawnić
swoje zbrodnie, potem jednak, doprowadzony wysiłkami Komisji do
częściowego przyznania się, wyznał, że był dyrektorem ekspedytury, lecz
wyjawił tylko tych ze swych wspólników, o których wiedziano już
poprzednio. Ze względu na fanatyczny upór, jaki Żuliński wykazał w swych
zeznaniach, Komisja uważa go za bardzo ważnego i szkodliwego
politycznego przestępcę”.

Jan Jeziorański

„Lat 30, katolik. Żonaty, ma dwoje dzieci. Był kontrolerem w
administracji tytoniu. Komisja ujawniła, że był on komisarzem
rewolucyjnej organizacji stosunków z zagranicą i zachodnią częścią
kraju. Jeziorański, przyznając się do wykonywania tych obowiązków, w
sposób zdecydowany odmawiał ujawnienia wspólników i żadne sposoby
przekonywania nie mogły go doprowadzić do zupełnego przyznania się.
Komisja uważa Jeziorańskiego za nie mniej szkodliwego od Żulińskiego”.

Takie charakterystyki głównych aresztowanych podał w piśmie z 14 maja
1864 r. do carskiego namiestnika, hrabiego Fiodora Berga, podpułkownik
Teodor Tuchołka, prezes Tymczasowej Wojskowo-Śledczej Komisji, powołanej
do wstępnego rozpoznania „win” polskich spiskowców. Śledztwo było
prowadzone w więzieniu na Pawiaku, okrytym złą sławą szczególnie
później, w czasie okupacji niemieckiej 1939-1945. Po zakończeniu
postępowania więźniowie wskazani wyżej zostali oddani pod sąd wojenny i
umieszczeni w X pawilonie więzienia na Cytadeli. 19 lipca 1864 r. Sąd
Polowy skazał pięciu przywódców Powstania Styczniowego na śmierć przez
publiczne powieszenie. Wyrok zatwierdził Audytoriat Polowy 30 lipca 1864
roku. Tego samego dnia podpisał go, w imieniu cara Wszechrosji, generał
adiutant hrabia Fiodor Berg, carski namiestnik, lokator Pałacu
Namiestnikowskiego przy Krakowskim Przedmieściu (dzisiaj siedziba
prezydenta RP).

Oszczędzimy Czytelnikowi detalicznego opisu egzekucji. Dość
wspomnieć, że przy akompaniamencie marszów wojskowych, wygrywanych przez
rosyjską orkiestrę kat powiesił pięciu bohaterów. Kilkadziesiąt tysięcy
Polaków zgromadzonych pod szubienicznym wzgórzem padło w tym czasie na
kolana, intonując suplikacje: „Święty Boże…”.

Nie udało się zabić pamięci

Po odrodzeniu państwa pierwsze obchody święta narodowego 3 maja
odbyły się nie gdzie indziej, ale pod Krzyżem Traugutta, w miejscu
męczeńskiej śmierci Rządu Narodowego. 120 tysięcy Polaków ze wszystkich
stron scalonego z trzech zaborów państwa wzięło wówczas udział w
uroczystościach, obok Naczelnika Józefa Piłsudskiego, ks. kard.
Aleksandra Kakowskiego, generalicji i innych wysokich przedstawicieli
władz państwowych.

Kolejny raz do tradycji Powstania Styczniowego nawiązali twórcy
Polskiego Państwa Podziemnego i jego siły zbrojnej – Armii Krajowej.
Warszawskie Dzieci poszły w bój do Powstania cztery dni przed 80.
rocznicą stracenia Traugutta i jego współpracowników.

Polska komunistyczna miała problem z Powstaniem Styczniowym. Z jednej
strony historycy dostali wolną rękę w opisywaniu kwestii społecznych,
zajmowali się zatem walką o zmianę stosunków społecznych. Ale przeszkodą
dla propagandzistów PRL był fakt, że Polacy poszli z bronią, a czasem i
bez niej – przeciw zaborcy rosyjskiemu. Dlatego wskazywanie na
niepodległościowy, wolnościowy, a więc antyrosyjski charakter powstania
musieli wziąć na siebie społecznicy.

Ważną rolę odegrał wówczas, nie po raz pierwszy ani ostatni, Kościół.
Kapelan Armii Krajowej, powstaniec warszawski, ks. prałat Wacław
Karłowicz patronował niezależnym uroczystościom pod Krzyżem Traugutta.
Przypominał postacie bohaterskich duchownych doby styczniowego zrywu:
ks. bp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, o. Rafała Kalinowskiego i br.
Alberta Chmielowskiego, czyli Adama Chmielowskiego (wszyscy trzej są już
dzisiaj świętymi Kościoła), ks. Stanisława Brzóski i innych.

Pod auspicjami Prymasa Polski nawiązywał ks. Karłowicz do
rozpoczętego w latach 20. procesu informacyjnego Romualda Traugutta jako
kandydata na ołtarza. Po Prymasie Tysiąclecia sprawę przejął ks. kard.
Józef Glemp, który osobiście włączał się w obchody, sprawując m.in.
polowe Msze Święte pod Krzyżem Traugutta.

Potomkowie szukają grobów

Krąg Pamięci Narodowej z ks. Wacławem Karłowiczem i Stefanem Melakiem
na czele oraz Cech Krawców i Włókienników Warszawskich, który opiekował
się miejscem stracenia Rządu Narodowego i postawił tam okazały pomnik,
gromadzili coraz więcej uczestników na rocznicowych uroczystościach.
Zaczęli się na nich pojawiać i ujawniać także krewni bohaterów
straconych 5 sierpnia 1864 roku. Byli wśród nich: prezydent RP Ryszard
Kaczorowski, Michał Łakomski, krewny Rafała Krajewskiego; Jan Nowak
Jeziorański – potomek Jana Jeziorańskiego; Zdzisław Toczyński – potomek
Józefa Toczyskiego oraz rodzina samego dyktatora powstania Romualda
Traugutta.

Krzyż Traugutta przy ul. Zakroczymskiej jest symbolicznym miejscem
uroczystości ku czci straconych przywódców powstania. Do dziś bowiem nie
udało się ustalić, gdzie spoczywają szczątki bohaterów.

Jerzy Wągrodzki, kustosz Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej,
mówi: – Nie wydano zwłok chyba żadnego ze straconych po Powstaniu
Styczniowym. Rosjanie nie chcieli, żeby groby bohaterów stały się
przedmiotem kultu. Miejsca pochówku równano z ziemią, nie mógł zostać
żaden ślad. Już markiz de Custine pisał w relacji z Rosji w 1869 r.:
„Zrozumiałem, że w Rosji ofiary nie mają grobów”.

– Tę metodę przejęli bolszewicy. Zacierali materialne ślady po
ludziach, uważając, że tym łatwiej znikną z pamięci. Potem wzory ze
Wschodu przejęli polscy komuniści – tłumaczył tygodnikowi „Niedziela”
historyk prof. Wojciech Roszkowski.

Grobów zatem nie mają do dziś Romuald Traugutt, ostatni przywódca
Powstania Styczniowego, i czterej jego najbliżsi współpracownicy
powieszeni na stokach Cytadeli 5 sierpnia 1864 roku.

11 lat temu wydawało się, że odkryto właściwe szczątki. W kościele na
Bielanach ekshumowano fragmenty kości i pięć czaszek z trumny, którą
zakonnicy w okresie międzywojennym przenieśli tu spod Krzyża Traugutta. W
trumnie znajdowała się kartka z napisem: „Tu znajdują się szczątki z
powstania styczniowego – Traugutta i jego towarzyszy”.

Badania genetyczne prowadzone w 2003 r. przez dr. Piotra Kuźniara z
Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Warszawie niewiele dały. –
Zwłoki najpewniej przysypane były wapnem, wyługowano materiał
genetyczny. Nie udało się wyodrębnić DNA – podsumował dr Kuźniar.
Zabrakło funduszy na dalsze, kosztowne i pracochłonne badania.

Warto wrócić do tej sprawy dzisiaj, kiedy nauka jest bardziej
zaawansowana, a w Polsce mamy tak wspaniałych specjalistów, jak ekipa
naukowców współpracujących z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem z Instytutu
Pamięci Narodowej, odpowiedzialnym za dotychczasowe osiągnięcia
ekshumacji i identyfikacji szczątków Żołnierzy Niezłomnych na
powązkowskiej Łączce i na Służewie.

Kiedy dzisiaj w Polsce trwa bezwzględna walka z pamięcią i
tożsamością narodową, gdy władze stolicy wmawiają Polakom, że powstańcy
warszawscy oddawali życie za prawa homoseksualistów, a do katalogu
symboli powstańczych wpisywana jest bluźniercza homotęcza, ustawiona z
diabelską premedytacją na placu Zbawiciela przed wejściem do świątyni
Najświętszego Zbawiciela, potrzeba jednoznacznych reakcji i publicznych
manifestacji przywiązania do prawdy, Boga, Honoru i Ojczyzny. Dlatego
tak licznie gromadziliśmy się przed ponad rokiem, w 150. rocznicę
wybuchu Powstania Styczniowego, w katedrze polowej WP i na Marszu
Pamięci pod Krzyż Traugutta, 22 stycznia 2013 roku.

Podobnie zgromadzimy się wyjątkowo licznie w 150. rocznicę stracenia
przywódców powstania. Mszę Świętą odprawi i homilię wygłosi ks. bp Józef
Zawitkowski. Zasadzimy Dąb Pamięci Romualda Traugutta. Będziemy czynić
to konsekwentnie, aby przekazywać następnym pokoleniom pamięć o
bohaterach, którzy byli i pozostają ucieleśnieniem najwyższych i
najdroższych wartości: niezłomnej wiary w Boga i miłości do Ojczyzny.

Andrzej Melak, Łukasz Kudlicki, Krąg Pamięci Narodowej

  • zdjecie

  • Dąb dla Traugutta

    Na stokach warszawskiej Cytadeli zasadzono jeden z pięciu dębów, które mają symbolizować członków Rządu Narodowego

    zdjecie

    Zdjęcie: Mateusz Marek/
    Nasz Dziennik



    Pod patronatem „Naszego Dziennika”

    Na stokach warszawskiej Cytadeli zasadzono jeden z pięciu
    dębów, które mają symbolizować członków Rządu Narodowego, straconych
    przez Rosjan w tym miejscu 150 lat temu.

     

    We wtorkowe popołudnie pod krzyżem i głazem upamiętniającym członków
    Rządu Narodowego z czasów Powstania Styczniowego zebrała się grupa
    kilkuset warszawiaków. Przyszli, by oddać hołd dyktatorowi powstania
    Romualdowi Trauguttowi i jego czterem towarzyszom: Rafałowi
    Krajewskiemu, Józefowi Toczyskiemu, Romanowi Żulińskiemu i Janowi
    Jeziorańskiemu.

    – Przykro mi, że jest nas tak niewielu, ale pytam Pana Boga: „Jeśli
    będzie nas dziesięciu, Panie, ocalisz to miasto?”. „Ocalę” – powiedział
    na początku Mszy św. polowej ks. bp Józef Zawitkowski, który
    przewodniczył Eucharystii. Ksiądz biskup poprosił również warszawiaków,
    by uklękli, i tak jak 150 lat temu nasi przodkowie uczestniczący w
    egzekucji Traugutta wznieśli ręce do góry i trzykrotnie zawołali „Święty
    Boże, Święty mocny, Święty a nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami”.

    Mszę św. w intencji straconych przez Rosjan powstańców koncelebrowało
    kilku kapłanów, wśród nich o. Gabriel Bartoszewski OFMCap i ks. prałat
    Józef Maj. W uroczystościach wzięli udział m.in. wicemarszałek Senatu RP
    Stanisław Karczewski (PiS), kombatanci, potomkowie rodzin pomordowanych
    powstańców: Michał Łakomski, krewny Rafała Krajewskiego oraz Zdzisław
    Toczyński, potomek Józefa Toczyskiego, a także poczty sztandarowe
    Komitetu Katyńskiego, Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego,
    harcerze oraz rekonstruktorzy z Buska, odtwarzający oddział „żuawów
    śmierci”.

    Uroczystość uświetniła asysta wojskowa Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego wraz z orkiestrą.

    Po przypomnieniu „Przesłania Pana Cogito” Zbigniewa Herberta i
    odczytaniu odezwy Rządu Narodowego do Narodu głos zabrał Andrzej Melak,
    przewodniczący Kręgu Pamięci Narodowej, który wraz ze Społecznym
    Komitetem Obchodów 150. Rocznicy Powstania Styczniowego był
    organizatorem uroczystości.

    – To święte miejsce od czterdziestu kilku lat co roku odwiedzane jest
    przez patriotów i tu sprawowana jest również święta ofiara. Dzięki
    kapłanom: ks. Wacławowi Karłowiczowi, ks. Wiesławowi Kwietniowi, o.
    Eustachemu Rakoczemu z Jasnej Góry i wielu innym kapłanom miejsce to co
    roku żyje, pamięć o naszych przodkach trwa i trwać będzie – podkreślił.
    Melak przypomniał również ostatnie chwile z życia dyktatora powstania,
    który jako pierwszy stanął pod szubienicą na stokach Cytadeli.

    – Spojrzał w niebo, złożył pocałunek na krzyżu i bez zasłoniętych
    oczu odważnie oddał życie. Zgromadzony lud, który ta egzekucja miała
    przestraszyć, zaszantażować i pozbawić woli walki, padł na kolana. Z
    trzydziestu tysięcy gardeł wydobyła się pieśń „Święty Boże”. Zatrwożeni
    dostojnicy moskiewscy zadrżeli, zdali sobie bowiem sprawę, że Polaków
    pokonać nie można – mówił Andrzej Melak. Przewodniczący Kręgu Pamięci
    Narodowej zaznaczył również, że w tym miejscu męczeństwa dokonywała się
    przemiana Narodu Polskiego, nabierał on sił duchowych i moralnych, by w
    1920 r. stawić czoła Sowietom.

    Potrzebny Polsce

    W homilii ks. bp Józef Zawitkowski, biskup senior diecezji łowickiej,
    podkreślił, że wielkim przeżyciem i honorem dla niego jest stać pod
    Krzyżem Traugutta. Wyraźnie wzruszony przypomniał, że w latach 70.
    ubiegłego stulecia był wikariuszem w parafii Dzieciątka Jezus przy ul.
    Czarneckiego w Warszawie. W styczniu każdego roku ksiądz infułat
    Stanisław Mystkowski i ksiądz proboszcz Jan Szymborski „zwoływali wtedy
    Warszawę, aby przypominać bohatera Powstania Styczniowego, wielkiego
    dyktatora Romualda Traugutta, i prosili o modlitwę, by Kościół ogłosił
    go błogosławionym”.

    Milczące miasto

    – Warszawa milczała, a dzisiaj śpi. Chodziłem wtedy chaszczami
    złowieszczej Cytadeli, aby szukać grobu Naczelnika Powstania i ludzi
    Rządu Narodowego. Nie znalazłem. Nikt nie mógł znaleźć, bo przykryte
    były tajemnicą kłamstwa. Tylko Krzyż Traugutta wołał: „Ja jestem Romuald
    Traugutt!” – mówił kapłan. Dodał, że Traugutt zdradzony przez Goldmana,
    Morawskiego i Przybylskiego, a później maltretowany na Pawiaku nikogo
    nie zdradził, całą odpowiedzialność za wybuch powstania wziął na siebie.
    Był człowiekiem głęboko religijnym, całkowicie oddanym sprawie
    narodowej. – Romualdzie! Teraz jesteś Polsce potrzebny! Obudź księży,
    nauczycieli, lekarzy i urzędników – wołał ks. bp Zawitkowski.

    Po Mszy św. kapłan poświęcił pięć dębów symbolizujących straconych
    członków Rządu Narodowego. Następnie na stokach Cytadeli posadzono tylko
    jeden z nich, poświęcony Trauguttowi, bo na resztę – jak tłumaczy
    Andrzej Melak – nie wyraził na razie zgody Zarząd Terenów Publicznych,
    tłumacząc się brakiem miejsca. – Będziemy się opiekować pozostałymi
    dębami na prywatnym terenie i czekać na możliwość ich przesadzenia –
    zapewnia.

    W akcie erekcyjnym dębu poświęconego Romualdowi Trauguttowi, który
    został uroczyście odczytany, zaznaczono, że zostaje on zasadzony i
    poświęcony dla upamiętnienia i oddania hołdu temu wielkiemu człowiekowi.
    „Wyrażamy przekonanie, że drzewo będące symbolem siły i długowieczności
    będzie ważnym znakiem wierności Rzeczypospolitej swym obrońcom. Dąb
    posadzony dla apoteozy ofiary i bohaterstwa stanie się także ważnym
    świadectwem moralnych praw narodu do bycia wolnym. To szczególne miejsce
    stracenia Rządu Narodowego niech skłania do refleksji nad losami
    bohaterów, którzy bestialsko powieszeni jak kryminaliści mieli być
    wykreśleni z pamięci narodowej i podręczników historii” – czytamy w
    dokumencie.

    Po Apelu Pamięci, salwie honorowej i odśpiewaniu hymnu narodowego
    odbył się pokaz walki w wykonaniu grupy rekonstruktorów. Na zakończenie
    uroczystości głos zabrał prof. Wiesław Wysocki, który mówił o wielkości
    powstańczego zrywu. – Czy my nadal nie jesteśmy nazbyt cmentarni, czy
    nie za często po cmentarzach się błąkamy, po miejscach kaźni i
    martyrologia coraz bardziej nas przenika? Zarzucają nam to przecież, że
    Polacy właściwie stali się cierpiętnikami świata. Czy to prawda? – pytał
    profesor.

    Wysocki przypomniał, że Marszałek Józef Piłsudski, „szukając imion
    wielkości”, znalazł je właśnie w roku 1863 i tym wszystkim, co było jego
    następstwem. Przypomniał, że powstańcy styczniowi, których żyło jeszcze
    kilkudziesięciu przed II wojną światową, byli znakiem poświęcenia i
    największej ofiary. – I nie przypadkiem z 5 sierpnia łączy się następny
    dzień – 6 sierpnia. Spłaszczając daty, tu w wigilię następowała
    egzekucja członków Rządu Narodowego, zdawało się, że powstanie jest
    skończone i nadzieję odebrano. Ale już 6 sierpnia 1914 r. komendant
    rozkazał wyjść I Kadrowej – stwierdził prof. Wysocki.

    – Dzisiaj ci, którzy przygotowują się do 49. Marszu Szlakiem I
    Kadrowej, są na Mszy Świętej na Wawelu. Łączą się z nami, bo wiedzą, że
    tego 6 sierpnia 1914 roku nie byłoby bez 5 sierpnia 1864 roku –
    skwitował historyk.

    Na uroczystość pod Krzyż Traugutta przyjechał Zdzisław Toczyński,
    prawnuk Józefa Toczyskiego. Jest tutaj co roku od trzech lat. – Józef
    Toczyski był moim prapradziadkiem. Mieszkał na Służewie, to była
    największa wieś Warszawy, bo tej jeszcze tu nie było. Był sołtysem we
    wsi służewieckiej, a dodatkowo podlegały mu jeszcze 34 inne wsie –
    opowiada w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Toczyński. Wie od swego
    dziadka, że jego pradziadek był prawym człowiekiem i potrafił zarządzać
    finansami. – Może właśnie dlatego znalazł się w rządzie Traugutta i ten
    dał mu stanowisko odpowiedzialne za Skarb Państwa? – zastanawia się
    Zdzisław Toczyński. – 150 lat temu Józef Toczyski szedł po wschodniej
    stronie Cytadeli, patrząc w kierunku Wisły, bo tam były szubienice. Może
    było tak ciepło jak dziś. Założyli mu pętlę na szyję i zginął. Smutna
    ta polska ziemia – mówi wzruszony mężczyzna.

    Uroczystości poświęcone Romualdowi Trauguttowi odbyły się też w jego rodzinnej miejscowości – Szostakowie na Polesiu.

    Piotr Czartoryski-Sziler



    Upamiętnili Bohatera

    Polacy mieszkający na Białorusi również pamiętali o 150. rocznicy śmierci Romualda Traugutta

    zdjecie

    Zdjęcie: Ryszard Boś/
    -



    Polacy mieszkający na Białorusi również
    pamiętali o 150. rocznicy śmierci Romualda Traugutta. 5 sierpnia br.
    zebrali się w Szostakowie (obwód brzeski), aby oddać hołd bohaterowi.

    Uroczystość odbyła się w miejscu urodzenia Romualda Traugutta, gdzie
    kiedyś stał dworek przywódcy Powstania Styczniowego. Obecnie postawiono
    tam duży krzyż i nową tablicę informacyjną z podobizną oraz notką
    biograficzną bohatera, która została napisana w języku polskim i
    białoruskim. Traugutt w 1864 r. został stracony przez władze carskiej
    Rosji na stokach Cytadeli w warszawskiej.

    Jak informuje Ryszard Boś z Janowa Podlaskiego, podczas obchodów
    rocznicowych wartę honorową zaciągnęli harcerze z Drużyny Harcerskiej
    im. Ryszarda Snarskiego przy Społecznej Szkole Polskiej z Brześcia oraz
    Drużyna Harcerska im. Romualda Traugutta z Grodna. Z kolei uroczysty
    apel poprowadziła drużynowa Hanna Paniszewa z Brześcia, która
    przypomniała postać i zasługi Romualda Traugutta oraz członków Rządu
    Narodowego: Jana Jeziorańskiego, Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego
    i Romana Żulińskiego. Oni również zostali powieszeni 5 sierpnia 1864 r.
    i do dnia dzisiejszego nie mają nawet swoich mogił. W ich intencji ks.
    Andrzej Borodzicz z Wysokiego odprawił Mszę Świętą, a następnie
    poświęcił krzyż i wspomnianą tablicę informacyjną, pod którą złożono
    kwiaty i zapalono znicze.

    W uroczystościach wzięli udział między innymi harcerze,
    przedstawiciele organizacji społecznych i religijnych oraz okoliczni
    mieszkańcy. Wszyscy zjednoczyli się w modlitwie za duszę świętej pamięci
    Romualda Traugutta, członków Rządu Narodowego oraz poległych powstańców
    styczniowych. Na zakończenie oficjalnej części spotkania odśpiewano
    „Rotę”, po czym uczestnicy udali się na piknik harcerski. Była to żywa
    lekcja historii nie tylko dla młodego pokolenia białoruskich Polaków.

    MPA

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

    - konto bankowe

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    2. Do Pani Maryli

    Szanowna Pani Marylo,

    Wieczna cześć, przywódcom i żołnierzom Powstania Styczniowego, który oddali życie za Ojczyznę





    Wyrazy ubolewania


    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    3. Do Pani Maryli,

    Szanowna Pani Marylo,

    Romualda Traugutta zadenuncjował Żyd Artur Goldman, sekretarz Wydziału Skarbu Rządu Narodowego.

    Bismarck, powie w pruskim parlamencie:

    Od tego mamy Żydów by donosili na Polaków

    Dziś też, nasze rządy się nimi wysługują

    Ukłony moje najniższe

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    Komentarze

    Popularne posty z tego bloga

    Kongres PiS w Przysusze.

    Osaczenie Barbary Skrzypek w czasie przesłuchania u Ewy Wrzosek zakończyło się śmiercią świadka.

    Karol Nawrocki przed Zgromadzeniem Narodowym: Prezydent RP musi być tylko i aż głosem obywateli i obywatelek RP, nikim więcej