Swołocz w antychrześcijańskim amoku
To,
że w krajach muzułmańskich atakowani, a nawet mordowani są
chrześcijanie nie jest już żadnym newsem i opinia publiczna
przyzwyczaiła się do takich informacji. Podobnie jest z atakowaniem i
szydzeniem z naszej religii w Izraelu. Wydawałoby się, że w takiej
Polsce gdzie ponad 90 procent mieszkańców to ochrzczeni katolicy, jeżeli
już dochodzić by miało do jakichś antyreligijnych incydentów to
skierowane być one powinny w kierunku religii innych niż
chrześcijaństwo. Przecież ataki na samych siebie nie miałyby żadnego
sensu. Tymczasem u nas właśnie najzacieklej atakowana jest wiara
katolicka i często odbywa się to za nasze własne pieniądze. Jak to
wytłumaczyć? Dlaczego islam i judaizm nie są celami ataków, a mówiąc
wprost znajdują się pod szczególna ochroną, podczas gdy my katolicy
staliśmy się typowymi chłopcami do bicia?
Moim
zdaniem wytłumaczyć to absurdalne z logicznego punktu widzenia zjawisko
można tylko w jeden sposób. Otóż w Polsce władza, media i instytucje
kulturalne znalazły się w rękach grupki ludzi, dla których katolicy,
czyli przytłaczająca większość narodu traktowani są jak wrogowie, albo
co najmniej obywatele drugiej kategorii.
Jednym
słowem jakaś antypolska i antykatolicka mniejszość, często pochodzenia
żydowskiego, zdobyła olbrzymie wpływy w wielu kluczowych instytucjach i
korzystając z tej przewagi postanowiła wydać wojnę katolickiej Polsce.
Wydaje
się, że nadszedł już czas, aby zamiast nadstawiania drugiego policzka
ostro zdecydowanie i skutecznie zareagować przeciwstawiając się tym
coraz bardziej rozzuchwalonym antypolskim łajdakom usadowionym niczym na
myśliwskich ambonach, z których w poczuciu całkowitej bezkarności
strzelają sobie do tego polskiego katolickiego i jak im się wydaje
bezbronnego ogłupionego stada.
Oczywiście od lat robią to pod pretekstem obrony wolności słowa i swobody artystycznego wyrazu.
Koniec! Dość!
Czas
w końcu powiedzieć, że jeżeli komuś nie podoba się nasza wiara, skoro
dostaje białej gorączki na widok krzyża w szkolnych salach to najlepszym
dla niego wyjściem jest wyjazd z Polski tam gdzie tej drażniącej ich
religii i związanej z nią symboliki po prostu nie ma. To chyba dość
oczywiste, że absolutna mniejszość nie może narzucać swojej wizji świata
przytłaczającej większości, która zamieszkuje kraj zawdzięczający swoje
istnienie i trwanie chrześcijaństwu.
Nie
może być tak, że jakaś marginalna antypolska wroga hołota chce
zniszczyć w nas wszystko to, co polskie i katolickie i robi to jak już
wspomniałem głównie za nasze własne pieniądze. Nadchodzi doskonała
okazja, aby pokazać im to, kim są Polacy oraz zademonstrować
zdecydowanie i ostro swój sprzeciw. Należy to robić w taki sposób, aby
wrogowie Polski poczuli nasz gorący oddech na swoich plecach i
najzwyczajniej w świecie zaczęli się bać.
Właśnie
to strach przed protestami spowodował odwołanie bluźnierczej i
profanującej Chrystusa pseudosztuki „Golgota Picnic”, która miała być
wystawiona podczas Festiwalu Malta w Poznaniu.
Jednak
lewacka swołocz nie daje za wygraną i postanowiła organizować w wielu
miastach czytania scenariusza tego bluźnierczego spektaklu, a następnie
go sfilmować i urządzać w całej Polsce pokazy. Pierwsze takie czytanie
odbyło się już w Warszawie i warto tutaj przytoczyć zachwyt salonowego
lokaja z Gazety Wyborczej, Romana Pawłowskiego:
W
czwartek wieczorem w Nowym Teatrze w Warszawie odbyło się pierwsze z
serii czytań scenariusza spektaklu Rodrigo Garcii, który został odwołany
pod presją katolickich fundamentalistów w Poznaniu. Nie pomogła pikieta
pod teatrem, nic nie dały okrzyki kiboli ani zbiorowe odmawianie
różańca
Z kolei drugi salonowy parobek, Wojciech Maziarski napisał: Czyż
to nie cudowne, że ten zjednoczony front katolickich talibów
wspieranych przez siły narodowej prawicy i oddziały
chuligańsko-kibolskie spopularyzował w Polsce elitarne dzieło
argentyńskiego reżysera?
To „elitarne dzieło” niezależni
krytycy zgodnie nazywają „trzeciorzędnym”, ale Maziarski przecież nie
musi się na tym znać. On jak dobrze wytresowany salonowy pies po prostu
aportuje licząc, że jego pryncypał, tate redaktor poklepie go po giętkim
grzbiecie.
No i jeszcze apel lewackiego błazna Jacka Żakowskiego skierowany do ministra Sienkiewicza i wygłoszony na antenie radia Tok Fm: -
Panie ministrze, jestem w stanie wybaczyć wszystkie rozmowy nielegalnie
podsłuchane, ale nie jestem w stanie wybaczyć indolencji, zgody na to,
by bandyci terroryzowali twórców i konsumentów kultury. Tak być nie
może. Jeżeli nie zrobi pan czegoś z szefem policji w Poznaniu, który
okazał się niekompetentnym tchórzem, nie zapewniając poczucia
bezpieczeństwa artystom i widzom, to stracę do pana szacunek
Dla
tych wszystkich miłośników „artystycznej wolności” nawołujących do
odwagi w obrażaniu i atakowaniu chrześcijan mam propozycję. Skoro z was
tacy bohaterowie i bojownicy o pełną swobodę artystycznego wyrazu to
proponuję wam porzucić, choć na chwilę ten znienawidzony Nowy Testament
oraz choć na moment zostawić w spokoju Jezusa Chrystusa. Weźcie na
artystyczny warsztat Torę, czyli Świętą Księgę Judaizmu. Stwórzcie
spektakl oparty na jej treści i jedźcie wystawić go w Jerozolimie pod
Ścianą Płaczu.
Nie
namawiam do kłamstw bluźnierstw i puszczania wodzy artystycznej
fantazji, jakimi posłużono się w „Golgota Picnic”. Wy trzymajcie się
literalnie prawdy zawartej w księgach.
I
tak jak podaje pismo, jąkającego się i porywczego Mojżesza mógłby
zagrać sam Adam Michnik. W nadużywającego alkohol Noego najlepiej
wcieliłby się niepijący alkoholik Maziarski. Prostytutkę Rachab niech
zagra Agnieszka Kublik, a brzydką jak ostatnie nieszczęście Leę,
Dominika Wielowieyska. Agacie Morozowskiej proponujemy powierzyć rolę
Tamar, która spała z własnym ojcem, a nieszczęśnika Żakowskiego
wyróżnijmy za okrucieństwo, z jakim potraktowała go natura i pozwólmy mu
odtworzyć postać długowłosego kobieciarza i amanta Samsona. A jak
obsadzić Czuchnowskiego? Nikt nie przychodzi mi do głowy prócz
bezwstydnego syna Judy, Onana, którego imię posłużyło do nazwania pewnej
niezdrowej i wstydliwej czynności, której lewacy przy aprobacie
Czerskiej chcą nauczać już w przedszkolach.
Zapewniam,
że po premierze cali i zdrowi do Polski nie wrócicie, ale za to na sto
procent zrozumiecie i wbijecie sobie w te lewackie tępe łby, że Polska
to ciągle bardzo tolerancyjny kraj zamieszkiwany przez wyjątkowo
gościnnych i łagodnych ludzi, którym na skutek waszego antypolskiego i
antykatolickiego obłędu cierpliwość może się wkrótce skończyć.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie
Nowy numer tygodnika Polska Niepodległa już w kioskach
- kokos26 - blog
- Zaloguj się lub utwórz konto, by odpowiadać
1 komentarz
1. Kokosie,masz połowiczną rację pisząc: "ale za to na sto procent
zrozumiecie i wbijecie sobie w te lewackie tępe łby" - nie zrozumieją i nie wbiją, bo właśnie te łby są tępe. Dodałabym, że takich łbów jest więcej niż chyba nam się zdaje. Otóż nasz protest w Białymstoku skierowany przeciwko odczytywaniu tego "utworu" zakończył się min. usunięciem ze stanowiska pani, która brała udział w tym proteście i zastąpienie Jej na stanowisku przez zajadłego reprezentanta mniejszości narodowej. Chciałoby się rzec, że mamy do czynienia z dalszym odpolszczaniem struktur władzy w moim mieście. Jest w Polsce "tyn trynd" na depolonizację, czy nie czas byłoby pomyśleć, i stworzyć mechanizmy, które umożliwiłyby likwidację RAŚ i innych podobnych organizacji, które w założeniach mają ograniczenie praw Polaków w Ojczyźnie.
Kokosie, czy potrafimy prześledzić dopływ gotówki do tych organizacji? Wydaje się, że wiemy kto finansuje, wobec tego mamy świadomość po co to robi.
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski