Premier Morawiecki złożył dymisję rządu. Koalicja Polskich Spraw.

 

Premier Mateusz Morawiecki złożył na ręce marszałka seniora dymisję swojego rządu. Jednocześnie przy tej okazji złożył sprawozdanie z ostatnich czterech lat. Część polityków opozycji zachowało się bardzo nieelegancko, opuszczając salę posiedzeń Sejmu na czas wystąpienia premiera.

Poniżej pełna treść wystąpienia premiera.

Zgodnie z parlamentarnym obyczajem, chciałem złożyć na ręce marszałka seniora, z jednej strony sprawozdanie i dymisję, a z drugiej strony chciałem przedstawić naszym rodakom krótką panoramę ostatnich czterech lat, co udało się zrobić

— powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Ślubowaliśmy uroczyście, wobec narodu, strzec suwerenności. Niech te słowa przyświecają nam szczególnie w najbliższym czasie, ponieważ zdajemy sobie sprawę z tego, jakie wyzwania stoją przed nami. Dwa dni temu obchodziliśmy Święto Niepodległości i to zobowiązuje. To święto mówi o tym, że o niepodległość trzeba dbać, trzeba ją szanować, zabiegać o nią i czuwać nad niepodległością i suwerennością. (…) Chciałem powiedzieć o ostatnich czterech latach i wspólnych mianownikach tego okresu. Pewną nowością w polskiej polityce była wiarygodność i realizacja tych zapowiedzi, które składaliśmy wyborcom. To w prawdzie powinno być coś oczywistego, ale nie było to powszechnie stosowaną walutą polityczną, dlatego podkreślam wagę tego z punktu widzenia tego, co udało się zrealizować, ale także naszego programu na przyszłość. Dziękuję panu prezydentowi za oświadczenie, że będzie chciał mnie desygnować na funkcję premiera i w oparciu o te zobowiązania będę chciał nakłonić tę izbę do poparcia mnie w tej funkcji

— mówił Morawiecki.

Po pierwsze, wiarygodność. Ale drugim mianownikiem, praźródłem naszego sukcesu w dziedzinie spraw społecznych, co jest powszechnie dość doceniane w polskim społeczeństwie, także po lewicowej stronie parlamentu, była naprawa państwa, naprawa finansów publicznych. Patrząc na naszą historię, jest to historia wielkiego narodu, ale słabego państwa przez ostatnie setki lat. Jako PiS dołożyliśmy cegiełkę do tego, by naprawić struktury państwa, niewydolne struktury finansów publicznych. Naprawa finansów to nasze wielkie osiągnięcie i podstawa polityki społecznej. To wielka polityka zrównoważonego rozwoju, polityka bezpieczeństwa, polityka wobec polskiej wsi, rolnictwa, polityka kulturalna, oświatowa, polityka rozwoju, która zasadniczo rożni się od tego, co było wcześniej

— mówił premier.

Podsumowując cztery lata chciałbym przejść w chronologii czterech wielkich kryzysów, które na nas spadły. To, że mogliśmy na nie reagować też brało się z tego, że nasze obietnice wobec rodaków traktowaliśmy bardzo poważnie. Wiedzieliśmy, że chcemy zrealizować nasze zapowiedzi i ratować to, co jest konieczne do uratowania w trakcie kryzysów. Pierwszym był kryzys pandemiczny, pandemia Covid-19. Ten kryzys mógł doprowadzić do gigantycznego wzrostu bezrobocia, upadłości setek tysięcy firm i gwałtownego cofnięcia polskiej gospodarki. My nie tylko obroniliśmy miliony miejsc pracy i uratowaliśmy firmy dzięki naszym tarczom, ale też nie doprowadziliśmy do selekcji pacjentów, co miało miejsce we Włoszech, we Francji. Polska nie tylko nie cofnęła się w rozwoju, ale zanotowała wzrost gospodarczy. Od 2019 roku do końca 2023 roku, wzrost gospodarczy to 11 proc. To jeden z absolutnie najwyższych wyników w UE, w państwach OECD. W strefie euro ten wzrost wyniósł 4 proc. Później przyszedł kryzys migracyjny. Najpierw obroniliśmy się przed szaleństwami płynącymi z zachodu, obroniliśmy na Radzie europejskiej przed przymusem relokacji. Postawiliśmy twarde weto. Warto o tym pamiętać, bo wtedy się obroniliśmy, ale Wysoka Izba, także posłowie Trzeciej Drogi, Lewicy, będą musieli prawdopodobnie wkrótce podejmować decyzje o ponownej próbie narzucenia nam przymusu relokacji nielegalnych imigrantów. Myślę, że to jeden ze wspólnych mianowników łączących PiS z większością posłów Trzeciej Drogi, ale nie tylko

— dodał Mateusz Morawiecki.

Kiedy minęło tamto szaleństwo z zachodu, czekał nas atak ze wschodu. To atak Łukaszenki na zlecenie Putina, który ściągnął dziesiątki tysięcy migrantów z Bliskiego Wschodu. Postawiliśmy mur, który miał nie powstać w trzy lata. Postawiliśmy zaporę – twarda zaporę przeciw nielegalnej migracji i ten wielki kryzys migracyjny staraliśmy się zmitygować, zabezpieczyć granice Polski, NATO i UE, która bez tego byłaby narażona na przepływ imigrantów lądową drogą. To drugi wielki kryzys, przed którym obroniliśmy RP. Trzeci największy kryzys, bo jest największym zagrożeniem geopolitycznym, to wojna na Ukrainie. Dziś jest wielu mądrych, którzy sądzą, że przewidzieli wszystko, pokazują, jacy to dziś nie są odważni, ale warto przypomnieć chronologię i perspektywę wiążącą się z zagrożeniem i jego identyfikacją. W 2008 roku Lech Kaczyński wypowiedział swoje prorocze słowa. Później niestety okrutna tragedia przerwała jego misję, a bierność zachodu dopełniła swego. W 2014 roku nastąpiła pierwsza, proroczo przez niego przewidywana agresja na Ukrainę, a później, w 2022, kolejna. Kiedy razem z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i premierami Czech i Słowenii jechaliśmy do Kijowa po niespełna 2,5 tygodnia od rozpoczęcia ataku Rosji, to ta właśnie myśl nam przyświecała: w jaki sposób zapobiec temu, aby słowa Lecha Kaczyńskiego nie stały się rzeczywistością. Rząd PiS chronił Polaków poprzez umacnianie naszego sojuszu z USA oraz wielką rozbudowę polskiej armii, jej modernizację. To ten program doprowadził do tego, że dziś wielu komentatorów nasze plany uważa za realne. To ważny kierunek działań. Wierzę, że zwłaszcza ci posłowie, którym drogie jest bezpieczeństwo Polski, będą mieli na uwadze to, że to rząd PiS do bezpieczeństwa Polski przykłada najwyższą wagę. My nie będziemy rewidować umów, będziemy zawierali nowe, które umocnią bezpieczeństwo Polski

— powiedział Morawiecki.

Czwarty kryzys, to kryzys energetyczny, inflacyjny. Wiemy doskonale, że energia jest matką większości kosztów w gospodarce, że inflacja pochodziła przede wszystkim z przyczyn biorących swój początek w pandemii i wojnie na Ukrainie. EBC podał, że te czynniki odpowiadają za inflację w 72 proc. W jaki sposób walczono z inflacją według szkoły Balcerowicza? W bardzo prosty sposób, poprzez przymrożenie gospodarki, wzrost bezrobocia. Natychmiast siadał popyt, bankrutowały firmy, spadała inflacja. Nasza droga była inna. Broniliśmy miejsc pracy, polskich firm. To się powiodło. Jeszcze 1,5 roku temu nikt nie wierzył, że inflacja spadnie. A tak się stało. Udała się operacja obrony Polaków przed kolejną falą bezrobocia, które było zmorą III RP. Cieszę się, że nasza recepta okazała się skuteczna

— mówił premier.

Mamy bardzo stabilne finanse publiczne. Mamy rekordową liczbę pracujących. Dług publiczny, który urósł za naszych poprzedników o 7,5 pkt proc., pomimo zagarnięcia OFE – 155 mld zł i wyprzedaży majątku, w naszych czasach zmalał o 3,5 pkt proc. Obok tego trzeba podkreślić rekordowe inwestycje w Polskę lokalną. Zapytajcie samorządowców, czy kiedykolwiek wcześniej było więcej inwestycji w Polskę lokalną z budżetu centralnego niż w czasach rządów PiS. Ale zdaję sobie sprawę, że nie wszystko się udało. Za te błędy warto przeprosić. Tylko władza, która nic nie robi, nie popełnia błędów. Chociaż w naszej historii, nie tak dawno temu, był rząd, który niewiele robił i popełniał błędy. Takie osiągnięcia niektórym też się udają. Za nasze potknięcia, niewłaściwe działania, warto przeprosić

— dodał Mateusz Morawiecki.

Zaproszenie do koalicji polskich spraw

Chciałbym powiedzieć o koalicji polskich spraw. Mamy przed sobą okres tworzenia rządu. Chcę wszystkich zaprosić do takiej koalicji, o której mówił pan prezydent, koalicji polskich spraw, koalicji dbającej o sprawy społeczne, bezpieczeństwa, suwerenności oraz o wielkie projekty, które rozpoczęliśmy i od realizacji których zależy przyszłość naszej ojczyzny. Od prowadzenia naszych polskich spraw zależeć będzie przyszłość Polski. (…) Niespodziewanie w ostatnich miesiącach priorytetem stała się dla nas dbałość o to, by Polska była Polską, by była suwerenna, żebyśmy sami mogli się rządzić we własnym domu. Wierzę, że ta idea jest droga nam wszystkim. Ale żeby uświadomić, co nam grozi, przejrzałem dokładnie cały zestaw zagadnień, który dziś idzie przez Parlament Europejski i za którym głosowała PO w PE. Wkrótce na Radzie UE ma odbyć się głosowanie w tej sprawie. Przytoczę też numery poprawek, które wiążą się z wprowadzeniem fundamentalnych zmian w systemie stanowienia prawa i zdolności naszego parlamentu do stanowienia prawa w imieniu rodaków. Poprawki od 178 do 186 – po ich przeprowadzeniu będziemy całkowicie zależni od Brukseli w odniesieniu do źródeł energii, które stanowią podstawę dla naszego systemu energetycznego. Niedawno była sytuacja Turowa. Dzięki uporowi PiS elektrownia i kopalnia Turów dziś istnieją. To 6 proc. naszego systemu energetycznego. Będziemy pozbawieni możliwości decydowania o naszym miksie energetycznym. UE będzie mogła z dnia na dzień zamknąć bez naszego prawa głosu nasze elektrownie i kopalnie i zaordynować, że trzeba importować energię elektryczną. Myślę, że to nie jest śmieszne

— mówił premier.

Poprawka nr 247, 248 o podatkach. Po zmianie prawa UE będzie możliwość nałożenia nowych podatków. Wetowałem wiele takich prób. Teraz tej możliwości weta nie będzie, ponieważ całe władztwo podatkowe przejdzie w ręce UE. Będzie można nałożyć każdy rodzaj podatku i wziąć go jako wspólny dochód UE i realizować obce cele. Ani złotówka, ani euro z tego podatku może nie wrócić do Polski. Jako Sejm, każdy rząd, nie będzie mógł tego zawetować. Wyobraźnia podatkowa unijnych przedników jest wielka. Poprawka nr 124 – reforma traktatów doprowadzi do tego, że obca policja bez zgody Polski będzie mogła wjechać na nasze terytorium, aresztować kogoś, nawet Polaków, bo takie zostaną ustalone zasady bez procedury jednomyślności. Rządzą dziś w UE silni, Niemcy, Francja, ich koalicjanci. Obce służby będą mogły działać w naszym kraju. Poprawka 112 daje UE kontrolę nad naszymi granicami. Zabrana może być kompetencja do ochrony polskich granic, może zostać rozebrany mur na granicy z Białorusią. Dlatego koalicja polskich spraw musi się opierać o tych parlamentarzystów, którzy z trwoga patrzą na te elementy pozbawienia nas suwerenności. Dziś wielu przywódców nie kryje tego, że chcą zlikwidować państwa narodowe. My nie tylko szanujemy naszą niepodległość i suwerenność. Dla nas Biało-Czerwona, możliwość samostanowienia, nic o nas, bez nas, to jest fundament naszej polityki

— dodał premier.

Budowy będą opóźniane przez to, że ktoś gdzieś znajdzie siedlisko np. ślimaków. Taka będzie rzeczywistość. Jest tez poprawka 154 – zniesiona jednomyślność ws. zabezpieczenia społecznego, a więc wiek emerytalny będzie mógł być podniesiony do 67 roku życia bez nas. Komuś może nie spodobać się to, że Polska się zbroi, bo „prowokuje to Rosję”, jak zaczyna się mówić na zachodzie. Mogą zablokować szybki plan modernizacji polskiej armii. Wreszcie poprawka 117 – szczególnie istotny i czuły szczegół, ponieważ dotyczy naszych dzieci. UE będzie mogła narzucić Polsce możliwość łatwiejszego wywożenia dzieci za granicę pod pretekstem współpracy sądowej. Do tej pory obowiązywała jednomyślność. Kiedy nowe reguły traktatowe zostaną zrealizowane, nie będzie takiej możliwości. To gra o suwerenność, gra o polską niepodległość. Ona będzie się toczyła metodami politycznymi, ale przez wzgląd na to, że będą to metody polityczne, a nie, jak za naszą wschodnią granicą, metodami wojskowymi, nie znaczy, że tej niepodległości możemy nie być pozbawieni. Takie zmiany traktatowe trudniej dostrzec, stąd te przykłady

— wskazał.

Istotne jest, by Polacy zrozumieli, że nasze życie, podatki, edukacja dzieci, ekologia, bezpieczeństwo, obronność, stanowienie prawa – to jest przedmiot zmian traktatowych w ramach UE. My jesteśmy i będziemy członkiem UE, jesteśmy państwem, które bardzo mocno zaznacza swoją obecność, bo bronimy polskich interesów. Nie chcemy poklepywania po plecach. (…) Myślę, że to może być dekalog polskich spraw, najważniejszych dla utrzymania naszej szybkiej ścieżki rozwoju, naszego doganiania najbogatszych. Jesteśmy na poziomie Hiszpanii. Ten dekalog niech będzie podstawą do współpracy, bo Polacy w tych wyborach postawili na równowagę. Nie chcą wojny polsko-polskiej, zemsty. Chcą budowy rządu ponad podziałami, bo żyjemy w szczególnym czasie

— mówił Mateusz Morawiecki.

Dlatego zapraszam wszystkich, którzy będą budowali większość parlamentarną, aby poparli mój rząd, który będę starał się stworzyć. Będę prosił prezydenta o wsparcie, aby wszyscy rodacy zauważyli, na jak ważnym zakręcie historii Polska się znalazła. Polska jest wolna od ponad 30 lat, wszyscy powinniśmy się z tego cieszyć i dbać o wolność, suwerenność i niepodległość. (…) Moje zobowiązanie jest aktualne. W najbliższym czasie chcemy, jako rząd, który cały czas działa, wykorzystać przyjęte ustawy, jak te dot. wakacji kredytowych, osłony dot. cen energii czy VAT-u na żywność procedować tak, by ta izba mogła się nimi jak najszybciej zająć. To są wszystko ustawy, mamy plan działań, będziemy je prezentować

— dodał premier.

Dziękuję za wszystko, co udało się zrobić. Przepraszam za potknięcia, błędy z naszej strony i proponuję koalicję polskich spraw. Polska jest tego warta. Walczmy o Polskę!

— zakończył premier.

Minister finansów: perspektywa optymistyczna, w gospodarce spodziewane ożywienie

 

Perspektywa dla Polski na najbliższe miesiące jest optymistyczna, przewidujemy ożywienie, wzrost konsumpcji, a co za tym np. wyższe dochody z VAT - ocenia minister finansów Magdalena Rzeczkowska. Jak dodaje, realizuje się scenariusz miękkiego lądowania gospodarki.

"Scenariusz zapowiadanego przez nas miękkiego lądowania polskiej gospodarki realizuje się na naszych oczach. Potwierdza to dynamicznie spadająca inflacja przy silnym rynku pracy" - przekazała PAP Rzeczkowska.

Jak przypomniała minister, inflacja spadła w tym roku z poziomu 18,4 proc. w lutym do 6,5 proc. w październiku, wzrost gospodarczy spowolnił, ale według prognoz w tym roku wciąż będzie dodatni, na poziomie ok. 0,5-1 proc., a w przyszłym ponownie przyspieszy do blisko 3 proc. Jednocześnie nie pogorszyła się sytuacja na rynku pracy - stopa bezrobocia utrzymuje się na bardzo niskim poziomie, we wrześniu br. wyniosła zaledwie 2,8 proc. - dodała minister.

W jej ocenie, perspektywa na najbliższe miesiące i cały przyszły rok rysuje się jednoznacznie optymistycznie. "Według instytucji międzynarodowych i krajowych analityków nastąpi wyraźne ożywienie w gospodarce w najbliższych kwartałach. Ostatni konsensus rynkowy wskazuje na przyspieszenie wzrostu PKB do 2,5 proc. w 2024 r. Wraz z szybko spadającą inflacją, nastroje konsumentów wyraźnie się poprawiają, osiągając najwyższy poziom w ostatnich dwóch latach" - wylicza minister finansów. "Dlatego przewidujemy, że konsumpcja wzrośnie w nadchodzących miesiącach, co przełoży się na lepsze wyniki gospodarki i dochodów z VAT" - dodała szefowa MF.

Jak zaznaczyła, wiarygodność i solidne fundamenty polskiej gospodarki dostrzegają agencje ratingowe, podkreślając jej wysoką odporność na kolejne szoki zewnętrzne, takie jak pandemia czy wojna na Ukrainie i podtrzymując wysokie ratingi Polski jako emitenta ze stabilną perspektywą - odpowiednio A- w przypadku S&P i Fitch oraz A2 w przypadku Moody's. W piątek agencja Fitch potwierdziła dotychczasowy rating Polski na poziomie A-/F1 odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie zagranicznej oraz A-/F1 odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie krajowej.

Magdalena Rzeczkowska podkreśliła, że w 2022 r. na różnego rodzaju działania chroniące siłę nabywczą, rząd przeznaczył równowartość prawie 2,5 proc. PKB, a w roku bieżącym będzie to około 2 proc. PKB.

"Do tego doliczyć trzeba znaczący wzrost wydatków na cele obronnościowe oraz wzrost wydatków na służbę zdrowia, zgodnie z przyjętą mapą drogową. Uwzględniając te okoliczności osiągnęliśmy całkiem niezły wynik: w roku covidowym dług publiczny, wg metodyki unijnej, wyniósł 57,2 proc. PKB; w drugim kwartale br. zadłużenie sektora general government spadło do 48,3 proc. - to prawie 9 pkt proc. w nieco ponad 2 lata" - zaznaczyła minister. "To mniej niż w 2015 r., kiedy dług wynosił 51,3 proc. PKB" - zwróciła uwagę.

Według Magdaleny Rzeczkowskiej, prognozowany deficyt sektora finansów publicznych w projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. (4,5 proc.) jest m.in. efektem wprowadzonych przez rząd działań, mających na celu ochronę obywateli przed skutkami wojny w Ukrainie, kryzysu energetycznego oraz inflacyjnego. Z podobnymi programami pomocowymi, o różnej skali wsparcia, mamy do czynienia w całej UE, a podwyższony poziom deficytu sektora finansów publicznych w br. występuje obecnie w większości krajów UE - wskazała minister.

Podkreśliła jednocześnie, że Ministerstwo Finansów prowadzi politykę pełnej transparentności, a zjawisko ukrytego długu nie istnieje. "Odkąd weszliśmy do UE rząd pokazuje dług według obydwu obowiązujących go definicji - zarówno w publikowanych kwartalnie statystykach, jak i uzasadnieniu projektów ustaw budżetowych i sprawozdaniach z ich wykonania" - wskazała. Według niej, dług publiczny w Polsce jest utrzymywany na bezpiecznym poziomie, znacząco poniżej konstytucyjnego limitu dla definicji krajowej - 39,4 proc. na koniec 2022 r., jak i wartości referencyjnej 60 proc. dla definicji unijnej - 49,3 proc. na koniec 2022 r. Jest znacząco niższy niż średnia w UE - 83,5 proc., czy strefie euro - 90,9 proc. - zauważyła.

Odnosząc się do finansowania potrzeb pożyczkowych budżetu minister zaznaczyła, że jest to proces ciągły. Potrzeby pożyczkowe roku 2023 zostały do końca października w pełni sfinansowane. Równolegle trwa proces prefinansowania potrzeb pożyczkowych roku 2024, które w wyniku samych przetargów zamiany zostały do tej pory sfinansowane w 5 proc. - wyjaśniła Rzeczkowska.

"Dodatkowo należy zauważyć, że potrzeby pożyczkowe planowane na lata 2023 i 2024 zakładają pełne wykonanie nieprzekraczalnego limitu deficytu budżetu państwa. Historycznie wykonane potrzeby pożyczkowe były zwykle niższe niż planowane, czasami znacząco" - podkreśliła szefowa Ministerstwa Finansów.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polska 1 września 1939 r. 1 września 2009 r. 1 września 2013 r. Westerplatte. Reset Tuska.

10 kwietnia 2020 r. „Specjalny dzień na blogach”. 120. miesiąc żądamy prawdy o katastrofie smoleńskiej

A po igrzyskach :"Dziś przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości"