Program Festiwalu Sarmackiego „Smoleńsk 400 lat” w dniach 9-10 lipca w Warszawie
sobota 9 lipca
-przyjazd odtwórców,
-11:30 oficjalne otwarcie festiwalu,
-12:00 turniej szabli – REGULAMIN
-13:00 premiera książki dr Radosława Sikory „Bitwy i szarże husarii”, spotkanie z autorem
-14:00 konkurs jazdy militari,
-15:00 spotkanie autorskie z Jackiem Kowalskim
-16:15 wyjazd uczestników z obozowiska na pl. Piłsudskiego
-17:00 uroczyste złożenie wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza,
-17:30 przemarsz/ przejazd odtwórców do Archikatedry,
-18:00 rycerska msza św. w intencji Bartłomieja Nowodworskiego,
-19:30 powrót uczestników do obozowiska,
-20:30 wielkoekranowy, plenerowy pokaz zdjęć ze Smoleńska, miast, zamków i pól bitewnych w Rosji i na Kresach.
-21:00 wieczorna prelekcja Radosława Sikory poświęcona husarii połączona z plenerowym,
wielkoformatowym pokazem zdjęć i źródeł ikonograficznych
-21:30 „pogawędka sarmacka” Jacka Kowalskiego
-22:00 koncert Jacka Kowalskiego
-23:00 plenerowa, wielkoekranowa projekcja filmu „Pan Wołodyjowski” Jerzego Hoffmana,
niedziela 10 lipca
-11:00 pokazy grup, przemarsz na miejsce inscenizacji,
-12:00 początek spektaklu/ inscenizacji oblężenia i zdobycia Smoleńska.
- kiermasz książki „historycznej”, kramy, pokazy itp do wieczora,
- inne punkty programu i niespodzianki na niedzielę wkrótce.
Przez cały czas trwania festiwalu odbywać się będą pokazy grup, funkcjonować będzie obóz rekonstruktorów, kramy i stoiska z rzemiosłem, rękodziełem, gastronomią, książkami historycznymi i inne.
Podmioty i osoby zainteresowane udziałem lub wsparciem wydarzenia prosimy o kontakt smolensk400lat@gmail.com.
Dziękujemy za wszelką okazaną sympatię, wsparcie i pomoc.
Smoleńsk 400 lat później… Relacja z pobytu w Smoleńsku
Zgodnie z zapowiedziami i planami wyjazd rekonstruktorów i miłośników historii doszedł do skutku, choć do ostatniej chwili załatwiane były wizy rosyjskie i białoruskie. Z pewnością gdyby nie uprzejmość konsulatów obu państw, byśmy nie zdążyli. Pojechało też nas mniej niż do ostatniej prawie chwili planowaliśmy, a to ze względu na liczne obowiązki tu na miejscu oraz zdarzenia losowe niedoszłych uczestników wyjazdu i ich bliskich…
Oprócz strojów wieźliśmy kopię sztandaru królewskiego (koronnego) w skali 1:2 który był pod Smoleńskiem z królem, którego oryginał zachował się w Muzeum Armii szwedzkiej w Sztokholmie oraz nasze ulotki z medalem zwycięstwa smoleńskiego Zygmunta III Wazy.
Trzeba przyznać, że Rosjanie w Smoleńsku nas (naszą delegację) przyjęli wspaniale, prawie po królewsku.
Z pociągu odebrał nas przedstawiciel władz, naczelnik Zarządu Głównego
Polityki Informacyjnej i Kontaktów Obwodu Smoleńskiego, Pan Władysław
Kononow. Również na dworcu przyłączył się do nas Sasza (Aleksander)
Litwin – Białorusin z Mińska.
Zakwaterowano nas w bazie turystycznej
na niezłym poziomie, „Smiena” w Krasnym Borze, w połowie drogi między
Smoleńskiem, a Katyniem…
Oficjalny
pobyt w mieście, które zdobywaliśmy 400 lat temu, rozpoczął się od
odsłonięcia trójjęzycznych tablic w miejscu Fortalicji Zygmuntowskiej i
Władysławowskiej, zwanej tu Bastionem Szeina.
Tamże na Bastionie
Szeina mogliśmy wreszcie osobiście poznać naszego dobrodzieja i
promotora, Jurija Szorina, miejscowego historyka, przewodniczącego
komitetu obchodów uroczystości 1150-lecia założenia Smoleńska, które
odbędzie się w 2013 roku.
Była przy tym obecna miejscowa TV i radio.
W. Kononow przedstawił nam naczelnika właśnie powołanego przez władze
naczelnika biura informacji turystycznej, którego staraniem wykonano te
tablicę. Pan Kononow podkreślił, że jest to pierwsza tablica
informacyjna z treścią w językach rosyjskim, angielskim i polskim które
pojawiły się w mieście (nie licząc kontrowersyjnych tablic na miejscu
upadku samolotu prezydenckiego). Wyjaśnił, że władze obwodu
smoleńskiego chcą zaznaczyć nie tylko rosyjskie korzenie miasta, ale
również jego europejskie więzi przez Polskę z Europą.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na jeden istotny fakt…
Z Jerzym
(w kapeluszu) planowaliśmy wyjazd do Smoleńska na koniec marca, by
jeszcze zanim na drzewach pojawią się liście, udokumentować mury
miasta. Jednak wyjazd w tym terminie nie doszedł do skutku.
Dlatego
postanowiliśmy, że sami lub większą grupą udamy się do Smoleńska w 400
lecie jego zdobycia i najwyżej we dwóch usiądziemy na murach i…
„zachwycimy się tą chwilą”.
Dzięki Panu Piotrowi Sochanowi z Krakowa
do Smoleńska mogła się udać większa delegacja, co też się stało. i za
co ogromnie jesteśmy mu wdzięczni.
Pierwotnie
miał to być nasz prywatny wyjazd, jednak z czasem kontakty ze stroną
rosyjską, smoleńską stawały się coraz żywsze i cieplejsze. Nasza
inicjatywa, uczczenia i upamiętnienia rocznicy szturmu, jako ważnego
wydarzenia w naszej historii spotkała się ze zrozumieniem i aprobatą
Rosjan.
Wcześniej nie słyszeliśmy też o jakiejkolwiek inicjatywie rosyjskiej, mającej na celu z ich strony uczczenie obrony.
A jednak nasza inicjatywa uruchomiła można rzec lawinę zdarzeń i proces
przygotowania uroczystości rosyjskich… i bardzo dobrze. Bo my możemy
przypominać nam Polakom zdobycie, oni bohaterską, dwudziesto- miesięczną
obronę. My i oni mieliśmy swoich bohaterów.
Ktoś mówił „po drodze”: …oni nie pozwolą wam to zrobić, nie dostaniemy wiz, albo obrzucą was jajami.
Nic podobnego, z resztą zgodnie z tym czego się spodziewaliśmy się nie stało, mało tego, było wręcz odwrotnie.
Rosjanie ewidentnie potrafią już z dystansem patrzeć na tak odległą choć ważną historię.
Może sam Kłuszyn jest dla nich nazbyt bolesny jeszcze, ale cała reszta jest tematem do rozmów i dyskusji.
Wracając do głównego wątku, a mianowicie do opisu przebiegu pobytu, z
inicjatywy Jerzego Czajewskiego w Smoleńsku postawiono te dwie
trójjęzyczne tablice.
Jest to coś niebywałego i godnego odnotowania.
To pośredni dowód na to, że w Smoleńsku mają dosyć patrzenia na nich
wyłącznie przez pryzmat mordu na polskich oficerach w Katyniu i
tragicznej katastrofie samolotu. Z drugiej strony to ewidentny dowód na
to, że poprzez taką otwartość i takie trójjęzyczne tablice, mówiące
wprost o naszej historii, „Smolanie” chcą rozruszać swoje miasto i
region turystycznie, zarazem nie będąc postrzeganymi, jak np Auschwitz
(Oświęcim). I słusznie, bo niezapominając o najtragiczniejszych kartach
historii naszego narodu i państwa, związanymi ze smoleńską ziemią, z
tą ziemią wiążą się również najjaśniejsze i najwspanialsze karty tychże
dziejów. Podczas pobytu, uczestnikom wyjazdu nie raz dawano to do
zrozumienia.
Wracając
do zwiedzania Smoleńska i oficjalnego programu, przewieziono nas do
Muzeum Historii Smoleńska znajdującego się w potężnej okrągłej
4-kondygnacyjne baszcie Gromowej, gdzie niedawno otworzono wystawę
oblężenia Smoleńska 1609-1611, na górnym piętrze jest umieszczona stała
wystawa grunwaldzka, gdzie wspomina się głównie udział pułków
smoleńskich w tej bitwie (w ogóle dziwna sytuacja, każda ze stron, to
jest my Polacy, Rosjanie i Litwini w swoich wystawach podkreślamy swój
decydujący udział w tej bitwie). Ledwo nadążaliśmy za gubernatorem L.
Antufiewem, któremu objaśniał eksponaty dyrektor muzeum. W końcu
wdrapaliśmy się na najwyższą kondygnację, gdzie zorganizowano „okrągły
stół”. Gubernator przedstawił sprawę oblężenia z rosyjskiego punktu
widzenia całkiem rozsądnie, widać że wiedział o czym mówi i zna
historie. Mówił o roli Smoleńska w utrzymaniu państwowości rosyjskiej w
czasie „smuty” to jest polsko-szwedzkiej interwencji, wojnach domowych i
czasu niepokojów społecznych. Według niego długie oblężenie Smoleńska
uniemożliwiło wzięcie przez Zygmunta III Moskwy i podbicie państwa
rosyjskiego. Stwierdził, że mieszkańcy Smoleńska wykazali się odwagą,
heroizmem i patriotyzmem, którego brakowało wielu mieszkańcom innych
rosyjskich miast.
„Przywołany do tablicy” Jerzy Czajewski,
podziękował za zaproszenie nas- potomków „polskich konkwistadorów”,
którzy odbili to miasto z powrotem do Rzeczypospolitej, wskazując na
„genius loci” czyli ducha tego miejsca, który pozwolił również polskim
obrońcom Smoleńska w latach 1632-1633 odeprzeć bohatersko agresję i
oblężenie armii moskiewskiej.
W czasie „okrągłego stołu”
prezentowana była przywieziona z drukarni w Moskwie nowa książka S.
Aleksandrowa, Oblężenie Smoleńska 1609-1611″ którą przedstawiał jej
autor.
Trochę urozmaicenia w dość jednostronną dyskusję o
„heroizmie” smoleńszczan w czasie oblężenia wniosła pani profesor
historii miejscowego uniwersytetu, która dość niespodziewanie
ripostowała gubernatorowi o prawomocności wyboru królewicza Władysława
na cara Rosji.
Następnie
pod murami miasta miała miejsce prezentacja odtwórców rosyjskich oraz
naszej skromnej grupy. Niestety mimo pierwotnych zapowiedzi nie
przygotowano dla nas koni.
Według opinii Rosjan nasi wyglądali
bardziej na członków poselstwa niż na „zachwatczików”, ale stroje
wywarły spore zainteresowanie i wielu ludzi fotografowało się „Lachami”
Potem nasza grupa wybrała się wzdłuż murów. Na tych, którzy wcześniej ich nie oglądali, zrobiły ogromne wrażenie.
Ze
Smoleńska specjalnym busikiem zawieziono nas w pobliże miejsca
ubiegłorocznej tragicznej katastrofy lotniczej z delegacją do Katynia z
Prezydentem RP na czele, a stamtąd grupa udała się właśnie do Katynia.
Na wszystkich miejsce to zrobiło ogromne wrażenie.
Następnego dnia, niby jako niespodzianka, choć zostaliśmy o tym uprzedzeni, zawieziono nas do Andruszowa, który dla nas nie był już triumfem, jak zdobycie Smoleńska, ale wciąż była to wielka Rzeczpospolita.
W pobliskim miasteczku, siedzibie lokalnych władz powitano naszą grupę chlebem i solą.
Stamtąd udaliśmy się do wspomnianego Andruszowa, gdzie odnowiono
pomnik- kamień z tablicą upamiętniający podpisanie korzystnego dla
Rosji rozejmu- pokoju wieczystego… gdzież tamta wieczysta granica?
Atmosfera
była wspaniała, tym bardziej, że na miejscu na łące gdzie ponad 300
lat temu stały namioty gdzie podpisywano rozejm, lub w pobliżu chat,
gdzie to się odbywało, ustawiono pawilon, pod którym stał uginający się
od smakołyków, ze szczupakiem na czele i trunków stół.
Takie to
było „pojednanie” z Rosjanami w Andruszowie, od których można było
usłyszeć, że to nasza wspólna ziemia, bo okupiona krwią i waszych i
naszych… Pyszne jedzenie, trunki, słońce i upał dały się we
znaki.Rozpoczęły się tańce husarzy z rosyjskimi białogłowymi, toasty,
rozmowy i dyskusje.
Rosjanie pod naszym sztandarem zaczęli się po naszemu zbroić, ćwiczyć szermierkę, przymierzać kirysy i szyszaki
Panowała bardzo serdeczna i swobodna atmosfera.
Wracając, niektórzy nie w pełni sił, zatrzymano samochód na moście nad
pobliską rzeczką, która stanowiła i stanowić miała w ramach wieczystego
pokoju granicę między Rosją, a Rzeczpospolitą…
No cóż, ktoś tego rozejmu i pokoju nie dotrzymał…
Pobyt na smoleńskiej ziemi, związanej tak z tragicznymi, jak i
wspaniałymi dziejami naszego państwa i narodu trwał zaledwie dwa dni.
Czas było wracać pociągiem do Polski. Generalnie wszyscy pod wielkim
wrażeniem i tego co widzieli w postaci murów Smoleńska i gościnności
Rosjan i tego co przeżyli będąc w takich miejscach jak Smoleńsk, Katyń i
Andruszów.
Aż chce się tam powrócić, by zrobić coś więcej dla
przywrócenia Smoleńska świadomości Polaków, jako miejsca naszej
wielkiej historii, miejsca związanego z naszymi dziejami, a i by
przeżyć chwile uniesienia ponownie.
Z Rosjanami wymieniliśmy się upominkami i pamiątkami.
„Ktoś z
nas” otrzymał w podarunku dwie srebrne monety Zygmunta III z 1624
roku- ort (16 groszy) o średnicy 29 mm i trojak (3 grosze) o średnicy
19 mm. Te monety znaleziono w Dorohobużu, na wschód od Smoleńska, były
częścią znalezionego skarbu , będącego prawdopodobnie własnością
miejscowego młynarza, który schował je przed wejściem Rosjan do
Rzeczypospolitej w 1632 roku.
fot: Michał Wójcik
txt: Bartek Siedlar (ja) który tym razem jednak był tam obecny tylko duchem, a ciałem 3 lata temu…
http://www.smolensk400lat.pl/?page_id=267
fotoreportaż do obejrzenia na stronie pod linkiem Warto zobaczyć !
- Zaloguj się lub utwórz konto, by odpowiadać
3 komentarze
2. Piękna sprawa
moze właśnie przez takie kontakty ,będzie nam łatwiej
serd pozdr dla szczęśliwcow
gość z drogi
- Zaloguj się lub utwórz konto, by odpowiadać
3. doskonały pomysł
taki festiwal, świetna rzecz. Dobra promocja naszej kultury.
A pomniksmoleńsk.pl znów zamierza ochodzić uroczyście w październiku hołd ruski, jak wynika z ich kalendarium.
1. kontakty na poziomie poza państwowym
Pierwotnie miał to być nasz prywatny wyjazd, jednak z czasem kontakty ze stroną rosyjską, smoleńską stawały się coraz żywsze i cieplejsze. Nasza inicjatywa, uczczenia i upamiętnienia rocznicy szturmu, jako ważnego wydarzenia w naszej historii spotkała się ze zrozumieniem i aprobatą Rosjan.
Wcześniej nie słyszeliśmy też o jakiejkolwiek inicjatywie rosyjskiej, mającej na celu z ich strony uczczenie obrony.
A jednak nasza inicjatywa uruchomiła można rzec lawinę zdarzeń i proces przygotowania uroczystości rosyjskich… i bardzo dobrze. Bo my możemy przypominać nam Polakom zdobycie, oni bohaterską, dwudziesto- miesięczną obronę. My i oni mieliśmy swoich bohaterów.
Ktoś mówił „po drodze”: …oni nie pozwolą wam to zrobić, nie dostaniemy wiz, albo obrzucą was jajami.
Nic podobnego, z resztą zgodnie z tym czego się spodziewaliśmy się nie stało, mało tego, było wręcz odwrotnie.
Rosjanie ewidentnie potrafią już z dystansem patrzeć na tak odległą choć ważną historię.
Może sam Kłuszyn jest dla nich nazbyt bolesny jeszcze, ale cała reszta jest tematem do rozmów i dyskusji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
- konto bankowe