Tolerancja - związki partnerskie homoseksualne
2007-05-08,
Wolność , tolerancja - piękne idee.
Większość ludzi deklaruje otwartość na prawa innych, wiele instytucji światowych czuwa nad ochroną praw człowieka.
Polska ma ostatnio złą prasę i nawet pouczenia z wyżyn PE za rzekomą homofobie i prześladowanie homoseksualistów.
Wciąż powraca temat małżeństw homoseksualnych z pełnymi prawami przysługującymi związkom heteroseksualnym.
Warto zobaczyć, jak funkcjonują takie związki partnerskie w krajach bardziej "oświeconych", gdzie wprowadzono prawną możliwość takich związków.
Dzisiaj Rzeczpospolita relacjonuje wyrok sądowy ze Szwecji i jego skutki.
Na początku dwóm lesbijkom układało się w partnerskim związku znakomicie. Gdy zapragnęły mieć dziecko, znalazły mężczyznę, który nadawał się na ojca. Potem jedna z nich urodziła syna. Po kilku latach jednak kobiety się rozstały. Przez pewien czas biologiczna matka i jej była partnerka dzieliły się opieką nad siedmiolatkiem.
Konflikty zaczęły się, gdy prawo do opieki nad nim przypisały sobie trzy osoby: biologiczny ojciec, biologiczna matka oraz jej ekspartnerka - wszyscy zresztą orientacji homoseksualnej. Tymczasem według szwedzkiego prawa do opieki nad nieletnim mają prawo tylko dwie osoby. W tym przypadku: wyłącznie rodzice biologiczni.
Warto przemyśleć ten przypadek, zanim na fali haseł i skarg na polskie władze do Trybunału Sprawiedliwości wprowadzimy do naszego prawodawstwa związki partnerskie homoseksualne.
Obserwujmy skutki prawne i nie poddawajmy się propagandzie lobby homoseksualistów.
Partnerka matki, która była z dzieckiem od momentu narodzin i przez wszystkie lata, kiedy ono dorastało, jest tak samo matką jak biologiczna - mówi "Rz" Tanneryd. -Odrywanie dziecka od drugiej matki było błędem - podkreśla. Jej zdaniem spór o prawo do opieki nad chłopcem powinno się potraktować jak każdą inną sprawę przy separacjach w związkach heteroseksualnych. W Szwecji bowiem zazwyczaj drugi rodzic otrzymuje prawo do opieki czy widzeń z dzieckiem.
Anita Tanneryd chce spróbować podważyć zasadność postępowania komisji socjalnej w gminie Nacka. Jej zdaniem bowiem ten spór mógłby stworzyć precedens w wypadku rozwodów w rodzinach homo-, bi- i transseksualnych.
Przybrana matka twierdzi, że padła ofiarą dyskryminacji. Czy jej odczucie jest uzasadnione - wyjaśni ostatecznie Urząd ds. Dyskryminacji.
W zeszłym roku w Szwecji wzmocniono rolę dzieci w wypowiadaniu opinii w procesach rozwodowych dotyczących małżeństw heteroseksualnych. W przygotowaniu jest ustawa, która takie samo prawo przyznaje 40 tys. dzieci wychowywanych w związkach partnerskich.
Przybrana matka twierdzi, ze jest ofiara dyskryminacji. A czyją ofiarą jest dziecko?
Czy nie wszystkich tych, którzy burzą naturalny porządek?
to jaka jest różnica? Też ojczym nie ma praw do dziecka po rozstaniu z matką.
"A czyją ofiarą jest dziecko?
Czy nie wszystkich tych, którzy burzą naturalny porządek?"
Nie inaczej...na tej pseudotolerancyjnej "poprawności politycznej" największe (i co istotne: nieodwracalne!) spustoszenia w psychice zachodzą wyłącznie w świadomości niewinnego dziecka, które w wyniku takich antywzorców "rodzicielskich" zostaję skutecznie okaleczone mentalnie na całe życie (gdzie nawet długoletnie terapie psychologiczne na niewiele sie zdadzą, bo po takich spostoszeniach tożsamościowych pozostaje już tylko wielka ropiejąca rana, rzutująca bezposrednio na aspołeczne stosunki miedzy ludzkie i niemożność zawiązania w przyszłości przez tychże poszkodowanych normalnych związków partnerskich, których zwyczajnie się po takiej dewastacji obyczajowej nie pojmuje).
proponuje przeczytać dokładnie.
"DRUGA MATKA" CHCE BYć TRAKTOWANA JAK MATKA BIOLOGICZNA.
Czyli dziecko, zamiast naturalnie występujacych w przyrodzie 2 rodziców biologicznych, może mieć, decyzja sądu (jeżeli taka będzie)3 rodziców biologicznych.
także heteroseksualnych. Ja znam takich przypadków mnóstwo. Oczywiście większość nie zwraca uwagi na to, że te dzieci cierpią, ale chce im zaoferować zero tolerancji, maksimum bólu.
piszesz nie na temat.
Dzieci były i będą krzywdzone, w rodzinie i poza nią.
tEKST JEST O CZYMS INNYM.
Czemu homoseksualizm jest ok, a zapomina się o innych orientacjach seksualnych, jak np. kazirodztwo, koprofagia, zoofilia, oraz takie niewinne praktyki jak wielożeństwo czy miłość do staruszków. Nie ma tu miejsca na wredne słowo "dewiacja", to są odmienne orientacje seksualne i tyle.
Czemu taka nierówność w aplikowaniu tolerancji. Dzisiaj w nowoczesnym społeczeństwie dwoje dorosłych ludzi żyjących w związku kazirodczym powinno bez obaw, bez wstydu móc normalnie, oficjalnie funkcjonować, pobierać się. O to mam zawsze żal do środowisk gejowskich - są takie samolubne, zawsze ja ja ja, o innych nie pomyślą ani trochę. Nie mówię już o poważniejszych sprawach w świecie, no ale skoro aktywność polityczna trzyma się okolic seksu, to należało by zadbać o tolerancję dla innych grup o odmiennej seksualności.
Analogiczna sytuacja - Matka i ojczym się rozwodzą. Ojczym wychowywał dziecko od urodzenia. Wszyscy są hetero. Kto z tej trójki ma mieć prawo do widzenia z dzieckiem - biologiczny ojciec, matka, ojczym? A może wszyscy troje?
bardzo się cieszę, że porównoujesz związki homo do patologicznych rodzin heteroseksualnych. To dobry punkt widzenia.
tez nie rozumiesz problemu sądowego, nie mówiąc o burzeniu naturalnego porządku.
Czy Rospuda jest do obrony, a prawa biologiczne nie?
Gdzie tu jest norma i w która stronę ma sie bujnąć?
I jak długo mozna naciągać prawo dla wygody małej statystycznie grupy ludzi?
Co z prawami naturalnymi i prawem hetero do wychowywania swoich dzieci w naturalnym porządku?
porównuję patologiczne rodziny homo i hetero. Chociaż trudno mi o to, bo znam jedynie patologiczne rodziny heteroseksualne.
O czym wy tu piszecie, o prawie do widzenia z dzieckiem? Jeśli to dziecko jest już dorosłe i może decydować o sobie, to mowa, w imię tolerancji, powinna być o możliwości oficjalnego życia w związku z tym dzieckiem. Kazirodztwo to tylko kolejny smaczek w naszej seksualności, a nie dewiacja seksualna. Mam nadzieję, że środowiska gejowskie, które potrafią już jakoś dotrzeć do mediów, będą walczyły o tolerancję dla wszystkich, a nie tylko samolubnie dla siebie.
No to znaczy że ojczym jest dyskryminowany.
Aż strach pomyśleć ilu opiekunów będzie miało dziecko jak pierwsi opiekunowie jeszcze parę razy się rozstaną żeby założyć nowe związki.
niezle ;)
Przyłączam się do pytania Pana Dady i eumenesa. Co z rodziną heteroseksualną: z matką, ojczymem i ojcem biologicznym? Kto z nich ma prawo do widzenia z dzieckiem?
Takie spory się zdarzają (częściej niż przypuszczasz) i zdarzać będą. Co ma do tego orientacja seksualna?
Wybór pomiędzy prawem opieki dla biologicznego ojca, biologicznej matki, a ojczyma czy macochy, jest raczej prosty. Niektórzy tutaj jednak nie chcą tego zrozumieć.
Populizm!
Podajesz patologiczny przykład, żeby udowodnić, że lesbijki nie nadają się do wychowywania dzieci.
Analogicznie, można by uznać, że klasyczne małżeństwa (mężczyzna+kobieta) też nie nadają się do wychowywania dzieci, bo topią je w beczkach i zamarzniętych rzekach.
Mało tego!
O patologicznych rodzinach homo słyszałem tylko dwa razy (teraz drugi raz), o PATOLOGICZNYCH RODZINACH HETEROSEKSUALNYCH SŁYSZĘ CAŁY CZAS!
Podany przyklad ma sie tak do praw gays jak argument zgwalconej przez zboczenca do prawa do aborcji.
Jak tu dyskutowac na powaznie problem prawa do zycia poczetego gdy zwolennicy aborcji wymyslaja przyklady ktorych prawdopodobienstwo zaistnienia jest rowne wygraniu w gre losowa?
Jak tu dyskutowac zwiazki partnerskie homosexuals (malzenstwa?) gdy przeciwnicy tych zwiazkow wymyslaja rownie trafne przyklady?
Obrona zycia poczetego tak samo jak zwiazki homosexualne sa zbyt powaznymi zagadnieniami by byly zastepowane peryferyjnymi dyskusjami podrzuconymi przez wymyslaczy.
Na początku dwóm lesbijkom układało się w partnerskim związku znakomicie. Gdy zapragnęły mieć dziecko, znalazły mężczyznę, który nadawał się na ojca. Potem jedna z nich urodziła syna. Po kilku latach jednak kobiety się rozstały. Przez pewien czas biologiczna matka i jej była partnerka dzieliły się opieką nad siedmiolatkiem.
Konflikty zaczęły się, gdy prawo do opieki nad nim przypisały sobie trzy osoby: biologiczny ojciec, biologiczna matka oraz jej ekspartnerka .
1. dwie lesbijki tworzą związek partnerski
2. biologiczna matka jest jedna z nich
3. biologiczny ojciec - homoseksualista spoza związku
3. lesbijki sie rozstaja i dzila sie opieka nad dzieckiem
4. biologiczny ojciec upomina sie o swoje prawa
5. sąd przyznaje prawa rodzicom biologicznym
6. lesbijka ze związku czuje sie dyskryminowana, chce uznania prawa jak matka biologiczna
I teraz prosze sie odnieśc do konkretnej sprawy i do problemu związanego z przyznaniem praw związkom homoseksualnym w świetle naturalnych praw biologicznych.
Czy Sąd moze nagiąć prawa naturalne i przyznać prawa biologiczne wbrew naturze?
I do czego doprowadzi ten absurd?
Ogolnie dlatego, ze religia nie ma wiekszego zwiazku z tym, co jest naturalnym swiatem Czlowieka i wywodzi swoje twierdzenia z dogmatow, czyli mowiac wprost ZMYSLEN. A realnego zycia nie da sie nijak wepchnac w ramki z tych nierealnych zmyslen skonstruowane.
Odpowiedzi ma szanse dawac NAUKA, ktora bada swiat Czlowieka. I Jego samego tez. Ta wlasnie nauka twierdzi, opierajac swoje twierdzenie na DOSWIADCZENIU, iz HOMOSEKSUALIZM I HETEROSEKSUALIZM TO NATURALNE ZACHOWANIA SEKSUALNE.
Konkretny zyciowy problem ludzi, homosekualistow , ktory poruszasz (a ktorego nie rozumiesz) i usilujesz wcisnac w ramki, ktore narzuca Ci Twoja religia wynika z nieprzystosowalnosci prawa do zyciowych realiow:
domyslam sie, ze dlatego, iz zostalo oparte o nieaktualna juz dzis wiedze oraz religijne dogmaty.
Stad kontrowersje, ktore opisuje "Rz". Rozstrzygnac je moga tylko madrzy ludzie (prawnicy, pedagodzy, psycholodzy, itd.). Bogow to nie dotyczy.
PS. Dobrze by bylo, sadze, bys zapamietala, iz Czlowiek, to wiecej niz narzady seksualne na dwoch nozkach. A rodzina zaspokaja mnostwo roznych innych potrzeb Czlowieka, nie tylko te seksualne.
Pap.
Dla dzieci wszelkie rozstania są straszne.Znam sytuację,kiedy rozwódka z dzieckiem została przyjęta z miłością przez całą rodzinę - w krótkim czasie po urodzeniu dziecka w nowym związku odeszła od nowego męża i zabroniła widzeń z dziećmi.Sąd przyznał mężowi prawo do widzę,ale tylko z biologicznym ojcem.Cała rodzina,łącznie z dziadkami cierpi,bo już przywiązali się do drugiego dziecka.
Cóż powiedzieć- najważniejsza nie jest miłość,bo ta zawsze może minąć,tylko to,czy to jest porządny człowiek.
Jeśli chodzi o homoseksualistów - nic nie mam przeciwko stałym związkom,a jeśli ciągle zmieniają partnerów,to tak jak u hetero,nazywam ich słowem na k...
Nie kwestionuje, ze "rodzice" o orientacji homoseksualnej moga dobrze wychowac dziecko, ale zastanawia mnie ilu z nich poradzi sobie z sytuacja, gdy dziecko zacznie sie stykac ze spoleczenstwem. Maluch idzie do przedszkola, i pani zadaje proste pytanie kim sa twoi rodzice? kim jest mama? kim tata? A jesli dziecko ma dwie mamy? O tym jak bardzo okrutni moga byc rowiesnicy i jakie psychiczne problemy wynikaja z alienacji napisano tomy, szkoda tylko, ze malo kto do nich zaglada. Podobnych problemow wynikajacych z adopcji dzieci przez pary homoseksualne jest wiecej.
apeluje po raz kolejny, zeby nie stawiać populistycznych haseł i nie kierować agresji w moim kierunku.
mf off chyba coś dzisiaj wypił, że takie bzdury wypisuje.
Chyba Helsińska Fundacja praw człowieka musi mnie wziąć w obronę przed tym atakiem ;))
Pani Marylo,
sexual orientation nie ma nic wspolnego z tym zagadnieniem Albo ma tyle wspolnego co fakt ze ojceic jst brunetem, matka blondynka a expartnerka ufarbowala sie na rudo.
W tym kontekscie nie proponowal bym odbierania praw rodzicielskim lub nie wylaczal bym z prawa do malzenskiego wszystkich rudych.
Nie trudno wyobrazic sobie taka sama sytuacje w rodzinie heterosexulas. Biologiczny ojciec, zastepcza matka (ta ktora rodzi) i biologiczna matak. Albo cos podobnego...
prawo naturalne to ulubiony wytrych konserwatystów i jak zwykle uważają oni, że to załatwia wszystko i zamyka dyskusję. A czy ojciec pijak, debil, sukinsyn który bije żonę i dzieci, sprawia że przymierają głodem jest zgodny z prawem naturalnym, bo tworzy z bitą matką heteroseksualny monogamiczny związek uświęcony sakramentem? Czy jeśli matka znajdzie sobie innego partnera i zerwie sakramentalny związek, to już neguje "prawo naturalne" i zasługuje na potępienie (bo powinna modlić się i dziękować Bogu, że ją doświadcza, bo to znaczy że ją kocha). A jeżeli matka uzna, że ma już dość mężczyzn i zwiąże się z kochającą ją kobietą, to... aż strach pomyśleć. Bóg stworzył świat bardziej skomplikowanym, niż chcą go widzieć jednobitowi konserwatyści.
i porządek prawny powodują lawinę łamania tego prawa.
Czy Sad ma ulec przed oskarżeniem o dyskryminację osoby homoseksualnej, której prawa są tak chronione prawem unijnym, że rządy krajów członkowskich moga być oskarżane i pouczane, a niebawem zapewne karane wysokimi grzywnami?
Czy Sąd ma orzec, że osobie związanej tylko związkiem partnerskim przyznane zostaną prawa rodzica biologicznego?
I co , jeżeli Sad sie ugnie i stworzy prawo na gruncie fałszu i niezgodne ze stanem faktycznym?
Proszę o ustosunkowanie sie do moich wpisów, i nie rzucać mi tu jakąś religią, ja jestem sceptykiem - jeśli chodzi o różne powiewy poprawności politycznej i mody także.
Co do zdania środowiska naukowego - także proszę tutaj wziąć poprawkę na to, co jest wymuszane ogólnym nastrojem i polityczną poprawnością, oficjalny przekaz bywa silnie przekłamany. Troszkę dystansu, bo nauką podcierano się już w różnych nieprzyjemnych sprawach.
Czemu tolerancja ma być wybiórcza?
Co do rodzin np. takich: dwie kobity mają córeczkę, może adaptowaną, bo przecież tyle dzieci nie ma rodziców, więc można przy okazji komuś pomóc. Ważne jest, czy te partnerki sa osobami odpowiedzialnymi, nie narzucającymi dziecku swoich zwyczajów intymnych. Słowem, ważniejsze, czy w takiej rodzinie są jakieś patologie, czy nie. Reszty - to jk dzieci są chowane, nie da się kontrolowac - vide multum rodzin pijaków, debili i głupoli - tego sie prawnie nie zabroni. Narazie.
Dotąd propaganda gejowska budują obraz takiej rodziny jako idealny, zawsze są to osoby mundre, odpowiedzialne, tak jak by geje czy lesbijki czymś się różnili od hetero w kwestiach pozałóżkowych, tak jak by tu nie było złodziei, kłamców, degeneratów etc. No bo zboczeńców to już wogóle nie ma.
Mr Off prosze nie przekrecac kota ogonem.
To homosexuals zredukowali malzenstwo do sexu. Koronnym argumentem heterosexuals jest ze malzenstwo to cos wiecej niz sex a naturalnym owocem sexu sa dzieci (mozliwosc.
Homosexuals odrzucili ta teze twierdzac ze nie dzieci lecz milosc pojmowany jako akt fizyczny bez koniecznosci wyzszego celu (moliwosci dzieci).
Tyle o organach na nozkach.
To by bylo na tyle.
Znasz takie powiedzenie: "nie ta matka co urodzi, lecz ta co wychowa?" Co o nim sądzisz?
Pytasz: "Gdzie tu jest norma i w która stronę ma sie bujnąć?"
W tym przypadku "normą" powinno być tylko i wyłącznie dobro dziecka. Należałoby wyjaśnić gdzie był i co dla dziecka zrobił przez te wszystkie lata biologiczny tatuś. Jeśli jego zaangażowanie było dotychczas zerowe to i zerowe powinno być jego prawo do dziecka.
Pytasz dalej: "Co z prawami naturalnymi i prawem hetero do wychowywania swoich dzieci w naturalnym porządku?"
A czy istnieje jakieś prawo dyskryminujące rodziców hetero w tym zakresie? Zastanów się.
Pytasz jeszcze dalej:"Czy Sąd moze nagiąć prawa naturalne i przyznać prawa biologiczne wbrew naturze?
I do czego doprowadzi ten absurd?"
Wybacz Marylo, ale absurdem jest Twoje pytanie. Z prawem naturalnym (biologicznym) żaden sąd nie może nic zrobić.
Twój argument przypomina swoją logika np. taki - czemu nie można być kieszonkowcem, a pijany kierowca, który może zabić kogoś na drodze to co, to jest ok?
Jak już chcesz argumentować, to rób to z głową, bo to troszkę jakbyś pisał przeciw temu, co uważasz.
Jedno dobrze napisałeś - świat nie jest wcale prosty, jednobitowy. Sam to przeczytaj i zaaplikój do swoich wypowiedzi i osądów, nie wkładając wszystkim mających zdanie na dany temat do jednego wora, dodając do tego kilka epitetów. Nie bądź takim jednobitowcem ;)
"Konflikty zaczęły się, gdy prawo do opieki nad nim przypisały sobie trzy osoby: biologiczny ojciec, biologiczna matka oraz jej ekspartnerka ."
Odnoszę wrażenie, że nie rozumie pani własnego przykładu. Problemem nie jest tu orientacja seksualna partnerów tylko fakt, że dziecko było przez 10 lat wychowywane przez kogoś z kim obecnie zabroniono mu kontaktu.
Dla całej sprawy nie ma znaczenia czy jest to ojczym, kochanka matki, konkubent matki czy jej daleka krewna.
Nie widzę nic dziwnego w tym, że ktoś, kto wychowywał dziecko przez dziesięć lat chce mieć prawo od czasu do czasu się z nim widywać. Śmiem twierdzić, że odcięcie go od dziecka może być dla tego dziecka krzywdą.
Co więcej - podobna sytuacja może się zdarzyć i bez związków partnerskich. Homoseksualistów wychowujących dzieci jest w Polsce multum.
Zastanawiam się - ale chyba wiekszośc ma rację: dziecko cierpi bez wzgledu na orientację rodziców.To samo mogło zdarzyc sie w rodzinie hetero.
A w ogóle - jestem przeciw. Dzieci nie powinny sie wychowywać w homoseksualnych rodzinach. Howg.
Stosunki prawne, nawet zakładające repesje wobec nietolerancji, nie zastąpią obyczajowości ukształtowanej przez wieki.Dziecko będzie cierpiało już od momentu, kiedy zorientuje sie w sytuacji, a napewno - kiedy zorientuja się jego rówiesnicy.
Prawem natury jest strach przed odmieńcami w obrębie gatunku.Nie da się tego zadekretowac.
Co nie znaczy, że mam cos przeciwko samym homo. Pod kołdrą. Najlepiej we własnej sypialni.
ze prezentuja jednakowy typ myslenia prezentujacy sie w stwierdzeniu ze "lepiej zeby dziecko wychowywaly pary homoseksualne niz rodziny patologiczne"...to jest ciagle ten sam argument ktory zawsze kontruje argumentem ze panstwo powinno zabierac dzieci z patologi i kierowac je do normalnych rodzin.
Im jest naprawde ciezko pojac ze zdrowa rodzina sklada sie z ojca-matki a nie z tatusia-tatusia lub mamusi-mamusi... i z tolerancja to ma malo wspolnego.
PS.W kazdym razie najczesciej za dopuszczeniem do takich rozwiazan sa ludzie ktorzy nie maja dzieci...
Stad wydaje Ci sie, iz ci, ktorzy patrza nan trzezwo sa pijani.
Ale to normalne w takich sytuacjach.
Juz Ci kiedys pisalem, co Ci moze pomoc; edukacja.
CHORE...
Jeśli Polska by sie zgodziła na legalizację związków tej samej płci to byśmy mieli tylko i wyłącznie więcej problemów.
Ja zawsze powtarzam!!!
Natura tak stworzyła człowieka że moze przetrwać tylko dzięki kobiecie i mężczyźnie. Tylko dwie osoby domiennych płci mogą mieć dzieci! Inaczej się nie da, więc jeśli sie nie da to jest to NIENATURALNE!
Nie neguje tego, co piszesz - poza ostatnim zdaniem.
Własnie sprawa trafi do Sądu
.."Anita Tanneryd chce spróbować podważyć zasadność postępowania komisji socjalnej w gminie Nacka. Jej zdaniem bowiem ten spór mógłby stworzyć precedens w wypadku rozwodów w rodzinach homo-, bi- i transseksualnych."...
I co Ty na to?
Adwokat chce stworzyc precedens.
Chce podwazyc prawa biologiczne.
To nie jest żart. To kolejna próba łamania naturalnych praw na rzecz lobby homo,bi- i transseksualnych
Gaworzacym nie "od-"awarzam", gdyz nie potrafie. Przepraszam.
nie stwarzasz platformy do dyskusji, zamiast argumentów rzucasz oskarżenia i obelgi.
Nie licz na taki poziom z mojej strony,
żegnam
Poraza tak bardzo, iz uniemozliwia jakakolwiek polemike.
Przepraszam.
Twoi rozmówcy wcale tak bardzo nie odbiegają od tematu. Porównanie całkiem logiczne, pomijając kwestię czy związki gwałcące naturalne prawo powinny w ogóle mieć przyzwolenie na posiadanie dzieci. Moim zdaniem nie, ponieważ nie są do tego przygotowane, z natury właśnie. Ale.
Sęk w tym, że i ci hetero i ci homo, którzy tak walczą o swoje prawa rodzicielskie, rzadko kiedy biorą pod uwagę dobro dziecka. Wyłazi czysty egoizm - JA chcę widywać dziecko, JA chcę mieć władzę rodzicielską, JA jestem pokrzywdzona/ny. Tak oto wyrażają swoją miłość do tego dziecka - miast myśleć o nim, myślą wyłącznie o sobie.
..."Stosunki prawne, nawet zakładające repesje wobec nietolerancji, nie zastąpią obyczajowości ukształtowanej przez wieki.Dziecko będzie cierpiało już od momentu, kiedy zorientuje sie w sytuacji, a napewno - kiedy zorientuja się jego rówiesnicy.
Prawem natury jest strach przed odmieńcami w obrębie gatunku.Nie da się tego zadekretowac."...
Właśnie o to chodzi - dekretami ludzie usiłują zmienić prawa przyrody.
Ci sami, którzy dekretami usiłują ją bronić.
PE nakłada na Polskę odpowiedzialność za dyskryminację homoseksualistów i to samo PE zabrania nam, pod groźba wysokich kar inwestycji we własnym kraju.
Gdzie tu logika?
Akurat Nauka, zdrowy rozsądek, tradycja twierdzą jednoznacznie że homoseksualizm, transeksualizm, pedofilia, zoofilia i inne to dewiacje.
To że niby homoseksualizm to tylko inna "orientacja" zostało PRZEGłOSOWANE w 1973 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne z przyczyn politycznych.
Jeden z ówczesnych głosujących za w.w Profesor Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku Robert L. Spitzer twierdzi dziś jednoznacznie po latach że homoseksualizm daje sie ...LECZYĆ. http://serwisy.gazeta.pl/zdrowie/1,51186,1747576.html
Przeczytajcie sobie. Poszukajcie w sieci.
Oczywiście z powodu cenzury politycznej poprawności nie wiecie na pewno że w Polsce były kilka razy organizowane seminaria naukowe i inne na których wypowiadali się wyleczeni homoseksualiści.
Amerykański instytut US Family Research Council ukazuje jednoznacznie związek pomiędzy homoseksualizmem i pedofilią.Według statystyk widać, że homoseksualiści, którzy stanowią zaledwie 1-3 procent populacji, odpowiedzialni są za co najmniej jedną-trzecią wszystkich przypadków pedofilii.
ŹRÓDłO:
http://www.lifesite.net/ldn/2006/jun/06062608.html
Zgodnie z programem rozbicia tradycyjnej rodziny i przygotowania gruntu pod akceptację pedofilstwa realizuje sie już szkolenia dla dzieci w wieku 5- 8 lat
film:http://www.massresistance.org/media/video/brainwashing.html
wobec powyższego - nie chcę nikogo obrażać ale ten kto manifestuje tolerancja wobec zboczeńców jawi mi się jako oszołomiony propagandą ignorant.
...Sęk w tym, że i ci hetero i ci homo, którzy tak walczą o swoje prawa rodzicielskie, rzadko kiedy biorą pod uwagę dobro dziecka. Wyłazi czysty egoizm - JA chcę widywać dziecko, JA chcę mieć władzę rodzicielską, JA jestem pokrzywdzona/ny. Tak oto wyrażają swoją miłość do tego dziecka - miast myśleć o nim, myślą wyłącznie o sobie."..
Bardzo słusznie, tak właśnie jest.
Ale swój egoizm mogą realizować w obrębie prawa.
Prawa, które ma stać na gruncie ochrony praw dziecka.
Jak do tego interesu dziecka ma sie żądanie "przybranej matki" do sądowego uznania jej praw biologicznych?
"O tym co naturalne nie decyduje Twoja religia (...)
Odpowiedzi ma szanse dawac NAUKA, ktora bada swiat Czlowieka. I Jego samego tez."
Żartujesz Mr Off?
NAUKA? A CO to jest? To nie LUDZIE tworza naukę? To jakiś BYT PONADLUDZKI?
"Ta wlasnie nauka twierdzi, opierajac swoje twierdzenie na DOSWIADCZENIU, iz HOMOSEKSUALIZM I HETEROSEKSUALIZM TO NATURALNE ZACHOWANIA SEKSUALNE"
Jakieś cytaty doniesień naukowaych, kolego? Hę?
Mylisz się. Podwójnie.
Nauka - nazywała od zawsze zachowania INNE niż heteroseksualne - DEWIACJAMI.
PRZEGŁOSOWANIE (koniunkturalne i całkiem demokratyczne, he, he!) na forum Komisji WHO (World Health Organisation) lat temu kilka, że homoseksualizm NIE JEST DEWIACJĄ - nijak nie ma NIC WSPÓLNEGO Z NAUKĄ. Co nie przeszkadza, ze takim jak Ty - od tego momentu podręczniki psychiatrii SKUTECZNIE robią wodę z mózgu!
Po drugie: nie wplątuj w sprawę NAUKI - "doświadczenia", boć to tylko "pragmatyka". Jak wiesz - człowiek jest zdolna bestią i różniste se doświadczenia na łeb ściąga - tylko, na Boga - co to ma wspolnego z nauką?
Jak juz przyjmiesz te powyższe - zgodne z PRAWDĄ - poprawki - to pomijając Twój wojujący ateizm - możesz swojego posta....napisać od początku (oczywiście z bliższymi prawdy wnioskami :)
Konkretny zyciowy problem ludzi, homosekualistow , ktory poruszasz (a ktorego nie rozumiesz) i usilujesz wcisnac w ramki, ktore narzuca Ci Twoja religia wynika z nieprzystosowalnosci prawa do zyciowych realiow:
domyslam sie, ze dlatego, iz zostalo oparte o nieaktualna juz dzis wiedze oraz religijne dogmaty.
Stad kontrowersje, ktore opisuje "Rz". Rozstrzygnac je moga tylko madrzy ludzie (prawnicy, pedagodzy, psycholodzy, itd.). Bogow to nie dotyczy.
PS. Dobrze by bylo, sadze, bys zapamietala, iz Czlowiek, to wiecej niz narzady seksualne na dwoch nozkach. A rodzina zaspokaja mnostwo roznych innych potrzeb Czlowieka, nie tylko te seksualne.
Pap.
Przepraszam, co takiego niemerytorycznego napisałem. To ważna kwestia - tolerancja. Ale nie wybiórcza. Nie bądź leń ;)
Pisząc o nauce sam piszesz mało merytorycznie, ale na to już zwróciłem uwagę... Argumenty , przykłady, może będzie bardziej merytorycznie.
Marylo, a co to jest "prawo naturalne" i "naturalny porzadek"?
Prawo naturalne to jest jak wyjde na ulice i zabiore komus portfel bo jestem silniejszy.
A naturalny porzadek polega na tym, ze jak masz atak wyrostka robaczkowego to umierasz.
Reszta to juz cywilizacja i roznorakie umowy spoleczne.
No i oczywiscie przekonania religijne - chyba o to Ci chodzi...
Dlaczego jednak probujesz narzucać swoje przekonania religijne innym :)? To sie nazywa fundamentalizm. Dzielni Marines bronia nas przed fundamentalizmem w Iraku. Pomysl o tym...
A w zwiazkach homoseksualnych nie tylko chodzi o dzieci, bardziej o dziedziczenie, prawo do opieki nad chorujacym partnerem, bezpieczenstwo, prawa majatkowe... moze o tym napiszesz?
a na koniec pytanie - znasz jakiegos geja/lesbijke? Bo jesli nie, to niepowazna ta Twoja pisanina.
..."Co więcej - podobna sytuacja może się zdarzyć i bez związków partnerskich. Homoseksualistów wychowujących dzieci jest w Polsce multum."....
Czy to nie demagogia?
Proszę o podanie przykładu sprawy, w której opiekun ze związku heteroseksualnego żąda uznania sie za biologicznego ojca/matkę nie będąc nim?
A to "multum" - na podstawie jakich danych?
Czyżby przesławny raport LAMBDY?
Jak dla mnie precedensem, który nigdy nie powinien mieć miejsca jest przyznanie praw rodzicielskich dwójce osób tej samej płci. Jestem temu przeciwna z prostej zasady: "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" a przypuszczam, że niewiele znalazłoby się osób, które chciałyby być wychowywane przez homoseksualną parę. Poza tym taki "precedens" uważam za pogwałcenie praw dziecka.
Jeśli chodzi o przypadek który omawiasz, bardzo istotne jest w jaki sposób dotychczas była usankcjonowana sytuacja tego dziecka. Jeśli sądownie prawo do opieki przyznane było dwóm kobietom, to nie widzę podstaw do zmiany tego stanu.
I jeszcze jedno-prawa biologiczne nie są tożsame z prawami rodzicielskimi. Prawa rodzicielskie moga być odebrane sądownie, zdarza się tak bardzo często.
Praw biologicznych nie da się odebrać.
Takie to dla Ciebie proste? Wyobraź sobie, że Twój partner (mąż) wychowuje razem z Tobą kilkanaście lat dziecko, którego nie jest biologicznym ojcem. Córeczka (czy synek) nawet nie wie, że to nie jest jego "prawdziwy" tatuś.
Nagle prawdziwy (zgodnie z "prawem naturalnym" głoszonym tutaj przez Marylę) tatuś się zjawia i żąda od sądu praw rodzicielskich. Twojemu mężowi, człowiekowi, który tak naprawdę był przez te wszystkie lata ojcem zabierają te prawa. Czy to ma być lepsze dla dziecka? Czy Twój partner/mąż ma po prostu zrezygnować ze swojego (bo tak naprawdę to on był i jest ojcem) dziecka?
To ma być "prawo naturalne"? To ma być lepsze dla dziecka? Na szczęście, wbrew temu co twierdzi Maryla, współczesne kodeksy cywilne wcale nie opierają się na tak rozumianym "prawie naturalnym".
Rzeczywiście Maryla mr_off i eumenes mają rację, przydałoby się przemyślenie swojego własnego postu i troszkę wiedzy. Proponuję zacząć od Kodeksu Napoleona
Przepraszam, czy znasz inny sposób rozmnażania sie człowieka niż naturalny, czyli jajeczko żeńskie i plemnik męski w macicy kobiety?
..Marylo, a co to jest "prawo naturalne" i "naturalny porzadek"?"
właśnie to, ze prawo biologiczne może mieć tylko biologiczny rodzic, ustalony na podstawie badań DNA.
Tak, nauka tak poszła na rękę człowiekowi, ze może dowieść swoich biologicznych praw.
Cała reszta nie warta komentowania.
Kraj w ktorym mieszkam zalegalizowal malzenstwa homosexuals. Mamy to tutaj "z glowy". Popieram ta ustawe.
Tyle o mnie.
Co do przedstawinych przeze mnie argumentow to sa one tylko skondensowaniem dyskusji jaka toczyla sie przed legalizacja malzenstw. Jezeli masz jakies z tym problemy to "polemizuj ze kanadyjskim srodowiskiem homosexuals a szczegolnie z organizacja Eagle. Ja tylko "relato refere".
Akurat Nauka, zdrowy rozsądek, tradycja twierdzą jednoznacznie że homoseksualizm, transeksualizm, pedofilia, zoofilia i inne to dewiacje.
To że niby homoseksualizm to tylko inna "orientacja" zostało PRZEGłOSOWANE w 1973 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne z przyczyn politycznych.
Jeden z ówczesnych głosujących za w.w Profesor Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku Robert L. Spitzer twierdzi dziś jednoznacznie po latach że homoseksualizm daje sie ...LECZYĆ. http://serwisy.gazeta.pl/zdrowie/1,51186,1747576.html
Przeczytajcie sobie. Poszukajcie w sieci.
Oczywiście z powodu cenzury politycznej poprawności nie wiecie na pewno że w Polsce były kilka razy organizowane seminaria naukowe i inne na których wypowiadali się wyleczeni homoseksualiści.
Amerykański instytut US Family Research Council ukazuje jednoznacznie związek pomiędzy homoseksualizmem i pedofilią.Według statystyk widać, że homoseksualiści, którzy stanowią zaledwie 1-3 procent populacji, odpowiedzialni są za co najmniej jedną-trzecią wszystkich przypadków pedofilii.
ŹRÓDłO:
http://www.lifesite.net/ldn/2006/jun/06062608.html
Zgodnie z programem rozbicia tradycyjnej rodziny i przygotowania gruntu pod akceptację pedofilstwa realizuje sie już szkolenia dla dzieci w wieku 5- 8 lat
film:http://www.massresistance.org/media/video/brainwashing.html
wobec powyższego - nie chcę nikogo obrażać ale ten kto manifestuje tolerancję wobec zboczeńców jawi mi się jako oszołomiony propagandą ignorant.
Takie jest stanowisko SWIATOWEJ ORGANIZACJI ZDROWIA (WHO), ktorej Polska jest czlonkiem.
Stanowisko to oparte jest o aktualna wiedze NAUKI nt. Czlowieka. Stanowisko to popieraja naukowcy, lekarze, psychiatrzy z wszystkich krajow swiata (czlonkow ONZ)oraz wszystkich religii.
Amen.
A ja uważam, że w opisywanym przypadku jaskrawo widać, że dziecko zostaje sprowadzone do "wartościowej i luksusowej zabawki" bez "osobowości", "własnych praw", które niczym "spadek"może być przezucane z rąk do rąk... .
Otóż dziecko moim zdaniem ma prawo do rodziców heteroseksualnych: naturalnych, gdyż w sensie biologicznym(naturalnym) jest "ich dzieckiem". MOgło zostać poczęte przez Kobietę i mężczyznę.. .
To jest zelazne prawo dziecka jako istoty ludzkiej: matka-kobieta, ojciec - mężczyzna.
Jakim prawem ktokolwiek ma decydować inaczej oraz uzurpować sobie prawo które dzieci mają być wychowywane przez rodziców M-K a które przez K-K oraz M-M ????????
Proszę mnie oswiecić co jest źrdódłem prawa decydowania w "jakich warunkach" ma wychowywać się dziecko?
MOim zdaniem poczęte dziecko ma prawo zostać poczęte w "w łonie kobiety", a potem wychowywane przez biologiczną matkę. Jeśli z różnych względów nie jest to możliwe przez Matkę zastępczą -> Kobietę, Ojca zastępczego - Mężczyznę => rodziców zastępczych.
Kto uważa, że to uwarukowania religijne się myli. Kwestia poczęcia, wychowania jak i ojcowstwa i macieżynstwa to prawa naturalne a nie religijne. Tak jak godność człowieka.
W tych przypadkach dziecko zostaje uprzedmiotowione i sprowadzone do "nieruchomości" anie potratowane jak "człowiek".
Pozdrawiam,
Marylko, dobry temat! :-))
..."I jeszcze jedno-prawa biologiczne nie są tożsame z prawami rodzicielskimi. Prawa rodzicielskie moga być odebrane sądownie, zdarza się tak bardzo często.
Praw biologicznych nie da się odebrać."....
Zgadzam się.
W tym przypadku nie chodzi jednak o odebranie praw biologicznych, a ich sądowe przyznanie nie biologicznej matce.
Warto śledzić wyrok sądu szwedzkiego w tej sprawie.
nie rozumiesz problemu.
Tu nie chodzi o odebranie praw.
Tu chodzi o przyznanie praw biologicznych.
..."Anita Tanneryd chce spróbować podważyć zasadność postępowania komisji socjalnej w gminie Nacka. Jej zdaniem bowiem ten spór mógłby stworzyć precedens w wypadku rozwodów w rodzinach homo-, bi- i transseksualnych."....
Dzisiaj prawo do opieki nad dzieckiem ma mieć dwoje homoseksualistów, bo to normalne.
Jutro, być może, prawo do opieki będzie miał jeden homoseksualista i jego suczka. To też będzie normalne.
Pojutrze, kotek i piesek. A czemuż by nie?
I przepraszam, jesli Cie zle zrozumialem czytajac zbyt szybko i "po lebkach". Jestesmy w poruszanej sprawie ALIANTAMI.
Pozdro.
Powodzenia.
Pokazuje dobrze ilość problemów nagromadzonych z powodu ludzkiej nieodpowiedzialności. Najpierw rodzice chcą mieć dziecko, a ponieważ nie są w stanie sami go spłodzić, angażują osobę trzecią. Następni się rozwodzą. Ciekawe, czy małżeństwo zawierali z zamiarem "na chwilę", czy "do grobowej deski"? Ale skoro mieli dziecko, to powinni być konsekwentni, i w nim wytrwać (chyba, że jeden rodzic bił drugiego i dziecko również. Wtedy rozumiem.).
Do tego wszystkiego, co już jest dużym problemem, dochodzi jeszcze, że to było małżeństwo homoseksualne. Z tego wynika kolejny problem: biologiczny ojciec i matka, która jest tylko matką "de iure".
Wniosek: tradycyjna rodzina nie pojawiła się i utrzymała przez przypadek, a tylko dlatego, że nie stwarza powyższych problemów. Małżeństwo tradycyjne, to związek na całe życie, to związek, który najczęściej nie potrzebuje wspomagania osób trzecich by posiadać i wychować dziecko. Energię, którą wymienieni przez autorkę rodzice stracą na wzajemne ciąganie się po sądach, normalna rodzina może przeznaczyć na zarabianie pieniędzy na przyszłość dziecka, albo na posiadanie jeszcze kilku.
Nie oznacza to, że w dziejach nie pojawiły się społeczeństwa, które nie wykształciły instytucji małżeństwa heteroseksualnego na całe życie. Być może takie były, lecz szlag je trafił i niepamięć zakryła. Świat zawojowało małżeństwo tradycyjne. Oznacza to, że takie małżeństwo jest instytucją najwydajniejszą ekonomicznie i demograficznie. I to jest stanowisko racjonalne, a nie oparte na żadnej religii, ani światopoglądzie parareligijnym (np. światopogląd lewicowy).
Pozdrawiam
Widać ta światowa organizacja zacofana jest jeszcze, czemu homoseksualizm jest normalnym zachowaniem, a kazirodztwo już nie?? Poza tym dalej nie argumentujesz sam, a podajesz jakieś stanowisko. Kiedyś oficjalne stanowisko było takie, że ziemia jest płaska...
Podawanie stanowisk światowych organizacji to marny argument - weźmy taki ONZ, co takiego oni robią w obronie wielu uciśnionych. To są organizacje rękach polityków, którzy chcą jak najbardziej się przypodobać i wpasować w aktualnie panujące mody. W organizacji Zdrowia też rządzą politycy, jak byś nie wiedział. Wierzysz im? Wierzysz politykom, ufasz klasie politycznej?
Poza tym zachowujesz się, przepraszam za słowo, ale jednak jak oszołom, z tą agresją w stosunku do wierzących. Brak tolerancji, uprzedzenia - tymi cechami na razie sie wykazałeś. Ostentacyjny brak szacunku dla dyskutantów nie pomaga Twojemu stanowisku.
a adopcje Marylo? a adopcje? Trzeba w takim razie poodbierać te wszystkie dzieci rodzicom i oddać tym którzy je biologicznie splodzili! Wybiorczo traktowana nauka pomoze Ci odnalezc nosicieli wlasciwego DNA. Z tego co piszesz wnioskuje, ze adopcje sprzeczne sa z "prawem naturalnym" :)
...A ja uważam, że w opisywanym przypadku jaskrawo widać, że dziecko zostaje sprowadzone do "wartościowej i luksusowej zabawki" bez "osobowości", "własnych praw", które niczym "spadek"może być przezucane z rąk do rąk... .
Otóż dziecko moim zdaniem ma prawo do rodziców heteroseksualnych: naturalnych, gdyż w sensie biologicznym(naturalnym) jest "ich dzieckiem". MOgło zostać poczęte przez Kobietę i mężczyznę.. .
To jest zelazne prawo dziecka jako istoty ludzkiej: matka-kobieta, ojciec - mężczyzna."
Masz racje, jednak tu sprawa idzie jeszcze dalej. Nie chodzi o ustalenie prawnych opiekunów, ale przyznanie
drugiej "matce" praw biologicznych.
Maryla, wybacz, ale to Tobie wszystko się myli i rozłazi. Mylisz prawa biologiczne (właściwie co to jest według Ciebie: prawa Mendla?) z prawami rodzicielskimi. Mylisz prawo cywilne z prawem naturalnym. Mylisz odbieranie z przyznawaniem.
Czy wiesz, że gdyby nie możliwość sądowego odebrania praw rodzicielskich nie byłyby możliwe w Polsce (i nie tylko w Polsce) adopcje? To też jest według Ciebie nienaturalne?
Krotko - twoja wolnosc konczy sie tam, gdzie zaczyna sie krzywda innych. Oto czemu.
Tam znajdziesz dosc materialow nt. co powiada medycyna (a wiec NAUKA) na temat rozmaitych aspektow homoseksualizmu.
Przepraszam, ze nie chce mi sie tu przepisywac tego, co tam mozesz sobie przeczytac.
3m sie.
..."a adopcje Marylo? a adopcje? Trzeba w takim razie poodbierać te wszystkie dzieci rodzicom i oddać tym którzy je biologicznie splodzili! Wybiorczo traktowana nauka pomoze Ci odnalezc nosicieli wlasciwego DNA. Z tego co piszesz wnioskuje, ze adopcje sprzeczne sa z "prawem naturalnym" ....
Mylisz pojęcia.
Adopcja jest możliwa po zrzeczeniu sie praw naturalnych przez biologicznych rodziców, lub odebraniu im praw rodzicielskich przez Sąd.
Dalszy Twój wywód trafia w płot.
Sam jestem gejem i uważam, że osoby o odmiennej orientacji seksualnej nie powinny mieć prawa do adopcji dzieci. To nie jest dobry pomysł, nawet jeśli nie łamie on prawa takich osób jak my. Dziecko powinno mieć ojca i matkę, a nie matkę i matkę lub tatę i tatę, bo to jest zły styl w jakim można wychowywać dzieci.
Odnośnie Polski, to myślę, że nasz kraj nie dorósł jeszcze do takich decyzji jak przyznawanie prawa wychowywania dzieci osobom homoseksualnym. Wyobraźmy sobie jaki rozgardiasz by panował, nie dość biedy w Polsce i innych patologii, to jeszcze dzieci chowane przez gejów, a potem może jeszcze oddawane do domów dziecka po rozpadzie związków. Koszmar. I żeby nie było, osoby o innej orientacji też umieją kochać, a związki takich osób bywają czasami lepsze niż heretyckie. Chociaż na to reguły nie ma.
We wczorajszym wydaniu Newsweeka opublikowano raport, który mówi, że w Polsce powoli zmienia się nastawienie społeczeństwa do gejów i lesbijek. Co czwarty Polak ma znajomych o orientacji homoseksualnej. Znacznie gorzej bywa z nastawieniem polityków do takich osób. Ale uważam, że nie długo i politycy zmienią swe nastawienie, jak zobaczą, że ludzi to już nie rusza, nie drażni. Politycy zorientują się, że stracili kiełbasę wyborczą i nie warto już paść nią społeczeństwa. Co do osób homoseksualnych, które pragną mieć dzieci, niech się zastanowią. Ja pogodziłem się z tym, że nie będę ojcem, że nie pójdę z synem zagrać w piłkę, a z córką nie pójdę na spacer do parku. Razem ze swoim chłopakiem już to przerobiliśmy, pogodziliśmy się z tym. Mieszkamy razem i uważamy, że dzieciakom można pomóc w inny sposób, np. dając biednej sąsiadce pieniądze na buty zimowe dla dziecka. To też daje satysfakcję i nie trzeba od razu afiszować chęcią adopcji dziecka, bo może ono cierpieć. Przynajmniej w tym kraju!
Mój chłopak w czerwcu akurat wydaje książkę ze Sławkiem Shutym, Krystyną Koftą i innymi znakomitymi pisarzami i właśnie będą tam opowiadania na ten temat.
Pozdrawiam
.. jest dość proste.
Zapewnić osobom wychowującym dziecko - w tym przypadku parze lesbijek - prawa rodzicielskie do opieki nad dzieckiem z zrzeczeniem się takowych ze strony biologicznego ojca. Dużym ułatwieniem jest tu w oczywisty sposób cywilny ślub partnerów adoptujących dziecko.
Hmmm... Prawdę mówiąc dotąd nie byłem zwolennikiem ślubów homoseksualistów, ale przykłąd przytoczony przez Marylę przekonał mnie, że jest to słuszne. Słuszne właśnie w takich sytuacjach jak ta, aby dziecko w razie problemów ni8e było zawieszone w próżni prawnej... A dziecko może się pojawić w rodzinie homoseksualnej niezależnie od faktu braku ślubów homo, czy społecznej akceptacji - i to nie tylko w przypadku lesbijek bo bywają panowie z prawem do dzieci "nawróćeni" nagle na homoseksualizm.
przykro mi, ale to Ty wszystko mylisz.
.."Czy wiesz, że gdyby nie możliwość sądowego odebrania praw rodzicielskich nie byłyby możliwe w Polsce (i nie tylko w Polsce) adopcje? To też jest według Ciebie nienaturalne?"
czytaj odpowiedż wyżej w sprawie adopcji.
"Czy to nie demagogia?"
Nie wiem.
"Proszę o podanie przykładu sprawy, w której opiekun ze związku heteroseksualnego żąda uznania sie za biologicznego ojca/matkę nie będąc nim?"
Jak rozumiem w całej sprawie chodzi o możliwość widywania się z dzieckiem. Status "biologicznego rodzica" ma to tylko umożliwić.
Przykład podobnej sprawy opisała powyżej bodajże Ufka.
"A to "multum" - na podstawie jakich danych?
Czyżby przesławny raport LAMBDY?""
Znałem osobiście jedną taką parę wychowującą dziecko. Logika podpowiada, że lesbijka może na wiele sposobów bez większego trudu zajść w ciążę i urodzić. A potem wychować dziecko ze swoją życiową partnerką. Do rubryki ojciec można wpisać "nieznany".
Co do rzetelności raportów organizacji gejowskich to nie mam zdania. Ile podają? kilkadziesiąt tysięcy?
Jestem HUMANISTA.
3m sie.
"Otóż dziecko moim zdaniem ma prawo do rodziców heteroseksualnych: naturalnych, gdyż w sensie biologicznym(naturalnym) jest "ich dzieckiem". MOgło zostać poczęte przez Kobietę i mężczyznę.. ."
No dobrze, ale co z tym konkrentym dzieckiem? Ono NIE MA rodziców heteroseksualnych. Biologiczna matka jest LESBIJKĄ, a biologiczny ojciec jest GEJEM. Chcesz zabrać im to dziecko i dać jakiejś rodzinie hetero?
Czy sam masz dzieci? Wyobrażasz sobie, że ktoś Ci je zabiera w imię zmieniającego się co 100 lat prawa naturalnego?
P.S. Począć to może raczej kobieta, a nie mężczyzna, ale rozumiem że jesteś tak naprawdę progresywistą
Nauka też kiedyś twierdziła, że Ziemia jest płaska, a Słońce krąży dookoła Ziemi. No ale minęło pół tysiąclecia od tego momentu...
Wiedza o neurobiologicznych podstawach homoseksualizmu to ostatnie 20 lat!!! Wcześniej była czarna dziura uzupełniana nienaukowymi teoriami opartymi na pobożnych życzeniach oszołomów. A Bóg widać miał swój sposób kreacji człowieka i otworzył w nim furtkę dla takiego zjawiska jak mózg o cechach seksualnych męskich w ciele kobiety.
Naprawde. Mozesz zapytac swojego proboszcza (ale zweryfikuj to, co Ci powie opinia imamma oraz rabina).
3m sie jakos.
To wiem, nie pisze celowo o zoofilii, bo może być mowa o krzywdzeniu zwierząt - chociaż z drugiej strony możemy je męczyć , zjadać, czasem na żywca, i to jest ok. No ale co tam.
Pisząc o kazirodztwie i innych zachowaniach seksualnych zawsze piszę o ludziach dorosłych, nie o wykorzystywaniu kogoś, krzywdzeniu. Kogo krzywdzą brat i siostra, którzy chcą żyć razem, oficjalnie, bez chowania się. Kogo krzywdzi facet z wieloma zonami, jeśli wszystkie te dorosłe osoby chcą tego samego? etc etc
tutaj konsensus jest jasny - można wszystko, byle by kogoś nie krzywdzić. Czyli kobieta, która lubi sie zabawiać powiedzmy z mułem, któremu też to sprawia przyjemność, to norma. Chyba znacznie gorsze dla tego zwierzęcia jest skończenie na czyims tależu...
Albo babcia współżyjąca z pełnoletnim już wnuczkiem, powinni mieć prawo oficjalnie tak żyć, prawda? Ja dopominam sie jedynie o odrobinę konsekwencji, nie obłudę.
..."We wczorajszym wydaniu Newsweeka opublikowano raport, który mówi, że w Polsce powoli zmienia się nastawienie społeczeństwa do gejów i lesbijek. Co czwarty Polak ma znajomych o orientacji homoseksualnej. Znacznie gorzej bywa z nastawieniem polityków do takich osób. Ale uważam, że nie długo i politycy zmienią swe nastawienie, jak zobaczą, że ludzi to już nie rusza, nie drażni. Politycy zorientują się, że stracili kiełbasę wyborczą i nie warto już paść nią społeczeństwa. Co do osób homoseksualnych, które pragną mieć dzieci, niech się zastanowią."....
Dzieki.
Wreszcie głos zabrała osoba bezpośrednio zainteresowana.
Paweł, przecież wiesz, że agresywne zachowania sie w stosunku do homoseksualistów to margines.
Zyjesz, pracujesz, masz znajomych i rodzinę w Polsce.
Problem antagonizowania środowisk hetero i homoseksualnych jest sprawa polityczną.
Tak, jak ta sprawa w Szwecji.
Czy kogoś interesuje, jaką masz orientacje seksualna, zanim sam nie zaczniesz jej ogłaszać?
Wykorzystywanie tego tematu do rozróby politycznej działa tylko na niekorzyść ludzi o odmiennej orientacji seksualnej.
Zyje tyle lat, przeżyłam w PRL i III RP i nigdy nie miałam problemu z kontaktami z homoseksualistami .
Wczesniej był to po prostu temat tabu, coś wstydliwego, teraz nikt nie musi ukrywać swojej preferencji seksualnej.
Dzięki za głos rozsądku.
Materiały znam, odnieś się proszę do moich paru prostych pytań do Ciebie, skoroś taki oczytany i poinformowany. i podaj proszę koronny argument za tym, że homoseksualizm jest normalnym zachowaniem seksualnym, a kazirodztwo czy zoofilia i tak dalej już nie.
Nie zakładaj czegoś o kimś, kogo kompletnie nie znasz.
Odnieś sie proszę do tego, czemu tolerancja ma być dla wybranych.
uznalem, ze gloś ten jest tu potrzebny,
pozdrawiam za ten artykul
@Paweł Miter
Ja sie z Toba zgadzam, tylko widzisz, dla katolickich fundamentalistow religijnych, ktorych w tym kraju nie braknie - takich jak Maryla (przepraszam Marylo, ale to co prezentujesz to czystej wody fundamentalizm) rodzicielstwo homoseksualistow to argument przeciw przyznaniu praw do usankcjonowanych prawnie zwiazkow homoseksulanych. Zobacz tytul tego postu - "Tolerancja - zwiazki homoseksualne", a nie na przyklad "Czy homoseksualisci powinni wychowywac dzieci."
@Maryla
No powiedz Marylo wprost, bez zaslaniania sie dziecmi - Czy uwazasz, ze homoseksualisci maja prawo do legalnych, zwiazkow partnerskich, praw dziedziczenia po sobie i opieki nad chorym partnerem?
...Wniosek: tradycyjna rodzina nie pojawiła się i utrzymała przez przypadek, a tylko dlatego, że nie stwarza powyższych problemów. Małżeństwo tradycyjne, to związek na całe życie, to związek, który najczęściej nie potrzebuje wspomagania osób trzecich by posiadać i wychować dziecko. Energię, którą wymienieni przez autorkę rodzice stracą na wzajemne ciąganie się po sądach, normalna rodzina może przeznaczyć na zarabianie pieniędzy na przyszłość dziecka, albo na posiadanie jeszcze kilku.
Nie oznacza to, że w dziejach nie pojawiły się społeczeństwa, które nie wykształciły instytucji małżeństwa heteroseksualnego na całe życie. Być może takie były, lecz szlag je trafił i niepamięć zakryła. Świat zawojowało małżeństwo tradycyjne. Oznacza to, że takie małżeństwo jest instytucją najwydajniejszą ekonomicznie i demograficznie. I to jest stanowisko racjonalne, a nie oparte na żadnej religii, ani światopoglądzie parareligijnym (np. światopogląd lewicowy)."........
O, bardzo mądre i bez naleciałości ideologicznych.
Pozdrawiam
Jak miło czytać kogoś rozsądnego.
Osoba tak inteligentna, myśląca po prostu, do wychowania dziecka nadaje się o niebo lepiej niż jakikolwiek pijacki dureń, głupol czy oszołom. Wyznacznikiem właśnie jest odpowiedzialność osobista, a nie orientacja seksualna w tym wypadku. Ktoś tak rozsądny jak Ty zapewne byś wychował dziecko normalnie, nie wykrzywiając jego spojrzenia na świat z powodu jakiegoś poczucia misji źle pojętego (vide walczący z każdą religią mr. off). No ale to tak na marginesie, sam doskonale wpisujesz swoja sytuację w konkretne warunki tu panujące, podejmujesz decyzje nie samolubną, ale z myślą o potencjalnym dobru dziecka. To jest coś.
Cieszy ktoś mający własne zdanie, nie pędzący owczym pędem za politycznymi aktywistami tego czy innego środowiska.
Ciekawi mnie Twoje zdanie na temat słów i ich definicji - czy słowo dewiacja jest z założenia pejoratywne? Czy można podchodzić do tego jak np. do wady wzroku, "okularnik", "cztery oczy" etc - te terminy często padają wśród małych dzieci i nie tylko, świadcząc o poziomie je głoszących, ale to nie zmienia faktu, że ta osoba ma wadę wzroku. Nie z wyboru, tak po prostu bywa.
Nie rozumiemy się. Na dodatek manipulujesz moją wypowiedzią.
Wspomniałam o "związkach gwałcących naturalne prawo" chcąc wyrazić mój sprzeciw na prawo do posiadania dzieci przez pary homoseksualne, a nie o "naturalnym prawie" - rozumiesz różnicę? Może powinnam użyć zwrotu "związki gwałcące naturę", byłoby prościej, przepraszam. Ktoś tu już napisał, że naturalną rodzinę tworzy mama-tata a nie mama-mama czy tata-tata. To najprostszy sposób w jaki mogę wytłumaczyć Ci moje zdanie na ten temat.
W drugiej części swojej krótkiej wypowiedzi, skrytykowałam egoizm dorosłych. Li i jedynie. Nie osądziłam ani jednym słowem kto według mnie ma rację - czy mamusia, czy mamusia, czy tatuś.
Dlaczego więc kierujesz mnie do szkoły, skoro sama masz problem z rozumieniem słowa pisanego?
Widzę, ze demagogia Ci oczy zasłania.
Masz głos zainteresowanego, nie, Ty wiesz lepiej, co dla niego lepsze.
Problem związków heteroseksualnych to nie jest sprawa polska.
To problem ogólnoświatowy.
Do niedawna takie prawa dawały niektóre rządy - sprawdź dokładnie gdzie i o jakich orientacjach politycznych.
Bez demagogii i mieszania wiary - wszystkie religie stoją na prawie i porządku naturalnym.
Dewiacja…słowo wytrych dla posła Wierzejsckiego. No cóż, to słowo wielu kojarzy się tylko z upodobaniami seksualnymi, no i w zasadzie tak jest, jeśli biorąc pod uwagę definicję tego słowa, przyjętą w Słowniku Wyrazów Obcych.
Uważam jednak, że nie można jednak patrzeć na osób homoseksualne przez pryzmat tego tylko słowa, bo to jest głęboko nieobiektywne i niesprawiedliwe. Nie można też myśleć, że słowo dewiacja to zło w skórze diabła. Owszem, są odnośniki podłóg tego terminu do kazirodztwa i pedofilii, to nie wątpliwie jest zło, ale czy sam homoseksualizm jest złem?
W tym przypadku, można tu oceniać różnie.
Pytanie raczej, czy każda osoba homoseksualna jest skrzywiona moralnie?
Czy ja żyjący w Polsce, płacący tu nie małe podatki, mający wielu znajomych jestem negatywem, bo ktoś zaliczy mnie pod dewiację?
pozdro
Nie chodzi tylko o widywanie sie, chodzi o stworzenenie precedensu o uznanie prawa drugiej matki jako matki biologicznej.
No właśnie - znam jedna parę, to musi być multum?
Przecież nie neguje, że są w Polsce takie pary. Przecież muszą być.
Raport Lambdy podawał kilkadziesiąt tysięcy.
Nie podawali danych zródłowych, tylko sondaż na grupie 1000 osobowej hetero i homoseksualnych.
U mnie w postach jest ten raport - czytałam go i zadziwiałam sie.Nic dziwnego, ze na podstawie takich raportów PE osądza Polskę jako kraj barbarzyńców.
Reszte swoich watpliwosci rozwiazesz proszac o rozmowe SEKSUOLOGA oraz PSYCHOLOGA (PSYCHIATRE).
Pozdro.
Marylo, jeszcze raz :), prosze o konkretna odpowiedz na zadane pytanie:
Czy uwazasz, ze homoseksualisci maja prawo do legalnych, zwiazkow partnerskich, praw dziedziczenia po sobie i opieki nad chorym partnerem?
wybierz - "Tak" lub "Nie".
wtedy przekaz Twojego postu stanie sie jasny :)
Anielka, zlituj się, zrozumiałam Ciebie bardzo dobrze. Piszesz przecież w pewnym kontekście: historii opisanej przez Rz i przytoczonej przez Marylę i ja Ci ten kontekst przypomniałam. Nie chcesz w to w dyskusji pójść dalej, rozwinąć analogii, wyciągnąć wnioski. Rozumiem, Twoje prawo. Zauważ jednak, że to nie jest dyskusja abstrakcyjna, ona dotyczy żywych ludzi, tutaj i teraz, również w Polsce.
Twój postulat, że należy zakazać posiadania dzieci przez homoseksualistów przypomina mi ustawy norymberskie. Nic na to nie poradzę. Jak to sobie wyobrażasz? Lesbijka, która zaszła w ciąże pójdzie siedzieć, a dziecko odda się do adopcji?
Może pociągnijmy to dalej, dzieci nie powinni mieć także niepełnosprawni, co Ty na to? Znalazłoby się kilka argumentów (dla dobra dzieci, itp.). To też Ci się pewnie spodoba: należy zakazać metody in vitro. Dlaczego? Bo dopuszczalne są tylko metody zgodne z prawem naturalnym. Jeśli Bóg nie chciał, aby kobieta miała dziecko i uczynił ją bezpłodną, to widocznie miał w tym jakiś cel... I tak dalej.
P.S. Do "szkoły" (jak się wyraziłaś) wysyłałam Marylę a nie Ciebie.
a Ty swoje.
Jestem za wolnościa jednostki. Prawa do dziedziczenia, odwiedzania chorych i wszelkie prawa, poza adopcją dzieci, maja w Polsce wszyscy.
Dotyczy ten problem i związków partnerskich homo jak i heteoseksualnych.
Jezeli tego nie wiesz, to udaj sie do adwokata.
Tam możesz spisać każda umowę cywilną.
Mało tego, jak jesteś miłosnikiem zwierząt możesz sporządzić testament na rzecz swojego zwierzaka, lub na schronisko.
Koniec wywiadu.
No właśnie, odnośnie religii. Jak to wielu z nas atakuje homoseksualizm, zasłaniając się przy tym religią. Że to grzech jest. To chore! Niemal jak zadupie mentalne i pseudokatolicyzm! Szanuję religię, ale nawet każdy cywilizowany ksiądz stwierdzi, że i religia ma w swych naukach pewne uchybienia godzące w dobro człowieka. Tym czymś jest właśnie zapis w Biblii, że homoseksualizm to grzech. Tutaj ważniejsza jest miłość, skoro ja kocham chłopaka, miłuję go, jestem dla niego w tym brutalnym świecie jakimś tam bezpieczeństwem, to dlaczego ja nie mogę tak żyć? Dlaczego ktoś to napiętnuje w imię Biblii, która mówi o tym, że ma się szanować bliźniego jak siebie samego. Dlaczego ktoś mnie opluwa, trzymając w ręku tą Biblię? Dlaczego?
Takie osoby pytam jakie nauki katolickie wyznają?
Uważam, że nalezy pomagać homoseksulaitom się leczyć, tak żeby mogli normalnie życ i zakładac rodziny a nie żeby biegali po ulicach krzyczeli o swojej chorobie na ulicach. Może ich problem polga na tym że nie ma pieniędzy na terapie i nikt sie nimi nie zajmuje może Religa powinien wyasygnowac jakies pieniądze na leczenie.
Pozdrawiam Marylu.
Nie czytasz tego co piszę, nie jestem wierzący, jestem sceptykiem, ateistą. Zakładasz coś tam sobie co ci pasuje do tych Twoich stereotypów, nie odpowiadasz na proste pytania i kończysz odpisując obraźliwie. Cóż, skoro inaczej nie potrafisz...
To zacznijmy tez leczyć zwyklyh obywateli, bo bniezdolność akceptacji, to też choroba obywatelska!
Leczyć...boże, a co to jest dżuma albo syfilizm z XVI wieku?
Ale uwaga, oj Bodzio
Wyrażenie swojego zdania to nie postulat. Ja tu nie wpadłam z żadnymi sztandarami.
Za dużo w Tobie emocji moja Droga, dlatego nie będę brnąć w dyskusję. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że straszną masz ochotę z kimś tu zawalczyć i padło na mnie. No cóż, trochę kiepski strzał. Jestem pedagogiem specjalnym i chętnie pogadam na temat choćby posiadania dzieci przez osoby niepełnosprawne, ale to nie miejsce ni czas na takie dyskusje. Może spotkamy się jeszcze, pod innym postem.
Pod tym, wyraziłam jedynie "abstrakcyjnie" wyczulenie na dobro dziecka. Ot, takie zboczenie zawodowe.
Masz racje, w dzisiejszych czasach to akurat słowo staje sie obraźliwe, z zimnego terminu medycznego robi sie oręże walki politycznej, wiec lepiej inaczej sie wysławiać. Ponownie sie z Tob zgadzam w zupełności.
Imponuje to, że po prostu odpowiedziałeś na proste pytanie (niektórzy nie są tutaj do tego zdolni), to sie nieczęsto zdarza. Doceniam, że nie założyłeś (jakże słusznie akurat), że skoro tak podpytuję, to pewnie nazwał bym Cię dewiantem i zboczeńcem. Szacunek. Tak można rozmawiać.
każdy ma prawo do wyboru stylu zycia.
Tyle każdy ma wolności, ile nie szkodzi innym.
Polityka i nachalna propaganda robią swoje.
O tym pisałam wyżej.
Ileż agresji wywołują takie raporty i rezolucje na ich podstawie.
bo to "ładny chłopczyk"? Może namówili go do tego jego PARTNERZY?
Dajac dzieciom to, czego im potrzeba najbardziej: milosc, akceptacje, poczucie bezpieczenstwa.
Dalas sobie wmowic na lekcji religii, ze Mezczyzna, to siusiak na dwoch nozkach, a Kobieta, to macica na dwoch nozkach. I dlatego nie rozumiesz swiata ludzi. Rozni sie on bowiem od swiata owieczek i barankow.
"Jak to wielu z nas atakuje homoseksualizm, zasłaniając się przy tym religią. Że to grzech jest."
No właśnie. Jeżeli to jest grzech, to czemuż kościół nie miałby bogosławić homoseksualnego związku partnerskiego na takiej samej zasadzie jak niesakramentalnych związków heteroseksualnych!!! (osób posiadających 2-gi ślub cywilny, nie posiadających unieważnienia poprzedniego małżeństwa).
Też żyją w grzechu, nie przyjmują komunii, ale kościół błogosławi ich związkom, kościół akceptuje wychowywanie przez nich dzieci... Czemu to samo nie dotyczy par homo???
"A może tatuś zainteresował się siedmiolatkiem,
bo to "ładny chłopczyk"? Może namówili go do tego jego PARTNERZY?
gjab"
Ściemniasz...
Tatusiowie póki co to się w Polsce interesują seksualnie synkami i córeczkami WYŁĄCZNIE W TRADYCYJNYCH CZĘSTO KATOLICKICH RODZINACH HETEROSEKSUALNYCH. I jest na to prawo...
Jakiś rok temu, chcialem zaprosić Wojciecha Wierzejskiego do programu, ktorego bylem akurat wspólautorem, program emitowany na TV4 o wdzięcznym tytule "Cala Prawda" dal do myślenia poslowi.
Oddzwonil i zakomunikowal; cyt"Z dewiantami nie będe prowadzil debaty" ...to zabolalo, taki mądry, a nie umiejący rozgraniczyć prawdziwego znaczenia od falszywego przeklamania
Do pzeciwnikow zwiazkow homoseksualnych
Z gejami jest tak jak w znanym zarcie zydowskim; gdy sie spytasz o Franka i Janka to uslyszysz ze zacni dobrzy ludzie. Gdy sie spytasz o nich jako grupa to w najlepszy raze uslyszysz ze "zboczency". Uspokujcie sie ci ludzie niczym wam nie zazaja. Mysl o nich jak o Franku ktorego znasz z pracy czy szkoly.
Tu dygresja - Polska w swoich najlepszych czasach tolerowala Zydow na swoim tertorium, Ameryka ich zaakceptowala. Co za roznica my zostalismy z Tuwimem, Lesmianem a oni, wystarczy przejzec liste laureatow nobla.
Do zwolennikow (tych naukowych)
Nie obrazajcie myslacych inaczej. To nie jest tak ze wy oswieceni a oni ciemnogrod. Socjalna tkanka byla budowana przez tysiaclecia a jej ostoja byla rodzina. Wprowadzenie radykalnych zmian moze wydac nieprzewidziane skutki. Juz raz bylismy przedmiotem "social engineering" i do dzisiaj nie mozemy przyjsc do siebie.
Nie obrazaj, zwolnij szukaj sojusznikow.
Anielka rozumiem, trzeba było tak od początku.
Masz odwagę na głoszenie swoich kontrowersyjnych poglądów, ale nie starcza jej na ustalenie ich konsekwencji. Tak sobie tylko abstrakcyjnie walnęłaś, że sprzeciwiasz się prawu homoseksualistów do posiadania dzieci.
co za demagogia i nieznajomośc tematu!!!
"Też żyją w grzechu, nie przyjmują komunii, ale kościół błogosławi ich związkom, kościół akceptuje wychowywanie przez nich dzieci... Czemu to samo nie dotyczy par homo???"...
KK nie błogosławi związków osób, które przysięgały Bogu wierność i miłośc az do smierci i złamały te przysiege.
Mylisz pojęcia. Nikt nie może zabronić człowiekowi wiary w Boga.
Nikt nie zakazuje uczestniczenia w mszy, ale nie mogą przyjmowac sakramentów, bo zdradzili Boga, złamali sakrament.
Tak samo gej może uczestniczyc w mszy, jak i rozwodnik.
Dlaczego KK ma nie akceptować wychowywania dzieci w rodzinie heteroseksualnej w wierze ?
Co za dyletant !
co do Wierzejskiego.
Dla mnie Wierzejski jest takim samym szkodnikiem, jak Senyszyn.
Obydwoje palą pod kotłem nietolerancji.
Obydwoje robia to w celach politycznych.
Dzięki szerzonym przez nich skrajnym stanowiskom wogóle istnieją w polityce.
Kto by wiedział, kim jest pp W i S GDYBY NIE ICH PROPAGANDA?
Nie kasiu, nie walnęłam. Nie zamierzam jednak rozmawiać z kimś, kto przypisuje mi słowa, których nie napisałam.
Musiałabym bowiem najpierw tłumaczyć się z tego, czego nie uważam, a potem tłumaczyć co tak naprawdę uważam. Galimatias. A Ty i tak napisałabyś znów kilka okrągłych słówek, bo przecież wiesz lepiej co uważam. Co widać na załączonym obrazku.
Trochę to już nużące, więc pozwolisz, że się oddalę. Pozdrawiam.
@Maryla
Marylo, nie chcesz odpowiedziec na proste, jasno postawione pytanie. Uciekasz w jakies wieloznaczne - "Jestem za wolnościa jednostki" - rozumiem za wolnoscia w ramach "prawa naturalnego" tak?
Wnioskujac z tego co tu piszesz Twoje poglady sa takie - Homoseksualizm jest niezgodny z prawem naturalnym, panstwo powinno sankcjonowac prawnie jedynie zwiazki zgodne z naturalnym porzadkiem - czyli heteroseksualny, monogamiczny zwiazek kobiety i mezczyzny. Uwazasz sie za osobe tolerancyjna. Innymi slowy, osobiscie geje ci nie przeszkadzaja, "pod koldra" moga sobie robic co chca. Wszelkie wyciaganie tych spraw "spod koldry" uwazasz nie tylko za niedopuszczalne, ale rowniez szkodliwe dla samych gejow (jak beda siedziec cicho, to nikt sie ich przeciez czepiac nie bedzie).
Marylo, twoja postawa, moim zdaniem jest gorsza od otwartej homofobii.
Bo pomysl, co bedzie, jesli Pawel trafi na kogos mniej tolerancyjnego od Ciebie? A nie bedzie mial prawnej ochrony (legalnego zwiazku partnerskiego)? Pojedziesz go osobiscie bronic?
Zapytaj sie Pawla - gdyby jego partner ulegl ciezkiemu wypadkowi (tfu, tfu - odpukac) to kogo by dopuscili do niego w szpitalu na oiomie (a zwykle wpuszczaja jedna - maks dwie osoby) jego czy rodzine?
A w przypadku dziedziczenia - mozesz sobie rozne umowy podpisywac - zapytaj sie adwokata :) - kazdy testament jest do podwazenia, to standardowa procedura. Partner homoseksualny przed kazdym sadem przegra, nie bedzie mial nawet prawa do zachowku (jesli nie wiesz co to, poczytaj prawo spadkowe :) Ja juz widzialem takie historie - nie wiesz o czym piszesz Marylo.
@Pawle
Szanuje twoje prawo do spokojnego zycia, nie kazdy musi byc aktywista, ale w tym kraju ciezko ci bedzie uciec w prywatnosc.
Maryla, dlaczego twierdzisz, ze sad probuje podwazyc prawa biologiczne? Sad probuje orzec o sytuacji p r a w n e j dziecka.
Jezeli ojciec przez 10 lat zgadzal sie na to, aby jego dziecko wychowywal ktos inny, to tak, jakby je porzucil. Oczywiscie, ocena i wyrok zaleza od tego jak sprawowal swoje funkcje rodzicielskie do tej pory ( np.czy placil alimety).
Problem jest dokladnie taki sam jak w przypadku zwiazkow heteroseksualych, tyle ze partner heteroseksualny moze nabyc prawa rodzicielskie po pozbawieniu ich rodzica biologicznego.
W omawianej przez ciebie historii jest wiele niewiadomych, biologiczna matka m o z e uzywac biologicznego ojca jako elementu zemsty na partnerce. Sad ma sie kierowac interesem dziecka. Nie wiemy czy i jakie ono mialo kontakty z ojcem. Domyslamy sie, ze nie utracil on praw rodzicielskich. Nie wiem czy w Szwecji partner homoseksualny moze nabyc takie prawa. Kontakty i stopien przywiazania dziecka do ojca powinien zadecydowac o wyroku, tak samo jak w przypadku zwiazkow heteroseksualnych. Zasada naczelna jest interes dziecka, a nie doroslych.
Dziecko placi cene nieodpowiedzialnosci doroslych, ktos bliski bedzie musial zniknac z jego zycia, ale nie ma to dokladnie nic wspolnego z orientacjami seksualnymi rodzicow, tym bardziej, ze wszyscy bioracy udzial w tym spektaklu maja takie same.
Kaska
Użyję fragmentów listu przeznaczonego dla "szczelo", dla pokazania subtelnych związków pomiędzy różnymi sferami życia, których nie można bezkarnie mieszać!
*** MANIFEST ***
NIE UWAŻAM RÓŻNICY POGLĄDÓW, NAWET WIELKIEJ RÓŻNICY ZA COŚ NIEDOBREGO.- TO RAZ
NIE WYOBRAŻAM SOBIE POGLĄDU WOLNORYNKOWEGO,
BEZ UZNANIA RÓŻNIC WSZELKICH ZA OCZYWISTY STAN RZECZY - TO DWA
(w przeciwieństwie do postmodernistycznych bojowników o równość, którzy wszelką różnicę muszą wywlekać na rynek, by demonstracyjnie robić z niej hecę)
*** SUGESTIA ***
Przeczytałem kiedyś projekt Kodeksu Drogowego, cytuję w całości:
Artykuł pierwszy: W Polsce na wszystkich drogach obowiązuje ruch prawostronny.
Artykuł drugi: W Polsce, na wszystkich drogach pierwszeństwo przejazdu ma pojazd nadjeżdżający z prawej strony.
Artykuł trzeci: Kierowcy wszystkich pojazdów, poruszający się po drogach publicznych mają obowiązek dostosowania się do znaków drogowych, opisanych w dołączonym wykazie. Wykaz ten jest nieodłączną częścią niniejszego Kodeksu Drogowego.
Artykuł czwarty: Do rozstrzygania wszystkich spraw w ruchu drogowym, których niniejszy kodeks nie rozstrzyga, należy stosować zasady zdrowego rozsądku.
To był najlepszy projekt tego Kodeksu, jaki moje oczy widziały.Autorem był stary, już nie żyjący polski kierowca, znany telewizyjny komentator sportu samochodowego.
Prawo zajmuje się unormowaniem konkretnych idei myślenia o tym co dobre, a co złe i musi być w tym konsekwentne.
Mieszanie porządków, często sprzecznych, wykluczających się, mieszanie pojęć MUSI PROWADZIĆ do absurdu.
Nie można rozstrzygać problemów żyraf, teoriami kwantowego współżycia alg kanaryjskich. To się nie może udać.
Są problemy religijne, są bardzo bogate sfery intymności człowieka różnych kultur, są nieprzetłumaczalne reguły różnych tradycji.
*** GLOSA: NIE WOLNO MIESZAĆ PORZĄDKÓW ***
Prawo nie ma prawa agresywnie wkraczać we wszystkie porządki i brać się za rozstrzyganie wszystkich problemów, we wszyskich porządkach.
Homoseksualiści i zwykli motocykliści jednako nie powinni przeciwstawiać się prawu o ruchu prawostronnym, które to prawo bezwzględnie musi być neutralne w stosunku do ich osobistych preferencji.
Mieszanie porządków aksjologicznych, wkraczanie prawa wbrew reguło istnienia rzeczy jest totalitarną arogancją prawników, którzy wyobrażają sobie, iż wkraczając w zakazane dla nich porządki mogą unormować wszystko.
Nie można prawem rozstrzygać, kto jest matką biologiczną, nie mogą prawnicy ustalać kierunku rodzenia się dzieci.
Nie wyobrażam sobie świata, w którym WARTOŚĆ LICZBY PI USTALONO PRZEZ GŁOSOWANIE, wybierając liczbę 9 (dziewięć) ze względów społecznych.
I prawo i demokracja mają swoje granice, przekraczanie tych granic jest niebezpieczne dla rodzaju ludzkiego, jako gatunku.
Wkraczanie prawa w sfery intymne, prywatne, aroganckie próby totalitarnego normowania wszystkiego prawem - otwiera piekło na Ziemi, jest POZYTYWIZMEM PRAWNYM.
Wtedy i łajdacy będą mogli żądać prawa ochrony przed dyskryminacją ich łajdactw.
A propos: B. Geremek, zwrócił się do PKW z wnioskiem o uchylenie wygaśnięcia jego mandatu, bo jego akcja nie była obywatelskim nieposłuszeństwem, a wynikała z jego nieznajomości prawa. I co?
Boże nas chroń, przed arogancją prawników!
Kocham kobiety, ale to jest moja intymna rzecz.
Uwielbiam konfrontację intelektualną z kobietami o ostrych jak brzytwa umysłach, to bardzo mnie pociąga.
Dziwne to? Może to jakaś dewiacja? Nie, to jest sfera mojej intymności. Kropka.
Nie chcę, aby mi ktoś tego zakazał, a już nie z tego powodu, że to uraża uczucia religijne jakiegoś kanonika nowej religii, już aktywnego w domenie publicznej.
Mieszanie porządków musi prowadzić do absurdu, absurd już widać w szwedzkim sądzie. Ten absurd jest nie do rozstrzygnięcia. Nie wpuśćmy go do Polski, bo zwariujemy.
Zycie rodzinne jest strefą intymności, może ostatnią jaką nam jeszcze została.
I to by było na tyle!
1. wg Biblii (czyli prawdy objawionej) winni grzechu sodomii (czyli wg współczesnego języka - stosunków seksualnych w ramach jednej płci) nie mają wstępu do Królestwa. Od razu wyjaśniam - chodzi o sam czyn, można być homoseksualistą i wzorowym katolikiem pod warunkiem, że się jest tym homoseksualistą niepraktykującym. Jest jednocześnie wiele grzechów ciężkich, które zamykają bramy Królestwa.
2. jak rozumiem Maryla (jeśli rozumiem źle to niech autor mnie poprawi) opisał za Rz przykład patologiczny dlatego, że jeśli coś od początku nie jest dobre to są dość małe szanse żeby w przyszłości było.
wmawiasz babie dziecko w brzuch.
Wiedziałam od początku, dlatego zakończyłam z udzielaniem wywiadu.
Owo prawo jest nad wyraz proste - niepotrzebne dzieci i nieproduktywnych starców wynosi się do lasu, i pozostawia własnemu losowi, jak jest głod, to spożywa się najsłabsze osobniki ze stada. Ze stada wypędza się jednostki odmienne - niepełnosprawne fizycznie, czy umysłowo, albo kochające inaczej. To wszystko zachowania z jednej półki.
Dopiero rozwój kultury spowodował, że dziś potrafiący praktycznie tylko myśleć (za to jak) Hawking szykuje się do lotu w kosmos.
Zwolenników teorii, jakoby ziemia była płaska, dinozaury żyły współcześnie, albo że każdego homoseksualistę można z jego "choroby" wyleczyć jest jeszcze dużo - ciemnogród trzyma się mocno.
Komuniści i faszyści propagowali odrywanie dzieci od rodziców i chowanie ich w przytułkach - pozyskiwali w ten sposób pozbawione wyższych uczuć automaty.
Który z "prawicowców" choćby się zająknął o problemie dzieci z biduli? Żaden. Państwo nadal ochoczo zabiera dziecko i równie ochoczo skazuje je na pobyt w instytucji niczym się od więzienia nie różniącej.
I stawia takie warunki, oraz prawo, że większość z nich dożyje pełnoletniości w bidulu.
...Maryla, dlaczego twierdzisz, ze sad probuje podwazyc prawa biologiczne? Sad probuje orzec o sytuacji p r a w n e j dziecka."....
Pomyłka, nic takiego nie twierdzę.
O to chodzi, ze Sąd ma sie zając nie prawami dziecka, tylko prawami "dyskryminowanej" drugiej matki.
Co więcej, ma sie tym zając Urząd d/s dyskryminacji.
..."
Jezeli ojciec przez 10 lat zgadzal sie na to, aby jego dziecko wychowywal ktos inny, to tak, jakby je porzucil. Oczywiscie, ocena i wyrok zaleza od tego jak sprawowal swoje funkcje rodzicielskie do tej pory ( np.czy placil alimety)."....
Ta sprawa nie dotyczy słuszności, czy nie, praw biologicznych ojca, tylko zgłoszonej przez niebiologiczna matkę dyskryminacji w stosunku do biologicznych rodziców.
..." Sad ma sie kierowac interesem dziecka.
Dziecko placi cene nieodpowiedzialnosci doroslych, ktos bliski bedzie musial zniknac z jego zycia, ale nie ma to dokladnie nic wspolnego z orientacjami seksualnymi rodzicow, tym bardziej, ze wszyscy bioracy udzial w tym spektaklu maja takie same."...
Pełna zgoda, tylko problem w tym, że to nie interes dziecka jest tu poddawany osądowi, tylko interes "drugiej matki".
To polityczna sprawa.Ma byc precedensem, zgodnie z założeniami adwokat "drugiej matki".
A dysputa tu o prawach dzieci oraz ich rodzicow, zdrowiu i chorobie i normach spolecznych.
Czyli zyciu Ludzi, a nie bogow.
Sorry.
..."jak rozumiem Maryla (jeśli rozumiem źle to niech autor mnie poprawi) opisał za Rz przykład patologiczny dlatego, że jeśli coś od początku nie jest dobre to są dość małe szanse żeby w przyszłości było."....
Zaskoczył mnie kontekst sporu.
Jak słusznie zauważa wielu tu piszących, najważniejszy jest interes dziecka.
A tu od poczatku tej historii to nie dziecko było ważne, tylko chęć stworzenia "normalnej rodziny" przez związek homoseksualny.
Związek sie rozpadł, dziecko "wymyślone" a nie narodzone naturalnie dzięki związkowi dwóch kochajacych się hetero
stało sie źródłem przetargu o prawa opiekunów.
Sprawa dotyczy praw matki niebiologicznej, nikt o dziecku tu nie mówi.
"udane rodziny homoseksualne wychowuja miliony dzieci z patologicznych rodzin heteroseksualnych"
Reszty krzyków nie cytuję bo to kompromitacja. Zaglądnąłem na twojego bloga, z mottem Loża Szydercy. Jakikolwiek miałbym pogląd na temat homoseksualizmu czytając twoje, Bluźnierco jak się nazywasz, wypowiedzi mam tylko jedno pytanie do Redakcji
- kiedy zostanie udostępniona opcja IGNORUJ wypowiedzi wybranych salonowców.
Pierwszego kandydata już mam. Gratulacje. A w ogóle, wiesz jak miło i sympatycznie KRZYCZY się na odległej od domowisk zielonej łące? Zalecam.
..."Mieszanie porządków aksjologicznych, wkraczanie prawa wbrew reguło istnienia rzeczy jest totalitarną arogancją prawników, którzy wyobrażają sobie, iż wkraczając w zakazane dla nich porządki mogą unormować wszystko.
Nie można prawem rozstrzygać, kto jest matką biologiczną, nie mogą prawnicy ustalać kierunku rodzenia się dzieci.
Nie wyobrażam sobie świata, w którym WARTOŚĆ LICZBY PI USTALONO PRZEZ GŁOSOWANIE, wybierając liczbę 9 (dziewięć) ze względów społecznych.
I prawo i demokracja mają swoje granice, przekraczanie tych granic jest niebezpieczne dla rodzaju ludzkiego, jako gatunku.
Wkraczanie prawa w sfery intymne, prywatne, aroganckie próby totalitarnego normowania wszystkiego prawem - otwiera piekło na Ziemi, jest POZYTYWIZMEM PRAWNYM.
Wtedy i łajdacy będą mogli żądać prawa ochrony przed dyskryminacją ich łajdactw."......
Nic dodać, nic ująć.
pozdrawiam
"wmawiasz babie dziecko w brzuch" - a wmawiam, bo nie chcesz udzielic jednoznacznej odpowiedzi na proste pytanie. Myle sie? To odpowiedz.
ostatni raz pytam:
Marylo, czy uwazasz, ze homoseksualisci maja prawo do legalnych zwiazkow partnerskich sankcjonowanych przez panstwo?
wybierz - "Tak" lub "Nie".
Ja na przyklad odpowiadam "Tak".
..."Państwo nadal ochoczo zabiera dziecko i równie ochoczo skazuje je na pobyt w instytucji niczym się od więzienia nie różniącej."...
Dlaczego stoisz, sam nie pracujesz nad tym, aby Twój poseł zgłosił odpowiednie projekty zmian prawnych?
Problem jest, jest od lat, i niestety, ciągle nie rozwiązany. Lobby ludzi utrzymujacych sie z prowadzenia instytucji zastepczych?
Nie wiem, co powoduje taki stan prawny, nie rozumiem tego.
Jak słusznie zauważa wielu tu piszących, najważniejszy jest interes dziecka.
A tu od poczatku tej historii to nie dziecko było ważne, tylko chęć stworzenia normalnej rodziny przez związek HETEROSEKSUALNY.
Związek sie rozpadł, dziecko NARODZONE NATURALNIE dzięki związkowi dwóch kochających się hetero stało sie źródłem przetargu o prawa opiekunów.
Koniec przekręceń (wykapitalikowane - oryginał wyżej u Maryli). Cieszmy się, że tu i tu dano dziecku prawo do narodzin.
Ja nie widzę tu czegoś nadzwyczajnego. Wspominany przez eumenes'a przykład:
"Matka i ojczym się rozwodzą. Ojczym wychowywał dziecko od urodzenia. Wszyscy są hetero. Kto z tej trójki ma mieć prawo do widzenia z dzieckiem - biologiczny ojciec, matka, ojczym? A może wszyscy troje?"
Maryla trzyma się twardo zadziwiającego wątku, że miałby sie pojawić trzeci rodzic biologiczny. A zapewne, nie przesądzam, nie o nazywnictwo tutaj chodzi. W cytowanym przekładzie druga matka, domaga się ludzkiego traktowania (jeżeli wychowywała ileś lat dziecko i to od urodzenia, to czy to nazwać więzy biologiczne czy jakie kto chce - więzy są), jeżeli przyzanie statusu matki biologicznej da jej szanse na kontakty z dzieckiem to o to walczy
i jeżeli w drugim przykładzie ojczym wychowujący dziecko od urodzenia, domagałby się uznania za biologicznego rodzica, zapewne byłoby to niezręczne nazywnictwo, ale jeśli miałoby mu umożliwić kontakty z dzieckiem - to ja nie widze między nimi różnicy.
Słyszałam o przypadku chłopca wychowywanego przez parę gejów, który też został gejem.
Nie wiem czy są na ten temat jakieś statystyki, ale nie zdziwiłabym się gdyby większość dzieci wychowywanych przez pary homoseksualne też zostawała gejami lub lesbijkami.
I myślę, że o to (także) homoseksualistom chodzi.
Dla mnie opisana sytuacja jest przykładem na coś zupełnie innego - na szkodliwość nadmiernej ingerencji państwa i prawa w stosunki między ludźmi. Jakiś urząd antydyskryminacyjny ma się wypowiadać, czy zostały pogwałcone prawa jednej z osób wychowującej dziecko? Sąd ma rozstrzygać o prawach "biologicznych" kobiety, która dziecka nie urodziła? Takie idiotyzmy są możliwe tylko w socjalizmie.
Większość problemów prawnych, które spotykam jako gej na swojej drodze jest spowodowana NADMIAREM przepisów. Nie istniałby problem dziedziczenia po zmarłym partnerze, gdyby nie podatek spatkowy (sam w sobie niemoralny) i przepisy deformujące wolę testatora. Podobnie w opisywanym przypadku - sąd w ogóle nie powinien rozpatrywać tego typu sprawy chyba, że chodzi o coś innego, a tłumaczenie zafałszowało stan faktyczny. Czego również wykluczyć nie można.
Dzieki, za wizyte na moim blogu. I dzieki, ze nie przeczytales zamieszczonych na nim postow.
Nie moglbys spac z tydzien.
PS. Mam nadzieje, ze do przyjscia na ten blog oraz do przeczytania mojego komentarza nie zmusila Cie policja IV RP?
Nie sądzę, by wychowanie zdecydowało o orientacji tego chłopca. Bo jeżeli wychowanie miałoby byc decydujące, to powinienem być stuprocentowym heteroseksualistą, zrodzonym z heteroseksualnego ojca i heteroseksualnej matki. Tymczasem tak nie jest.
Nie wiem co decyduje o orientacji seksualnej. Sądzę jednak, że wychowanie przez geja czy przez heteroseksualistę nie ma dużego znaczenia.
Kobieto - bój się Boga!!!!
Akurat w temacie jestem obcykany, uczestniczyłem w rekolekcjach z rodzinami niesakramentalnymi, znam problem i znam podejście kościoła i księży zajmujących się takimi rodzinami do tego problemu!!!
Grzech to jedno - a obyczajowość to drugie. Grzeszność nie wyklucza z kościoła grzszników, bo kościół byłby pusty. Dlaczego więc kościół ma AKCEPTOWAĆ związki niesakramentalne - RÓWNIERZ CHRZCIĆ DZIECI Z TAKICH ZWIĄZKÓW, i ten sam kościół - czyt. katolicy, wierni - z taką zwziętością odrzucają związki homoseksualne, a już totalnie nie są w stanie zaakceptować dzieci w rodzinach homoseksualnych? Dla mnie to dysonans i przejaw obłudy kościoła...
.."Dla mnie opisana sytuacja jest przykładem na coś zupełnie innego - na szkodliwość nadmiernej ingerencji państwa i prawa w stosunki między ludźmi. Jakiś urząd antydyskryminacyjny ma się wypowiadać, czy zostały pogwałcone prawa jednej z osób wychowującej dziecko? Sąd ma rozstrzygać o prawach "biologicznych" kobiety, która dziecka nie urodziła? Takie idiotyzmy są możliwe tylko w socjalizmie."...
Dokładnie.
Tak jak michael dostrzegasz niebezpieczeństwo w regulacjach wchodzących w sprawy intymne.
Jak tak dalej pójdzie, to Sąd będzie orzekał, ile lat mamy prawo zyć.
Taki likwidator ZUS - co sobie bedziesz zył i zył, a kto za to zapłaci? ;)
Twoja wiedza na temat rodzin homoseksualnych, homoseksualiznu, a i sekdsualnosci czlowieka jest zerowa. Ta strona da Ci szanse nie robienia sobie krzywdy. No i nie robienia krzywdfy tym dzieciom, ktorymi zajmujesz sie zawodowo.
Ewelina przestań szerzyć demagogie, to o dziecku, które stalo sie gejem juz przerabialaś u mnie na blogu
..Grzech to jedno - a obyczajowość to drugie. Grzeszność nie wyklucza z kościoła grzszników, bo kościół byłby pusty"...
No nie, ale sie uśmiałam.
To jakaś nowa religia?Czy Ty znasz Boga - Boga miłującego i wybaczającego tym, którzy wyznają swoje grzechy?
Wydaje mi sie, że nie.
Kiedy Jezus nauczał , nie było Kościołów.
Wiare budował na ludziach, którzy uwierzyli.
Wiesz o tym?
Kościół to nie mury z księgowymi zbierającymi na tacę.
To związek ludzi wyznających wiarę w Boga.
Przede wszystkim szacunek za Twoje poglądy w sprawie adopcji dzieci.
A na Twoim blogu opowiadałam zupełnie inną historię :)
Pozdrawiam
A ja nie słyszałem o takim przypadku, natomiast znam MNÓSTWO homoseksualistów - M i K, i drugie tyle albo i więcej biseksualistów, którzy wychowywali się w "normalnej" katolickiej heteroseksualnej rodzinie...
I co z tego wynika??? Że to heteroseksualność rodziców jest czynnikiem "homogennym"??
Słyszałem o przypadku chłopca wychowywanego przez matkę o imieniu Ewelina, który został złodziejem.
Nie wiem czy są na ten temat jakieś statystyki, ale nie zdziwiłbym się gdyby większość dzieci wychowywanych przez matki o imieniu Ewelina zostawała złodziejami.
I myślę, że o to (także) Ewelinom chodzi :)
nie bądz sarkastyczny!!!!
Tak nie wolno.
@ewelina
Ewelina, tak samo mnie atakowalaś, mimo, ze poglądy mialem takie same jak teraz
Oczywiscie, ze nie jest to przełożenie proste.
Nie jestem specjalistka od seksualności.
Ale sprawa wychowania w określonym środowisku nie jest bez znaczenia dla obyczajów i wzorców zachowań.
Nie zasłuzyłaś na ten atak, ale nie jest to zupełnie bez sensu.
"Czym skorupka za młodu".
Nie oznacza to, ze dziecko o genach heteroseksualnych zmieni je na homoseksualne, ale ma duże szanse stać sie biseksualistą.
Przeciez naturalnym srodowiskiem, w którym wyrośnie, będzie związek osób tej samej płci.
Czyms naturalnym bedzie seks jednopłciowy.
Sama natura pokieruje jego naturalnymi skłonnosciami, ale zewnetrzne zachowania seksualne nie będą pozostawały bez wpływu na jego wybory.
Rzeczywiście niespecjalnie mnie frapuje ten temat, zajrzałam tu tylko na chwilę.
I ani mi się śni czytać jakieś propagandowe strony.
"Ta strona da Ci szanse nie robienia sobie krzywdy. No i nie robienia krzywdfy tym dzieciom, ktorymi zajmujesz sie zawodowo."
Mylisz mnie z kimś, nie zajmuję się zawodowo dziećmi.
A sobie niby jaką krzywdę robię, że się nie poddaję waszej indoktrynacji?
Miłej walki, choć wygranej nie życzę :)
Zbaczasz z tematu.
Ale postaram się Ciebie naprowadzić spowrotem - wyjaśnij mi proszę - jakie więc sa kryteria przynależności do Kościoła jako zbiorowiska osób wierzących? I na jakiej zasadzie w kościele TOLEROWANE są w Kościele osoby będące w związkach niesakramentalnych oraz akceptowane są w Kościele dzieci przez nich wychowywane (chrzest). Te osoby CIĄGLE i ŚWIADOMIE ŻYJĄ W GRZECHU! Uprawiają seks choć mają świadomość, że występują przeciw prawu boskiemu - cudzołożą, bo prawowita wg tegoż Kościołą małżonka, mąż to to nie jest... Tak samo grzeszą, wbrew prawu boskiemu, prawu Kościoła - pary homoseksualne!
Dlaczego takiej samej TOLERANCJI nie ma w Kościele wobec związków niesakramentalnych homoseksualnych?
Bo gej to nie człowiek???
to temat z dziedziny prawa, a nie wiary.
Bóg nie widzi w Tobie ani mężczyzny, ani kobiety.
Widzi Twoje czyny i za nie odpowiadać będziesz.
Koniec dyskusji, bo widzę, żeś "katolik od kremówki"albo neofita.
Przypadek jest niewątpliwie skomplikowany i ciężko teraz wydawać jednostronne wnioski. Z tego co przeczytałem, wydaje mi się, że dziecko powinno zostać pod opieką matki biologicznej z możliwością widzeń ze strony biologicznego ojca oraz kobiety, która to dziecko wychowywała.
Miałam Wam odpowiedzieć, ale pięknie wytłumaczyła wszystko Maryla (dzięki).
Chodzi właśnie o ten WZÓR - od małego dziecka obserwujemy i naśladujemy naszych rodziców, często podświadomie; a to ma odbicie w naszych różnych dorosłych wyborach życiowych.
To chyba oczywiste, że dla dziecka obserwującego od małego parę gejów, będzie to bardziej naturalny wzorzec niż dla dziecka w małżeństwie heteroseksualnym.
Silna z Was ekipa :)
Pozdrawiam
I musi umiec odroznic edukcje, ktora oferuje szkola (NAUKA), od indoktrynacji, ktora proponuje kosciol (RELIGIA).
Osoba o tak glebokiej niewiedzy jak Ty moze tylko krzywdzic i okaleczac psychicznie dzieci, sadzac, iz je edukuje, wychowuje.
Tak samo jak one tu powiadaja nie tak dawno napisal w "Gazecie" dr.Dariusz Oko, teolog i filozof, wykladowca Papieskiej Akademii Teologicznej.
Byla to zenujaca erupcja pogardy dla geja, jako Czlowieka, odmawiajaca mu czlowieczenstwa i godnosci.
("10 powodow dla ktorych jestem przeciw...)
polecam lekturę abstraktów publikacji psychologicznych np z tej bazy - http://www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez
Zostawiając sprawy hormonalne, pre i postnatalny rozwój mózgu itepe można sobie poczytać tylko o "gay parents"
Zdecydowana większość publikacji wskazuje na brak wpływu wychowywania dzieci przez rodziców homo na ich psychologiczną kondycję i wybory seksualne.
Że zacytuję z przeglądówki prac z 22 lat!!!
"Seven types of outcomes were found to be typical: emotional functioning, sexual preference, stigmatization, gender role behavior, behavioral adjustment, gender identity, and cognitive functioning. Children raised by lesbian mothers or gay fathers did not systematically differ from other children on any of the outcomes. "
I z innej pracy o homoseksualizmie dzieci z rodzin heteroseksualnych:
"For men, homosexual marriage was associated with having older mothers, divorced parents, absent fathers, and being the youngest child. For women, maternal death during adolescence and being the only or youngest child or the only girl in the family increased the likelihood of homosexual marriage. "
... ku przemyśleniom
Jako gospodarz tego blogu i tematu przywołuje Cie do porządku.
Troche kultury człowieku.
Demagogia i ataki personalne to Twoje drugie ja?
Możesz sobie poszalec u siebie.
U mnie prosze o szacunek do drugiego człowieka.
A co Ty możesz wiedzieć o mojej wiedzy albo i niewiedzy?- no to badź tak miły i mnie nie oceniaj.
A pedagogiem nie jestem i nie pracuję z dziećmi- już drugi raz Ci to powtarzam, więc nie martw się tak o te dzieci!
O siebie się martw :)
Hę?? Nie rozumiem Twojego argument?!
Znaczy z "judejczykami" z Tygodnika Powszechnego albo (ex)jezuitami 'nie warto rozmawiać'??? Przecierz wszyscy jesteśmy Polakami! TO nasz wspólny dom, w którym mamy się wszyscy czuć dobrze i bezpiecznie!
Znów uciekasz od odpowiedzi na ten problem!
...Zostawiając sprawy hormonalne, pre i postnatalny rozwój mózgu itepe można sobie poczytać tylko o "gay parents"
Zdecydowana większość publikacji wskazuje na brak wpływu wychowywania dzieci przez rodziców homo na ich psychologiczną kondycję i wybory seksualne."...
Widzisz, sam piszesz, zdecydowana większość. Więc nie jest to nic ostatecznego.
Proponuje sie zapoznac z badaniami naukowymi na temat szkoliwości, lub nie na organizm człowieka spozywania różnych produktów.
Masło-margaryna.
Kawa-herbata.
I mozna wyliczać.
Jeżeli coś nie jset dowiedzione bez żadnych wątpliwości, to wątpliwości zostają.
Ale to nie to jest tematem .
Tematem jest prawo stanowione.
Może nie wiesz więc Ci przypomnę natura to przyroda - naturalne to to co zgodne z przyrodą.
Nauka na którą się powołujesz wprawdzie bada człowieka ale niewiele o nim jeszcze wie.
To że jakaś grupa naukowców stwierdziła jak to podajesz, że "HOMOSEKSUALIZM I HETEROSEKSUALIZM TO NATURALNE ZACHOWANIA SEKSUALNE", świadczy o tym, że ta grupa nie ma pojęcia o przyrodzie.
Choćby w świecie zwierząt - dwa pieski mogą się pokochać i zyć w jednym domu czy budzie ale naturalnych zachowań seksualnych między nimi nie będzie.
I nie wyjeżdżaj mi proszę, że człowiek to nie zwierzę (bardzo często zachowuje się gorzej) bo człowiek, choćby nie wiem jak się wymądrzał i nie wiadomo co na swój temat sądził, jest tylko (i aż) cząstką przyrody. Bardziej rozwiniętą - ale jej cząstką i wobec tego jej prawom podlega.
I może tak na wszelki wypadek poradzę Ci, abys tak w 100% nie ufał naukowcom - historia nauki pokazuje jak często oni błądzili. To że obecnie przywołana przez Ciebie teoryjka bardzo Ci odpowiada, nie musi oznaczać, ze jest prawdziwa i że za jakiś czas nie zostanie zweryfikowana.
Wielcy naukowcy swoje odkrycia nazywali hipotezami mniej lub bardziej udowodnionymi a nie prawdami objawionymi.
gdyby zostało na świecie samo jak palec, to zdecydowanie wolałbym, by wychowywało się wśród kochających je ludzi, niezależnie od ich obyczajów seksualnych, niż w dowolnej jednostce penitencjarnej, dla niepoznaki nazywanej domem dziecka. Pewnie, że wolałbym, by przybrani rodzice byli piękni młodzi, bogaci i dwupłciowi. Ale nawet ci nie spełniający żadnego z tych warunków, ale kochający są lepsi od bezdusznej ochronki.
Rozmawiamy tu o przypadkach skrajnie skrajnych - może jednej na tysiąc, albo i na dziesięć tysięcy par homo marzy się posiadanie dzieci, najczęściej są to zresztą kobiety, które z łatwością sobie z tym potrafią poradzić na własną rękę. Para mężczyzn która będzie chciała wychowywac dziecko to kuriozum praktycznie w przyrodzie nie spotykane.
Jednostkowe w skali populacji globu przypadki nadyma się niemal do rangi apokalipsy.
A w istocie chodzi właśnie o te prawa do spadku, zachowki dla rodzin, które się wyrzekają zboczeńca, gdy żyje, ale o schedę po nim będą się sądzić z jego partnerem przez pół wieku.
"Przybrana matka twierdzi, ze jest ofiara dyskryminacji. A czyją ofiarą jest dziecko?
Czy nie wszystkich tych, którzy burzą naturalny porządek?"
Strasznie to brzmi,Maryla!Jak tak można z mniejszości robić ofiary?Przecież w całej Europie mniejszość ma więcej praw niż większość.Piszesz,że prawo szwedzkie mówi coś innego niż życzy tego sobie mniejszość seksualna??To przecież jest jakieś niedopatrzenie!!!Skandal po prostu,skandal!
Piszesz również o porządku,naturalnym porządku!Cóż za niepoprawność z Twojej strony.Przecież to większość burzy mniejszości "naturalny porządek"ich rozwoju ewolucji!
Tylko mi nie pisz,że nie na temat,proszę?!!
dwa pieski jednej płci spółkujące ze sobą to wcale nie jest rzadki widok.
Natura tutaj naprawdę nie ustanowiła jakiegoś szczególnego tabu dla żadnego z gatunków, u których to jest fizycznie możliwe.
Nie wyciągaj pochopnych wniosków.
Piszę zdecydowana większość, bo znalazłem JEDEN artykuł, w którym wykazano, że jest korelacja pomiędzy rozwojem dzieci przy rodzicach homoseksualnych a ich późniejszym wyborem. Ale jest to jedyna publikacja na preciw kilkunastu innym, które przejrzałęm i praca ta została zakwestionowana metodologicznie. Np. brak w niej kontoli co jest _podstawą_ wszelkich badań...
Z naukowego punkt widzenia tej pracy więc nie ma! Ale uczciwość nakazuje mi napisać, że nie wszystkie pulikacje mówią o braku wpływu...
Dzięki za lektury.
Pozdrawiam
Zakończyłam dyskusje o wierze.
Dla mnie, osoby wierzącej w Boga i znającej Jego nauki, nie ma problemu, który stawiasz.
Tak samo gej, jak i rozwodnik maja prawo do wiary w Boga.
Nikt im tego prawa odebrać nie może.
Co innego sakramenty.
Te maja określone wymogi.
Jeżeli ich nie spełniasz, to nie możesz sie ich domagać od księdza. Nawet, jeżeli je uzyska, nie maja skutku .
Skutku ostatecznego.
Ale człowiek wierzący o tym wie.
by w oparciu o dowod, sklecic jakas konkluzje.
Przywolac zas do porzadku mozesz swoje wnuczeta. Szczegolnie, jak beda opowiadac o swiecie ludzi to, co Ty tu prawisz. Ewenttualnie co prawi Ewelina (pedagog, jak sama o sobie napisala).
A jak chcesz wiedziec, co to demegogia przeczytaj sobie tekst dr. D.Oko, teologa i filozofa.
Oczywiscie,ze to sprawa polityczna, ale ten jej aspekt zupelnie mnie nie interesuje. Polityczne sa tez twoje komentarze, ja probuje ustawic sprawe prawnie, bo chodzi o konkretne, zywe, czujace - a szarpane awanturami dorsoslych - dziecko.
Adwokat tej kobiety moze pisac, co mu slina na jezyk przyniesie, sad zas musi sie kierowac interesem dziecka - czy ma rodzicow homo, czy heteroseksualistow nie ma zadnego znaczenia.
Zarzut dyskryminacji moze dotyczyc wylacznie niemozliwosci uzyskania praw rodzicielskich przez partnerke biologicznej matki BEZ WZGLEDU na postepowanie drugiego biologicznego rodzica.
Poniewaz ja uwazam, ze taki partner powinien miec mozliwosc zaadoptowania dziecka, dalsza rozmowa miedzy nami jest bezprzedmiotowa, bo wiem, ze jestes przeciwnego zdania i tutaj ustalic jakis kompromis, po prostu sie nie da.
Kaska
Nauka różni się tym o wiary, że zakłada prawdopodobieństwa a nie pewniki. Owszem są badania (w kiepskich pismach, nieliczne, bez próby kontrolnej i randomizacji) mówiące, że masło jest super i sto razy lepsze od margaryny. I co z tego? Czy dla Ciebie oznacza to nihilizm poznawczy? Nie jesteś już w stanie wybrać: masło czy margaryna?
Ewolucjonizm jest tak samo dobry jak kreacjonizm?; teoria płaskiej ziemi (też są takie publikacje) równie dobra jak współczesna kosmologia?; przekonanie, że AIDS jest skutkiem działania narkotyków tak samo dobre jak teoria o zakażeniu wirusowym?
Czy w UFO też wierzysz (są badania, publikowane w pismach "naukowych", że wylądowali w Roswell)?
Cieszę się, że poszliśmy do przodu :)
Piszesz, że "Tak samo gej, jak i rozwodnik maja prawo do wiary w Boga." i właśnie o to chodzi!
Rozwodnikom nie zamyka się Kościoła z powodu tego, że ciągle świadomie grzeszą.
Natomiast DE FACTO homoseksualiści są wyluczeni ze społeczeństw katolickich, choć nie robią nic ponad to co robią rozwodnicy! I proszę, nie mów, że nie ma w naszym katolickim społeczeństwie homofobii, bo raporty robione przez KPH twierdzą, że jest http://www.kampania.org.pl/cms/data/upimages/RaportD2002.pdf
i dodatkowo u nich można poczytać raport o rodzicielstwie lesbijek i gejów
http://www.kampania.org.pl/cms/data/upimages/RODZICIELSTWO_LESBIJEK_I_GEJÓW.pdf
Naukowe, to inaczej sprawdzalne, porownywalne, weryfikowalne.
W nauce nie ma dogmatow, Pralinko. Nauka stawia tezy i szuka na nie dowodu. Jak znajdzie, wie wiecej, wiec stawia nowe tezy i szuka na nie dododu. I tak bez konca. Stad opinie nauki nie sa nigdy ustalone po wsze czasy, co je rozni od religijnych dogmatow (czyli dowolnych zmyslen "nieomylnych", ktorzy sami sie "nieomylnymi" mianowali).
Znam etymologie slowa "naturalne". Badz laskawa zauwazyc, ze u Maryli "naturalne"=religijne. Co oczywiscie jest ewidentnym oszustwem. I dlatego na nie zwrocilem uwage.
Dzieki, ze zatroszczylas sie o braki w mojej wiedzy.
Pozdro.
po pierwsze akceptacja związków partnerskich w danym państwie nie oznacza automatycznie zgodę na adopcję przez te pary dzieci;
po drugie podajesz pewien przykład, rzeczywiście warto zastanowić się co będzie gdyby... tak samo jak zastanawiać się co będzie w związku heteroseksualnym gdy matka zdradzi męża z innym by wrócić do męża, który kochając będzie chciał z nią być i wychować dziecko. ale nie będzie się na to zgadzać ojciec biologiczny...
tolerancja wobec związków partnerskich, za którą jestem, nie oznacza iż jestem za wychowywaniem dzieci przez pary homoseksualne (nie jestem za tym rozwiązaniem)
..."Zarzut dyskryminacji moze dotyczyc wylacznie niemozliwosci uzyskania praw rodzicielskich przez partnerke biologicznej matki BEZ WZGLEDU na postepowanie drugiego biologicznego rodzica.
Poniewaz ja uwazam, ze taki partner powinien miec mozliwosc zaadoptowania dziecka, dalsza rozmowa miedzy nami jest bezprzedmiotowa, bo wiem, ze jestes przeciwnego zdania i tutaj ustalic jakis kompromis, po prostu sie nie da........
Ale tu nie ma mowy o adopcji, tylko o ustaleniu praw rodzicielskich i opiekuńczych.
Z tego wynika wpływ na wychowanie dziecka, odpowiedzialność za to dziecko.
Problem w tym, ze inaczej czytamy ten artykuł.
Ja widze niebezpieczeństwo stworzenia precedensu -
nie takie cuda juz sie dzieją w Sądach europejskich.
Polityczna poprawnośc doprowadzona do absurdu i mająca swoje odzwierciedlenie w prawie.
Czy Sąd ma prawo decydować na podstawie zgłoszenia dyskryminacji (przeciez nie wiemy, czy naturalna matka jest w trwałym związku, w jakiej sytuacji jest biologiczny ojciec)o przyznaniu prawa biologicznego osobie, która była tylko czasową opiekunka dla tego dziecka?
Dla mnie bezsprzeczne prawo ma matka naturalna.
Co do biologicznego ojca - tez wyraził zgodę na powołanie do zycia części siebie.
Jaką role pełniła druga "matka"?
Tego nie wiemy.
Precedens ma podważyc prawa biologiczne rodziców.
I to mnie niepokoi.
.."Piszesz również o porządku,naturalnym porządku!Cóż za niepoprawność z Twojej strony.Przecież to większość burzy mniejszości "naturalny porządek"ich rozwoju ewolucji!...
No dobra, przyznam sie bez bicia;)
Jestem niepoprawna politycznie.
...dwa pieski jednej płci spółkujące ze sobą to wcale nie jest rzadki widok.
Natura tutaj naprawdę nie ustanowiła jakiegoś szczególnego tabu dla żadnego z gatunków, u których to jest fizycznie możliwe"........
Miki,
ale potomstwa z tego nie ma?
Czyli ta natura dobrze wie, co robi.
Argumentem który nie raz wysuwasz jest 'naturalność, biologiczność' matki. Zgoda- biologiczna matka i ojciec powinni mieć bezsprzecznie prawo do dziecka.
Jesli są w stanie je nie zaniedbywać... A słyszałaś o odbieraniu praw rodzicielskich rodzicom przez sądy, ze względu na zaniedbywanie dzieci?
Jeśli odnosisz się do sądów UE, całej społeczności i 'przesadnej tolerancji' rozumiem iż uogólniasz ta kwestię. A więc moim zdaniem (choć jak pisałem nie jestem zwolennikiem wychowywania dzieci przez pary homoseksualne) może się tak zdarzyć iż para homoseksualna otoczy lepszą opieką dziecko niż para heteroseksualna.
Tak się przy okazji zastanawiam - co byłoby lepsze dla dziecka - wychowania do 18roku życia w domu dziecka czy przez parę homoseksualną? Jak sądzisz?
2 lesbijki (2 pederaści) - rodzice, no byłoby to śmieszne, gdyby nie było tragiczne.
...A słyszałaś o odbieraniu praw rodzicielskich rodzicom przez sądy, ze względu na zaniedbywanie dzieci?
Jeśli odnosisz się do sądów UE, całej społeczności i 'przesadnej tolerancji' rozumiem iż uogólniasz ta kwestię. A więc moim zdaniem (choć jak pisałem nie jestem zwolennikiem wychowywania dzieci przez pary homoseksualne) może się tak zdarzyć iż para homoseksualna otoczy lepszą opieką dziecko niż para heteroseksualna.
Tak się przy okazji zastanawiam - co byłoby lepsze dla dziecka - wychowania do 18roku życia w domu dziecka czy przez parę homoseksualną? Jak sądzisz?"...
Ciągle odbiegamy od tematu.
Tematem sa uregulowania prawne mogace byc niebezpiecznym precedensem.
O adopcji pisałam wyzej.
Tak, jestem za odbieraniem praw rodzicielskich parom heteroseksualnym, które maltretuja swoje dziecko (ostatnie sprawy w Polsce).
Nie jestem za zakazem wychowywania dzieci przez pary homoseksualne, ale przeciwko wprowadzania regulacji pozwalajacych na adopcje.
Uważam, że prawo powinno dbac przede wszystkim o interes dziecka.
Naturalnym schronieniem dla dziecka, miejscem najbezpieczniejszym, jest naturalna rodzina.
To absolutne pierwszeństwo.
Nie zawsze tak jest, więc prawo ma pozwalać na przejmowanie wychowania przez rodziny zastepcze.
Ale tu też nie musi byc sielanka.
Wracam do mojego pytania - czy prawo stanowione może nadać prawa biologiczne?
A wlasciwie dziesiatki milionow. I robia to bardzo czesto znacznie lepiej, niz rodziny heteroseksualne. Dlatego, ze maja silniejsza motywacje.
Rodziny homoseksualne wychowuja dzieci porzucone przez patoligicznych rodzicow heteroseksualnych. Bywa, ze rodziny gejowskie wychowuja dzieci jednego z rodzicow (mam wsrod znajomych taka pare).
Sorry, Warpa, ze swiat realny nie wyglada tak, jak ten w twojej glowie.
Najczęściej byli to młodociani uciekinierzy z małych miejscowości. Chłopcy ci prostytuowali się z gejami pedofilami, trudno jednak mówić o ich orientacji seksualnej w tak młodym wieku. Ci których badano pochodzili wyłącznie z rodzin heteroseksualnych i ich rodzeństwo było heteroseksualne. Z wywiadów środowiskowych wynikało również, że przed "Centralnych" ich zainteresowania seksualne również szły w kierunku hetero. Chłopcy do których udało się dotrzeć po czterech latach byli homo lub biseksualistami.
Grupa nie była na tyle liczna by stawiać kategoryczne stwierdzenia, jednak wnioski nasuwają się dość oczywiste. Homoseksualizmu można się nauczyć !!!
A przynajmniej wzór zachowań homoseksualnych może ugruntować się tak mocno, że zdominuje w "sprzyjających" warunkach zachowania heteroseksualne.
Stoi to w sprzeczności z teorią, że homoseksualistą się rodzi a nie staje. Jak widać z tego przykładu - nie zawsze.
"2 lesbijki (2 pederaści) - rodzice, no byłoby to śmieszne, gdyby nie było tragiczne."
Chcesz czy nie chcesz - to terazniejszość Europy i przyszłość Polski ;)
Podaj proszę źródło swoich rewelacji. Z moich lektur wynika zupełnie coś przeciwnego. Przesłanki są te same: na dworcach (Centralnym, czy ZOO w Berlinie) prostytuują się głównie chłopcy heteroseksualni. Jednak po tym (okrutnym przyznam) epizodzie swojego życia pozostają heteroseksualni - mimo tego, że przespali się z setkami mężczyzn.
Czyli świadczy to o czymś przeciwnym niż chciałeś udowodnić. Orientacja seksualna jest niesamowicie silnie wpisana w naszą psychikę i w znacznym stopniu uwarunkowana genetycznie.
...Grupa nie była na tyle liczna by stawiać kategoryczne stwierdzenia, jednak wnioski nasuwają się dość oczywiste. Homoseksualizmu można się nauczyć !!!
A przynajmniej wzór zachowań homoseksualnych może ugruntować się tak mocno, że zdominuje w "sprzyjających" warunkach zachowania heteroseksualne.
Stoi to w sprzeczności z teorią, że homoseksualistą się rodzi a nie staje. Jak widać z tego przykładu - nie zawsze....."
O tym właśnie chciała mówić Ewelina, ale zasypano ją
dowodami przeciwnymi.
No, masz dziś najlepiej "okomentowany" wpis u siebie na blogu, to tak jak ja hehe i dotyczy zbliżonego tematu
pozdrawiam i gratuluje odwagi walki o swoje poglądy, a latwo nie bylo
Podawalem tu wyzej namiar na strone, gdzie jest 67,000 tytulow ksiazek i 1,5 mln artykulow na ten temat.
Przeczytaj choc jeden.
"A wlasciwie dziesiatki milionow."
Niech Pani bez kozery powie że jest ich pińcet Milionów
Jakiś czas temu głośna była sprawa opiekunki do dziecka, która źle negatywnie oceniła zdolności wychowawcze matki dziecka więc je porwała. Sprawa oparła się o sąd i nie wiem jak się skończyła, jednak wydaje się prostsza od tu opisywanej. Tu druga kobieta występuje trochę w roli opiekunki do dziecka od jego urodzenia.
Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby tu zastosowanie pojęcia "pierwszeństwo". Pierwszeństwo do wychowania dziecka mają rodzice biologiczni, a dopiero gdy sąd im odbierze takie prawo, inne osoby tym zainteresowane.
Nadawanie lub odbieranie ex definitione praw wychowawczych wszystkim którzy tego chcą lub nie, musi doprowadzać do absurdów.
Badania te prowadzili studenci pod kierunkiem prof. Sieka. Mało mnie wówczas ten temat interesował, gdyż pisałem u niego pracę na temat nauczycieli wiejskich.
Nieporozumienie wynika prawdopodobnie z mylenia pojęć "płeć mózgu" i "zachowania seksualne". To pierwsze nie ma nic wspólnego z możliwością "wyuczenia się", a to drugie i owszem.
dzieki.
To Tobie zawdzięczam, ze temat nie zszedł na zwykła, w takich sytuacjach , pyskówkę.
Pomogłeś swoim głosem, odebrałeś argumenty demagogom.
pozdrawiam
...Pierwszeństwo do wychowania dziecka mają rodzice biologiczni, a dopiero gdy sąd im odbierze takie prawo, inne osoby tym zainteresowane.
Nadawanie lub odbieranie ex definitione praw wychowawczych wszystkim którzy tego chcą lub nie, musi doprowadzać do absurdów."....
O tym własnie chciałam dyskutować.
Sprawa, o której piszesz zakończyła sie oddaniem dziecka matce biologicznej.
Choc media i opinia społeczna była po stronie opiekunki.
Dzieki za merytoryczna dyskusje.
Czy pomyślałeś o tym by jako gej zapisać się do PiS-u? Jeżeli nie chcesz adopcji dzieci przez pary homoseksualne, walczysz o poczucie godności dla gejów i lesbijek, to dlaczego nie? To byłaby bomba i zapewniam cię (obserwując reakcje moherów, w tym moją na twoje wpisy, zrobiłbyś u nas furorę)
a wszystko to zaczęło się od obalenia tabu trwałości związku "aż do śmierci"... potem poszło już górki...
Mastep. Cały czas nie podajesz źródła. Jeśli wtedy nie interesowałeś się tym tematem, to może nie zapamiętałeś dokładnie ich wyników? Na czym dokładnie polegały te badania? Ile osób objęły? Jaka była metodologia?
Nie rozumiem, dlaczego piszesz o nieporozumieniach. Ja wyraziłem się jasno i używałem tylko jednego pojęcia: "orientacja seksualna". O "płci mózgu" nic nie pisałem. Prawdę mówiąc hetereseksualni faceci-prostytutki i tacy aktorzy występujący w gejowskich filmach porno, to jeden z mocnych dowodów na niezmienność orientacji seksualnej. Najpierw "pracują" kręcąc gejowskie filmy, a potem idą do żony i dziewczyny, jakby nigdy nic. Czytałem na ten temat bodajże w Daily Telegraph cały obszerny artykuł (jak znajdę, to prześlę Ci źródło).
No dobrze, ale co z tym konkrentym dzieckiem? Ono NIE MA rodziców heteroseksualnych. Biologiczna matka jest LESBIJKĄ, a biologiczny ojciec jest GEJEM. Chcesz zabrać im to dziecko i dać jakiejś rodzinie hetero?
Nie nie chcę, powołali życie i wzięli za nie odpowiedzialność.... . To, że zabawili się ksztem dziecka to ich sprawa i ich odpowiedzialność przed Bogiem...
"Czy sam masz dzieci? Wyobrażasz sobie, że ktoś Ci je zabiera w imię zmieniającego się co 100 lat prawa naturalnego?
P.S. Począć to może raczej kobieta, a nie mężczyzna, ale rozumiem że jesteś tak naprawdę progresywistą"
Począć może "se kobieta"? Sama kobieta to se może.... .
Piersze słyszę, że prawo dziecka do rodziców naturalnych przez których dokonało się poczęcie jak i ich zastępczych rodziców: mężczyznę i kobietę to zmieniające się co 100 lat prawo.
Dyskusja tak naprawdę dotyczy tego czy pozwalać na adopcję parom homoseksualnym -> w tym kontekście moja wypowiedź.
Sytuacja w Szwecji to właśnie skutek czegoś co uważam za szkodliwe, z punktu widzenia praw dziecka... . Pozwala się na adopcję a także na poczęcie w "dziwnych waunkach" dziecka, przy minimum odpowiedzialności za powołane życie... .
Życie człowieka to nie zabawa - zycie dziecka zwłaszcza.
Uważam, że dzieci to "luksus" na który nie każdego stać. I powinny być wychowywane przez pary hetereo... . Nie jest to dobro społeczne które nalezy "produkować" i "dystrybuować" wg objawionych praw mniejszości seksualnych.. .
Pozdrawiam,
Musiałem odejść od kompa i nie wiem czy już nie za późno na odpowiedź.
Homoseksualna orientacja seksualna może mieć różne przyczyny. Jedna z nich jest organiczna. W życiu płodowym mózg w ciele chłopca może zostać ukształtowany jako mózg dziewczynki i odwrotnie. Jest to bardzo przystępnie opisane w książce "Płeć mózgu". W tym przypadku predyspozycje do takiej lub innej orientacji seksualnej są wrodzone i jeśli ktoś chciałby tu coś zmieniać, to o wiele łatwiej jest dostosować ciało do mózgu niż odwrotnie.
Profesor Stanisław Siek nie znał jeszcze wtedy tych badań, a interesowała go bardziej możliwość wykształcenia się u osób hetero, zachowań homoseksualnych. Hipoteza była prosta tak jak w teorii imprintingu, czyli wdrukowania w okresie kształtowania się wzorców zachowań seksualnych, narzucony wzorzec zostaje wdrukowany i przyjęty jako normalny, satysfakcjonujący.
Wyniki wskazywały, że większość z tych chłopców przyjęła za normalne zachowania biseksualne, a niektórzy homoseksualne, przy czym nie było tu problemu z utożsamieniem się z własną płcią, nie mieli wątpliwości, że są mężczyznami. Dlatego odróżniam tu dwie rzeczy: zachowania homoseksualne wynikające z uwarunkowań organicznych (nie genetycznych- zainteresowanych odsyłam do w/w książki)oraz zachowania homoseksualne wynikające z wyuczenia się ich w trakcie rozwoju osobniczego. Te pierwsze są wrodzone, te drugie są zaś wyuczalne.
Z historii wiem, że w starożytnej Grecji homoseksualizm był powszechny. Nie działo się to jednak dlatego, że stosowano odpowiednią dietę i zmieniały się organizmy chłopców, a ich mózgi stawały się homoseksualne lecz przyczyną były uwarunkowania kulturowe. Młodych chłopców "przysposabiano" do takich właśnie zachowań seksualnych, a ci przyjmowali je za normę i w ten sposób stawali się homo, lub biseksualni.
Jak byś rozwiązała ten problem?
1. zabroniła w ogóle związków lesbijskich?
2. zabroniła rodzenia kobietom o orientacji homoseksualnej dzieci?
3. a może byś w ten sposób jak wyżej spłodzone dzieci chciała zabierać ze związków homoseksualnych?
Nie za bardzo rozumiem, co tu można zrobić i komu czego zabronić? Jeśli chodzi o możliwość adopcji, to sprawa jest dla mnie jasna, ale w opisanym wyżej przypadku, to nie wiem co byś chciała zrobić...
Sprawa posiadania potencjalnych trzech rodziców też się może powtórzyć jeszcze wiele razy w związkach "zwykłych". Co do krzywdzenia dzieci można przytoczyć mnóstwo innych przykładów ze związków heteroseksualnych - czy więcej dzieci jest krzywdzonych w związkach hetero czy homo - nie wiem.
Jak napisałem - nie do końca rozumiem zamysł tego postu...
Chyba odwróciłeś kota ogonem. Nie chodzi o odbieranie praw rodzicielskich komuś, kto je ma ale odwrotnie, o nie przyznawanie ich opiekunce do dziecka w momencie, gdy jego rodzice biologiczni żyją, i nikt nie kwestionuje ich praw.
Witaj Marylko,
Jestem pod wrażeniem :)
naczytałem się na forum 9dwóch ostatnich) jaka to 'słaba" jest .... A tu popatrz tyle osób pisze u Ciebie. To jest IMPONUJĄCE !
----------------------------------------------------------
W przedmiotowej sprawie mam 100 % zgodności z Tobą, więc nie wpisuję się - wolę poczytać. Interesująca dyskusja. Co więcej "trolle" nie zepsuły jej.
Musimy walczyć o "naturalny" porządek.
Nie możemy dopuścić żeby "mniejszości" narzucaly nam swój "porządek"
Pozdrawiam
Franek
przy okazji tematu
dzisiejsza Polityka, dodatek Cywilizacja (rok 1996)
Narodziny słynnej owieczki Dolly, piszą o niej, że była córka trzech matek, jak rozumiem biologicznych
:)
Wybacz, ale Ty wogóle nie czytałeś dyskusji.
Pytanie dotyczyło mozliwości zmiany prawa na wniosek "dyskryminowanej" matki.
Czy Sąd może ulec poprawności politycznej i uznać, że mozna mieć dwie matki biologiczne.
Proponuję poczytać moje odpowiedzi na podobnie stawiane pytania. Sprawa regulacji prawnych związków homoseksualnych nasuwała sie sama. Gdyby to dziecko nie urodziło sie na "zamówienie" pary lesbijskiej, nie byłoby tego problemu.
Prawa rodziców biologicznych sa pierwszorzędne.Odebrać mozna je tylko wyrokiem Sądu.
Tu jest odwrotnie, wniosek dotyczy przyznania praw "biologicznych".
pozdrawiam
Nie rozumiem, najpierw grzmisz o prawach dziecka do rodziców heteroseksualnych, a potem cofasz się przed konsekwencjami swoich sądów.
Chcesz teraz zostawić dziecko matce-lesbijce i ojcu-gejowi, którzy nawet nie są ze sobą? W świetle Twoich poglądów i tego co zobaczyłam w innych komentarzach, należałoby natychmiast (dla dobra dziecka właśnie) odebrać te dzieci "zboczonym" rodzicom. Wtedy dziecko ma szansę wyrosnąć na porządnego człowieka o jedynie słusznej heteroseksualnej orientacji. Przecież sam dopuszczasz zastępczych rodziców. Ale na to już nie starcza odwagi, prawda Panie Poldku?
Prawo naturalne głosiło kiedyś: władzę ojca i męża w rodzinie, rządy ludzi oświeconych nad prostakami czy władzę pana nad niewolnikiem. Prawem naturalnym było palenie "czarownic", prawem naturalnym było pozbawienie prawa wyborczego kobiet, prawem naturalnym była wreszcie penalizacja homoseksualizmu. Zmieniło się coś Panie Poldku, czy nie?
W sprawie czasownika "począć" polegam wielki Słownik Poprawnej Polszczyzny PWN, to przestarzała forma "zajść w ciążę". Na razie mężczyźni tego nie potrafią, ale kto wie...
I jeszcze jedno: homoseksualiści (szczególnie lesbijki) będą mieć dzieci z adopcją czy bez niej, z oficjalnym prawem czy bez niego. I to jest właśnie prawo natury.
dzieki za wizytę;)
..."W przedmiotowej sprawie mam 100 % zgodności z Tobą, więc nie wpisuję się - wolę poczytać. Interesująca dyskusja. Co więcej "trolle" nie zepsuły jej.
Musimy walczyć o "naturalny" porządek."...
Udało sie, bo wykazałam cierpliwość.
Co ciekawe, dzięki wymianie poglądów z Jackiem Ka, który skarżył sie na "lanie".(a dzisiaj zadał mi pytania prowokacyjne, nie w temacie)
Wczoraj mogłam poświęcic więcej czasu tej dyskusji.
Sama byłam zdziwiona, że udało sie ja poprowadzić bez inwektyw , i to w takim temacie.
Jak widać, można.
pozdrawiam
...I jeszcze jedno: homoseksualiści (szczególnie lesbijki) będą mieć dzieci z adopcją czy bez niej, z oficjalnym prawem czy bez niego. I to jest właśnie prawo natury."...
no, no ,no
ciekawe te prawa natury w pojęciu kasi25 - gej rodzący sobie dziecko. ;)))
Prawo ma, tylko czy natura mu na to pozwoli?
tutaj te p.....!,szczególnie pretensje filo....:P
do KK że nie błogosławi odmieńcom,a niby czemu?,przecież
KK to sekta prawda? ;),a jako taka sie nie liczy,co szkodzi aby homosie założyli sobie sektę?,już wszak mają Niemca co im błogosławi,i o co biega ? ;)
Hej Marylko Hetero ;).ludzie jak ja lubię te hetery :D
minie też będziesz gryźć i demolować ;)
ważnym jest kto jest prawnym opiekunem a nie biologicznym rodzicem.
Znam przypadek kiedy ojciec zrzekł się praw do dziecka i chłopaka adoptował nowy partner matki. Z którym po kilku latach się rozwiodła.
Prawa do dziecka i obowiazki zresztą też ma w tym wypadku z automatu ojczym, a nei biologiczny ojciec.
Nie mam nic przeciwko temu, aby para homo wychowywala dzieci jednego z partnerów, nawet jeśli ich biologiczny drugi rodzic żyje w zwiazku hetero i chce odebrać dzieci. Każdy taki przypadek sąd powinien rozpatrywać pod katem obiektywnego dobra dziecka.
Ale każda kombinacja kiedy to para homo adoptuje nieswoje dziecko albo nadaje się prawa rodzicielskie osobnikom tej samej płci to patologia i kretynizm.
A zwolennikom tezy o naturalności homoseksualizmu przypominam, co w naturze oznaczają zachowania homoseksualne.
To nie miłość ani przywiązanie tylko okazywanie dominacji nad innym osobnikiem.
Nijak słowo równość tutaj nie pasuje.
to jesce jo moge? ;)cytoj co łon pise
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/janusz-korwin-mikke-w-sprawie-p-barbary-blidowej,906646,3439
znacy sie jak sie puknom w w łeb,abo w ...;)
to bedom barzyj wiary godnici z spodniami i łoni no
ci wjys?
bez spodni:P
se myslem ze to świnto prowda
haj!
A co w tym dziwnego, że gej ma dziecko? Przeczytałaś swój własny post? Przecież ojcem biologicznym jest gej...
Zresztą pisałam głównie o lesbijkach, geje są rzeczywiście podzieleni w tej sprawie (co widać na przykładzie Pawła). I jeśli dwie lesbijki będą chciały mieć dziecko, to żadne prawo ich nie powtrzyma, a prawa adopcyjne można w tym wypadku wrzucić do koszta. Przecież jest to dziecko biologiczne jednej z nich. Jeśli chcecie to powstrzymać, to musicie wydać prawny zakaz posiadania dzieci przez osoby homoskualne (nie mówię o adopcji, tylko o dzieciach biologicznych), tak jak w przykładzie, o którym piszesz. I tyle.
Jestes bardzo agresywna.
Przecież nikt nie odbiera nikomu prawa urodzenia dziecka.
Jest przeciwnie - są grupy zwolenników aborcji - to wręcz odwrotny nurt.
Prawo do tego nic nie ma. Jest to indywidualna sprawa jednostki. Samo dziecko jest objęte szczególną prawna ochrona państwa.
I o tym rozmawiamy.
Nie rozumiesz problemu prawnego podniesionego w temacie na podstawie opisanego przypadku?
Dotyczy praw opiekuńczych. Określenie praw biologicznych rodziców do wychowania i odpowiedzialności za dziecko.
Prawo to jest okreslone i jednoznaczne, zmienic może je tylko wyrok sądu, odbierający biologicznemu rodzicowi tych praw.
Tu jest sytuacja odwrotna.
Jeden z opiekunków prawnych dziecka żąda nadania sobie praw biologicznych, choc rodzicem biologicznym nie jest.
"Czy nie wszystkich tych, którzy burzą naturalny porządek?"
Ten "naturalny porzadek" autorki postu przyprawia mnie o bol brzucha, m. in. "ze smiechu.
Zawiera bowiem ow "naturalny porzadek" usankcjonowanie moralno-prawne pozycji:
- ojca, ktory nie wie, ze jest ojcem
- ojca, ktory wie, ze jest ojcem, ale to olewa
- ojca, ktory wie, ze jest ojcem i nie olewa, ale realizuje to w sposob znany sobie, pijac i sie nie opiekujac
- ojca, ktory wie, ze jest ojcem i nie olewa, i nie pije, ale bije
- ojca, ktory wie, ze jest ojcem i nie olewa, i nie pije, i nie bije, ale go nie ma, np. w czasie choroby czy innym, kiedy jest potrzebny
- ojca, ktory wie, ze katalog itd., ale ma prawo ojca, zawierajace wszystkie wymienione powyzej przypadki
- matki, ktora urodzila, i na tym sie konczy
- matki, ktora urodzila i wie, co i jak, ale nie jest w stanie sprostac "naturalnemu porzadkowi"
- matki, ktora urodzila, i jest niby w stanie sprostac, ale okolicznosci (rodzice, otoczenie, ojciec, praca, panstwo) "jakos" nie sprzyjaly sprostaniu "naturalnemu porzadkowi"
- matki, ktora urodzila, i chce, ale pada pod naporem wymagan Matki Polki
- matki (potencjalnej), ktora nie chce urodzic, bo wie, ze nie sprosta "naturalnemu porzadkowi".
Wszystkie kombinacje powyzszych punktow sa realne.
Znam od groma rodzin i dzieci, ktore w "porzadnych, n o r m a l n y c h" rodzinach cierpia.
W tym wszystkim oskarzanie lesbijek i gejow o nienaturalnosc porzadku brzmi jak wyznanie Dulskiej o moralnosci jej wlasnej rodziny.
Jażeli sad przyznałby tej kobiecie status matki biologicznej to byłoby aberracją- dzicko miałoby dwie matki biologiczne.
Byłby to bardzo niebezpieczny precedens, bo powoli mogłaby zapanować pełna dowolność w przyznawaniu prawa bycia rodzicem biologicznym, niezależnie od stanu rzeczywistego.
Jest to stawianie na głowie nie tylko prawa naturalnego, ale prawa wogóle.
I powolny upadek cywilizacji łacińskiej.
Czy słyszałaś o jakimś przypadku, żeby kobieta hetero żądała uznania jej prawa do bycia matką biologiczną nie swojego (np. adpotowanego) dziecka?
Pozdrawiam
Wymieniłaś większość możliwych patologii w normalnych (heteroseksualnych) rodzinach.
Zdarzają się, choć nie tak często jak Wam pasuje i głównie w środowisku tzw. "marginesu spolecznego".
Czy z tego, że w rodzinach hetero zdarzają się patologie wynika automatycznie wyższość nad nimi "rodzin" homoseksualnych.
Skąd Twoja pewność, że analogiczne patologie nie zdarzają się w związkach jednopłciowych wychowujących dziecko?
Pozdrawiam
..
W tym wszystkim oskarzanie lesbijek i gejow o nienaturalnosc porzadku brzmi jak wyznanie Dulskiej o moralnosci jej wlasnej rodziny."
nie wiem, jaka Ty etykietke nosisz, nie interesuje mnie to.
Natomiast co do meritum - nie na temat.
Zadaj sobie trud przeczytania artykułu i problemu prawnego.
...Jażeli sad przyznałby tej kobiecie status matki biologicznej to byłoby aberracją- dzicko miałoby dwie matki biologiczne.
Byłby to bardzo niebezpieczny precedens, bo powoli mogłaby zapanować pełna dowolność w przyznawaniu prawa bycia rodzicem biologicznym, niezależnie od stanu rzeczywistego."...
Własnie to jest dla mnie bardzo wazne, a wszystkie dziwne ataki na moje pytanie wskazuja- albo na brak umiejetności czytania, albo typowy dla środowiska lewicowego atak na wszystko, co zawiera w sobie pytania odnośnie związków homoseksualnych.
pozdrawiam
Czy zauważyłaś, moja Ty prześliczna, że nikt lesbijek, o nic nie oskarża?
Ludzie, każdy z nich, coś w życiu robi, są fryzjerzy, ojcowie, malarze koloryści, murarze, są motocykliści, wegetarianie, astronauci, ojcowie i matki, dzieci, dziadkowie, modelki, Szwedki, Francuzi, księża, bogaci i biedni, mają swoje upodobania i fobie,...
są i lesbijki, które pięknie śpiewają, książki piszą, a znałem jedną, bardzo mądrą, która zajmowała się stolarstwem,...
I co? Nic! Nikt nikogo o nic nie oskarża.
Są ojcowie którzy piją i biją, są tacy co nie piją, ale za to biją, są wyrodne matki, które i piją i biją,...,są lesbijki, które czasem coś złego zrobią, zabiją ciocię.
Czy wtedy nie można TEJ lesbijki oskarżyć o zabicie tej cioci?
Czy oskarżenie lesbijki, gdy zrobi coś złego jest zakazane?
A jak murarz zabije ciocię?
Dlaczego wtedy murarze nie protestują, przeciw oskarżaniu murarzy?
Dlaczego murarze nie domagają się prawa o zawierania małżeństw pomiędzy parami murarzy? Murarz z murarzem.
I malarze koloryści też, każdy z każdym, powinien mieć prawo do zawarcia związku małżeńskiego.
Dlaczego niby lesbijki mają mieć większe prawo od murarza, tylko z tego powodu, że są lesbijkami!
Czy nie zauważasz, cudowna lejdo, że stajesz w obronie PRZYWILEJU?
A i tak życie płata figle: ZADANIE DOMOWE:
Dwie biologiczne siostry heteroseksualne nie mają prawa zawrzeć ze sobą związku małżeńskiego!
Ze względu na płeć i na pokrewieństwo!
Czy dwie biologiczne siostry lesbijki mogą zawrzeć ze sobą związek małżeński?
Jak zwykle - racjonalny i trzeźwy:
...A i tak życie płata figle: ZADANIE DOMOWE:
Dwie biologiczne siostry heteroseksualne nie mają prawa zawrzeć ze sobą związku małżeńskiego!
Ze względu na płeć i na pokrewieństwo!
Czy dwie biologiczne siostry lesbijki mogą zawrzeć ze sobą związek małżeński?"......
No, to wrzuciłeś olbrzymi głaz, nie tylko kamyczek ;)))
pozdrawiam
Skarga dotyczy "dyskryminacji", ktora odczuwa powodka w obliczu faktu,ze szwedzkie prawo zaklada, iz prawa rodzicielskie moga miec tylko dwie osoby.
To nie jest sprawa ani tolerancji, ani homoseksualizmu i nie wiem, dlaczego zrobilas z niej taka. Zalozmy, ze powod to mezczyzna, b. partner czy nawet maz tej kobiety, ktory wychowal dziecko, lozyl na nie, a po rozstaniu uniemozliwia mu sie z nim kontakt. Moze tez byc kobieta, ktora po rozwodzie nie ma zadnych praw do dziecka b.meza/partnera, ktore wychowala, uniemozliwia sie jej z nim kontakt, bo "naturalne prawo" daje w takiej sytuacji przewaga biologicznemu rodzicowi, chocby ten byl narkomanem czy odsiadywal wyrok dozywocia. Z punktu widzenia takiego czysto ludzkiego - ak, prawo dyskryminuje takich opiekunow, ale zmiany w kierunku oczekiwanym przez powodke, mialyby zbyt nieobliczalne konsekwencje, aby zdecydowac o ich przeprowadzaniu. Wyobrazmy sobie np., ze dziecko posiada ogromne pieniadze, ktore zapisalo mu w testamencie ktores z dziadkow, badz "zarobilo" je chocby z reklam. Przy konflikcie, o prawa do takiego dziecka, rzeczywiscie moglyby sie upominac nanki i wszelcy malzonkowie biologicznych rodzicow,a to bylby juz totalny balagan i nonsens.
Problem dotyczy i l o s c i prawnych opiekunow, a nie orientacji seksualnej. Wypada miec nadzieje, ze sad nie ugnie sie pod szantazem "seksualnosci" bo nie ma ona tutaj zadnego znaczenia.
Kaska
PS. Niebiologiczni rodzice nabywaja praw rodzicielskich przez adopcje, dlatego ja przywolalam.
"Chcesz teraz zostawić dziecko matce-lesbijce i ojcu-gejowi, którzy nawet nie są ze sobą? W świetle Twoich poglądów i tego co zobaczyłam w innych komentarzach, należałoby natychmiast (dla dobra dziecka właśnie) odebrać te dzieci "zboczonym" rodzicom. Wtedy dziecko ma szansę wyrosnąć na porządnego człowieka o jedynie słusznej heteroseksualnej orientacji. Przecież sam dopuszczasz zastępczych rodziców."
Mówimy o rozwiązaniach prawnych. Podobnie aborcja jest zabroniona prawnie ale jakośc niekt nie wprowdził zakazu sprzedaży środków wczesnoporonnych... . OCzywiscie jest to aborcja ale "policjant nie zagląda" i nie sprawdza kto stosuje te środki.
Podobnie tutaj. Lekarz na porodówce nie prowadzi wywiadu czy matka jest les czy homo... . Biologiczne prawo do urodzenia dziecka ma każdy człowiek który biologicznie jest do tego zdolny.
My mówimy tutaj o adopcji przez takie osoby.. . Ale zauważaysz, że matka - les, która urodziła dziecko jest dla niego Matką. A czy Pan homo, który je teoretycznie zaadoptował taką matką się staje?????
"Prawo naturalne głosiło kiedyś: władzę ojca i męża w rodzinie, rządy ludzi oświeconych nad prostakami czy władzę pana nad niewolnikiem. Prawem naturalnym było palenie "czarownic", prawem naturalnym było pozbawienie prawa wyborczego kobiet, prawem naturalnym była wreszcie penalizacja homoseksualizmu. Zmieniło się coś Panie Poldku, czy nie?"
To prawo naturalne głosiło czy też uwarunkowania społeczne... . Nie myl prawa naturalnego z obyczajem.
"I jeszcze jedno: homoseksualiści (szczególnie lesbijki) będą mieć dzieci z adopcją czy bez niej, z oficjalnym prawem czy bez niego. I to jest właśnie prawo natury."
Współzycie homoseksualisty z kobietą nie jest zabronione więc nie wykluczone jest, że homoseksualista może miec dzieci i nawet swoją rodzinę.. . Homoseksualizm to skłonności do tej samej płci.
Ale ja jako, że mam skłonności do kobiet nie oznacza, że nie mogę być wierny jednej ->>>> pomimo, że STRASZLIWIE podobają mi się kobiety.... .
Więc skłonności nie determinują człowieka ja miałoby się to wydawać. A w wypadku homoseksualnych ktoś nam robi wodę z mózgu, że determinują jak "tsunami"... .
..."Problem dotyczy i l o s c i prawnych opiekunow, a nie orientacji seksualnej. Wypada miec nadzieje, ze sad nie ugnie sie pod szantazem "seksualnosci" bo nie ma ona tutaj zadnego znaczenia.
Kaska
PS. Niebiologiczni rodzice nabywaja praw rodzicielskich przez adopcje, dlatego ja przywolalam".....
Jednak zmieniasz sytuację.
Sąd przyznał prawa rodzicom biologicznym.
Druga matka ze związku podważa tę decyzje i żąda uznania praw jak matka biologiczna. Gdyby to był związek heteroseksualny, to w przypadku klasycznym, oboje partnerzy ze związku byliby rodzicami biologicznymi.
Kobieta ze związku, który sie rozpadł, a występujaca w roli "męża" domaga sie praw przynaleznych wynikajacych ze wspólnego wychowywania dziecka urodzonego w związku.
Gdyby ojciec biologiczny nie zgłosił swoich roszczeń, zapewne dostałaby prawa opiekuńcze.
Tu jest problem - w związku heteroseksualnym tez mogłaby wystapić taka sytuacja, że ojciec spoza związku rościłby sobie prawa biologiczne do dziecka.
Ale miałby ku temu podstawy jako ojciec biologiczny.
W tym przypadku "matka-mąż" nie ma takich praw, poniewaz nie jest biologicznym rodzicem.
Stąd wynika precendens - wynik prawnego uznania związków homoseksualnych i praw przyznanych do wychowywania dzieci jednego z partnerów jako opiekun prawny.
Kobieta wystąpujaca z pozycji dyskryminowanej chce zmiany prawa - uznania praw wynikających z trwania w związku jako praw biologicznego rodzica.
Dlatego sprawa mnie zbulwersowała.
Adopcja jest regulowana innymi prawami - nie nadaje praw rodziców biologicznych - nadaje prawną opiekę dla cudzego dziecka.Adopcja jest możliwa po rezygnacji, lub odebraniu przez Sąd praw rodzicielskich biologicznych rodziców.
Oglądam tę akurat dyskusję z zapartym tchem, mało się wtrącam. Emocję mam podkręconą mocno, bo poruszony temat z pozoru jest daleki od gospodarki, polityki i tego wszystkiego czym sobie oczy i uszy pasiemy na codzień. Ale usłyszałem dzisiaj rano wypowiedź pani prof. Kolarskiej Bobińskiej o lustracji: obywatele przejawiają tylko zwykłą ludzką ciekawość, chęć zaglądania przez dziurkę od klucza w tajemnice znanych osobistości i nawyk mieszania się w sprawy innych ludzi. To był komentarz PRZED "lustracyjnym" posiedzeniem Trybunału Konstytucyjnego, który odrzucił wniosek Marszałka Sejmu o odroczenie...
*** SUCHY PROBLEM PRAWNY ***
o ustalenie praw rodzicielskich i opiekuńczych.
Połączmy te sprawy tak. Są takie substancje chemiczne, zabójcze dla całych populacji owadów. Jak chcemy wytępić jakąś Berbeluchę czarzastą w Borach Tucholskich, to bierzemy to coś:
*** FEROMONY ***
substancje, bardzo delikatne i aromatyczne, które zakłócają orientację seksualną samców, którzy przestają prawidłowo odnajdywać i typować płeć swoich partnerek seksualnych ..., trafiają do pułapek feromonowych zamiast, jak należy, w objęcia trafnie wytypowanych partnerek. Bez trucizny, bez dyskryminacji, bez przemocy,... i cała populacja błyskawicznie ginie. Feromony to nowy sposób eksterminacji, sprawniejszy niż, gazy różne, Cyklon B i podobne sztuczki...
*** CZY TO INWAZJA Z KOSMOSU ? ***
Intensywna propaganda, agresywnie promująca zachowania homoseksualne, kolejne zdobywania przywilejów prawnych dla społeczności homoseksualnej, stanowienie PRAWA WYJĄTKOWEGO TYLKO DLA HOMOSEKSUALISTÓW, mieszanie porządków PRAWNEGO, OBYCZAJOWEGO, BIOLOGICZNEGO, RELIGIJNEGO i innych porządków, indukuje cywilizacyjną DEZORIENTACJĘ we wszelkich sferach, wszelkich wyborów aksjologicznych. Jeśli już szwedzki sąd, rozstrzygając suchy problem prawny, staje przed dezorientującym problemem mieszania porządków, to już
NIE TYLKO DEZORIENTACJA "ORIENTACJI" SEKSUALNEJ.
To już dezorientacja wszelkiej orientacji
To już przypomina wzór Marka Twaina: "Kto zdemoralizował..." - (The Man Who Corrupted Hadleyburg, 1899)
*** KTO CHCE ZDEMORALIZOWAĆ EUROPĘ ? ***
*** Kto stosuje eksterminację feromonową
cywilizacji łacińskiej ? ***
W filmie który otrzymałem, jeden z planistów mówi: "ostatnich, którzy ocaleją trzeba będzie po prostu zabić".
Jutro po południu prezentacja materiału poglądowego w mojej części Salonu.
Nie jest to zmiana tematu, jest to także kawałek historii Polski. Pinxit
Chyba nie zrozumiałeś treści artykułu z Rzepy i postu Maryli.
Piszesz: "ale zauważaysz, że matka - les, która urodziła dziecko jest dla niego Matką. A czy Pan homo, który je teoretycznie zaadoptował taką matką się staje?
Pan homo (jak go raczysz określać) nie jest matką, tylko ojcem i to BIOLOGICZNYM, on NIE adoptował tego dziecka. Przeczytaj dokładnie!
Nie odpowiedziałeś poza tym na pytanie. Dlaczego, biorąc pod uwagę prawa dziecka do wychowywania się w "normalnej" rodzinie, nie chcesz odebrać go "zboczonym" rodzicom? Przecież będzie teraz żyło z matką-lesbijką i ojcem-gejem, którzy nawet nie mieszkają ze sobą. Czy Państwo nie powinno dbać o dobro dzieci? Przecież rodzicom z marginesu społecznego odbiera się prawa rodzicielskie i dzieci przeznacza do adopcji. Czym od tego różni się według Ciebie opisany przypadek?
"To prawo naturalne głosiło czy też uwarunkowania społeczne?"
Tak, to właśnie głosiło prawo naturalne... i zmieniało się pod wpływem uwarunkowań społecznych. Zaskoczony? Poczytaj sobie książkę prof. Joncy "Zmienne interpretacje prawa natury".
"Więc skłonności nie determinują człowieka ja miałoby się to wydawać. A w wypadku homoseksualnych ktoś nam robi wodę z mózgu, że determinują jak "tsunami"
Po pierwsze poczytaj sobie, jak lesbijki robią dzieci.
Po drugie: rzeczywiście część homoseksualistów jest zdolna do stosunków seksualnych z przeciwną płcią. Tyle że kończy się to tragedią dla obu stron. Widziałeś "Brokeback Mountain"? Orientacja seksualna, to nie tylko seks, to przede wszystkim zdolność do długotrwałych, bardzo silnych związków emocjonalnych z osobą tej samej (homo) lub przeciwnej (hetero) płci. A seks wymuszony okolicznościami (np. gej, który ukrywa swoją orientację, żeni się i chce mieć dzieci) jest męczarnią dla osób bezpośrednio zaangażowanych. Taki związek kończy się życiową katastrofą.
....Nie odpowiedziałeś poza tym na pytanie. Dlaczego, biorąc pod uwagę prawa dziecka do wychowywania się w "normalnej" rodzinie, nie chcesz odebrać go "zboczonym" rodzicom? .....
Co do odbieraia praw rodzicielskich są one takie same zarówno dla matek hteroseksualnych jak i homosesualnych.... .
"Przecież będzie teraz żyło z matką-lesbijką i ojcem-gejem, którzy nawet nie mieszkają ze sobą. Czy Państwo nie powinno dbać o dobro dzieci? Przecież rodzicom z marginesu społecznego odbiera się prawa rodzicielskie i dzieci przeznacza do adopcji. Czym od tego różni się według Ciebie opisany przypadek?"
Nie nie powinno zabierać praw rodzicielskich bioogicznym rodzicom nawet gdy jedno z nich wykazuje skłonności homoseksualne.
Jeszcze raz podkreślam. Moja opinia dotyczyła zasadności i dopuszczalności adopcji przez pary homoseksualne. A to inna dziedzina.
Co do Pani teorii o związkach i tragediach uczuciowych i rozsterek homoseksualistów.Filmy nie są dla mnie żadną wykładnią.
PRoblem o którym Pani mówi to kłopoty z identyfikacją płciową. WIelką szkode poczyniono ludziom którzy takowe kłopoty mają gdyż w wieku wczesnoszkolnym można zdiagnozować takie roblemy i wspomóc identyfikację płciową rozwijających się dzieciaków.
Zapisanie jako normę homoseksualizmu poczyniło ogromne szkody, gdyż nikt nie zajmuje się problemami identyfikcji płciowej lecz uważa, się, "każdy ma prawo do swojej". A to przecież sprawność wykształcona a nie nabyta genetycznie.
Zamiast filmu poszę poczytać opini psychologów:
"Wczesne zidentyfikowanie problemu (Hadden 1967a 53 ) i właściwa profesjonalna interwencja, jeżeli jest wsparta przez rodziców, często prowadzi do przełamania zakłóceń tożsamości płciowej (Rekers i in. 1974 54 Newman 1976). Niestety wielu rodziców, którzy zgłaszają te niepokoje pediatrom, słyszy radę by się tym nie przejmować. W niektórych wypadkach może się wydawać, że symptomy i rodzicielskie niepokoje ustępują, gdy dziecko zaczyna chodzić do szkoły lub przechodzi do trzeciej klasy, ale jeżeli nie podejmie się właściwych działań symptomy te mogą się pojawić ponownie w czasie dojrzewania jako intensywny pociąg płciowy do osób tej samej płci. Ten pociąg wydaje się być rezultatem niezdolności do pozytywnego identyfikowania się ze swoją własną płcią.
Ważną jest rzeczą aby ci, którzy zajmują się opieką i edukacją dzieci zwrócili uwagę na sygnały zakłócenia tożsamości płciowej i chronicznego dziecięcego braku męskości oraz aby ocenili dostępne możliwości znalezienia właściwej pomocy dla tych dzieci, (Bradley i Zucker 1998; Brown 1963 55 Acosta 1975 56 ). Gdy się uzyska przekonanie, że pociąg płciowy do osób tej samej płci nie jest schorzeniem genetycznie determinowanym, można żywić nadzieję na skuteczność działań prewencyjnych i że odpowiednie działania terapeutyczne mogą w dużym stopniu osłabić, jeżeli nie wręcz wyeliminować, pociąg płciowy do osób tej samej płci."
Jeszcze na "deser" wypowiedź naukowca z USA:
"Dr Robert Spitzer, znany badacz psychiatra z Uniwersytetu Columbia, który był bezpośrednio zaangażowany w decyzję z 1973 r. podjętą przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne by usunąć homoseksualizm z listy chorób umysłowych, ostatnio włączył się w badania nad możliwością uzyskania zmiany. Dr Spitzer powiedział w wywiadzie: „Jestem przekonany, że wiele ludzi dokonało poważnych zmian w kierunku stania się heteroseksualistami ... uważam to za ważną wiadomość ... podchodziłem do tych badań sceptycznie. Teraz twierdzę, że te zmiany mogą być trwałe” (NARTH 2000)."
Pozdrawiam,
Jestem zwolennikiem tolerancji idealnej, która zasadza się na regule IGNOROWANIA RÓŻNIC, do granicy, od której stają się istotne.
Wszystkie różnice są akceptowane, bo są, takie jakie są. Są ignorowane, bo istotne jest nasze Człowieczeństwo i sprawa, którą się zajmujemy.
Dotyczy to wszelkich różnic i orientacji. Wtedy wiem, że mogę swobodnie CZUĆ SIĘ SOBĄ, bo i moje braki i szczególne upodobania są ignorowane. I tyle.
Wszelka WALKA o tolerancję, każdy BÓJ przeciw dyskryminacji kończy się opresyjną, totalitarną dusznicą bolesną.
Jestem osobą zdecydowanie heteroseksualną. Pracuję z kolegą rozmawiam o robocie, jego orientacja seksualna mnie nie interesuje, choć o niej wiem. Bez względu na to jaka jest. Ale gdy zaczyna mnie podrywać, to mówię STOP. I tyle. A gdy słyszę "przepraszające" w swej treści przepraszam, to wiem, że wszystko jest w porządku. Czuję i słyszę, że kolega wie, że przekroczył granicę mojej heteroseksualnej wrażliwości, wie, że ja mu tylko mu o tym przypomniałem. I nic więcej.
POMOGŁEM MU zorientować się gdzie jest ta granica.
Działa to w obie strony.
Dobre wychowanie polega na przysposobieniu ludzi do zauważaniu GDZIE, te granice przebiegają. I umiejętności nie spostrzegania przestrzeni ZA TĄ GRANICĄ.
Gdy przestaje tak działać, zaczyna się dramat.
Dramat zacznie się, gdy prawo i jego funkcjonariusze podejmą próbę organizowania porządku w moim łóżku.
Teraz śpię spokojnie, w łóżku spodziewam się tylko kobiety. Kropka.
Dramat zacznie się wtedy, gdy Sąd Rejonowy w Katastroficach wyda postanowienie o przymusowym dokwaterowaniu tego kolegi do mojego łoża, chcąc chronić go przed opresją mojej nietolerancji.
Jeśli Robert Spitzer jest dla ciebie autorytetem to z chęcią przeczytasz co miał do powiedzenia po swoim głośnym wykładzie z 2001 roku.
Otóż jego badanie (ostro skrytykowane przez APA) posłużyło chrześcijańskim fundamentalistom jako "dowód" na skuteczność terapii reparatywnej ("leczącej gejów").
Nie spodobało się to nawet Spitzerowi. Oto co mówił później:
"Nie twierdzę, że może to być łatwo osiągnięte lub że większość homoseksualistów, którzy chcą tej zmiany może ją osiągnąć. Podejrzewam, że jest to raczej rzadkie".
"Uważam, że olbrzymia większość homoseksualistów nie będzie w stanie zmienić swojej ugruntowanej orientacji homoseksualnej".
"Jest wysoce nieprawdopodobne, aby rodzaj zmian, o których donosiły osoby poddane badaniu będzie do osiągnięcia dla większości gejów i lesbijek".
W wywiadzie dla Washington Post z 2005 roku Spitzer powiedział, że zwolennicy terapii reparatywnej źle zinterpretowali wyniki jego badań: "niepokoi mnie, że te wyniki są przez nich wykorzystywane jako oręż w walce, ponieważ w każdej kwestii społecznej całkowicie nie zgadzam się z chrześcijańską prawicą; to o czym oni nie wspominają jest fakt, że ta zmiana jest bardzo rzadka".
Spitzer uważa poza tym, że "jest całkowitym absurdem pogląd, że każdy z nas rodzi się heteroseksualny, a homoseksualizm jest tylko kwestią wyboru".
Więcej razem z odnośnikami do źródeł jego wypowiedzi znajdziesz na stronie: http://www.religioustolerance.org/hom_spit.htm
Warto też zapoznać się co twierdzi na ten temat (i w ogóle na temat terapii reparatywnej) najpoważniejsza organizacja psychiatryczna na świecie: American Psychiatric Association (APA). http://www.gayhealth.com/templates/common/feature.html?record=552&searchwords;=SPITZER#tb2017
Polecam także:
OŚWIADCZENIE KATOLICKIEGO STOWARZYSZENIA LEKARZY USA
www.mateusz.pl/okarol
p.s.
Nie mam zamiaru bawić się w interpretacje słów wspomnianego doktora... . Każda wypowiedź wyrwana z kontelstu wypowiedzi może być swobodnie wklejana do kontekstu. Polecam zatem wsponiany powyżej raport. Nie wklejam aby nie rozpoczynam nowego wątku.
Pomieszanie z poplątaniem.
Komentujesz post, którego chyba nie przeczytałeś. To nie jest tak, że jedno z rodziców jest homo, a drugie nie. Obydwoje biologiczni rodzice są homoseksualistami! Nie potrzeba stosunku płciowego, żeby doszło do zapłodnienia. Tutaj nikt nikogo nie adoptował.
Poza tym o co Ci chodzi z tą identyfikacją płciową? Przecież geje nie czują się kobietami, a lesbijki mężczyznami, coś Ci się chyba lekko pomyliło...
O Spitzerze już się dowiedziałeś (dziękuję Ernesto).
Piszesz: "Wymieniłaś większość możliwych patologii w normalnych (heteroseksualnych) rodzinach.
Zdarzają się, choć nie tak często jak Wam pasuje i głównie w środowisku tzw. "marginesu spolecznego"."
Patologie zdarzaja sie nie tak czesto, jak "nam" pasuje, tylko sa po prostu w kazdej rodzinie. "Nam" by pasowalo, zeby kazdy byl 'szczesliwy'. W zasadzie nie ma "normalnych" rodzin, bo w kazdej jest "cos". Tatus nie taki, badz mamusia, alkokhol, samotnosc, brak forsy, badz jej nadmiar, brak lub wlasnie nie rodzenstwa, wieczory smutne, noce nieprzespane, choroby, kleski, lub zdrowie lecz brak milosci, wymieniac mozna do jutra. I to jest norma. Stad powolywanie sie na "normalnosc" jest spiewaniem piosenki o idealnej milosci na festiwalu. Nie ma - wg mnie - wzorca "normalnej" rodziny. Jest "normalna" rodzina z 'normalnymi' klopotami. Dlatego wartosciowanie 'normalnych' klopotow w odroznieniu od 'nienormalnych' klopotow jest wg mnie glupota.
Co to za pierdoly frazesowate w stylu - Lejdo przesliczna. Ma to na mnie zrobic wrazenie merytoryczne?
Jasne, ze nie dopuszczamy (norma moralna i prawna) do zwiazku malzenskiego dwoch siostr. Miedzy innymi dlatego, ze jest to wbrew prawu biologicznemu - ludzkiemu, usankcjonowanemu kulturowo, jurysdykcyjnie i moralnie w kregu tych samych kultur. Niemniej, dwie skape siostry zyjace w jednym domu i spelniajace wymagania swojego kregu kulturowego (czyste okna, codzienna wizyta w kosciele, uprzejme powitania i herbatki) beda sie cieszyc wiekszym powazaniem wsi niz dwoch facetow, o ktorych wiesc niesie, ze sa rozpustni, choc na dzieci w domu dziecka loza ogromne sumy ze swojej firmy. Jak do tego dolozyc jednego faceta (murarza) i kilka kobiet (jego harem, norma nie tylko muzulmanska), to sie nam normy przeflancuja. Szczegolnie biorac pod uwage, ze na przyklad "normalna" heteroseksualna rodzina z heteroseksualnymi rodzicami doprowadzila biciem swoje dzieci do zalamania nerwowego. Stad byc moze (?) prawo powinno sie kierowac dobrem dziecka, a nie kulturowoscia? Ktorej nie sposob nie uwzglednic, ale najwyszy czas, by nie tylko jej podlegac?
''"Jasne, ze nie dopuszczamy (norma moralna i prawna) do zwiazku malzenskiego dwoch siostr. Miedzy innymi dlatego, ze jest to wbrew prawu biologicznemu - ludzkiemu, usankcjonowanemu kulturowo, jurysdykcyjnie i moralnie w kregu tych samych kultur."....
No, to nie odrobiłaś lekcji, Lejdo.
Test oblany.
Kamyk dla Ciebie okazał się głazem.
a Michael dalej napisał:
.."Jestem zwolennikiem tolerancji idealnej, która zasadza się na regule IGNOROWANIA RÓŻNIC, do granicy, od której stają się istotne.
Wszystkie różnice są akceptowane, bo są, takie jakie są. Są ignorowane, bo istotne jest nasze Człowieczeństwo i sprawa, którą się zajmujemy.
Dotyczy to wszelkich różnic i orientacji. Wtedy wiem, że mogę swobodnie CZUĆ SIĘ SOBĄ, bo i moje braki i szczególne upodobania są ignorowane. I tyle.
Wszelka WALKA o tolerancję, każdy BÓJ przeciw dyskryminacji kończy się opresyjną, totalitarną dusznicą bolesną. "....
Warto czytać, co inni piszą, a szczególnie tych, co pisza mądrze.
Dodam jeszcze do uwagi Maryli inną uwagę, dotyczącą troszkę innego tematu.
Pokażę Tobie na przykładzie jak działa tolerancja idealna. W praktyce jest ona trudna czasem do zrealizowania, ale jest jakimś wzorem, może nawet jedynym który nam pozostał. Staram się żyć w zgodzie z tym wzorem.
Pokazuję teraz jak to pracuje:
KROK 1.
Zwróciłem się do Ciebie Lejdo prześliczna, bo nie wiem kim jesteś, kobietą nawet, czy mężczyzną, może lesbijką. Zastanowiłem się chwilę, twój podpis, rodzaju żeńskiego, pomyślałem - zaryzykuję zwrócę się do Szanownej Pani Lejdy grzecznie, ale serdecznie.
KROK 2.
Otrzymałem odpowiedź:
Część pierwsza:
"Co to za pierdoly frazesowate w stylu - Lejdo przesliczna."
Ignoruję "pierdoły" rozumiem jesteś urażona, nie lubisz takich zwrotów jak "Lejdo prześliczna", irytuje Ciebie coś takiego. Zgoda, mój błąd. Poznałem gdzie jest granica.
Nie wycofuję się, a nauczyłem się czegoś od Ciebie. Kropka.
Nie dotknę tej granicy już nigdy, chyba, że zechcesz ją sama przesunąć od siebie, albo do siebie. Zgoda, to jest Twój teren. Gdy sam będę miał na to ochotę, zapytam. Ale na ogół przyjmuję regułę, że Damy proponują jako pierwsze zmiany tego typu. Tak ustaliłem podobne granice, poznając w tym Salonie Marylę.
Krok 3
Część druga Twojej wypowiedzi:
"Ma to na mnie zrobic wrazenie merytoryczne?"
Odpowiadam na Twoje pytanie wprost:
Nie.
I tyle. Możemy dalej rozmawiać na temat.
Powiadasz w części merytorycznej, wybieram drugi Twój przykład:
"Szczegolnie biorac pod uwage, ze na przyklad "normalna" heteroseksualna rodzina z heteroseksualnymi rodzicami doprowadzila biciem swoje dzieci do zalamania nerwowego. Stad byc moze (?) prawo powinno sie kierowac dobrem dziecka, a nie kulturowoscia? Ktorej nie sposob nie uwzglednic, ale najwyszy czas, by nie tylko jej podlegac?"
I reaguję rzeczowo:
Zauważyłem, że wybierasz przykłady patologiczne i łączysz je słowem "normalna" z określeniem heteroseksualna rodzina. To jest błąd.
Taka rodzina jest patologiczną rodziną heteroseksualną. Więc nie jest normalną. Istotne jest, to, że "biciem doprowadza do załamania nerwowego dziecko".
RESZTĘ IGNORUJĘ.
Gdyby tą opiekunką dziecka była lesbijka, obojętnie czy była by to matka biologiczna, macocha, czy matka ojca. OBOJĘTNE, IGNORUJĘ TO.
Istotne jest tylko "poniewieranie psychiką i zdrowiem psychicznym dziecka" tylko to jest tu patologią.
Jeśli wyjdziesz poza ten porządek, zaczyna się mieszanie porządków.
IGNORUJĘ TEŻ, powiem w uproszczeniu, czy zakaz poniewierania dzieckiem pochodzi od prawa naturalnego, religijnego, zwyczajowego, nie interesuje się, czym jest uzasadniony, czy dobrem dziecka, czy umową społeczną, czy dyskusją z Ojcem Maciejem Ziębą.
Wiem jedno "poniewieranie psychiką i zdrowiem psychicznym dziecka" jest złe. Prawo może orzekać jaki czyn jest uznany za zły, i określać konsekwencje, które z tego wynikają. Tyle może prawo. To prawo najczęściej bywa ustalane w procesie ustawodawczym i ma u swoich korzeni swoje źródła aksjologiczne, moralne, etyczne i wszystkie inne. Jeśli w stosowaniu prawa pojawia się zgrzyt absurdu, rozdźwięku z poczuciem sprawiedliwości wtedy prawo wraca do korekty.
Prawo jednak nie powinno mieć prawa orzekać o tym co jest dla mnie dobre, albo nawet dla dziecka. NIE.
Co najwyżej jesli już jest "poniewieranie psychiką i zdrowiem psychicznym dziecka" to wtedy gdy prawo ma orzec o konsekwencjach, to w WYMIARZE tych konsekwencji PRAWO powinno uwzględnić w miarę możliwości wszystkie okoliczności, a w pierwszej kolejności dobro pokrzwdzonych, w tym przypadku DZIECKA, a w ślad za tym dopiero inne okoliczności.
To jest skrót tego rozumowania. Jeśli odstąpimy od tych reguł, zacznie się horror.
PRZYKŁAD;
Niech będą dwie lesbijki od 15 lat idealnie wychowujące dziecko. Jedna z nich straciła pracę, druga przewlekle zachorowała. Pojawia się PRAWO i orzeka, dla dobra dziecka trzeba odebrać tym paniom prawo do opieki i skierować je do adopcji, akurat Saddam Ibn Sheik abn ISIRID, bardzo bogaty ma na to ochotę.
Dla dobra dziecka?
Prawo, które ma nadmiar praw, zamienia się w bezprawie?
To, że te dwie panie były lesbijkami nie ma tu znaczenia.
One w tym przykładzie i dziecko razem zostały skrzywdzone, w majestacie prawa> I TO JUŻ NAPRAWDĘ JEST BARDZO ZŁE.
Prawem nie można zrobić wszystkiego, nie można w szczególności nadrobić prawem braków w dobrym wychowaniu, uleczyć z ciężkiej choroby, ani wkręcić żarówki.
I na koniec. Zachowałem do końca formę zwracania się przez TY, dowiedziałem się, że w Salonie24 jest to forma akceptowana.
Nie wiem, czy jesteś kobietą, czy mężczyzną, ale do tej pory nie zaprotestowałaś, więc do czasu otrzymania jasniejszej informacji, będę zwracał się do Ciebie jak do kobiety, czyli normalnie.
Kotko i na koniec.
Zakladalam, iz ojciec biologiczny zachowal prawa w tym wypadku.
Wyobraz sobie taka sytuacje:
kobieta ma dziecko, ale wyszla zamaz po raz drugi, badz zyje w innym zwiazku i ten NOWY jej maz/partner chce nabyc praw rodzicielskich (zaadoptowac). Musi na to wyrazic zgode biologiczny ojciec dziecka ( jesli jest ktos za takiego uznany), albo - na podstawie zarzutow, odbiera mu sie prawa rodzicielskie.
Teraz: jezeli tym drugim/nowym partnerem jest partner homoseksualny, nie moze otrzymac praw rodzicielskich tam gdzie prawnie nie jest to mozliwe.
W o b u przypadkach - nie znam kraju, ktory umozliwialby wiecej niz dwom osobom posiadanie praw rodzicielskich. Jak zrozumialam, tego domaga sie owa pani w Szwecji, ale moze zle zrozumialam.
Amen. :)
Kaska
.."W o b u przypadkach - nie znam kraju, ktory umozliwialby wiecej niz dwom osobom posiadanie praw rodzicielskich. Jak zrozumialam, tego domaga sie owa pani w Szwecji, ale moze zle zrozumialam."..
Dobrze zrozumiałaś.
Dlatego podkreśliłam niebezpieczeństwo precedensu.
Kolejnego odstępstwa od naturalnego prawa.
do Polecanych blogów.
Tolerancja (nie będziesz rzucał kamieniem w Biedronia) nie znaczy zgody na małżeństwa homoseksualne i adopcję dzieci przez zboczeńców i błędy natury, ludzi chorych, a często skrajnie zdemoralizowanych obyczajowo. To obce naszej kulturze i szkoda nawet wchodzić w niuanse.
DZIECI to SKARB.
Powinien być jakiś certyfikat zgody na rodzicielstwo ze strony odpowiedniej rządowej instytucji np po badaniach lekarskich, wywiadzie środowiskowym opieki społecznej, policji, ocenie zdolności ekonomicznej MAŁŻEŃSTWA.
Dzieci powinny rodzić się po 9 miesiącach od ślubu kościelnego i TYLKO wtedy rodzina miałaby FULL świadczeń socjalnych w zależności od dochodów rodziny, potrzeb. Po rozwodzie powinno być zablokowanie wszelkich świadczeń rodzinnych, socjalnych. Przed ślubem badanie czystości narzeczonej, jej zdrowia u ginekologa, facet u urologa. Jeżeli dziewica i prawiczek (badanie wariografem) to ekstra premia rodzinna KONSERWATYWNA np z jakiejś fundacji.
Myślę że na Polsce zatrzyma się pochód tęczowego totalitaryzmu światowego. POKOLENIE JPII (nie mam na myśli moherowej armii) zatrzyma to, jak zatrzymaliśmy bolszewików w 1920. Biedroń i inni aktywiści najlepiej zrobią jak wyjadą z Polski na zawsze do kraju który uszczęśliwi ich "wolnością".
PIS jest atakowany także dlatego przez tęczowe bojówki (nowy rodzaj bolszewizmu, Tęczowe Brygady) bo PIS jako konserwatyści bez fanatyzmu religijnego są milion razy groźniejsi od LPR ktorego de facto już nie ma. Po wyborach nikt nie będzie transmitował ich konferencji prasowych w TVP3... telewizja powie WON.
PIS NIGDY nie będzie w koalicji z LID, a PO na 100% w każdym przypadku gdyż musi mieć siłę do odrzucania veta prezydenta, dobre notowania u Żydów, ekologów, ZNP, lekarzy, pielęgniarek, górników gdzie jest aktyw skrajnych związków, sił lewackich itd
Tylko PIS gwarantuje obecne STATUS QUO które jest sensownym kompromisem. NIKT nie goni z maczugami za gejami, lesbijkami, nawet zoofilami. Nie wieszamy pedofilów choć do tego jest BARDZO BLISKO na wsiach, zatem przestrzegam następnych, bo śmierć w więzieniu z ręki morderców itd to przyjemność w porównaniu z linczującym tłumem. Nie warto krzywdzić dzieci, przy czym za pedofilię uważam molestowanie przez dorosłego dzieci do 18 roku życia.
Kto chciałby z Was żeby Wasze dziecko (płeć nieistotna) dostało tabletkę gwałtu i zostało uwiedzione, zgwałcone? Bywa też to dobrowolne, ale czy związek np 30 letniego, dorosłego faceta z 17 latką mamy pochwalać? Lolitek mu się zachciewa, wrrr... kastrować drani!
Przykład drastyczny.
Twój syn kończy 15 lat dzisiaj, organizuje urodziny następnego dnia i dostaje owe tabletki... plus alkohol, trawa, narkotyki (połowa bierze taka bolszewicko-libertyńska moda importowana z UE w dużej mierze) zaprasza różnych znajomych, przychodzą pary gejów, bi itd Kilku starszych (50-70 lat)postawia uświadomić chłopaka skoro "dorosły" (ma 15 lat) i wiadomo co się dzieje...
Rano chłopak w szoku, wszystko go boli, nic nie pamięta. Ukrywa to kilka dni, ale tyłek wymaga zszycia, szpital itd policja. Nie ma dowodów, świadkowie wszyscy mają amnezję. W sumie nie tak to chciałem napisać, chodzi o to że stary zboczony pedał może legalnie współżyć z Twoim 15 letnim synem w świetle polskiego prawa jeżeli syn wyraża zgodę. W ten sposób "gejów" można zrobić "wyprodukować" z myślę około 10% populacji podatniejszych nastolatków z różnym przyczyn, różnymi sposobami. Oni mogliby być NORMALNI!!!
Mogliby gdyby prawo polskie chroniło POLSKIE DZIECI przed zboczeńcami!!! Do 18 roku życia musi chronić i warto przygotować OBYWATELSKI PROJEKT TAKIEJ USTAWY, jeżeli PIS będzie samodzielnie rządził, to taka ustawa pewnie trochę okrojona (najlepiej od razu współpracować z PIS) ma szanse przejść.
Ograniczy to ilość ciąż, zachorowań wynikających ze zbyt wczesnego rozpoczęcia współżycia. Zresztą jak mówię, to domena małżeństw. Młodzież niech się skupi na przyjaźniach, uczuciach. Czułość można okazywać nawet bez dotyku dłoni lepiej niż analno-tęczowym sposobem Biedronia, który nie raz miał zakusy na młodzież. Przyjdź do szkoły u nas to odwieziony zostaniesz na furze gnoju!
Konserwatyzm ludowy jest nieco siermiężny, ale szczery. Liczymy bardzo na PIS i Kaczyńskich w tym temacie. Żadnych ustępstw, ani na KROK.